[357]

[7 Jun 2017]

(...)
Poszliśmy do kina zażyć popkultury.
Zobaczyć tę popkulturę już trzy tygodnie po premierze, w sali hojnie obsianej popcornem, użyźnionej nachos o smaku czosnkowym, spływającej irygacją litrowych napojów ze słomką, to rzecz tak niewiarygodnie nieprawdopodobna, że do teraz drżę z podniecenia i z trudem trafiam palcami w klawisze.
I jeszcze w dodatku film taki życiowy, że człowiek nie może się powstrzymać, roni łzy wzruszenia i dosala sobie mimochodem wiadro kukurydzy,  bo reżyser tak udatnie scharakteryzował ludzkość, że aż za serce ściska.
Otóż leci ta ludzkość kolonizować nową planetę, leci tak siedemnasty lub siedemsetny rok. Przygotowywali się do tej misji przez dekady. Siedem lat im zostało. Na pokładzie dwa tysiące zakonserwowanych osadników. Czyli, tak jakby, wożą się po tym kosmosie z zamrożoną wsią Dwikozy (powiat sandomierski).
I co robią? Na dźwięk karaoke z mijanej, podejrzanej planety w ciągu pięciu minut zmieniają zdanie zarzucają wszystkie dotychczasowe plany i protokoły  i decydują się osiedlić tam, gdzie usiądą.
Oczywiście (uwaga! spojler!) siadają na Obcych, bo Sigurney rozwlekła ich po całym wszechświecie.
Ale Obcy z pikseli to już nie ta finezja w porównaniu z pierwszymi częściami, gdy Ridley lepił ich z plasteliny, bakelitu i bitumitu.
Rzecz jasna są flaki, krew, wydzieliny oraz wydaliny rozmazane po ścianach i ekranie, ale w siódmym roku macierzyństwa trudno mnie w tym temacie zaskoczyć i zrobić tak, żebym się szczerze wzdrygnęła.
Nie zdziwiło mnie też przesadnie, że ludzkość gdy tylko wysiadła na tej nowej planecie natychmiast zaczęła snuć plany typu: tu postawimy supermarket, a tu gabinet odnowy biologicznej, i macając wszystko gołymi łapami z miejsca rozlazła się samotnie po krzakach, a to na siku, a to na papierosa.
Wysyłanie w tę podróż załogi, której zbiorowe IQ nie przekraczało (spojler! nieuniknione użycie czasu przeszłego) IQ naszego tostera, uzasadnia  przewodnią myśl produkcji, że jako ludzkość nie zasługujemy na drugą szansę. Że o pierwszej nie wspomnę.
Ale film ten ma też bardzo pozytywne przesłanie, maleńki zdroik optymizmu.
Otóż jeśli kapitan statku kosmicznego, który przed chwilą dowiedział się, że Fassbender jest nieśmiertelnym psychopatą grającym na fujarce i produkującym genetyczne hybrydy w wilgotnej i zagrzybionej (ha!) piwnicy, jeśli tenże kapitan, który stracił najpierw statek, a potem swoją załogą wykarmił Obcych, lezie z własnej woli do tej piwnicy za Fassbenderem i  wierzy Fassbenderowi na słowo, że nic go tam  nie zeżre (spojler! a jednak zeżarło)...
No więc, jeśli taki człowiek został wybrany do misji przetransportowania wsi Dwikozy (powiat sandomierski) na drugi koniec wszechświata to uważam, że nawet ja miałabym szansę na posadę w branży kosmicznej.
Ni chybi biorą wszystkich.


©kaczka
82 comments on "[357]"
  1. A trzeba było zażyć popkultury na niebiesko to i chwila grozy i chwila wzruszeń i optymistyczne zakończenie i wartościowe, pełne nadziei przesłanie.... No nie ma jak pójść na film dla nieodrosłych. Smerfnie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dwa tygodnie temu bylam. Na norweskiej produkcji animowanej o wrobelku z rozdwojeniem jazni, ktoremu to wydawalo sie, ze jest bocianem. I jeszcze Biskwita zabralam. Oprocz glebokiego przeslania pozyskalam w bonusie lekcje, ze duzy popcorn i napoj ledwie wystarczaja Biskwitowi do konca reklam 😀

      Delete
    2. To oczywiście dlatego, że reklamy są takie długie.

