Tyrmand dokończony

[9 Jul 2016]

(...)
Czerwiec  - miesiącem Dyni.
Niekończący się festiwal obchodów głównych i imprez towarzyszących.
Kindergale i kurduplorauty.
Haribo zamiast kawioru. Drinki sączone przez słomki zatknięte w szczerbach. Dinozaury z kurczaków odgrzewane w mikrofalówkach. Splendor papierowej zastawy. 
Ktoś komuś wraził plastikowy widelec w brew.
Ktoś wlazł na drzewo i nie wie jak zejść.
Maksencjusz się zgubił w zagrodzie koczkodanów (przyjęły jak swego!)
Gwendolina leży w pyle drogi i krzyczy, żeby zamówić jej autobus.
Arystydes udaje Greka.
Uczulony na orzechy Pierdoliusz wyżera migdały papudze.
Biskwit daje w dziób Pierdoliuszowi i nadziewa kakadu migdałami. Również przez dziób.
(Kakadu nie nadąża przełykać.)
Pod stołem Wolfgang  krzyżuje dynamity i Messerschmitty.
Na stole womity.
Przez dantejską scenę przebiega zygzakiem orszak ślubny. To Dynia po raz dwudziesty czwarty wychodzi za Łukaszka. Z racji oszczędnych rozmiarów, małżonek szarpany przez Dynię za rękę, pokonuje dystans do ołtarza horyzontalnie, unosząc się nad ziemią.
Ofelia idzie do klasztoru. Eurydyka tańczy.
(Kakadu krztusi się migdałem, doznaje wytrzeszczu, chwyta się za gardło, widzi tunel, w tunelu światło. W tym świetle pojawia się Darwin kiwa nań ręką i syczy 'Dziesięć lat w zoologu i żadnej adaptacji, głupcze?'
Kakadu w przedśmiertnym akcie desperacji chwyta bio przekąskę – łodygę selera nadziewaną hummusem i rodzynkami – i wali się nią po plecach. Migdał wystrzeliwuje z ptasiego gardła, Pierdoliusz  zdeterminowany w swym dążeniu do samounicestwienia  próbuje ten migdał zjeść z podłogi,  Biskwit otwiera kolejną paczkę orzechów...
)
Hajlajf.

Toteż, sami Państwo rozumieją, nieszczególnie była okazja, by pochylić się nad faktem, że w czerwcu nakładem wydawnictwa MG ukazał się najnowszy Tyrmand w twardych, praktycznych, lakierowanych okładkach.
Dostępny już nawet na amazon.com!
Trzysta sześćdziesiąt stron i własny numer ISBN.
Drukowany owoc konkursu rozstrzygniętego w grudniu 2015.
Połowę tego Tyrmanda napisał sam Leopold.
Połowę pozostałej połowy Monika Dyrlica, czyli Skorpion z rosołu.
Resztę – tadam!kaczka.
Myślę, że całkiem nieźle nam wyszło.
Sprawdźcie sami.

Wędrówki i myśli porucznika Stukułki. Powieść dokończona.

 
Już w księgarniach.

(Wydawnictwo nie przewiduje tournee autorek po kraju, żadnych występów na jarmarkach, kiermaszach i arenach cyrkowych, żadnych wieczorków literackich z gitarą, świeczką i w rozciągniętym swetrze poety, ani tym bardziej akademii ku naszej utraconej czci, ale w wypadku, gdyby komuś szalenie zależało na autografach to wie, gdzie nas szukać!)

>>> FANPAGE tędy
(Można się tam wyrażać. Również na nasz temat.)

©kaczka
40 comments on "Tyrmand dokończony"
  1. Ha! Co prawda entuzjazm mój nie bucha już płomieniem , jak wtedy kiedy okazało się że wygrałyście, ale ciepło mi się robi koło serca. Oraz innych ważnych dla życia organów. Błogo i ciepło mi na mózgu-że mam takie zdolne Koleżanki!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cieplosc ta nie jest wylacznie twoim udzialem!
      Trzeba ci sypnac paliwa do entuzjazmu? Zadrukowanej celulozy?

      Delete
    2. Tak, bardzo by mi pomógł egzemplarz z autografem- BARDZO!

