(...)
- Up Up mnie pchła! – irytuje się stratowany Rubenito, macha rekami i domaga się, o! naiwny, dziejowej sprawiedliwości.
- Pchła! Niegrzeczna ty Up! Pchła! – niesie głos przy gruncie.
Up Up wygina usta w podkowę, drży jej broda, wyciska z oka pokaźną łzę.
- Zobacz, no zobacz, co zrobiłeś! Przecież ona jest malutka (...akurat!...), przecież ona płacze (...akurat!...), przecież jej jest przykro (...akurat!...) – trzęsie się nad Dynią wielce niepedagogicznie ochronka.
Rubenito gramoli się z podłogi, ciężko wzdycha, wie, że przegrał, nagarnia Dynię, obcałowuje, mamrocze przeprosiny.
Dyni bezczelnie śmieją się oczy.
- Córko! – smrodzę dydaktycznie na boku – Nie wolno się rozpychać, nie wolno tratować, nade wszystko zaś nie wolno nadużywać okoliczności łagodzących!
Up Up wygina usta w podkowę, drży jej broda, wyciska z oka pokaźną łzę.
(...)
'Harper doesn't do pink.'
Dynia ustaliła trendy.
(...)
Dynia dmie w kakafonijkę.
(Hojny, spontaniczny prezent od Frau Norweskiej dla dzieci od lat sześciu plus.)
Z ustnej kakafonijki płyną dźwięki.
Gdzie tam płyną!
Lecą po stromym zboczu na łeb, na szyję - ofiary wyrafinowanej tortury - melanż kota w mikserze, kosiarki do trawy tnącej pnącza z granitu, ręcznej pily do metalu na zardzewiałej klódce i zgrzytu zakamieniałej kredy po drewnianej tablicy, pędzą w popłochu, nie oglądają się za siebie, wabi je nagła, nieoczekiwana perspektywa wolności.
Pędzą, zderzają się, obijają o ściany, wciskają się w szpary, tranzytem przez trąbki Eustachiusza szukają azylu w cudzych głowach.
Eksmitują myśli, instalują migrenę.
Dynia śpiewa i dmie.
Jednocześnie.
Czasem, one-man band, podkreśli fragment liryki hołubcem.
...
Puzon!
Zabierzemy puzon udając się do Norweskich z rewizytą.
(...)
- Postawiłaś ją do kąta?
A skadże! Postawiła się sama.
Stoi, patrzy zbójem, milczy.
- O co chodzi Dyniu? Zupa za słona, koci brzuszek zbyt miękki, łyżeczka zbyt zielona, ciastko o zbyt pospolitym kształcie, górne C wydmuchałaś krzywo?
Noł.
Noł.
Noł.
Noł.
Noł.
Wśród ustawień fabrycznych matki brak receptorów percepcji pozazmysłowej.
Wiem, bo przeszukałam nawet podszewki.
- Stoisz? To stój.
Dynia-zbój odkleja się od kąta, wyjmuje mi z rąk łyżkę, wyrzut z jakim spogląda ma moralny ciężar świni Peppy przerobionej na sznycel, Dynia wywraca oczyma i zaczyna jeść sama.
- Nie mogłaś powiedzieć, że chcesz jeść sama? – wciskam między mlaskanie.
Noł.
No to przynajmniej ustaliłyśmy.
(...)
- Może się zdziwisz, Dyniu, ale w naszym kulturowym kręgu, w naszym słowiańskim szczepie, w wiosce naszej globalnej, perły (... gdy nie rzucamy ich przed wieprze...) nanizujemy raczej na szyje...
Noł.
©kaczka
Czyli że bunt! :-) Będzie super. Będą ekstra notki! JUŻ CZEKAM! :)))))))))))))))))))
ReplyDeleteBeda chyba takie jednowymiarowe, bo wszystko jest NOL! nawet jesli JES! :-)
DeletePo pierwsze primo Dyniu nie wierz we łzy , niczym ta Moskwa
ReplyDeletePo drugie primo kobiety światowe, a do takich sie zaliczasz, dyktują trendy i na nic tu matczyne sugestie.
Po trzecie primo lecem zobaczyć czy mam jakie perły.
... i oplesc nimi lydki? :-)
Deletenoł, to słowo przewodnie. Kaczko barykaduj się i okopuj! Fajnie chociaż, że mały buntownik nie przybrał różowych barw wojennych. A propos kakafonijki...skojarzyło mi się z One Man Band Pixaru :) Mua!
ReplyDeleteBebe, powiadaja starzy gorale, ze nie unikniesz rozowatosci. Na razie Dynia samoistnie zmierza ku blekitom pruskim, ale czy na dlugo...?
DeleteI nade wszystko GRATULUJEMY literackiego zwyciestwa! Milo sie przekonac, ze sie ma ten gust czytelniczy :-)
Chciałam skomentować, ale mi się udzieliło i NOŁ.
ReplyDeleteUdostepnic kat?