      Delete
    3. Tak! To szczegolnie przykre na filmach dla nieletnich, do ktorych slabo dociera, ze 'sluchaj, za pietnascie minut to juz na pewno sie zacznie'. Rozumiem, ze trzeba podkrecac popyt pokazujac trailery produkcji o kolejnych wrobelkach, ale na litosc, zaden z rodzicow i tak nie ma sil analizowac reklamowanych ofert bankow, telefonow, czy dawcow energii, bo skupia sie na poskramianiu rozczarowanej progenitury... no chyba, ze reklamuja cos podprogowo?

      Delete
  2. A jaki ekwipunek bierzemy, idąc kolonizować nową planetę? Plecaki jak na wycieczkę PTTKu, karimaty i kałachy :) A to, że androidowi w jednej ze scen wystają włosy z nosa, uznałam za przesadną drobiazgowość charakteryzatorów :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wlosy w nosie widac z siodmego rzedu! Co tym bardziej znieslawia IQ zalogi. Z siodmego rzedu dostrzeglismy tez natychmiast podmianke Fassbendera na Fassbendera, a oni do samego konca nic! 😀

      Delete
    2. No! Wlasnie! A przeciez wlosy mial inaczej ten zly Fassbender! (te na glowie znaczy, w nosie sie nie przygladalam :)))

      Sorry ze sie tu wszedzie wcinam, ale trafilas Kaczko tym postem na niezwykle podatny grunt :*

      Delete
    3. Ha! Cala przyjemnosc po mojej stronie :*
      No i kiedy to Norweski, ktory uwaza, ze to ja zawsze psuje cala przyjemnosc, bo ponoc przepowiadam glosno, co sie wydarzy w fabule ogladanych przezen filmow... kiedy to ten Norweski zakrzyknal to juz nie uleglam zludzeniu, ze on tak spolegliwie zamyka te kolejne sluzy z odgryziona reka. I wiedzialam, ze zaraz cos wyjmie z kieszeni. (Tudziez jak chomik z policzkow :PPPP)

      A nie skolowala cie, skoro tu sobie na tym podatnym gruncie stoimy i plotkujemy, Diable, czarna maz, ktora przyniosla zaglade, ale najwyrazniej ominela lasy i krzaki?

      Delete
    4. Czystosc lasów i krzaków JESZCZE JAKOS moge zrozumiec, powiedzmy ze czarna maz uczepila sie jakiegos tam zwierzecego bialka czy cós, i unicestwila. NIECH BEDZIE.
      Ale po cholere duet flecikowy, i dlaczego zaloga statku z Dwikozami, ludzie po wieloletnich szkoleniach i o dlugiej praktyce "w terenie" zachowuja sie jak banda trzylatków wpuszczona do lunaparku, brejka wszystkie rule, a jak potlucze kolanko to placze i chce do mamy - tego nie jestem w stanie zrozumiec. NIE. I te neutriny...
      Nie lubie jak rezyser mysli, ze widownia myslec nie umie.
      Pociesza mnie tylko fakt, ze wizualnie byl fajny kosmos, i ze za bilet dalam 17 zlotych a nie 15 ojro ;)

      Delete
  3. wszystko przede mną :) spoilerowość Twego opisu sprawiła wyciek przejrzystego, ciągnącego się płynu spomiędzy moich bynajmniej nie metalowych szczęk - klawiatura ocalona, wszak nie jestem xenomorfem :D reżyser słusznie zauważa ludzką tendencję do rozłażenia się, ja się notorycznie rozłażę w szwach, zwłaszcza na nowej planecie zwanej Poniedziałkiem. nie ma to jak sobie humor u Ciebie Kaczko podrasować :) pozdrawiam przedkinowo :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rozgrzeszam sie, ze ten film od pierwszych scen jest popsuty 😀 Zaden spojler nie zrobi mu wiekszej krzywdy. Mam natomiast z Obcymi jak inni z Jezycjada 😀 Wiem, ze nie moze byc lepiej niz w pierwszych czesciach, ale i tak musze sie o tym przekonac.