      Delete
    3. Mam swiadkow, ze planowalam doreczyc osobiscie :P

      Delete
  2. Gratulacje. Pędzę do księgarni. A co do imprez fetujących Dynię: ilość ekscesów świadczy, że udane:)

    ReplyDelete
  3. Rodzicielstwo! Nagrody, splendory, odznaki i numery ISBN, ale nie, przodem zawsze kinderrauty i womity.
    Wzdech.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chcialam dopisac jeszcze te inne rzeczy, ktore przodem, ale... wzdech.

      Delete
  4. Żal! No żal! Zwłaszcza tej świeczki z rozciągniętym swetrze. I Kaczki z gitarą.... ech!

    Duma! Fanfary! Fajerwerki! Faraony! Farfolce! Fontanny Martini, Malibu i innych procentów! Czekam teraz na każdą w osobnych okładkach :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wyobraz sobie kaczke w tym swetrze gibiaca sie w takt 'Wyrwij murom zeby krat' nad ogniskiem ze swieczek... mam gdzies takie zdjecie :-)

      kaczka w obwolucie i laminacie. Kto wie, co na czlowieka czeka za zakretem drogi. Szlismy kiedys przez poloniny austriackie z Norweskim. Na pierwszej randce chyba. I szlismy, i szlismy, a konca nie bylo widac. I rzeklam 'chrzanie, wracamy', a Norweski 'zobaczmy co tam za rogiem'. Nic. I tak mnie zbalamucil, ze zgodzilam sie jeszcze sprawdzic kilka tych rogow i dopiero za piatym byla kawiarnia z Apfelstrudlem :-) Ale byla.

      Delete
    2. Jak to? Przecież pierwsza randka była w lesie, gdzie Norweski robił że śnieżnych kul modele cząsteczek?

      Delete
    3. Brawo! Najpierw byl ten las i pincet modeli glicerolu ze sniegu, a potem, gdy odmrozilam sobie palce u rak stanowcze: 'a teraz chce kawy i ciasta' i tak szlismy ta austriacka polonina...

      Delete
    4. Jak to? Przecież pierwsza randka była w lesie, gdzie Norweski robił że śnieżnych kul modele cząsteczek?

      Delete
  5. Czad! Gratulacje wielkie :-)
    I przyznaje, ze nie.mam.po-je-cia, jak ty to machnelas w miedzyczasie...
    Pomijajac fakt, jak machasz tu regularnie ten blog...

    Ale chwala Ci za to! I nie przestawaj :-)

    arbuz b.d.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzieki. To na pewno bylo ZAMIAST czegos i zobaczymy, czy wszechswiat mi za to wystawi slony rachunek, czy moze jednak uda sie z rabatem :-) Rok 2015 byl mi z rozmaitych powodow dosc ciezki, wiec pisanie Stukulki to byla osobliwa psychoterapia ;-)

      Delete
    2. Kaczko, to tym bardziej kapelusze i inne ozdoby z glow! Podziwiam.

      Ten rok jest dla mnie z jednego powodu ciezki, ale moja psychoterapia jest zajecie tak energetycznie obciazajace jak wieczorna konsumpcja lodow na patyku ;-)))
      Czasami wystarcza sil i kreatywnosci ;-)) na dodanie komentarza u kaczki ;-))

      Sciski, arbuz

      Delete
    3. To dorzucam duzo dobrej energii, zeby ciezkosc zrobila sie lzejsza :*

      Delete
  6. Ale trochę Tyrmanda wystawiłyście do wiatru, że mu kazałyście połowę pisać, a każda z Was po ćwiartce... Chociaż po pobieżnej analizie znaczeniowej słów: połówka i ćwiartka, to już sama nie wiem, kto kogo bardziej i w którą stronę ;-)
    A już poważnie: gratuluję najgratularniej!!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kalino, dzieki! Tyrmand za zycia uskarzal sie na watrobe 'i jej impertynencje'. Staralysmy sie mu nie zaszkodzic naszymi cwiartkami :-)

      Delete
  7. Żaden prawdziwy polak nie kończy na ćwiartce, więc mniemam że kiedyś większą część zajmiesz :)
    Kinderbale w ilości więcj niż jednym w miesiącu powodują u mnie pernamentną migrenę z kociokwikiem i pirdolcem w jednym...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wlasnie! To bylo tak na jedna nózke, ta cwiartka, a teraz chlup, na druga :D
      NO NIE ZEBYM NACISKALA. Wszak tworzyc pod presja to niezbyt dobrze jest. Ale tak sie Ciebie kaczko dobrze czyta! I to opowiadanie, za które teraz wygralas konkurs, borze szumiacy jakie ono piekne jest...

