[28]

[21 Jan 2014]

(…)
Motto:
'U podłoża wszelkich nieszczęść ludzkości leży wrodzona lub nabyta niechęć tejże do myślenia.' [kaczka]

Odbieram Dynię z Instytutu.
Pląsa tam po szatni mamunia i rozkłada na co drugiej półeczce wyroby rękodzieła artystycznego – zaproszenia na Geburtstag w formacie ręcznie rzeźbionego w kartoflu Dżeka Sparrowa.
W szatni zamieszki.
Właściciele copierwszej półeczki, w tym Dynia, czują się nieukontentowani, czemu zresztą dają wyraz.
Buczą.
I zaprawdę, choć nie uważam, by odrobina zdrowej frustracji była szkodliwa dla kurdupli, to gdy stoję tak spocona na środku tej szatni, bo właśnie wciągnęłam na piętro pół karocy z Biskwitem, a Dynia miast zzuwać obuwie zastępcze buczy zespołowo, ostatnie na co mam ochotę, to omawiać kwestie niesprawiedliwości społecznej.
Mówię zatem do pląsającej, że rozumiem, że prawdopodobnie kończyła Akademię Sztuk Pięknych, że dzieło cacane, a Dżek jak żywy, ale czy nie mogłaby jednak dyskretniej, na przykład do worka na kapcie i bez dubbingu, bo przecież pół szatni buczy... 'O tu, proszę, dziewczynki buczą.'
Pląsająca przygląda mi się jakbym właśnie wysiadła z latajacego spodka, jakiś proces myślowy tam chyba zachodzi pod grzywką, niestety bez katalizatora. Zatem dopiero po dłuższej chwili przyznaje mi rację: 'No, faktycznie! Buczą.'
I za jeszcze dłuższą chwilę dodaje:
'Ale przecież piraci to nie dla dziewczynek!'
Mary Read obraca się w grobie, ja obracam się na pięcie.
Śpijcie spokojnie, co jak co, ale gender z Erefenu wam nie grozi.


(...)
Księgowa z fabryki mrożonek.


Fascynacja alfabetem nie mija.
Z dnia na dzień, nagle i bez uprzedzenia, dołączyła dbałość o detal.

©kaczka
29 comments on "[28]"
  1. Temat niemyślenia jest mi bliski. Ostatnio mam kumulację. Próbuję zrozumieć czego ma mnie to nauczyć.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na mnie nie licz :-) Zaprzestalam szukania watkow dydaktycznych w takich doswiadczeniach :-)

      Delete
  2. A ja widzę tam u Was Raufasertapete!
    To jedna z niewielu rzeczy w tym kraju, której fenomenu, wszędobylskości i oczywistości posiadania nie jestem w stanie za nic, naprawdę za nic pojąć ;-)

    arbuz

    ReplyDelete
    Replies
    1. Znaczy, jeśli mieszkałaś w wynajmowanym i robiłaś dziury w ścianach to powinnaś rozumieć. Poza tym nie trzeba gładzić ścian, szpachlować i malować można mało profesjonalnie i neie będzie widać.

      Delete
    2. No właśnie o to chodzi - że taka fuszerka (ściany niegładzone, tynk od siedmiu boleści, wiecznie niedomalowane miejsca w porach tapety) w TYM kraju mnie szokuje. Niektórzy próbują przypisywać dodatkowo zjawisku aspekt estetyczny, który przyprawia mnie o dreszcz ;-))

      arbuz

      Delete
    3. Raufaser Raufaserem, ale wbij gwozdz w te sciany z bazaltu :-)
      Po szesciu latach wsrod wyspiarskich tapet w rozyczki, scian w kolorze magnolia, sraczkowatych pasteli, stiukow i innej pozloty Raufaser pomalowany neutralnie na bialo jest, trudno uwierzyc, spelnieniem wszystkich mych estetycznych potrzeb :-))) A parkiet bez dywanow to juz kompletna ekstaza.