      Delete
  4. Dobrze, ze dałaś odsyłacz do tego Fassbendera bo on z twarzy podobny zupełnie do nikogo i jakoś go nie kojarzę mimo, że widziałam w kilku w filmach.
    No i widzę, że podstępnie zmienili tytuł sagi o Obcym. Chyba widzowie przestali się już nabierać że coś może z tego być po kolejnej odsłonie potworka ze ślinotokiem a teraz to już nawet Sigurney nie ma. To jak kolejny film o Batmanie bez Batmana.
    Taka mnie jeszcze naszła refleksja w jakim narzeczu puszczają filmy w kinach niemieckich? Czy to oryginał z niemieckimi napisami, czy może...dostałam dreszczy...ten Fassbender mówi językiem Goethe albo jak wolą kibice piłki nożnej Goetze?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie wiem jak u Kaczki, ale na pólnocy niepodzielnie króluje dubbing. NIESTETY. Ludziom o sklonnosciach masochistycznych niezmiennie polecam C3-PO z gwiezdnych wojen w wersji niemieckiej.
      Sam Imerator by uciekl, jakby to uslyszal. Serio.

      Delete
    2. Imerator brzmi lepiej. Może uznajmy, że to wersja germańska Imperatora.
      Mam ochotę zaryzykować ten nieniecki dubbing. Moja znajomość tego języka jest już znikoma treść by mnie nie rozpraszała.

      Delete
    3. Tylko nie zaponmij przygotowac sobie soli trzezwiacych! C3-PO naprawde poraza zmysly!

      Delete
    4. Czyli, że u Ciebie Fassbender był zgermanizowany.

      Delete
    5. Mam to pozorne szczescie, ze w naszym kinie leca oryginalne wersje. Gorzej, gdy siada obok wycieczka z Mediolanu i jeden z jej uczestnikow zaczyna zapodawac dubbing dla tych czlonkow grupy, ktorzy ogarniaja wylacznie w ojczystym 😀 Nawet nam przez mysl nie przeszlo zeby ogladac z niemieckim dubbingiem. Sa jednak jakies granice meczenstwa 😀

      Delete
    6. Dlatego my bardzo rzadko chodzimy tu do kina, bo dubbing to jest taki kinowy morderca - zabije kazdy film...

      Mamy jedno takie male kino z oryginalami i napisami, ale sale projektowal tam jakis geniusz architektury - nie ma spadu tylko jest prosta. I jak ktos ponizej 2 metrów wzrostu tam sobie siadzie, to widzi tylko górna polowe ekranu, o napisach nie wspominajac. A ja mam metr szejsdziesiont :)

      Delete
    7. Kaczko, inspirujesz mnie.
      Już mam do zaliczenie C3PO po niemiecku dzięki Diabłowi a teraz jeszcze przyszedł mi do głowy pomysł, że po włosku też może być nie źle. MammaMiaSantaMadonna.

      Delete
    8. Ja kiedys przez trzy miesiacu Lowce Androidow po wlosku 😀 Bo oprocz tego, ze uwielbiam to byl jedyny niereligijny film dostepny w przyklasztornym akademiku. Po wlosku to fascynujace odkrywanie nowych wymiarow, po niemiecku ... To odkrywanie tych wymiarow bez znieczulenia 😀 Diable, patrz, a ja myslalam, ze to ogolnonarodowo dostepna opcja, a nie kolejny przywilej mieszkania w Rammstein 😀 Kazdy z naszych cinemapleksow ma te opcje, cena biletu ta sama i nawet godziny ludzkie.

      Delete
    9. Jedyny niereligijny film, "Łowca" po włosku? No no, jawisz się coraz bardziej wielowymiarowo.

      Delete
    10. I to w przyklasztornym akademiku! Co ta Kaczka jeszcze pod skrzydelkami skrywa, no no :)

      Kaczko, z tego wynika, ze u nas ciemna, zimna, zacofana pólnoc jest. Ludzie czytac nie potrafio moze tak szybko, zeby za akcja nadazyc. Ale wy to fajnie macie z tymi kinami. Buuuu :(

      Delete
    11. Zaiste trwam w oslupieniu :P Moze trzeba jeszcze poczekac kilka lat (tak jak z opcja placenia karta, czy dostepnoscia bankomatow :) i nagle sie okaze, ze jednak to jest opcja, ktora sie oplaca. Na naszym seansie nie bylo tlumow, ale oprocz Wlochow byli tez i tubylcy. (W tym samym czasie pietro nizej leciala wersja z dubbingiem, wiec albo pomylili sale albo Haende hoch! krzyczane do Obcego nawet im wydaje sie pomylka:P)

      Delete
    12. Hande hoch, verfluchte Fremde.
      Już wiem jakie mam dzisiaj hobby do prasowania. :D
      Nie mogę pisać ze śmiechu.

