[134]

[26 Dec 2014]

(...)
Scenariusz jasełek zainspirował prawdopodobnie program Familien im Brennpunkt.
Było o patologii, złych warunkach lokalowych, braku przywilejów dla ciężarnych i przemocy w rodzinie [1].
Rolę w jasełkach przy (nad)użyciu protekcji zorganizowała Dyni Hauptcioteczka.
Reżyserka – bliźniacza siostra Angeli Merkel – zaklinała się, że od pięciu lat wzwyż, że nabór do trupy już zamknięty, że próby trwają od wakacji. Na nic się to nie zdało. - Quatsch! – powiedziała  Hauptcioteczka i musiała Angela wcisnąć w scenariusz osiem sekund director’s cut.
Tak się szczęśliwie złożyło, że grupa owczarków i owczarek niemieckich według literackiego zamysłu autora scenariusza wypowiadała chórem ostrzeżenie: ‘Wir kommen!’ (z bańką mleka i koszykiem nabiału.)
Tedy nikogo nie zdziwiło (a miał się kto dziwić, bo na widowni zasiadło ponad trzysta osób), że przez ten tłum przepycha się rozedrgana od emocji Dynia (owczarek podhalański?) i dyszy prosto w mikrofon, tak wzruszająco, jak dyszeć potrafią tylko czterolatki z notorycznie powiększonym migdałem: ICH GEHE MIT! AUCH! [2]
Powiadam wam, z tego zrobione są święta.
...


[1] Melchior przydzwonił Baltazarowi w ucho. Baltazar ciepnął dary na posadzkę i z bekiem uciekł do matki. Przez moment nieomal zaistniała obawa, że przez ten ubytek cała historia będzie mieć alternatywne zakończenie.

[2] Oryginalny tekst zakładał, że Dynia powie: Ich komme auch mit!, ale mimo nieautoryzowanej podmiany publiczność ogarnęła przesłanie.

(...)
Pod choinką kaczka znalazła słownik języka niemieckiego als Fremdsprache. Bez obaw, nie pozostała dłużna romantycznemu ofiarodawcy. Ofiarodawca otrzymał dwa bilety na ‘Śpiącą Królewnę’ (balet!) w wykonaniu Teatru Bolszoj. Do spożycia razem z córką.
Podobno przedstawienie trwa dwie godziny i trzydzieści pięć minut.

(...)
Dwanaście potraw? Nic prostszego.



©kaczka
20 comments on "[134]"
  1. Słowem - daliście radę :). Dobrych Świąt!

    ReplyDelete
  2. Ubrechtałam się przednio:D
    Z każdziutkiej linijki:)))
    :*

    ReplyDelete
  3. Kwestia Dyni jak najbardziej poprawna. A do tego odpowiednio mocno akcentowana. jak w porządnym przedstawieniu, a nie jakimś opowiadaniu. Kocham przedszkolne przedstawienia (od czasów kiedy w nich nie występuję) Wesołych Świąt! :) g.

    ReplyDelete
    Replies
    1. o tak, przedszkolne i wczesnoszkolne teatrzyki sa cudne! Wszystko jedno z jakiej okazji. Bardziej rozemocjowanych aktorów (i publicznosci w sumie tez) nie spotkasz NIGDZIE! :)

      Delete
  4. Ja głosuję za potrawami! Toż to samoistne cudowne rozmnożenie: po aplikacji odpowiedniej porcji, wielokrotność wizji jest wybawieniem z opresji gotowania :) za rok na tym się skupię

    ReplyDelete
  5. Dynia nie będzie się ośmieszać jakimś zapodanym wcześniej, wyklepanym tekstem. Jasne, że musiało to przejść wcześniej przez jej autoryzację i zostać udyniowione :) Jest wreszcie autentycznie - ktoś musiał uratować to przedstawienie.

    I tam u Was gdzieś na stole lub jego pobliżu Niederegger! Poczułam się u Was jak u siebie ;))

    arbuz

    ReplyDelete
  6. Jak Artystka opowiada o występie?

    ReplyDelete
  7. A u nas dwuipółminutowe jasełka, w których młodzież prawieroczna zadebiutowała. Oraz czteroletnia w roli Maryi, wzdychającej z podobnym do Dyniowego przejęciem :)

    ReplyDelete
  8. No ileż można odświeżać, ech... Tęsknię! :)

    ReplyDelete
  9. Kaczko! Wróć do nas i życia w trzeźwości!

    ReplyDelete
  10. Wroce, ale poczatek roku nie jest dla nas szczegolnie laskawy. Ech.

    ReplyDelete
    Replies
    1. To trzymamy kciuki, żeby łaskawość wróciła jak najszybciej... A skoro nie jest łaskawy, to chyba zdrowia trza życzyć, co? :/ Ukochy przesyłam!

      Delete
  11. Los Łaskawy proszony jest o odwrócenie się frontem do Kaczki.
    Czy Los Łaskawy mnie słyszy?!

    ReplyDelete
  12. Od dzis zawieszam bloga dom.. Zapraszam na nowego: kuchniabeznamiaru.blogspot.com

    ReplyDelete
  13. Kaczko - tesknimy! Mam nadzieje ze nielaskawy poczatek roku podkulil ogon i uciekl ze wstydem. Jakze tak mozna na Robotkowa Wozna napadac!

    ReplyDelete
  14. Skoro nie ma gdzie ogólnie to jadę pod ostatnim postem.
    Koleżanka, której pióro cenię szczególnie, zasugerowała, żebym podreptał za kaczuszką, bo fajnie skleja słowa. Wdrapałem się tu do Ciebie ze sceptycznym uśmieszkiem, jako że w moje trzewia wsączony jest wrodzony dystans do cudzych fascynacji i raczej ostrożna niechęć do matek-dokonujących-rytualnej-wiwisekcji-przy-pomocy-swoich-potomków. Rzeczony uśmieszek starł był się po kilku akapitach, które się z Ciebie onegdaj wylały i zastąpił go głupawy uśmieszek nastolatka-po-debiucie.
    Pewnie przewinęło się to tutaj kilkadziesiąt razy i nie będę specjalnie odkrywczy, ale wybrzmię, w zgodzie z sumieniem i potrzebą: kapitalnie lepisz swój świat ze słów umykając szablonowi i sztampie. Czapki z głów -

    Pozdrawiam kaczko. Zdążasz. Zdanżasz w sensie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Od slow takich, szczegolnie teraz w kryzysowym poczatku 2015, skrzydla (odciete) i glowa (odcieta) odrastaja! Dziekuje! Przyspawales mi tym komplementem odpadle wypustki. Ach!

      Delete
  15. przysiadam cicho w kątku i trzymając kciuki czekam cierpliwie, bo cóż innego czynić
    benia

    ReplyDelete