[24-25 Jul 2012]
(...)
Urodziny Dyni, jak wątroba Prometusza, nie mają końca.
Okoliczności, dzień po dniu, jedynie jeszcze bardziej utwierdzają Dynię w tym przekonaniu.
- Berdziu. – słychać ślady pewnej rutyny - Berdziu berdziu. - mówi Dynia i spowszedniałym dmuchem zdmuchuje niewidzialne świeczki.
Po czym jak sieczkarnia rozdziera na strzępy opakowanie następnej mirry lub innego kadzidła dostarczone przez gorliwych posłańców.
Zachwyt wydobyty spod strzępów ciągle jeszcze świeży.
WOW!!!
W dzisiejszej dostawie grill z różowego poliestru.
(WOW!!!)
Zamykany jak pudernica.
(WOW!!!)
Wewnątrz polimerowe bułki, sałata, krwisty stek, zestaw splastyfikowanych kondymentów i atrapa zapalniczki do gazu emitująca realistyczne pstryk.
(WOW!!!)
Pstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstryk...
(Pstryku, czyście aby odgadli, pstryku nie można wyłączyć. Ałć.)
Grill skwierczy i psychodelicznie błyska stroboskopowym, czerwonym ogniem z siłą trzech baterii AA.
Übergrill sąsiadów nagle zmatowiał.
(...)
Z włosów dziś fryzjer powycinał cierpliwie.
Garść kukurydzianych chrupek.
Muchy trupek.
Guzik z pętelką.
Liść.
Piórko.
Ogon od wiewiórko.
Lalki Barbie oderwaną głowę.
Do skarbu mapę.
Urlopu atrapę.
Plasteliny kulkę.
Piąta dziesięć budzik.
Pociąg rozepchany od ludzi.
Komplet miliarda nalepek w Peppę.
Rachunek za gaz.
Rachunek za czas.
Pusty wyciąg z konta.
Skruchę, że się brudnego nie sprząta.
Za dużo deszczu.
Za dużo słońca.
Kilka sennych koszmarów.
Na resorach samochodzik.
Dwulicowy słodzik.
Przypadkowe złudzenie.
Chroniczne zniechęcenie.
Utrapienie.
Zmęczenie.
Niedozniesienie.
...
Odrosną.
Na bank.
©kaczka
(...)
Urodziny Dyni, jak wątroba Prometusza, nie mają końca.
Okoliczności, dzień po dniu, jedynie jeszcze bardziej utwierdzają Dynię w tym przekonaniu.
- Berdziu. – słychać ślady pewnej rutyny - Berdziu berdziu. - mówi Dynia i spowszedniałym dmuchem zdmuchuje niewidzialne świeczki.
Po czym jak sieczkarnia rozdziera na strzępy opakowanie następnej mirry lub innego kadzidła dostarczone przez gorliwych posłańców.
Zachwyt wydobyty spod strzępów ciągle jeszcze świeży.
WOW!!!
W dzisiejszej dostawie grill z różowego poliestru.
(WOW!!!)
Zamykany jak pudernica.
(WOW!!!)
Wewnątrz polimerowe bułki, sałata, krwisty stek, zestaw splastyfikowanych kondymentów i atrapa zapalniczki do gazu emitująca realistyczne pstryk.
(WOW!!!)
Pstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstrykpstryk...
(Pstryku, czyście aby odgadli, pstryku nie można wyłączyć. Ałć.)
Grill skwierczy i psychodelicznie błyska stroboskopowym, czerwonym ogniem z siłą trzech baterii AA.
Übergrill sąsiadów nagle zmatowiał.
(...)
Z włosów dziś fryzjer powycinał cierpliwie.
Garść kukurydzianych chrupek.
Muchy trupek.
Guzik z pętelką.
Liść.
Piórko.
Ogon od wiewiórko.
Lalki Barbie oderwaną głowę.
Do skarbu mapę.
Urlopu atrapę.
Plasteliny kulkę.
Piąta dziesięć budzik.
Pociąg rozepchany od ludzi.
Komplet miliarda nalepek w Peppę.
Rachunek za gaz.
Rachunek za czas.
Pusty wyciąg z konta.
Skruchę, że się brudnego nie sprząta.
Za dużo deszczu.