      Delete
    13. Ten akademik to z czasow zycia przedblogowego. Epoka kamienia lupanego, poczatki internetow, komputery Apple z kineskopem, etc. Szkoda, bo niejedna notke na bloga by sie tam wykroilo :P Gdy z meskiego przyklasztornego mnie wyrzucili, przenioslam sie do zenskiego. Mialo mi to sprzyjac skupieniu podczas pisania dysertacji, ale przebog (sic!) wszystko mnie tam rozpraszalo. Chocby ten Lowca :P

      Delete
  5. Cudne streszczenie Kaczko, w punkt. W scenie z flecikami nie wiedzialam juz, czy sie smiac czy plakac :)
    A kapitan... eh. Tylko mu z liscia pociagnac i powiedziec "Chlopie, wez sie w garsc, juz przeciez uplynelo pare latek odkad ukonczyles przedszkole, a dalej zachowujesz sie jak zestrachany trzylatek"
    Nie ma to jak ekipa z "Dwójki" - sierzant Apone oraz Vasquez, Drake, Hicks i reszta!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Aha, i jeszcze cos musze, bo sie udusze. Od razu na poczatku - przynajmniej w polskim kinie - bylo ze statek z Dwikozami zostal zbombardowany przez strumien neutrin, który zepsul ten zagiel sloneczny i cos tam jeszcze.
      Ja tam z fizyki kwantowej orzel nie jestem, ale neutrina to raczej nie za wiele potrafia zniszczyc... A tu od razu na wejscie takie cos! Zasmucilo mnie to troszku.
      No chyba ze sie myle? Jest na sali fizyk?

      Delete
    2. Nie widziałam filmu, ale czy kapitanowi statku kolonizacyjnego wypada na zaproszenie syntetycznego psychopaty odpowiedzieć: nie pójdę z Tobą do piwnicy bo masz tam genetyczne hybrydy, które mogą mnie zjeść, a poza tym mama mi mówiła żebym nie chodził sam z obcymi do piwnicy.
      No chyba mu nie wypadało nie pójść.

      Delete
    3. Taaak, dobre wychowanie niejednego z nas doprowadziło do szeroko rozumianej piwnicy.


      Zastanawiam się jaka kosmiczna siła zmusiła by mnie do pójścia do kina (w czerwcu!) na film o obcych. Nie ma takiej siły, ani tym ani innym układzie słonecznym.

      Delete
    4. A ja się domyślam.
      Krztyna wolności wydzielona przez Hauptcioteczkę przebywającą na kwadracie.
      Człowiek otumaniony nagłą wolnością wybiera co grają, bo wolne terminy ograniczone.
      Albo może potrzeba zapewnienia sobie mocnych wrażeń odmiennych od kucyków i różowych księżniczek gna nas na film walący z siłą wodospadu, kaskadą obrazów prosto w układ nerwowy.

      Delete
    5. Wyznam zatem publicznie, ze uczynilam to z wlasnej woli i jeszcze namowilam Norweskiego, ktory sie opieral i przekonywal, ze najdalej za piec lat Obcy bedzie w telewizorze. Acz nie da sie zaprzeczyc, obecnosc Hauptcioteczki ulatwila logistyke 😀 Otoz wiecie - teraz juz wiecie - sa dwa filmy, ktore darze ogromnym uczuciem. Pierwszy to Osmy Pasazer Nostromo, drugi to Lowca Androidow. I to byla ta okazja, ze nawet w czerwcu przy czterdziestu Celsjuszach musialam zobaczyc, ze nic lepszego Scott juz nie zrobi 😀

      Delete
    6. Diable, ekipa z Dwojki! Dystans intelektualny miedzy nimi a Covenantami to pare tysiecy lat swietlnych (do zainfekowanego pacjenta bez rekawiczek i kwarantanny???😀)

      Delete
    7. A neutrina byly pewnie specjalnie wypolerowane i zatemperowane na czubkach, zeby w tym zaglu robic dziury.

