1160-1162

[23-25 Jun 2012]

Na gorączkę i streptokoki.
Zamiast baniek.
Desant czternastokilowego hobbita, skok na klatke piersiową, udeptanie wnętrzności stopami w rozmiarze dwadzieścia dwa, podważanie zamkniętych powiek, mamamamamamamamama?!
Mama Bett Heiss Ała Ała!’ tłumaczy hobbit telefonicznemu, magnetofonicznemu domokrążcy od kredytów.
Znaczy, dostrzegam przez malignę, idzie w dłuższe wypowiedzi.
W raporty o stanie i w referaty.

©kaczka
23 comments on "1160-1162"
  1. Replies
    1. Jedna tu pora roku. Deszczowa. Nie moglo mi sie pomylic :-)))

      Delete
  2. No wiesz! Urlop ci się skończył! Przestań chorować!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Probuje przestac, ale slabo mi to wychodzi :-)

      Delete
    2. Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce? ;)

      Delete
  3. Dynia jest dobra na wszystko - odgoni domokrążcę, streptokoki, gorączkę i sen :)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zadepcze streptokoki i zagada na smierc domokrazce :-)

      Delete
  4. Łączę się w bólu!
    Mię coś nery wtrzącha i zakaża, na szczęście ni po mnie nie lata:)
    Co za cholera, no pacz pani od koków...
    Ojciec się wygrzebał - ja zaniemogłam!

    P.S. Płuca czy z przeproszeniem oskrzela?
    A w ogóle to dzięki za wszystko:***

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cala przyjemnosc po naszej stronie [mryg, mryg]
      O nery dbac trzeba! Nie ma zartow z nerami!
      Tu na razie gardlo, ale pewnie zaraz sie zsunie nizej :-)

      Delete
  5. Niech siedzi, gdzie siedzi!
    Żądnego zsuwania, zabraniam.
    Ide guglać, co to "prazol".
    Bo mię straszą, że mi ketonal co nieco zniszczy.
    Prazol ma zapobiec!
    To lece.
    Zdrowiej - i pilnuj, coby się nie zsunęło:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ostrzeglam, wiec sie rozlazlo na cale gardlo i teraz juz zywie sie jedynie cocacola :-)
      Niech zapobiega, bo ten ketonal to niby bole od reki, ale mowia na miescie, ze sieje spustoszenie w zoladku.

      Delete
  6. To samo wczoraj, a Pociech w tym czasie obslinia mi twarz i wgryza sie w podbrodek... Byc mama - nieocenione...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kilka dni temu rozmawialam z Norweskim, a Dynia strasznie probowala sie wciac w dyskusje: mamamamamamamamamama! Powiadam jej, ze zasady sa takie, ze sie nie przerywa, ze sie czeka na swoja kolej, az inni skoncza, ze na pewno za chwile bedzie mogla nam opowiedziec. Stoi, potakuje, przestepuje z nogi na noge, zatyka sobie usta, widac, ze ja rozsadza, no i rozsadzilo :-) uzarla mnie w udo :-)

      Delete
    2. Wiesz Pociech ma taka koszulke "My mummy is a yummy mummy". Kupic ci tez taka?;)

      Delete
  7. ja przekaz Dyni zrozumiałam, choć po niemiecku umiem tylko 'hande hoch' oraz 'ja, schatzi'. także jeszcze trochę podszkolcie dziecko, to w każdym języku domokrążcę spławi. i dobrze, że nie powiedziała panu 'mama kaputt'

    ReplyDelete
    Replies
    1. Och, moj niemiecki tez sie formowal na czterech pancernych i psie :-)
      Kaputt jeszcze sie pojawi, bo Norwescy oraz Bawarskie cioteczki naduzywaja...

      Delete
  8. Streptokoki? Przynosisz pracę do domu???
    Szybkiego powrotu do zdrowia życzę :)

    ReplyDelete
  9. Ghrrr... Wpisywanie linkow recznie zawsze powoduje wysypke...
    TEN powinien dzialac...
    Jakby nie to www.waligorski.art.pl i w wyszukiwarke trzeba wrzucic "bakcyl" ;)

    ReplyDelete