1563-1564



[9-10 May 2013]

(...)
Pouczona na okoliczność emitowania entuzjazmu w zakładzie wychowawczym (brak entuzjazmu -brak wymiernych, kalorycznych bonusów) Dynia wstąpiła w progi placówki z uśmiechem ‘kill Batman’ (patrz: Sheldon Cooper).
Personel się spłoszył myśląc, że to symptom jakiejś rzadkiej neurologicznej choroby.

(...)
Z uwag w dzienniczku.
'Dynia odmówiła zjedzenia obiadu twierdząc, że ‘mama said first yoghurt, next dinner’.'
Podobno negocjacje zerwano po dziesięciu minutach przekrzykiwania się: ‘no, mama said first dinner, next yoghurt’ ‘NO, FIRST  YOGHURT, NEXT DINNER’...
Zerwano, bo jedna ze stron szekspirowsko rzuciła się na podłogę - sprawdziwszy uprzednio kątem oka, czy pada na miękkie i wygodne – i tak trwała chromoląc przystawki, główne oraz puddingi.
 Nadwątloną zajściem cierpliwość ochronki wyczerpał ostatecznie Rubenito, który obserwując zajście znad swego talerza paelli, postanowił nadmienić, że i on jest zainteresowanym wcześniejszą konsumpcją jogurtu.
Nadmienił – 'I wish I had yoghurt NOW' – (cholerny językowy purysta!) i cisnął talerzem o stół.
Tego za wiele. Za wiele tego było.
Rebeliantów rozstawiono po kątach z dożywotnim szlabanem na jogurt.
Ochronka zażyła bromu.
- Dyniu – przesłuchuję patrząc w niewinny lazur ócz – niby zatem jakie jest moje stanowisko w sprawie obiadu i nabiału?
- NEXT YOGHURT, NEXT DINNER!
I nawet jej powieka nie drgnęła.

©kaczka
20 comments on "1563-1564"
  1. mała wymiata, nieziemska jest, przebija moich dwóch razem wziętych ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Biore to za komplement :D
      Ale twoje chlopaki jawia sie modelowo, jak z opisow w podrecznikach dobrego wychowania, co to za konkurencja dla Dyni padalca :-)

      Delete
  2. Twarda jest i idzie w zaparte, nie zbija jej z tropu byle pytanie zadane znienacka, bez skrupułów wykorzystuje mężczyzn. Jeśli dorzucimy do tego trzy języki to ma zadatki na dżejmsa bonda i widoki na ekscytującą karierę ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. A potem pojdzie do szkoly i system ja wyrowna :(

      Delete
  3. yoghurt & dinner wymieszane w wiaderku. i listek miętowy.

    ale naprawdę odmówiła pochłonięcia obiaduuu?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dla dobra sprawy potrafi odmowic obiadu. Tym bardziej, ze na obiad byl ryz z warzywami, a jogurt byl serkiem z galaretka, wiec sie kalkulowalo zaryzykowac.

      Delete
    2. faktycznie, pojęłam logikę

      Delete
    3. Pokazywanie deseru przed zjedzeniem głównego wielce nieroztropne. Ja się Dyni nie dziwię, jogurt z serkiem i galaretką mniam mniam.

      Delete
    4. Obawiam sie, ze nie sposob ukryc. Dynia wie, ze jogurt jest nieodlacznym skladnikiem obiadu. A kulinarna pamiec ma jak slon :D

      Delete
  4. Ha ha ha! Rozpłakałam się, no! Czy Dynia przypadkiem nie uczęszcza do mojej ochronki? Scena żywcem wyjęta z mojego dziś, wczoraj, przedwczoraj... ;-]

    ReplyDelete
    Replies
    1. Obawiam sie, ze jest ich wiecej, krotkich i podstepnych :D

      Delete
  5. Dziewczyny! Przyznaję Wam tytuł Bloga Dekady! :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tomaszowo, taki komplement z twej klawiatury stawiamy sobie nad kominkiem!

      Delete
  6. Dynia jest modelowym przykładem mojej tezy obalającej mit niewinności dziecięcej. Dzieci to groźne, dzikie bestie! Nie patrz im w oczy bo przepadłeś:))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie ma niewinnosci, jest winnosc nakryta dlugimi rzesami i podmalowana lazurem :)

      Delete
  7. No, cóż - ja tylko znowu się powtórzę - uwielbiam Twojego bloga:)

    red_adelka

    ReplyDelete
  8. lowam Dynię. lowam. lowam dzięki literkom, które składasz do kupy. ten szyk literek też lowam, zatem wychodzi na to, ze i Ciebie lowam. cóż, wydało się ;) pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wzajemne to uczucie, oj, jak wzajemne! :D

      Delete
    2. NIesmialo przylacze sie do lowania. No czytam, padam ze smiechu (ukradkiem, ze stosem publikacji pod reka- dla niepoznaki), no padam i serio nie wiem co Ci napisac. Masz ogromny talent, ot co! ;)

      Delete