1579-1580

[6-7 Jun 2013]

(...)
No i skończyła trzy lata.
(Można by tu do znudzenia o zaletach umysłu i przymiotach ducha, ale przecież wiadomo.
Słowem, jak wino ta Dynia, im starsza tym lepsza.)
Wstała o świcie i ślizgając się na żelkach Haribo (optymistycznie zakładaliśmy, że podąży ich śladem ku kopczykowi prezentów) zepchnęła nas z naszych poduszek.
Cóż innego pozostało, niźli wstać i wyjaśnić dziecinie zasady tej zabawy, w nadziei, że jednak  ją to zajmie na kwadrans, a nam umożliwi dalszą drzemkę.
Wschodzące słońce ujrzało dziecinę nafutrowaną kilogramem Haribo, zlepiającą w jedną kulę zawartość czterdziestu wiader ciastoliny.
I nas.
Wydłubujących z nosów mikrokoraliki HABA.
A przecież ostrzegała, że jeśli się nie podniesiemy z łóżka to sama sobie otworzy to opakowanie.
Otworzyła z rozmachem.
Niniejszym rozpoczęły się miesięczne obchody urodzin, które zwieńczyć ma ogrodowa feta z udziałem starannie wyselekcjonowanych gości.
Jak u królowej.
Ponadto uczęszczanie do licznych placówek wychowawczych powoduje, że do każdej trzeba wysłać Dynię z plackiem, zestawem świeczek i zapalniczką.
A placek, jak oczekuje Dynia, ma być tematyczny i rozmazać konkurencję po ścianach.
Trwają negocjacje, jaką mozaikę w tym roku będzie z ziarenek maku wylepiał Norweski.

(...)
Dla spostrzegawczych.
Incydent w Roswell.



(...)
Do katalogu trików, których nie potrafię, dorzuciłam dziś parkowanie.

©kaczka
17 comments on "1579-1580"
  1. 3? 3!
    i ja nic o tym nie wiedziałam?

    głupio mi i wstyd... znowu...
    na czas nie wyśpiewałam sto lat!

    przyjmie Dynia spóźnione śpiewy chóralne?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Alez... przeciez obchody dopiero sie zaczely! Spiewajcie!
      :D

      Delete
    2. a no to jak tak - to śpiewamy!
      ... niech żyjeee naaam!!!

      Delete
  2. NIECH JEJ GWIAZDA POMYSLNOSCI NIGDY NIEEE ZAGASNIE, i Tobie Kaczko i Norweskiemu

    ReplyDelete
  3. Brrr...pamiętam te ciężkie poranki, kiedy gwałt dokonywał się na moim ciele i gałkach ocznych, a cisza zwiastowała niespodziankę. Sto Lat Dynio! Daj się zapamięać:)

    ReplyDelete
  4. Sto lat, Dynio! Niech Twoja miłość do Haribo nigdy nie gaśnie, a kolekcjonowanie języków [nie]obcych na zawsze pozostanie dla Ciebie relaksującym hobby:-]

    ReplyDelete
  5. sto lat Dyniuchna, niech Ci gwiazdka i tak dalej, czyli bądź jak najbardziej sobą :)

    ReplyDelete
  6. Sto lat, sto lat! Buziaki urodzinowe. Spaghetti z ciastoliny? ;)

    ReplyDelete
  7. Najlepszego dla Dynieczki! :) Ton haribo!

    ReplyDelete
  8. No to najlepszego! My czekamy do 25 czerwca i juz przegladamy niemieckie piekarnie na okolicznosc tortu z Bogyo es Baboca (niestety wszystkie polskojezyczne bajki przegrywaja z tym wegierskim hitem:)

    ReplyDelete
  9. To i my dołączamy do pieni!
    ****
    A Wasze montessori celebruje z tortem? U nas coś tam śpiewają o ziemi robiącej krąg, jubilat obiega słońce stosowną ilość razy, dostaje książkę zrobioną przez współpbratymców (dzieci - portret dowolną techniką, panie słowem wierszowanym), zanosi do placówki i pokazuje zdjęcia i jakieś pamiątki 'z dzieciństwa', porównuje jak urósł, czy jak mu się tam obwód głowy zmienił i tego dnia podwieczorek dostają 'na słodko', zwykle to, co najbardziej lubi dane dziecko. Lub pani, bo panie dokładnie w ten sam sposób celebrują swoje urodziny (biegają po x-dzieści razy dokoła słoneczka i za każdym okrążeniem wrzucają do sakiewki ziarno fasoli, potem chyba je gdzieś tam wysiewają).

    ****
    Ale oczywiście, już nie mogę się doczekać nowych spektakularnych wyczynów cukierniczo-zdobniczych Waszego duetu! :)

    ReplyDelete
  10. wszystkiego najwspanialszego z Belfastu:) Incydent z Roswell mnie rozwalił:) Niech Dynieczka rośnie:)

    ReplyDelete
  11. Kurcze, rozrasta nam się Dynia, rozrasta, a dopiero co była niewidoczna, właśnie taka dyniowata:). Najlepszego Dyniu, stu lat i jeszcze dłużej!

    ReplyDelete
  12. Dyniu, serdeczności i życzenia od Wawelskiego Smoka! :))

    ReplyDelete
  13. W imieniu Jej Adolescencji przeogromnie dziekujemy za zyczenia!
    Anionko, ku naszemu rozczarowaniu Montessorianie opowiedzieli sie za plackiem. Wyslalam ci ja Norweskiego, mowie, idz, zapytaj, co mamy przyniesc? Saltke z owocow? Deske serow? Chude krakersy? No i wrocil, i rzekl, ze chca, sakreble, placka.
    Zaraz, rzecz jasna, okazemy placek, bosmy z niego cholernie dumni :-)))
    Ahora, rok temu tez przegladalismy i wyszlo, ze musimy wylepic Peppe sami, bo w ofercie byly jedynie biedronki lub prosieta uprawiajace seks. Powodzenia :-)
    Mamo Jagody, a skad! Zaden makaron. Tost (!) Tost z serem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. dziekuje, nie wiem jak moglam nie zauwazyc ;)))

      Delete