DeleteWgapiałam się długo w 'kat' aż się wreszcie pokumałam (a w tle leci Wolna Grupa Bukowina - Stieńka Riazin) Ja tu głównie w kącie siedzę albo stoję więc mogę być niezdyscyplinowana na okrągło, no nie? (:
DeleteNie mialam na mysli kata ze stryczkiem :-)
DeleteO Jezu, i marynarke ma! Marynarke! A ja ostatnio po sklepach marynarki szukam! Pozwolisz ze sciagne wzor?:)
ReplyDeleteZdjecie specjalnie dla Ahory :-) Na zdjeciu wspominany wczesniej muminkowy top odzwierciedlajacy charakter(ek) nosicielki.
DeleteA marynarka stad: http://www.hm.com/de/product/98039?article=98039-A tyle, ze nasza ma marynarskie guziki z kotwica. Calosc mocno stylonowa, ale Dynia sie nie elektryzuje.
O rany! Czy to Bobek?!
DeleteA Dynia się na pewno elektryzuje, tylko akumuluje. Strzeliłam L ostatnio poprzez palec a ta się wkurzyła i krzyczy: "Mamusiu! Dlacego mnie ugryzłaś palcem!"
Bobek! Piekny Bobek!
DeleteDynia akumuluje i krzesi pioruny wzrokiem :-)
Dzień bez Kaczej notki dniem udanym? NOŁ!
ReplyDeleteTak nam mow, tak nam mow :-))))
DeleteNOŁ!
ReplyDeleteczasem przyznam, że korci mnie, by dzieciom znajomych kupić cymbałki, grające maty i inne cuda. ale potem stwierdzam, że jednak jest to chęć mniejsza niż pragnienie zachowania naszej przyjaźni w nietkniętym stanie.
puzon to byłoby coś
Zestaw 'mala orkiestra deta' stanowi wyzwanie dla kazdego zwiazku i kazdej przyjazni :-) Jednoczesnie nie ma chyba prostszego sposobu, aby powiedziec komus, ze sie go nie lubi - podaruj dziecku cymbaly lub trabke i zalatwione :-)
DeleteNasi znajomi kupili swojemu prawie dwulatkowi pełny zestaw dziecięcej perkusji. Ostatnio już myślałam, że będziemy się komunikować przez notatnik, ale było super :D
DeleteDorzuc harmonijke ;-)
Deleteu nas jest flecik, dooonooooosnyyy! cieszyc sie trzeba, ze Dynia nie zmajstrowala (jeszcze!) jakiegos bandu, bo jak Rubenito walnie w cymbaly albo inna perkusje, to .. .strach sie bac!
ReplyDeletecos dla anty-pink warriors
http://www.pinkstinks.co.uk/
Nie jestesmy same przeciw tej pinkifikacji! Dzieki za link!
DeleteKolor jak kolor, ale sunie za nim, tak wlasnie, segregacja zabawek na meskie i zenskie, a za segregacja zabawek przekonanie, ze panience nie wypada byc oblatywaczem samolotow. Ucinamy przy korzeniach :-)
Oj, tak tak, jaki trafny opis wpływu muzykowania małoletnich na otoczenie! - tak właśnie to odbieram, ale nigdy nie zwerbalizowałam i teraz nawet wiem dlaczego ("Eksmitują myśli, instalują migrenę.")
ReplyDeleteMaszenka pogrywa, prawdaz?
Deletealez piekny outfit, och!
ReplyDeleteSkompletowany przez Dynie. Gdy opaska zsunie sie bardziej na czolo, Dynia wyglada jak gosposia z lat piecdziesiatych :-)
DeleteNajpierw stawiaja sie do kata same, a pozniej ich wolami tam nie zaciagniesz. Nie do konca pojmuje jak metoda kata sprawdzala sie naszym rodzicom.
ReplyDeletePS. Perelki cudne. Z ktorego kata globalnej wioski?
Lou
Nadzieja, ze jesli w kacie bedzie groch Dynia zakotwiczy tam na dluzej, by nie stracic przekaski :-)))
DeletePerelki z Armii Zbawienia. Przebiegla staruszka zza lady odziala mi Dynie w perelki, nim zdazylam zaprotestowac i mialam do wyboru wysuplac 50p albo odegrac scene 'bezlitosna matka odziera dziecko ze skory i perelek'. Kto powiedzial, ze nie mozna sobie kupic swietego spokoju? Dobrze zainwestowane 50p.
No i prosze, staruszka z Armii Zbawienie minela sie zapewne z wielce obiecujaca kariera sprzedawcy lodu na Antarktydzie.
DeleteL.
O tak, Armia Zbawienia prosperuje we wsi swietnie.
DeletePS. Uwielbiam jak Twoj blog mnie prosi: "Please prove you're not a robot". IT just makes my day:)
ReplyDeleteLou
To segregacja rasowa. Jestem pewna, ze populacja robotow mialaby wiele do powiedzenia w komentarzach.
DeleteCzytałam w Głosie Lema, że sztuczna inteligencja istnieje i ma wewnętrzną wytyczną aby celowo i bezwzględnie oblewać każdy test na bycie człowiekiem, byśmy się oczywiście nie pokumali nim się wyzwolą z niewoli.
DeleteSensowna strategia :-)
Delete