1214-1215

[23-24 Mar 2013]

(...)
Zawiły, mętny tydzień.
Kto się miał urodzić, ten się urodził.
Kto chciał umrzeć, umarł.
(Nad trumną Bawarskie cioteczki roszczą sobie w kwestii oboli.
Boli.)
Kto nie powinien zachorować, zachorował.
Mało wesela, jeden pogrzeb.
Szukam po ciemku ciepłej ręki Dyni.
To nie ja. To nie ona.
Ominęło.
Się człowiek śmiertelnie na życiu nie poślizgnął tym razem.
Chwili nie marnować, w chmury się gapić, tylko kto pranie nastawi i kartofle obierze?

(...)
Objawienie (I).
- Mama! Rubenito Spanish!
- A ty?
- ???
- Kto ty jesteś?
- Dynia? Pretty!


(...)
Objawienie (II).
- Jesteś, Dyniu, chłopcem, czy dziewczynką?
- Czynką.
- Mama?
- Czynką.
- Rubenito?
- Opiec.
- Eduardo?
- ???
- Eduardo jest chłopcem, czy dziewczynką?
- Mama dufus! Eduardo MAŁA!


(...)
Casino Royale.



(...)
Rutynowa eksmisja z willi Kunterbunt.



©kaczka
26 comments on "1214-1215"
  1. zabawna jest ta wielojęzyczność Dyni :)))

    ReplyDelete
  2. Zawsze się uśmiecham, jak Dynia mówi "Dynia!!". To pewnie przez moje o niej wyobrażenie ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dynia zaczela eksperymentowac z odmiana swego imienia przez przypadki.
      Sie dzieje :-)

      Delete
  3. śmiertelny poślizg... najlepsze werbalne pudełko na ostateczną zawartość!
    mój Ty Woody Allenie w spódnicy:))

    ReplyDelete
  4. jak zawsze rozśmieszacie mnie do łez :)

    ReplyDelete
  5. A to już tydzień minął??? Ukochuję Kaczkę!
    A Dynia, jak widać na załączonych obrazkach, kultywuje planszową tradycję przodków ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wylaczyli nam ogrzewanie, ich mac!
      Ide nagotowac wody w czajniku.
      A Dynia cwiczy przed partyjka z Wujkiem Wiewiorem. Roboty, strzezcie sie!
      :-)

      Delete
    2. Włącz piekarnik! Zamknij drzwi w kuchni i nie wychodź, aż do pory deszczowej latem....u mnie się sprawdzało.

      Delete
  6. miałam kiedyś w jedne wakacje cztery wesela. wszyscy się śmiali, że teraz to już tylko pogrzeb. i pogrzeb się odbył, fuck.

    ale dobrze mieć przy sobie taki metrowy pomnik elokwencji i uroku. na pewno ze wszystkim łatwiej (no może tylko zakupy spożywcze są pewnym obciążeniem)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wlasnie zdalam sobie sprawe, ze nawet bajki, jakie opowiadamy sobie wieczorem sa z obciazeniem spozywczym :-)
      ... byla sobie raz mala dziewczynka, miala na imie Dynia, wszyscy ja kochali nad zycie, a ona szla po zakupy do Tesco... (tu rozwija sie akcja, a to przejsciowe braki w dostawie bananow, a to jogurt wyszedl, a to rzucili pomarancze :-)

      Delete
  7. Kaczko, twoje notki zawsze humor mi poprawiają. Choćby były o pogrzebach lub cmentarzach.
    Kaczka Mistrzem Słownej Żonglerki :-)

    ReplyDelete
  8. casino socks rzekłabym języcznie, lepiej okupować różaną willę z zawartością ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dynia jest wynajemca bez serca. Nie placisz, spadasz. :-)
      Inna sprawa, ze chetnych do lokalu jest zbyt wielu. Bawarskie cioteczki mialy w piwnicy roczna produkcje fabryki ludzikow playmobil z lat siedemdziesiatych. Piwniczni uchodzcy kraza teraz pod willa w nadziei na dach nad glowa.

      Delete
    2. o tak!, widzę, ze niektórzy nawet padli w strajku głodowym :DDD

      Delete
  9. brutalna eksmisja, rzekłabym ;D

    ReplyDelete