1029-1031

[28-30 Nov 2012]

(...)
O piątej dwanaście ostrożnie odklejam ciepłe ręce Dyni przyklejone do mojej szyi.
Podważam centymetr za centymetrem.
Ponad moje siły, by oderwać je jak plaster.
Ponad moje, bo śpiąca Dynia brak mojej szyi natychmiast zastępuje krępym, welurowym karkiem Dżordża.
Dla niej, na szczęście, bez różnicy.
Różnica za to w temperaturze. Wysunięta z igloo kołdry stopa natychmiast zamarza. Zamarzł oddech budzika.
Czajnikowi odbija sie szronem. Dam głowę, pająk nad karniszem założył czapkę uszankę!
Zima.
Kiepska podróbka.
(Składniki zimy: śnieg, suche powietrze i ciemność.  Z tej listy wyłącznie ciemność, a i tak prześwietlona księżycem.)
W tę ciemność się gapię.
Moja homeostaza jest z przezroczystego, kruchego lodu,  z jajecznych wydmuszek, a w oknach ma szyby ze szkła cienkiego jak papier.
Tu już nie wystarczą stopy podklejone filcem, ani stąpanie na palcach.
Jeden nieostrożny, zbyt pewny siebie krok...
Unikam więc gwałtownych ruchów, wstrzymuję oddech, na wiadomoco czekam, udaję, że się nie wydarzy.
Zamykam oczy, nie widzę, wiec nie ma. – zgrabna  filozofia dwulatka.
Może jeszcze przyjdzie czas, że znowu zacznę żyć?
Wiosną któregoś roku?
Gapię się w zimność.
Powątpiewam.

(...)
W drugim tygodniu pracy ulegam wypadkowi.
Skaleczyłam się.
Kartką papieru.

(...)
Dynia nieświadoma tego, że trwa międzynarodowa ofensywa na odpowiedzialne za fonię zakręty i bruzdy w jej mózgu, angażuje się w zupełnie inne frustracje.
- Czy nie uważasz  Dyniu, że tylko kurduple mizernych rozmiarów leją w gacie? Podczas, gdy dziewczątka w pantalonach we wzorek...  – zagajam ambicjonalnie, możliwe, że antypedagogicznie. Ostatecznie, albo lewy płat czołowy, albo pęcherz, nie mam czasu, by śledzić trendy w tresurze wszystkich organów wewnętrznych.
- NOOOOOOOOOOOOOOOOO! – krzyczy Dynia i wysyła na nocnik Edka Damskiego Fryzjera.
Zza sterty nadprogramowego prania można odnieść wrażenie, że nawet Edek już załapał.

©kaczka
23 comments on "1029-1031"
  1. A choć raz będę pierwsza! ;))
    Zmogła mnie bezsenność :))

    Mleko z miodem już zaliczone, teraz następny odcinek z serii 'przygody Dyni'.
    I tym bardziej nie mogę spać, bo się chichoczę i jak zwykle zachwycam Twoim stylem.

    Gdzie Ty mieszkasz, że u Ciebie śnieg?
    U nas leje. Ale też zimno.

    ReplyDelete
    Replies
    1. No wlasnie sniegu brak. Ze wszelkich podzespolow jest jedynie zimna, reumatyczna wilgoc pelna bagiennych, gruzliczych waporow...

      :*

      Delete
  2. Sprostowanie: Składniki zimy wyspowej: Ciemno, mokro, permanentnie szaro, a pleśń urządza wesele na tysiąc osób akurat na Twojej ścianie.

    p.s. Odszkodowanie się należy, za ten wypadek. :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Slusznie! Nieomalze zapomnialam o parszywej plesni!

      :*

      Delete
  3. wpuścić taką do biura, to od razu wypadek. a przecież było szkolenie BHP!

    w Polsze w sumie podobna zima. tylko nawet ciepło jest. ale ciemno permanentnie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mysle, ze to po prostu kolejny znak, ze jestem tam zupelnie nie na miejscu.
      Zglosilam 'near miss'. Na wypadek, gdybym zarazila sie biurokratyczna gangrena :-)

      Delete
  4. z doświadczeń z moim dziecięciem (pół roku starsze od Dyni), stwierdzam, że wszystkie moje czworonożne pupile załapywały wcześniej...
    Na obronę mego dziecia muszę powiedzieć, że pupile musiały tylko zaczaić, że można gdziekolwiek poza domem (a nie, że tylko do nocnika) i nie miały utrudnień w postaci odzieży...

    Pozdrawiam i się witam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Witam!
      Zapraszam do pierwszych rzedow :)
      Potwierdzam z czworonoznymi. Chociaz dzisiaj dalam okrutnie ciala. Dynia zglosila potrzebe, a ja jej nie uwierzylam. Jak w tej bajce o smoku za wsia :-)

      Delete
  5. Ja się popisałam ostatnio:

    "Dziecko no.. sikasz w pieluchę?! Przecież jesteś dużą dziewczynką i umiesz już sikać w majtki."

    ReplyDelete
  6. U nas JESZCZE NIE, ale już w tefałenie donoszą, że za chwileczkę, za momencik zima będzie.
    Pająk w czapce uszance bardzo przemawia do mojej wyobraźni :).

    ReplyDelete
  7. "Zamykam oczy, nie widzę, wiec nie ma. – zgrabna filozofia dwulatka.
    Może jeszcze przyjdzie czas, że znowu zacznę żyć?
    Wiosną któregoś roku?
    Gapię się w zimność.
    Powątpiewam."
    Witam, czytam od dawna ale nie dawałam komentarzy....dziś nie mogę... Te słowa jakby wyrwane z moich ust , to samo od paru dni mówię do .. W tym listopadowym "cieniu" braku słońca i ciemności po 15tej nie daję rady.. Pozdrawiam Was :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ojej!
      Czyli KTOS czyta :-) (Norweski, widzisz?)
      Witam oficjalnie!

      Delete
    2. Nooo, chyba już wie, że KTOŚ/KTOSIE jednakowoż czyta/-ją ... nooo chyba, że ma problem do zdiagnozowania ;))) Ale lepiej, żeby nie miał ;)))
      Grachma

      Delete
  8. ciemno, zimno, nieprzyjemnie. I tak już do konca świata????

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wedlug Aztekow i Rodzonego Ojca to najdalej za trzy tygodnie :-)

      Delete
  9. Specjalne, ortograficznie poprawne wydanie dufusa : http://www.akcjadobrapolskaszkola.com/art/2012/11/30/corka-truskawka/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Powyzszy link ze strony fb: Redakcja Slownik Polsko-polski, z wizerunkiem p.Miodka na okladce, zapozyczony :-) :-)

      Delete
    2. W sumie, no wlasnie, czemuz nie truskawka, grusza lub bez (czarny)?
      Dufus rzadzi!
      :-)

      Delete
  10. Też czytam , regularnie, od 6 miesięcy. Wawrzyniec mnie przyprowadził . Warto. Dzięki:)

    Mój syn od 15 lat nie sika w majty i bardzo powoli ...zaczynam za tym tęsnic ;p

    nic to, rozchodzę jakoś....

    moje polskie pająki ususzyły sięz okazji zimy i wypadają z zakamarów, podobno na szczęście...brrrrr nawet ich trupów się boję!
    Byle do wiosny:)
    dzięki
    MOnika

    ReplyDelete
    Replies
    1. To ja ci tu odmaluje o sikaniu w majty i zaraz przejdzie tesknota :)))
      Od Wawrzynca? Och.
      Zapraszamy do pierwszego rzedu :-)
      :*

      Delete