      Delete
  3. U nas wczoraj tez w szatni bylo zamieszanie.Pojawila sie mama z dziecmi anglojezyczna... obstapily ja mamy swiergotajac jak to cudownie,ze beda tu chodzic do przedszkola!poczulam teraz dopiero jaka ja bylam niepotrzebna egzotyka...nieatrakcyjny jezyk,jedym slowem nic do zlizania.oj trudno...ale zaluje ze przynajmniej nie pobuczalam...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Co tam buczec, zorganizuj impreze, przyloz reke do podzialow i rozlamow :-)

      Delete
  4. Poczekaj do wiosny (większej wiosny znaczy się), pójdziecie na plac zabaw. Zagracie w grę "rozpoznaj płeć dziecka po długości włosów" - ignorując wszędobylskie róże. W Teutonii wygrywa każdy stereotyp.

    Alfabet zawisł! Dobry znak!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wylacznie alfabet. Reszta nadal czeka.Coraz bardziej mi sie wydaje, ze na mnie czeka :-)

      W 'rozpoznaj plec' wesze mozliwosc gry hazardowej :-)

      Delete
    2. Czeka niewątpliwie. Na wiertarkę Wiewióra.

      p.s. Bledną me nadzieje na dogonienie Kaczki. Kaczko, słowotwórczo pędzisz jak nigdy! To chyba od tej mielonki jajecznej :D

      Delete
  5. Oj, ciezko tak z jednym dzieckiem odbierac drugie dziecko. W zamierzchlych czasach pracowalam jako babysitter i niefrasobliwie zostawialam jedno w wozku przed ochronka (na swoje usprawiedliwienie dodam ze teren ogrodzony i strzezony) i szlam po drugie na pietro. Jak sie matka dowiedziala to zwolnila mnie z hukiem, az sie dziwie ze mnie nie kazala deportowac. Ach, mloda i glupia bylam....

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ciezko :-) A jaka linie obrony przyjelas? Bo ja bym szla w niezrozumienie roznic kulturowych :-) W latach siedemdziesiatych przed polskimi sklepami stalo bardzo duzo wozkow z niemowletami, nieogrodzonych i niestrzezonych :-)

      Delete
  6. Będzie się, krowa, smażyć w piekle.
    (Nie mówię o Dyni, to chyba zrozumiałe).
    Kto pierwszy do łopaty, podsycać płomienie? I nie pchać się tak, mamy całą wieczność.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mysle, ze zamiast czekac az ja pieklo pochlonie, wczesniej w ramach zemsty zorganizujemy pirackie Hello Kitty pink party :-)

      Delete
  7. Co wy macie za rodziców w tym przedszkolu. To chyba dlatego, że burżujskie (z naszego proletariackiego ewangelickiego nie znam takich historii, za to z wypasionego Freie Kindergarten sąsiadki co nieco słyszałam).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mozliwe :-) Wroze, ze Biskwit z kluczem na szyi bedzie jednak chodzil do tego za rogiem. Rosyjskojezycznego :-)))

      Delete
  8. dzisiejsza "rozmowa" radiowa o gender: nie będzie mi tu żaden pedał decydował, jaką płeć ma moje dziecko!
    I kto ma większych głupków, no kto?

    ReplyDelete
  9. chcesz powiedzieć, że dla Dyni nie było Dżeka? to była bardzo zła kobieta i będzie się w piekle smażyć!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie bylo, niech ja scisnie.
      Ale my sie jeszcze zemscimy...

      Delete
  10. Kocham Cie Kaczko! :D

    ReplyDelete
  11. Gdyby głupota miała skrzydła..... Ostatnio taka modna wszędzie!~Serdeczności.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Lepiej nie, bo podfruwajac pod sufitem w szatni moglaby tym Dzekiem z kartofla przetracic komus glowe :-)

      Delete
  12. O! To jest myśl - różowe party dla copierwszych! I niech się piraci schowają i zbledną z zazdrości!

    ReplyDelete
  13. Mam nadzieję, że całusy kolegi zaradziły na brak pirata. Przynajmniej w tej połowie "a bit happy".

    ReplyDelete
  14. U nas fascynacja cyferkami trwa stale i wciąż... chociaż ja uparcie proszę o napisanie literki P. Ale opór jest taki, że nawet ja się muszę poddać... ale my nie mamy takiego cudnego alfabetu na ścianie... więc w sumie mogę zrozumieć...
    ale jak Dynia cudnie koloruje! nic a nic za linię "nie wychodzi" :) pełen profesjonalizm :)

    ReplyDelete
  15. A ja utknęłam na kartoflu rzeźbionym, wahnsinn, dosłownie!

    ReplyDelete