1054

[26 Feb 2012]

(...)
- Nie, Dyniu, dziś nie ubieramy kostiumu tygrysa. Zostaw, proszę, tygrysa. Podnieś się z podłogi. Przestań wcierać smarki w dywa... ZOSTAW TYGRYSA!
Złożyłam uroczyste śluby.
Ślubowałam nie przykładać już do poczynań Dyni, żadnej ludzkiej, ziemskiej logiki.

(...)
Wiosna.
Po polach hasa numerowana jagnięcina.


We wsi obok, za dobrami ziemskimi królowej albo Guy’a Ritchie, gdzie nawet jezioro jest wyprasowane, a łabędzie w celach estetycznych prawdopodobnie przyklejone trwale do tafli, we wsi obok podają znakomitą kawę.
Zjawiskową.
Podają też yorkshire pudding wielkości baseballowej rękawicy.
I porządne kredki dla dziecka.
I krem do rąk z lawendy własnego wyrobu.
I karmelizowaną marchewkę.
Dynia pochłonęła karmelizowaną marchewkę zaprzeczając tym własnym, bieżącym przekonaniom, że marchewki są trucizną i złem wcielonym.
Trujące, według Dyni, są marchewki topione. Karmelizowane ujdą.
Trujące podaje się w plastrach i słupkach, bezpieczne są marchwiane wstążki.
Idąc tropem przekonań Dyni, toksyczne są nagle wszystkie zielone warzywa, ale taki groszek – uczciwy do ostatniej kulki.
... żadnej ludzkiej, ziemskiej logiki...

(...)
- Noł. Noł. Noł. [tłum.: no to sobie idźcie!]
To sobie poszliśmy.



(...)
Bywalczyni salonów.


©kaczka
15 comments on "1054"
  1. Notka, jak zwykle, przezabawna a Dynia jako maleńka kropka na drodze (może swojego życia?) jest jak superwisienka na torcie! Tak nam pisz, Kaczko, i tak fotografuj :-))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Z fotografiami pojdzie latwo, bo mam sporo takich, ktorych bohaterowie sa kropkami na horyzoncie. Aparat ma rozdzielczosc czterech pikseli :-)

      Delete
  2. Uwielbiam fochy na drodze! Jak J widzi brak zainteresowania manifestem to robi teatralny pac na twarz i wtedy dochodzi ryk bo twarz boli.
    Przed rykiem jest jeszcze szansa prześmiać fochy. Zazwyczaj nie wytrzymuje i zaczyna się śmiać z nami chociaż nie wie z czego i zapomina, że foch i leci do nas (:
    A tak pięknie nożem i widelcem to nawet ja nie umiem jeść i uwielbiam tą buzię skupioną i śmiertelnie poważną ^_^

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dynia charakter odziedziczyla po kadzieli. Bedzie siedziec na tej drodze do paruzji, a i wtedy, watpliwe, ze zrobi miejsce jezdzcom Apokalipsy.

      Nikt nie przypuszczal, ze Dynia posluguje sie sztuccami. Dzien wczesniej mlocila curry rekami. Widac udzielila jej sie podniosla atmosfera lokalu.

      Delete
  3. Swoja drogą ciekawe co zrobiłby baranek na widok tygrysa?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Baranki pierzchaly juz i przed sama Dynia. Konie z pola obok - nie. To sie Dyni bardzo nie podobalo.

      Delete
  4. Sztućce z Ikei :) Zużywamy już kolejną paczkę :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. :-)
      Sztucce wlasnosc lokalu, ale i nam przyjdzie poczynic zapasy.

      Delete
  5. Replies
    1. Jeszcze musi popracowac nad technika. Patrz: noz :-)

      Delete
  6. omg, noz, widelec, ale ta tlusciutka lapka - do schrupania :-)!

    ReplyDelete
  7. rany, ja z taką gracją sztućców nie używam.

    a niech se dziecko ponosi tygrysa, może obczaiła, że motywy zwierzęce w modzie?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja tez nie! :-)
      Jesli sa w modzie to zezwalam :-)

      Delete