[29-30 Jul 2012]
(...)
Kilka eonów temu, w poczekalni u dentysty, usłyszałam historię matki, której pierworodny wybił górną jedynkę.
Pierworodny był archangelicznym, dobrze odżywionym blondynem, igrał niewinnie u stóp matki, miał na oko, dwa lub trzy lata i miotając się po zmroku w piernatach przypadkiem (skąd niby wiadomo, że przypadkiem?) zrzucił na matkę radziecki budzik.
Radziecki budzik lekkim nie był, tak mówiła matka w oczekiwaniu na implant dyskretnie zasłaniając ręką wydatną próżnię po górnej jedynce.
Jakoś tak przypomniało mi się wczoraj.
Wczoraj Dynia przypadkiem (skąd niby wiadomo, że przypadkiem?) wyrwała mi rękę.
Balansowała na krześle, myślałam, że pikuje, nie pikowała, ale instynkt był szybszy i głupszy.
Cos chrupnęło, coś szarpnęło, kiedyś pękniete, teraz łupie, rozważam implant.
Dzieci są szkodliwe.
Powinny mieć etykiety jak opakowania papierosów.
©kaczka z temblakiem
(...)
Kilka eonów temu, w poczekalni u dentysty, usłyszałam historię matki, której pierworodny wybił górną jedynkę.
Pierworodny był archangelicznym, dobrze odżywionym blondynem, igrał niewinnie u stóp matki, miał na oko, dwa lub trzy lata i miotając się po zmroku w piernatach przypadkiem (skąd niby wiadomo, że przypadkiem?) zrzucił na matkę radziecki budzik.
Radziecki budzik lekkim nie był, tak mówiła matka w oczekiwaniu na implant dyskretnie zasłaniając ręką wydatną próżnię po górnej jedynce.
Jakoś tak przypomniało mi się wczoraj.
Wczoraj Dynia przypadkiem (skąd niby wiadomo, że przypadkiem?) wyrwała mi rękę.
Balansowała na krześle, myślałam, że pikuje, nie pikowała, ale instynkt był szybszy i głupszy.
Cos chrupnęło, coś szarpnęło, kiedyś pękniete, teraz łupie, rozważam implant.
Dzieci są szkodliwe.
Powinny mieć etykiety jak opakowania papierosów.
©kaczka z temblakiem
Czyli do zawirusowania Mamu Dynia dołączyła obrażenia cielesne. Rany Boskie Kaczko, jeszcze trochę i z życiem nie ujdziesz.:-))
ReplyDeleteTroche mnie to niepokoi. Nikt nie ostrzegal przed smiertelnym zagrozeniem :-)
Deletejedną ręką do nas piszesz? chwała Ci!
ReplyDeleteogólnie mam do powiedzenia: ała
Wyrwala lewa, zostala prawa :-)
DeleteZnajomy dostał w gratisie do dziecka palec w oko. Ubezpiecz się Kaczka, bo nic nam po tobie nie zostanie.
ReplyDeleteCzyli ofiar jest wiecej! Pora jakies stowarzyszenie zalozyc.
DeleteJa też ała. Bebe ma rację. Chociaż... taka żelazna ręka to może by się przydała, nie? ;)
ReplyDeleteWzgledem Dyni zelazna, prawda? :-)
Deletenigdy nie jest przypadkiem.
ReplyDeleteTym bardziej mam pretensje, ze istnieje zmowa milczenia wokol obrazen i naruszen powlok cielesnych powodowanych przez kurduple :-)
DeleteBiorąc pod uwagę Natalie Partykę ręka nie , a mając nasze doświadczenia ubiegłoroczne -wal jak w dym! Morfina ciągłe na stanie.
ReplyDeleteMiało być ręka nie stanowi:)
ReplyDeleteNie dosyc, ze nie pierzesz to teraz jeszcze dilujesz morfina?!
Deletedzieci sa troche jak palenie
ReplyDeletestanowia zagrozenie dla siebie oraz dla ludzi w ich otoczeniu
zdrowka ;)
Rozwazam ochraniacze, ktore zwykle nosza rugbysci :-)
DeleteKaczko, witaj w klubie-;)
ReplyDeleteDwuletni P. złamał mi nos jednym solidnym trzepnięciem twardej jak kamień pecynki. A ja do kruchych nie należę...
Tak, pora na stowarzyszenie dla ofiar przemocy!
Delete