      Delete
    8. Zatemperowane,aa! No tak, tak.

      Ale nowy Blade Runner mówisz?! jeee, no to mi teraz dalas do myslenia...
      Na Obcego poszlam z sentymentu wlasnie do tych starych / pierwszych filmów, które widzialam ze 100 razy.
      Natomiast Blade Runnera widzialam chyba z milion razy, a na kasecie Video to mielismy jeszcze taka wersje, której poszukujemy na plycie do dzis i nie mozemy znalezc: mianowicie gdzie czasem w tle slychac bylo glos Harrisona Forda mówiacy to, co w tej chwili mysli ale nie mówi rozmówcy na glos. I to robilo taki klimat, ale to TAKI KLIMAT, ze do dzis mnie w dolku sciska. Znasz ta wersje? A moze wiesz jak/gdzie ja dorwac???

      Delete
    9. Dziewczęta, jak ja Was rozumiem.
      Ja w takim bezrozumie chodzę chodzę na wszystkie Star Warsy.
      Ostatnie mnie zeźliły okropnie ale już wiem, że na następne też pójdę.
      Ale i tak macie szczęście, że Obcego nie wykupił Disney.
      A saga Lucasa zamienia się powoli w sagę o Kopciuszku. Uwierzcie, to jest duża próba mojej wierności.

      Delete
    10. Na Star Warsy tez chodze, tak :) Z tego wlasnie tez sentymentu.
      Mielismy Zlota Edycje na kasetach video, pamietasz to? Szarpnelismy sie wtedy mocno, bo to byl obiekt luksusowy ;) W takim czarno-zlotym pudelku te stare 3 czesci? Pól miasta od nas pozyczalo. Ahhh... sentymentalnie sie zrobilo.

      Delete
    11. I jeszcze napisz, że to były VHS-y, ja takie miałam. Wtedy jeszcze DVD było nie z tej ziemi.

      Delete
    12. Star Warsy tez kocham, a konkretnie Hana Solo. W tej wersji z efektami specjalnymi z plasteliny i kapiszonow.
      I rzucilam okiem na ktoras z tych nowych czesci, bo Norweski uwielbia i tez musi zobaczyc, ale ech... sentyment wystawiony na okrutna probe.

      Diable! Lowce mialam na kasecie VHS. Nagranie z TVP. Obejrzalam pewnie z piecset tysiecy razy, za kazdym razem ciary i gesia skorka. Rozumiesz, jakosc sygnalu TVP plus mulion razy kaseta w odtwarzaczu. Na DVD mam wersje, ktora dostalam w prezencie, jakies limited edition, super eko sreko remastered, director's cut - jest to ta wersja wyczyszczona i pokolorowana. No sliczna, ale sakreble, czegos jej kurcze brakuje. Klimatu jej brakuje :P Acz wydaje mi sie, ze to jest wlasnie ta wersja, ktorej poszukujesz. Sprawdze. Z przyjemnoscia sprawdze :)

      Delete
    13. No i nie wiem, co tu zrobić. Kaczko, bardzo bardzo Cię lubię. Ale...Han Solo był mój. Od zawsze.

      Delete
    14. Han Solo to miał całkiem spory harem.

      Delete
    15. Kapelusznik: No! :))))) Mial :))))

      Kaczko: Ja tez obejrzalam 2 wersje pózniejsze, wlasnie te wyczyszczone i rezyserskie (racja, brakowalo tego ciemnego klimatu bardzo!) ale glosu wewnetrznego Deckerta na nich niestety nie bylo.
      Jesli sprawdzisz Twoja wersje i go znajdziesz, to poprosze dokladne namiary na to wydanie!!!!

      Delete
    16. Dorka: pojdz no na ubita ziemie! Bedziemy sie o Hana procesowac :P

      Diable: sprawdze!

      Delete
    17. Diable, poszlam zapytac eksperta. Ekspert powiedzial, ze to amerykanska kinowa wersja z 1982 roku ma wewnetrzne glosy Deckarda i ze podobno ani Ridley ani Harrison nie mieli do tych glosow sentymentu i je wycieli w 1992 (zaiste Director's Cut :P). Ta wersja jest dostepna na dvd, ale w okolicznosciowych pakietach, np. tu https://www.amazon.com/Blade-Runner-Four-Disc-Collectors-Harrison/dp/B000UBMSB8 Ale problem w tym, ze to Region 1, wiec i odtwarzac DVD musi byc amerykanski. Choc mozliwe, ze to sie daje jakos obejsc?

