[22 Jun 2012]
KLIK KLIK KLIK
(...)
Celem wprowadzenia.
Nigdy jeszcze nie zdażyło mi się spotkać tej samej aptekarki w aptece (wieś tysiąc mieszkańców), a ponieważ przeczytałam 'The Portable Door' mniemam, że apteki przejęły gobliny.
W aptece na Wyspie receptę wręcza się aptekarce, która przekazuje receptę goblinom na zapleczu (tłumy! a wieś, przypominam, tysiąc mieszkańców), wraca, staje za ladą i się uśmiecha.
I tak stoimy przez pół godziny, aptekarka się uśmiecha, ja się uśmiecham, Dynia układa paracetamol i środek przeciw pchłom według rozmiarów opakowań.
Po pół godzinie aptekarka znika na zapleczu, przynosi stamtąd papierową torebkę zespawaną dwudziestoma zszywaczami, odpytuje mnie z danych osobowych, a następnie kasuje siedem funtów coś tam.
Od torebki.
Niezależnie, od tego czy wewnątrz jest jedna tabletka na porost włosów, czy preparat na nieśmiertelność.
Niesiona nadzieją, poszłam odbijać swoje kapsułki.
I cóż się okazało?
Były.
Czekały.
Brawa, owacje, ale...
Ale.
Ale okazało się, że nikt masowo nie produkuje kapsułek o mocy dwóch trzecich, więc dostałam cztery pudełka kapsułek dla początkujących.
Jedno pudełko zawiera trzy kapsułki jedna trzecia i trzy kapsułki dwie trzecie.
I w takich chwilach wychodzi, że jednak po coś człowiek uczył się matematyki.
Bo cztery razy trzy to nadal dwanaście, prawda?
A z pozostałych jednotrzecich mogę sobie złożyć komplet na dodatkowe sześć dni, czyż nie?
I tą refleksją podzieliłam się z goblinem za ladą.
Goblin zaczął liczyć na palcach i mu wyszło, że pakiet jest istotnie 'slightly under thirty days'.
SLIGHTLY?!
Dwanaście dni to slightly?
Pytam goblina, czy byłby tedy uprzejmy dorzucić.
Dociąć mi tu z innych opakowań.
(Bo, dla przykładu, w ostatnim opakowaniu, otrzymałam sieczkę, każda z trzydziestu kapsułek pochodziła z innej serii i miała inną datę ważności.
Czemu? A kto zrozumie gobliny?)
Goblin nie był uprzejmy dorzucić, bo w recepcie stoi cztery pudełka i już.
Przerzucam się na akupunkturę.
(...)
Autostop.
©kaczka
KLIK KLIK KLIK
(...)
Celem wprowadzenia.
Nigdy jeszcze nie zdażyło mi się spotkać tej samej aptekarki w aptece (wieś tysiąc mieszkańców), a ponieważ przeczytałam 'The Portable Door' mniemam, że apteki przejęły gobliny.
W aptece na Wyspie receptę wręcza się aptekarce, która przekazuje receptę goblinom na zapleczu (tłumy! a wieś, przypominam, tysiąc mieszkańców), wraca, staje za ladą i się uśmiecha.
I tak stoimy przez pół godziny, aptekarka się uśmiecha, ja się uśmiecham, Dynia układa paracetamol i środek przeciw pchłom według rozmiarów opakowań.
Po pół godzinie aptekarka znika na zapleczu, przynosi stamtąd papierową torebkę zespawaną dwudziestoma zszywaczami, odpytuje mnie z danych osobowych, a następnie kasuje siedem funtów coś tam.
Od torebki.
Niezależnie, od tego czy wewnątrz jest jedna tabletka na porost włosów, czy preparat na nieśmiertelność.
Niesiona nadzieją, poszłam odbijać swoje kapsułki.
I cóż się okazało?
Były.
Czekały.
Brawa, owacje, ale...
Ale.
Ale okazało się, że nikt masowo nie produkuje kapsułek o mocy dwóch trzecich, więc dostałam cztery pudełka kapsułek dla początkujących.
Jedno pudełko zawiera trzy kapsułki jedna trzecia i trzy kapsułki dwie trzecie.
I w takich chwilach wychodzi, że jednak po coś człowiek uczył się matematyki.
Bo cztery razy trzy to nadal dwanaście, prawda?
A z pozostałych jednotrzecich mogę sobie złożyć komplet na dodatkowe sześć dni, czyż nie?
I tą refleksją podzieliłam się z goblinem za ladą.
Goblin zaczął liczyć na palcach i mu wyszło, że pakiet jest istotnie 'slightly under thirty days'.
SLIGHTLY?!
Dwanaście dni to slightly?
Pytam goblina, czy byłby tedy uprzejmy dorzucić.
Dociąć mi tu z innych opakowań.
(Bo, dla przykładu, w ostatnim opakowaniu, otrzymałam sieczkę, każda z trzydziestu kapsułek pochodziła z innej serii i miała inną datę ważności.
Czemu? A kto zrozumie gobliny?)
Goblin nie był uprzejmy dorzucić, bo w recepcie stoi cztery pudełka i już.
Przerzucam się na akupunkturę.
(...)
Autostop.
©kaczka
ja pierdolę, że się tak z polska wyrażę. a sama se tego leku nie umiesz zmiksować? nie wiem, pozlepiać te drożdże, bakterie, kurzą łapkę i włos jednorożca?