      Delete
    2. Narodzie nienasycony, alez ja bardzo chetnie, tylko niech mi Narod dzieci popilnuje :-)
      :*

      Delete
    3. Lada chwila naród popilnuje, naród niemiecki.

      Delete
  8. Mój personalny egzemplarz właśnie zdąża do mnie listem przewozowym Ruchu. Frau Dyrlicę znajdę, albowiem zamieszkiwa w promieniu 30 kilomentrów, jakkolwiek do Frau Kaczka egzemplarz musiałby dojść DojczePost (czy jaktam).
    Można liczyć na komplet autografów w najbliższej przyszłości? (Tyrmanda nie liczę ;-) )

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cos wymyslimy. Moze byc WLEPKA? :-)

      Delete
    2. Izabelko, nie rezygnuj z autografu Tyrmanda! No coś Ty! ;-)

      Delete
    3. Ja moge w imieniu nieboszczyka. Podpis elektroniczny?

      Delete
  9. Ha! I miejsce na liście autorów na portalu Lubimyczytać. pl :)
    Czy będą wyświetlać Wasze daty urodzenia w kalendarium? :)))
    Ja, tak jak pozostała część komentatorów pękam z dumy nadal i z niesłabnącą siłą.
    Czy można będzie gdzieś kupić też początek autorstwa pana Leopolda, najlepiej w komplecie z kontynuacją?
    Bo chciałabym zacząć od początku :)
    Uściski

    ReplyDelete
    Replies
    1. Fidry, najpierw kalendarium, potem wikipedia, a jeszcze potem animowane logo w google :-)
      Nasz tom zawiera calosc. Polowe napisana przez Tyrmanda i nasze dokonczenie.
      :*

      Delete
    2. Ciekawam, czy popularność Pań (i Leopolda) przebije Cacao DecoMorreno ;-).
      No szkoda, szkoda, że kolorowych jarmarków i gitar nie będzie!

      Delete
    3. Prawdaz? My juz cwiczylysmy mowy i przemowy, a tu taki afront :-)

      Z Kakalem bedzie trudno, ale mierzymy wysoko :P

      Delete
    4. Jak przyjadę na wywczasy, książeczka będzie na mnie już grzecznie czekać. Mniam!

      Delete
  10. Już wspominałam, że Wasza książka jest dobra na prezent. To ja zamierzam ją odebrać na chwilę mojemu solenizantowi. Ciekawe jak wypadnie zaraz po Agacie Ch. :-) dam znać. Pozdr. A.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Solenizantowi - nieustajace zyczenia zdrowia!
      (Nie porownuj, bo sie spesze!) :*

      Delete
  11. Kaczko może to coś dla Ciebie:
    http://blog.centrumgloska.pl/2016/06/akademia-polonijnych-liderow-metodycznych-2/

    ReplyDelete
  12. Jest już w moim ukochanym poczytaju :D Całe 12zł taniej niż w jakichś empikach czy innych zdziernikach :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. O nie, to ta gorsza wersja, bez Was! :(((

      Wniosek: dołożyłyście Leopoldowi T. do interesu 12zł ;)

      Delete
  13. O masz, nie wiem jak mogłam ominąć tego newsa u ciebie. Moni już wszak panierowałam zachwyty. Gratulacje Kaczko i oby to był prefix do dalszej kariery pisarskiej! :)

    ReplyDelete
  14. mam, mam....zakupiłam i czekam właśnie na przesyłkę z aros.pl (najlepsze ceny tam mają ;-) wraz z porucznikiem oryginalnym bo wstyd przyznać ale nie czytałam....
    pozdrawiam serdecznie, gratuluje raz jeszcze i zastanawiam się jak zdobyć autograf?
    PS. będę w Bawarii w sierpniu
    ivonesca

    ReplyDelete