Image Slider

1197-1198

[29-30 Jul 2012] (...) Kilka eonów temu, w poczekalni u dentysty, usłyszałam historię matki, której pierworodny wybił górną jedynkę. Pierworodny był archangelicznym, dobrze odżywionym blondynem, igrał niewinnie u stóp matki, miał na oko, dwa lub trzy lata i miotając się po zmroku w piernatach przypadkiem (skąd niby wiadomo, że przypadkiem?) zrzucił na matkę radziecki budzik. Radziecki budzik lekkim...

1993-1196

[26-28 Jul 2012] (...) W sprawie kapsułek. Dzwonię tydzień temu pod ten specjalny numer telefonu, gdzie obstalowuje się chronicznie zażywane lekarstwa. Taka innowacja. Dzwonić należy między trzecią a piątą. Bez znaczenia, bo wiecznie zajęte. Po trzech dniach się poddałam, wykręcam do recepcjonistki. Recepcjonistka w skowronkach, że już, natychmiast, załatwia mi od ręki. (Powinnam się zaniepokoić...

1191-1192

[24-25 Jul 2012] (...)Urodziny Dyni, jak wątroba Prometusza, nie mają końca.Okoliczności, dzień po dniu, jedynie jeszcze bardziej utwierdzają Dynię w tym przekonaniu.  - Berdziu. –  słychać ślady pewnej rutyny -  Berdziu berdziu. -  mówi Dynia i spowszedniałym dmuchem zdmuchuje niewidzialne świeczki.Po czym jak sieczkarnia rozdziera na strzępy opakowanie następnej mirry lub innego...

1189-1190

[22-23 Jul 2012] (...) Opisałabym Wyspiarskie lato chwytającym za serce zachwytem Briana Coxa  wzruszonego nanosekundowym błyskiem supernowej, ale przegapiłam. Wyspiarskie lato – produkt nietrwały, spożyj w dniu zakupu – było wczoraj. A wczoraj zapadłam na tajemniczą febrę, niemoc i pospolitą zgryzotę. Lato przeszło mi koło nosa. Ze słońca monstrualną kwarcówką i bezchmurnym sufitem z lazuru. Gdybyż...

1188

[21 Jul 2012] (...) Słońce dziś dość butnie. Dwadzieścia trzy w cieniu. Od ósmej rano cała wieś wibruje. Cóż chcieć, przemysłowe pralki i spalinowe kosiarki do trawy, byle zdążyć przed deszczem. Gdzie nie spojrzeć łopocą prześcieradła. Przerośnięte buddyjskie chorągiewki. - Taka okazja, taka okazja! – mówi zmumifikowana sąsiadka utrwalona naftaliną - Ostatni raz nie padało podczas koronacji. (Henryka...

1185-1187

[18-20 Jul 2012] (...) - MAMU? MAMU? MAAAAAAAMU!!! Och, jak kusi, żeby odpowiadać: CÓRKU! Jak mocno trzeba się bić po łapach, żeby nie odpowiadać: CÓÓÓÓÓÓÓRKU!!!! Córku z Turku bez kapturku  wstaje ostatnio dość regularnie o północy. Wyciąga spod poduszki skrzętnie zakamuflowane książeczki z gatunku:  ‘Niemiec mały, jaki znak twój? Bratwurst biały’ (Bawarskie cioteczki!) i przyswaja wywrotowe...

1180-1184

[13-17 Jul 2012] (...) TU, TU Bebe nas odmalowała. Zachwycający komplement. (...) Dynie w naturze. (...) To pewnie normalne u dwulatków, tak sobie powtarzam, że wstają rano i świat przyjmują takim jakim jest. Że nie boją się innego [1], ani niepodobnego, ani takiego, co krzyczy, ani co tylko śmiechem rozmawia, ani co z radości czasem za mocno przydusi, ani co patrzy wzrokiem niewidzącym,...

1977

[11 Jul 2012]Dzwonię do domu.Coś odebrało. Coś sapie.- Halo?Cisza.- Halo? Dyniu, to ty?- HALO MAMU!...Wzruszyłam się.©kac...

1976

[10 Jul 2012](...)Przyjęli nam dziecko do przedszkola. (Tego z kijankami.)Bez egzaminów i nawet nie z listy dziekańskiej.I tu winno sypnąć spod sufitu złociste konfetti, winna wyjść z szafy dęta górnicza orkiestra, do drzwi zapukać śpiewający telegram z ‘Con-gratu-lations-and-cele-bra-tions’, a  my paść na sofę z drinkiem i palemką, a w locie plask! przybić piątkę w poczuciu dobrze spełnionego...

1975

[9 Jul 2012] W rozpaczliwym poszukiwaniu przystępnych rozrywek (pada, pada, leje, pada) zabraliśmy Dynię do sokolników. Sowy, sokoły, sępy. Sępy miłości. Z miłości zabraliśmy. Bo bardzo kochamy święty spokój i kochamy, gdy hobbit nie wyje pod drzwiami wyjściowymi, że chce w świat. Świat, raz. Mówisz masz. Choćby i pontonem. (Czy są może takie drzwiczki z klapką jak dla kotów w rozmiarze dziecka?) Atrakcją...

1973-1974

[7-8 Jul 2012] Byłby z tego materiał na baśń dla braci Grimmów. Tylko morał mi się nie klei. Morału właściwie brak. Poprosiłam o przysługę pięć osób. Prawie jak dwunastu braci, albo trzy świnki. Wszystkie zawaliły sprawę. Koncertowo. (Ale jak! Aż żal, że nie mogę tu w szczegółach.) Na swoją obronę, wypada podkreślić, że nie wymagałam sprzątania stajni, ani zstępowania do Hadesu, ani miziania Cerbera...

1969-1972

[3-6 Jul 2012] (...) W miniony piątek próbowała wyjść z domu ubrana w kalosze w paski i w kostium kapielowy z falbanką. (Do tego pęk kluczy, plastikowe dziecko, telefon i torebka.) Udaremniłam. Dziś wydaje się, że proroczo przewidziała, że wkrótce będzie to jedyny ubiór stosowny do okoliczności meteo. Deszcz, chłód, listopad, mętna rzeka i czarna rozpacz podchodzą pod dom. Chlup. Chlup. (...) Z...

1168

[2 Jul 2012] (...) Norweski jest dobrym ojcem. Ranki, śniadania, ubierania, wrestling, ile sznycli pójdzie dziś do ochronki, oraz czy aby zdążą na czas, załatwia bez większych urazów fizycznych i psychicznych (u większości zaangażowanych stron). Jeśli Dżordż wieczorem krzyczy z łóżka głosem Dyni ‘Aqua, aqua!’ Norweski zemle pod nosem przekleństwo, ale pójdzie ze szklanką i słomką i wetknie słomkę...

1167

[1 Jul 2012] (...) Sequel. ©kacz...