ReplyDeleteno ale cztery pudełka, to cztery pudełka.
mnie ostatnio pani lekarka zrobiła problem, bo nie miałam (jak zawsze) dowodu ubezpieczenia społecznego, a lek na receptę chciałam. i mówię, że niech mi wypisze pełnopłatną. wtedy się zaczęła jatka, że jak to, że chyba nie wiem co mówię, że przecież sryliardy zapłacę, że ona nie wypisze recepty. ja tam wiem ile mój lek kosztuje i że mi refundacja nie jest potrzebna na niego, ale musiałam stoczyć batalię o receptę. i aż z ciekawości zapytałam w aptece ile bym zaoszczędziła dzięki dowodowi ubezpieczenia. uwaga... 80 groszy. adziaaa! także gobliny urzędują też w gabinetach.
Wlos jednorozca! To moze byc przelom w terapii :-))))
DeleteNo i wiesz, tu osiemdziesiat groszy, tam osiemdziesiat groszy... ani sie obejrzysz i Times wciagnie cie na liste stu najbogatszych!
TAK! definitywnie lepiej jest wydać 5 zł na bilet, żeby odebrać dowód ubezpieczenia :D
DeleteKocham NHS, Kocham wyspiarskie apteki.
ReplyDeleteFajowe sa, och, jakie fajowe!
Deletetaaaa.....swiat jest pełen goblinów i kryptogoblinów. Ale Droga Kaczko, głowa do góry. W Polsce, po reformie duetu Kopacz - Arłukowicz też mam czasami wrażenie, że jestem po niewłaściwej stronie lustra. NFZ ma dwóch wrogów: lekarzy i pacjentów. Gdyby nie oni, wszystko by wspaniale funkcjonowało, a tak ciagle czegoś chcą, protestują, pracować spokojnie nie dają w tych biurach ze stali i szkła. hmmm wiem, marudzę :) Ale sponewierana jestem jak Mały Kaziu.
ReplyDeleteKurcze, jak nic musze to swoje panstwo ustanowic :-)
Deletenie wiadomo czy się śmiac czy plakać
ReplyDeletenajlepiej nie chorować i lekarzy oraz aptekarzy omijać szerokim łukiem
W zla godzine, w zla godzine! Wlasnie zapadlam na streptokoki :-)
DeleteJestem pod wrażeniem uczoności aptekarskiej Twojej wsi. Powiedziałaś ,ze za mało i pani aptekarka umiała( na palcach , bo na palcach ale jednak ) policzyć? Spróbuj powiedzieć w procentach ile brakuje. Już obstawiam zakłady bukmacherskie.
ReplyDeleteKedyś ściałam lek taki ,a taki, a pani mi mówi ,że pod tą nazwa nie ma ale ma inny ten sam;) A ja ,że właśnie nie scem innego tego samego tylko ten tamten , bo jest trzy razy tańszy. Pani mi na to ,ze ten inny to jest ten sam. Ja na to, że ten inny ten sam, nie jest ten sam właśnie ze względu na cenę o nazwie już nic nie wspominając. Pani mi ,że jest ten sam...wzięłam i uciekłam.
Paracetamol?
DeleteOd dzisiaj żadna wizyta w aptece nie będzie taka sama. Mnie z kolei załatwił pan doktor, wypisując mi przez nieuwagę receptę na dwa razy mocniejsze trójdzielne tabletki. Wiem, ile powinnam, więc łamię na sześć, ale jest z tym roboty. I do tego paskudnie smakują.
ReplyDeleteBa! I ja chyba jak morfinistka bede wysypywac kulki z tych kapsulek, przeliczac i wciagac :-)
DeleteZliczasz te bydlęta na szalkach, to granulki przy tym to jak liczenie ziemniaków.
DeleteSlightly under...ten sam gatunek goblinow amerykanskie apteki opanowal. Zadnej twarzy znajomej , a miescina mniejsza od Twojej...
ReplyDeleteZ moich doswiadczen wynika, ze to Doktorom nalezy mowic ile i czego Ci zapisac, gdyz z Doktorami mozna sie potargowac, ale gobliny aptekarskie odporne sa na zdrowy rozsadek. ( w sadzie moga wyladowac za podanie czegos, poza przepisana przez Dr. dawke
Z zabawnych sytuacji: gdy cos mi dolega to sie ucze ( google rzadzi! ) jakie badania diagnostyczne moj Dr. ma mi zapodac...Gdy sobie zarzadam, to on odmowic nie moze...Wiedze ogolnie medyczna posiadam i zaglebilam sie w tajniki tzw. Insurance. Pacjent chce, ubezpieczenie placi to pacjentowi sie nalezy.
w Polsce to niestety tylko u prywatnych działa. w państwowej służbie zdrowia skierowanie na badanie jest jakimś świętym Graalem. moją babcię bardzo bolały żebra, ale lekarka uznała na oko, że nic jej nie jest. gdy ból stawał się nie do zniesienia babcia poszła prywatnie i okazało się, że ma żebra połamane. ale jej państwowa lekarka nie dała jeszcze nigdy żadnego skierowania, bo po co
DeleteA nie ma w Stanach tak jak u polocnego sasiada, gdzie apteki jak supermarkety - do wyboru do koloru i bierz co chesz i tylko najciezsze dragi to od zawolanego z zaplecza goblina?
DeleteMowisz, Lou? Bo ja slyszalam, ze w Indiach i Egipcie bierz co chcesz, sterydy, antybiotyki, viagra, etc.
DeleteChillax, tez mam podobno prywatne ubezpieczenie, ale nic z tego nie wynika :-)
Lejdi, na oko to podstawowa metoda diagnostyczna :-)