      Delete
    18. To w ameryce sa inne odtwarzacze?! O_o
      A to ci dopiero!

      No ja wlasnie tez tak czytalam, ze nie mieli sentymentu - a ja uwielbialam!!! Ale dzieki serdeczne tysiackrotne na namiar, Kaczko niezastapiona, jeju, co ja sie naszukalam i wersji róznych naogladalam, i nic! Wersje kinowe tez ogladalam, ale europejskie moze byly w takim razie. A to hamerykanska byc musi, yeah.
      Bede myslec!
      Dzieki milion razy!!!!! :*

      Delete
    19. Nie wiem, o co chodzi, wiec pewnie o piniadz z tymi regionami odtwarzalnosci. W kazdym razie miej to na uwadze nim sprowadzisz przez amazon.com zeby nie okazalo sie, ze musisz przebudowywac calutenkie kino domowe dla jednego dvd :P

      Tu podobno mialabys wszystko, byc moze nawet Harrison sam przywiozlby ci ten szesciopak do domu :) Blade Runner: The Final Cut 6 Disc Ultimate Collector's Edition Tin Including Original Soundtrack CD (Exclusive to Amazon.co.uk) [DVD]

      Delete
    20. No, i jeszcze z dedykacja i autografem :)
      (A na pewno o piniondz chodzi, jak zwykle)

      Delete
  6. A Hauptcioteczka z okazji urodzin ddynskih?
    Bo one chyba w tych okolicach? Niech zyje nam! - tak na zapas juz ;-)

    arbuz b.d.

    ReplyDelete
  7. dynskich - mialo byc rzecz jasna :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak! To dzis! Hucznie swietujemy! O czym na pewno opowiem 😀

      Delete
  8. Czyżby to byla ekranizacja Twych zmagań z grzybkiem? Nakrecili na cito!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Moj Boze! Racja! Zbieznosc fabuly i ilorazow zaskakujaco nieprzypadkowa! 😄

      Delete
    2. I w tym momencie wytarzałem się ze śmiechu. Dziękuję Kaczko - jesteś niezawodna.

      Delete
    3. Losiazonka wygrywa internety :P

      Delete
  9. 1. W lyońskim muzeum miniatur (w końcu to miasto poerwszego filmu, nie?) mamy - ponoć ! - oryginał obcego z pierwszej części ! Zapraszam :-)
    2. W 2017 roku nie widziałam większej szmiry niż Król Artur W wersji Guy Ritchie, a że jestem maso, to zobaczę, czy da się zejść niżej.
    3. Na wykładzie wulgaryzującym astrofizykę i podróże międzyplanetarne pan doktorant powiedział, że najlepszą koncepcją statków kosmicznych może pochwalić się Avatar :-)
    4. Ej, co to za tryb przypuszczająco-smutny? W czyich rękach spocznie przyszłość Galaktyki, ja się pytam ?

    ReplyDelete
    Replies
    1. 1. Pozostaje nam zsynchronizowac kalendarze! Jestem, jak wyjasnilam powyzej, lasa na Obcych! Ale jeszcze bardziej na spotkanie z wami 😍
      2. W tym roku ma wejsc na ekrany kolejny Blade Runner. Nie wiem, czy mam odwage obejrzec 😄
      3. W Obcych z Convenanta to troche jest nawet Avatara, ale chyba budzet nie uniosl przemalowywania statystow na niebiesko. Z mojego punktu widzenia najwazniejsze, ze mieli ekspres do kawy i patelnie do omletow 😀
      4. To tryb afirmujacy! Jesli ten pierdola dostal robote w miedzyplanetarnej korporacji to znaczy, ze ja naprawde moge byc tym Prezydentem Galaktyki 😀 Ale telefon milczy 😀

      Delete
    2. Kaczko, już Douglas Adams napisał, że prezydentem nie może być człowiek z całym mózgiem.

