1158

[28 Sep 2012]

(...)
Portret Peppy. van Dynia (2012). Kolekcja prywatna.
(Uszy van Dyni wciąż przytwierdzone do głowy.)



©kaczka
20 comments on "1158"
  1. Ty, ale różowa farba dalej różowa. To nie lada osiągnięcie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. I dlatego peklam z dumy na widok dziela. Sprawczyni pytana kto zacz jej pozowal, mowi: Peppa! i dzga paluchem w rozowa plame.Dzordz to seria niebieskich plam po prawej. Dopiero zielone plamy skrecaja ku abstrakcji - DOGZ, mama! DOGZ!

      Delete
  2. Replies
    1. DOGZ, mama! DOGZ!
      Pokryte mchem?

      Delete
    2. jeden, ten z lewa, to bym powiedziała nawet że wytresowany? ogonkiem popitala na siedząco?

      Delete
  3. Vincentowi to podobno Gauguin to ucho odcial. Niech Dynia lepiej uwaza na Rubenito, te francusko-latynoskie typy tak maja:)

    ReplyDelete
  4. Właśnie ostatnio widziałam Obraz z Pepą na mieście. Zastanawiałam się nad kupnem. Różnił się znacznie od powyższego, jednak nie sposób nie dostrzec podobieństw barw.
    Pepa muzą artystów!

    ReplyDelete
  5. Cholera! To nici już z prywatnej kolekcji van Bebe.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rosnie ci konkurencja. Jednak dla tostow miejsce zarezerwowane :-)

      Delete
    2. uFF...Poczekasz Kaczko, aż wrócę z Tyrolu bez kaganka oświaty? Tydzień że, wtedy dokonamy sztuki w toście, ok?

      Delete
  6. A to jest z malarstwa naściennego czy napłótnego (napapiernego) raczej? ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Malarstwo jeszcze - na szczescie - nie odkrylo, ze moze byc inne niz napapierne i naskorne :-)

      Delete
    2. U mnie malarstwo naścienne się niestety odkryło już dawno. Byłam zaskoczona do jakiego stopnia dzieci uczą poprawnego werbalizowania myśli. Zakaz malowania po ścianach był jasny i przyjęty, dlatego zdziwione było dziecko z kredką świecową w ręku kiedy wpadłam do pokoju wkurzona jak smok. Powstał zakaz malowania i rysowania po ścianach. Następnego dnia wpadam a tam kawał ściany w pieczątkach z kindersuprajsa o treści SALUT! Zakaz przekształcono. Myślicie, że to koniec? A skąd! Dwa dni później ręce mi opadły w samą porę żeby złapać opadającą szczękę - naklejki w ilości o_ja_pierniczę usiłowały ukryć farbki, kredkę i pieczątki. Usiadłam i się śmiałam ale powieka mi lekko zadrgała :D Zakaz teraz brzmi "nic nie wolno robić ze ścianami, nic a nic", bo jak sobie przypomnę co ja jeszcze miałam w repertuarze za dzieciaka to lepiej się zabezpieczyć. Uf..

      Delete
    3. Wierze, wspolodczuwam... potrzebne sa klarowne komunikaty, bo kurduple wywesza kazda luke prawna.
      - Nie mozesz tego wafla, Dyniu.
      Dynia odklada TEN wafel i nadgryza kolejny, nieznaczony, o niskich nominale :-)))

      Delete
    4. :D Ja mam jeszcze problem z wysławianiem się po ludzku. Dzieciaki kochają moje:
      - zawołaj windę
      - wskakuj do windy
      - zmiataj stąd
      - ja z wami nie mogę (no zmiataj stąd mamusiu, bo z nami Ci nie wolno)
      - kapcie na nogi (zamiast na stopy) siedzi bestia, a na udach bestii stoją kapcie.
      - w nosie mam wasze fochy (pokaś, albo wysmalkaj mamuś)
      Moi zięciowie będą mieli przekopane.

      Delete
  7. Replies
    1. Prawdaz?
      Dynia produkuje dziela masowo, ale to szczegolnie udane.

      Delete