Za dużo słońca.
Kilka sennych koszmarów.
Na resorach samochodzik.
Dwulicowy słodzik.
Przypadkowe złudzenie.
Chroniczne zniechęcenie.
Utrapienie.
Zmęczenie.
Niedozniesienie.
...
Odrosną.
Na bank.
©kaczka
Niektóre mogłyby jednak odrosnąć, np taką mapę do skarbu, albo za dużo słonca... a reszta... niech idzie do diabła
ReplyDeletePodpisuje te petycje :-)
DeleteKaczko! Zacna poezja! :)
ReplyDeleteA ten grill różowy to nowość doprawdy. Kiedyś były kuchnie i sklepy spożywcze dziecięce. Były plastikowe buraki, steki, patelnie, garnki. Ale nic nie skwierczało, nie świeciło, nie buchało ogniem. Niedługo będzie można upiec plastikowe ciasto z owocami.
Ot, postęp.
Czestochowska :-)
DeleteJuz mozna. Calkiem niedawno mignela mi reklama. Upychasz plastikowo-gumowy zaczyn w zabawkowym piekarniku i po chwili wyjmujesz wyrosniete ciasto.
Z wrazenia, niestety, nie zarejestrowalam marki, ani producenta.
o mistrzyni rymu chyle czola :)
ReplyDeleteRymy kulawe, ale jakie to przyjemne zajecie rymowac :-)
DeleteGrill powiadasz? Jak nic widzę podstępne zakusy na asymilację.
ReplyDeleteSasiadka, co to z nia mata w mate uprawiamy pilates, juz wyrazila wzgledem grilla aprobate :-)
DeleteZnaczy podgladaja, co mamy w ogrodku, notatki robia, inwentaryzuja :-)
WOW!!!!!
ReplyDeleteW realu ten grill podpala zmysly :-)
DeleteKaczko, czyżby gruźlica czyniła postepy, wnioskując z jakości notek? :-)) Nawet poezja, WOW! Przechodzisz sama siebie.
ReplyDeleteCzestochowska, czestochowska :-)
DeletePluca nadal zajete, ale to moze bardziej kwestia udaru slonecznego?
Ja mam tylko nadzieję, żeście w tych zapędach fryzjerskich nie poczynili biednej Dyni 3 milimetrów na włosach, które matce i ojcu Frankowym nie zostały jeszcze wybaczone przez stado fanów, fanek i Dziadków w szczególności...
ReplyDeleteA poezja taka, żem niegodna w pracy tego podczytywać, tylko wydruk poczynić i na łące wśród kwiatów się zatopić w lekturze. :*
Ściskam.
Dynia nadal jak yeti, to kaczka z fryzura 'na Franka'.
DeleteNam Franek niezmiennie sie podoba. Jestesmy malo wymagajacymi fanami :-)
Scisk. Scisk!
to ja lecę do fryzjera!
ReplyDeleteFryzjer, przynajmniej na chwile, potrafi zdjac to, co czlowiek ma na glowie :-) W tym celu rozlozylam sobie fryzjera na dwa spotkania. Wycial. Traz musi zamalowac.
Deleteteż chcę róziowego grilla. chcem!
ReplyDeletetaki fryzjer potrafi pozbawić wielu kilogramów. muszę przemyśleć wizytę
Chetnie oddalabym w dobre rece, ale Dynia jest wciaz jeszcze do grilla trwale przytroczona :-)
Delete... a z kilogramami, ba!, wszystko zalezy od gestosci siersci :-)))
Sznycle!!!! Berdziu Berdziu, ja pierdziu! Ktoś miał fantazję! Chylę czoła. A Kaczka startuje w konkursie poezji fryzjerskiej?
ReplyDeleteJesli sie odbywaja konkursy poezji fryzjerskiej to gotowam startowac! Mialam ze dwie torby tych rymow, ale fryzjer zmiotl wiekszosc z resztkami grzywki :-)
DeleteSznycle juz sie opiekaly na grillu :-)
jak wątroba Prometeusza... O rany, Ty to masz surrealistyczną wyobraźnię. Użyję sobie tego porównania przy najbliższej okazji :)
ReplyDeleteagazpoznania
Bierz, ja nie skapie! :-)
Delete