      Delete
  10. Kaczko droga, nie przesadzę, jeśli powiem, żem w życiu nie czytała podobnie genialnej recenzji filmowej! :-)

    ReplyDelete
  11. Noted.
    Ciekawe czy sprytni producenci wykombinują coś kinowego z The Big Bang Theory. Jesteśmy po ostatnim 24 odcinku 10 tej serii i chyba żaden spojler by mnie nie powstrzymał.
    A w kinie mam podobnie jak biskwit. Spory popcorn idzie w czasie reklam. Ze złości. No jak można tyle reklam. Czas to pieniadz, a ja zapłaciłam. ile muszę zapłacić by ich nie oglądać? Tylko kiedy byłam w kinie? Musze pójść i zweryfikować czy dalej mi podnosi ciśnienie.
    Oraz mam wrazenie, że nie o tym nam chciałaś napisać.
    Czy tylko ja czuję sie wampirzo?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, to temat zastepczy 😀 Ale na razie wszystko o czym chcialam pisac jest nadal w stanie zawieszenia i nadwojebabkawrozyla, wiec sakreble, milcze.

      O Big Bangu rozmawialismy calkiem niedawno z Norweskim po obejrzeniu tegoz wlasnie odcinka i na ten sam temat. Czy powinni zostawic serial w tym miejscu czasoprzestrzeni czy kontynuowac? Wyszlo nam ze powinni juz skonczyc, ale bedzie nam smutno jesli nie wroca z kolejnymi odcinkami😀

      Delete
    2. Czyli 3mamy kciuki za ... Kaczkę.
      HappyB Dynia!🎁🎂🎈🎉

      Delete
  12. Piękna recenzja! Kochana Kaczko właśnie uratowałaś pokaźną sumę z naszego domowego budżetu kult.-rozryw.
    Taka smutna refleksja fana filmów SF: ostatnimi czasy scenarzyści nie tylko tworzą postaci kapitanów o IQ tostera, oni generalnie uważają, że potencjalni widzowie filmu opartego na ich pisaninie będą mieli IQ tostera. Po trylogii Obcego z Weaver i Star Trek: Next Generation z smuteczek taki.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Do uslug! Jakos tak przemija postac tego swiata i wszystkich rownoleglych! Przed Blade Runnerem z Gosslingiem chyba kaze przywiazac sie do masztu😀

      Delete
    2. Blade Runner ma niewątpliwą zaletę a jest nią okoliczność przyrody pod tytułem pada, leje, mgła i wyziewy czyli niewiele widać w tym (potencjalnie) plastikowa grę plastikowego aktora.

      Delete
    3. Gorzej, ze nowoczesna technika potrafi - sakreble - poprawic widzialnosc!

      Delete
  13. Kaczko - po pierwsze primo (jak mawiala moja kochanna Chmielewska) w ramach antidotum polecam Ex Machina na Netflixie - ciekawe i swietnie zagrane SF albo Ghost in the Shell w kinach (jak jesczze gdzies graja). Nie jest co prawda az takie dobre jak orginalna manga ale niezle. W tym roku w fotel wbil mnie Logan - plakalam otwarcie przy pelnej sali (ale trzeba lubiec X-menow). Jesli chcesz dobrego popkornowego relaksu bez poczucia ze ktos Cie okrada w bialy dzien idz na Krola Artura - Jude Law jest stworzony do rol skonczonych skurwieli a klata kolesia co gra Artura (nie pamietam imienia) tez dodaje akcji uroku. Acha - no i jeszcze Rouge One!!! To co prawda bylo w zeszlym roku w kinach ale jest jesli nie widzialas bardzo polecam. Osobiscie bylam w kinie dwa razy i nawet zobaczylam ostatnio jeszcze raz w samolocie wracajac z konferencji z kraju syropem klonowym plynacym. (A tak w ramach wynurzen - na nowego Obcego nie ide bo mam fobie na pukcie obcych ktorzy wygladaja "ludzko". Xenomorph jest sliczny i moge go ogladac w srodku nocy ale juz Obcy4 zaserwowal mi koszmary przez to cos z noskiem o oczami wylatujace przez okno....brrrrr... widzialam na plakacie te nowe biale czlekopodobne glizdy i stwierdzilam ze wiecej stresow mi w zyciu nie porzeba. ps. Odpowiadajac na pytania - do dzisiaj wzdragam sie na widok ET nawet w reklamach!)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Poczynilam notatki! Wielkie dzieki!

