[5 Jul 2016]
(...)
Dynia i Biskwit po raz kolejny udowodniły, że ludzkie pojęcie jest jednostką niestabilną, ułomną i chromą. Bardzo łatwo można temu pojęciu podstawić nogę, gdy przechodzi, a potem skakać po jego mocno zdumionych zwłokach.
Dziewczęta zwarły się wczoraj w erystycznym sparringu o... w y i m a g i n o w a n y mikrofon.
Tak, o niewidzialny mikrofon.
Nie wiadomo, kto go sobie pierwszy wyobraził i kto zadebiutował z nim w recitalu. Nie ustalono, kto komu najpierw wyrwał z dłoni plon tej imaginacji. Wiadomo natomiast, że to Biskwit cisnął w Dynię żeliwnym samochodzikiem (chybiwszy na miarę karnych w ćwierćfinałach), a Dynia palnęła Biskwita w ucho. Potem Biskwit kopnął Dynię w kostkę, a Dynia pchnęła Biskwita, żeażusiadł.
A potem to już jak zwykle, kilka podręcznikowych przypadków naruszenia nietykalności, czynna napaść, znieważenie, pomówienie i zniesławienie.
O NIEWIDZIALNY MIKROFON!!!
Schopenhauer kwili w kąciku.
©kaczka
(...)
Dynia i Biskwit po raz kolejny udowodniły, że ludzkie pojęcie jest jednostką niestabilną, ułomną i chromą. Bardzo łatwo można temu pojęciu podstawić nogę, gdy przechodzi, a potem skakać po jego mocno zdumionych zwłokach.
Dziewczęta zwarły się wczoraj w erystycznym sparringu o... w y i m a g i n o w a n y mikrofon.
Tak, o niewidzialny mikrofon.
Nie wiadomo, kto go sobie pierwszy wyobraził i kto zadebiutował z nim w recitalu. Nie ustalono, kto komu najpierw wyrwał z dłoni plon tej imaginacji. Wiadomo natomiast, że to Biskwit cisnął w Dynię żeliwnym samochodzikiem (chybiwszy na miarę karnych w ćwierćfinałach), a Dynia palnęła Biskwita w ucho. Potem Biskwit kopnął Dynię w kostkę, a Dynia pchnęła Biskwita, żeażusiadł.
A potem to już jak zwykle, kilka podręcznikowych przypadków naruszenia nietykalności, czynna napaść, znieważenie, pomówienie i zniesławienie.
O NIEWIDZIALNY MIKROFON!!!
Schopenhauer kwili w kąciku.
©kaczka
Eeee.... No....
ReplyDeleteWoda! Tu może pomóc tylko woda!
Musisz mieć zawsze jakieś pełne wiaderko pod ręką. Na psy, drące psy i koty, drące koty polanie wodą pomaga bez pudła :D
Zmniejszy to straty w ludziach, choć nie rozwiąże drażliwej kwestii sprawiedliwego podziału mikrofonu rodem z matrixa.
Woda nie pomoze! Biskwit uwielbia wode. Chyba, ze polewac swiecona i reka egzorcysty :-)
DeleteMiałam ci ja mikrofon i już, już rwałam się do rozdawnictwa, kiedy mi się przypomniało, że go dałam Florze.
ReplyDeleteMoże i dobrze, bo tylko jeden. To by było!
Byloby jako i u nas. Placz i zgrzytanie zebow :-)
DeletePamiętam jakby to było dziś rano. Mały JP i mała Dwójka. Jedli wyimaginowane lody i Jaśnie Panicz zabrał Dwójce jej porcję. Jaki był płacz i lament ofiary! A jaka szydercza radość złodzieja!
ReplyDeleteChyba czas rozszerzyc paragrafy dotyczace wlasnosci i majatku o rzeczy wyimaginowane ;)
DeleteHa ha ha :-D
DeleteCudne ;-)
Przybij piatke Jarecka! Diable - ty sie znasz na cyrografach. Da sie rozszerzyc?
DeleteTo jednak inny świat....
