Gawra Gruffalo

[22-26 Aug 2013]

(...)
‘Didn’t you know?
There’s no such thing as a Gruffalo.

- odpowiedział nam listonosz, którego spotkaliśmy na leśnej drodze.
Buchachacha (!)
Nasza nawigacja bijąc się w pikselowe piersi zapierała się, że oto osiągnęliśmy cel podróży – gawrę Gruffalo, podczas, gdy my skanując okolicę byliśmy wielce odmiennego zdania i w środku ciemnego boru (w rozmiarze pięć metrów na pięć) szukaliśmy ratunku u miejscowych.
Forest of Dean.

Tam, gdzie wśród runa leśnego można znaleźć literacko i geograficznie zorientowanego listonosza.
I miejscowych rzeźbiarzy z poczuciem misji.



W katalogu naddanych atrakcji także oprowadzanie na sznurku krwiożerczych tchórzofretek.

(Nie chcą współpracować.)

Wypalanie węgla drzewnego.


(Sponsorowane przez lokalną grupę miłośników wypalania węgla drzewnego. Serio, serio. Sypią kopczyk, stawiają namiot i w poczuciu wspólnoty wypalają przez weekend żywiąc się fasolką i zupkami instant odgrzewanymi nad alternatywnym ogniskiem. Z zaangażowaniem wyjaśniają tajniki procesu technologicznego przechodniom.
Do końca dnia wionęliśmy wędzonką. Acz niekontrolowane kłęby dymu dodawały Gruffalo stosownej  atmosfery bagiennej grozy. )

Zajęcia w chlewni.
(Chlewnia chwilowo nieczynna. Podejrzliwie spoglądaliśmy na talerz Ham, Eggs & Chips zamówiony w lokalnej kafeterii.)

Dodatkowo można dowiedzieć się, jak wygrali wojnę.

(Tak.)

I z nostalgią zauważyć, że lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku już kwalifikują się do ekspozycji w skansenie.


[W kafeterii również niezły paj z jabłek i karmelu. Niestety, nim dobiegłam do placka Dynia wchłonęła okładzinę z karmelu. Ekstrapoluję zatem na podstawie nadzienia.]

I to wszystko pięć hrabstw, jeden most i fragment Walii dalej.
W tradycyjnym upale.



©kaczka
23 comments on "Gawra Gruffalo"
  1. Powiedz, żeście nabyli drogą kupna Grufallo w miniaturze!!!!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jakby byl dostepny w rzezbie to bym kupila. Hauptcioteczce do ogrodka. Chocby i w skali 1:1.
      Ale nie byl. Sakreble.
      Byly tylko wypchance z Chin.
      Sie miejscowi artysci nie zorientowali w niszy i zapotrzebowaniu.

      Delete
    2. Sakreble! Też bym zaadoptowała jednego na moją bawarską wieś!

      Delete
    3. A myslalas o tym, zeby znalezc bawarski pieniek i zaczac dlubac kozikiem? Mam przeczucie, zes i w rzezbie nienajgorsza.

      Delete
    4. ekhem..ekhem.....rzeźbę na studiach niemal oblałam...ekhem....ekhem...uratowały mnie jedynie nierealistyczne wcielenia Nan wykąpane w tęczy. Realizm mi nie leży.

      Delete
  2. Od kiedy jest autostrada A2 pomiędzy Świeckiem a Poznaniem, zbankrutowały wszystkie butiki z krasnalami przy starej trasie na Poznań. na pewno Gruffalo byłby hitem tychże geschaftów. Szczególnie w skalo 1:1

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pierwsza bym Gruffalo kupila. W licznych kopiach. :-)

      Delete
  3. Wiem! Pogoda!
    (Jeśli rozumiesz, o co mi chodzi).

    ReplyDelete
  4. my czytamy Gruffalo we wdzięcznym przekładzie pana Rusinka :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dynia niestety wierna oryginalowi, choc probowalam przekonac :-)

      Delete
  5. Panie Ludzie jak cudny Gruffalo :))
    zazdraszczam podziwiania go ;P
    AgaPoznan

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jak zywy, panie, jak zywy :-)

      Delete
    2. No własnie :)
      W pazdzierniku bedziemy w Bristolu to moze nam sie uda do niego skoczyc ;P
      AgaPoznan

      Delete
    3. Pech, ze w Bristolu juz nie bedzie Gromitow!

      Delete
    4. Fakt , ale damy rade ;P

      AgaPoznan

      Delete
  6. Piękna wycieczka. Atrakcje zacne i jeszcze zacniejsze rzeźbiarskie twory :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ten jelonek na rykowisku jest wyraznym znakiem, ze wena rzezbiarzy od Zakopanego po Cardiff jest dosc uniwersalna :-)

      Delete
    2. Ha, to potwierdzenie istnienia kolebek kultury :D.

      Delete
  7. jak ja lubuję te Wasze wycieczki!

    ReplyDelete
  8. Cóż można się naprawdę poczuć człowiekiem pierwotnym z lat sześćdziesiątych - w nawiązaniu do owego skansenu- haha, pozdrawiam serdecznie
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    ReplyDelete