      Biezacym Obcym kompletnie brakuje finezji. Zaleta pierwszych czesci bylo budowanie strachu cieniem i swiatlem. Tu Obcy nie dosyc, ze wygladaja embrionalnie ludzko to jeszcze zachowuja sie jak wsciekle, albinotyczne psy. A i tak to jest najmniejszy problem calej tej fabuly :) Jednak zeby Ridleyowi nie bylo przykro, obejrzalam tego Obcego bez spogladania na zegarek i choc nie podskakiwalam ze strachu to rowniez nie zasnelam. No i od poniedzialku o nim non-stop rozmawiamy (plus notka na blogu), wiec marketingowo na plus :-P

      PS ET tez nie budzil mojego zaufania :-)

      Delete
    2. Ja niestety uznaję tylko 8 pasażera za jedynego słusznego Obcego. Oglądałam go jako początkująca nastolatka, miałam chyba ze 13 lat i był to jedyny, zaznaczam JEDYNY film w całym moim dotychczasowym filmowym życiu na którym pod pretekstem wyjścia do toalety opuściłam na chwilę salę kinową w trakcie filmu.
      Gdybym tego wtedy nie zrobiła to byłby koniec świata albo mnie.
      Do dzisiaj wstydzę się tej słabości.
      Żaden następny Obcy mnie tak nie nastraszył. Bo nie liczę podskakiwania kiedy coś z nagła na filmie wyskakuje zza winkla.
      ET był dziwny, to już wolałam Bliskie spotkania 3 stopnia.

      Delete
    3. Tak, Osmy to jest po prostu dowod na to, ze mozna zbudowac fenomenalny strach za pomoca plasteliny, latarki i kilku oddechow. To rowniez udowadnia, ze ludzkosc cierpi na przerost narzedzi nad dzielem i ze to nie jest dobre dla efektu koncowego. Stoi, na przyklad, czlowiek przed takim Notre Dame i mysli, jakdocholery oni to podzwigneli z ziemi bez tabelek w excelu i hologramicznych projekcji 3D?

      Delete
  14. Kaczka na krytyka filmowego! LOWAM!

    Powyższa historia przypomina mi własną, z czasów gdy Grudka przebywała jeszcze na nomen omen wewnętrznej orbicie planety mojego brzucha.
    Wiewiór: Chcesz obejrzeć jakiś film?
    Bebe: Tak!
    Wiewiór: A na co masz ochotę?
    Bebe: Coś miłego chciałabym obejrzeć....
    Wiewiór: Na przykład co?
    Bebe: Na przykład: OBCY!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Znasz mnie, kaczka po prostu na KRYTYKA :P

      Obcy fundamentem edukacji prenatalnej! Popieram! :*

      Delete
  15. PI pi, pi pi! Ledwie stoję na osłabłych z głodu nóżkach.Jakaś recenzyjka, choćby dzieła "Chów chomika w warunkach domowych w latach 70 XXw"?

    ReplyDelete
    Replies
    1. A no właśnie. Kaczka powaliła nas tematem zastępczym, który jest co prawda jak wszystkie inne tematy jakości Q, ale to dalej temat poboczny.

      Delete
    2. Kurcze, lapie akuratnie piec kaczek za ogon i chyba potrzebuje asystenta, zeby mi to wszystko, co chcialabym wam tu opowiedziec na biezaco wyjmowal z glowy. Bo los ciska mna jak majtkiem na wrotkach na pijanym statku w okolicach przyladka Horn, a jak juz lapie rownowage to sie okazuje, ze mozna jednak mi ten poklad wyszarpnac spod wrotek. Kciuki, kciuki, czymajta kciuki!

      Delete
    3. Kaczko, jak możesz?
      I jak my teraz z tym sztormem pozostawieni sami sobie wyglądamy?
      To już nie niepokój, to ostry atak choroby morskiej.

      Delete
  16. Kaczko, potrzebujesz jakiegoś Rusinka!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tylko jakiż Rusinek sprosta standardom Kaczki? Tu raczej Dyndalski by się nadał mocium panie.

      Delete
  17. Jarecka ty też sadzisz, ze nasza Kaczka ma zadatki na noblistkę? :-)

    ReplyDelete