ReplyDeleteMowisz o orbicie szesciolatek i trzylatek? Tak. Nie nalezy don przykladac logiki z zarostem lub biustem. Najlepiej siadac jak Dian Fossey na obrzezach stada goryli i jak ona czekac, co z tego wyniknie :-)
DeleteDla nich był jak najbardziej realny. Wydaje mi się, że to nie o sam wyimaginowany mikrofon mogło chodzić, a o zakłócenie recitalu, co jest rzeczą uruchamiajacą:)
ReplyDeleteFaktycznie! Dopytalabym, czy poszlo o przerwana solowke, ale od tej pory zdarzylo sie pincet dwadziescia smiescia awantur na rozmaitym tle. Istnieje przypuszczenie, ze mlodziez juz nie pamieta.
DeleteAle kto wygral? Kto wygral?
ReplyDeleteNie wiem. Po prostu mnie pozaluj, bo ja nigdy nie wygrywam.
DeleteTo przechodzi LUDZKIE POJĘCIE! Przecież to nie była bitwa o mikrofon, tylko o ZASADY.
ReplyDelete... rozciagniete na swiaty rownolegle, ksiestwa krasnoludkow oraz oficjalne i nieoficjalne spotkania z yeti? Kumam! Faktycznie, myslalam dosc plasko i przyziemnie!
DeleteNo ale jeśli to był naprawdę super-świetny-mikrofon, to nie ma się co dziwić! A że wymyślony, to niczego nie zmienia!
ReplyDeleteSkoro wiekszoscia glosow stawiamy tu znak rownosci miedzy mikrofonem istniejacym i nieistniejacym to wnosze o wniesienie poprawek do Kodeksu Karnego!
DeleteTo tak jak u nas, hełm na głowę, okop lub zasieki i czekać końca. Koniec zawsze przychodzi, najczęsciej w dwóch osobach jednej skarżącej (bo mówić potrafi) drugiej marzącej się (bo tylko pojedyncze słowa wymawia, ale po TAKICH przezyciach tylko płacze ;)
ReplyDeleteJak u nas, jak u nas. Choc wokabularzyk dotyczacy krzywd i urazow Biskwit artykuluje o wiele lepiej niz swoje imie.
DeleteWyobraźnia to potęga.
ReplyDeleteMój młodszy swego czasu nauczony w początkowych klasach podstawówki kolędy "Pastuszek bosy" namiętnie śpiewał był, co gorsza tylko kawałek z początku, chociaż już Wielkanoc tuż-tuż.
Nie dawało się przetłumaczyć, że już nie pora na kolędy, wszyscy już mieli dość.
Nie wiem co mnie napadało, wyimaginowanym "kałachem" (czyt. AK-42) puściłem serię paszczowo oddając "tratatatatatata!" oraz triumfalnie obwieszczając, że pastuszek już nie zagra na swojej fujarce!
O dziwo, dziecko nie przejęło się za bardzo losem pastuszka, a i śpiewanie kolędy mu przeszło.
Pozdrawiam,
Zyzio
Zyzio, strzelam do Ciebie z procy - za pastuszka!!
DeleteJarecka, strzelam do Ciebie z lepszej procy, za Zyzia
DeleteIde po popcorn. Wyimaginowany.
DeleteRozważam wręczanie nieletnim w rodzinie wyimaginowanych prezentów gwiazdkowych. Ale będzie fun!
ReplyDeleteFruzi TEZ???!
DeleteBitwa o głosy i na głosy :) Showbiznes to potęga, trzeba trenować od młodości żeby się wybić. Moja mała trenowała wokal używając brokułu jako mikrofonu! W supermarkecie! I też walczyła żeby się utrzymać w posiadaniu tegoż sprzętu.
ReplyDeleteA pomysł wyimaginowanych prezentów jest przedni, ja jeszcze rozważam wirtualne dania wigilijne!
Geniusze!
DeleteWirtualne dania wigilijne, wirtualne torty, wirtualne sprzatanie... ta lista nie ma konca!
Moim zdaniem Ludzkiemu Pojęciu da się zrobić resuscytację uderzając go rytmicznie w popiersie egzemplarzem 'Świata jako woli i przedstawienia' Schopa ;)
ReplyDeleteA potem troche opium. Od ludu dla ludu.
Delete