[207]

[23 Sep 2015]

(...)
Powróciły dzieciny pełne wrażeń.
Wrażenia te nie mają żadnych znaków szczególnych wskazujących, że pochodzą z Norwegii, żadnych nawiązań do fiordów, wodospadów, dzikich kaczek, bielszych nocy, czy zórz polarnych.
(Krzyk, wiadomo, ten jest zawsze, więc się nie liczy.)
Wrażenia z podróży obejmują wyłudzone od tubylców lizaki (Bergen), domek dla lalek nadrealistycznych rozmiarów (Bergen), zepsuty zamek (Bergen) oraz kolejkę po bilety (Flam).
Takoż i wróciły, niby takie same, a jednak inne.
Ta inność przykłada się szczególnie do Biskwita, który wyjechał pucułowatym niemowlęciem, a po tygodniu wrócił miniaturową dziewczynką w różowych trzewikach.
Podczas wyprawy, gdy Dynia darła szaty nad lingwistyczną rozrzutnością planety, Biskwit zakasał rękawy i w trymiga, przyswoił najpotrzebniejszy, norweski wokabularz.
Konkretnie, zastąpił wystawne i bizantyjskie ‘nijeeeeeee!’ lakonicznym, dość szorstkim dla ucha ‘nei!’.
Wróciwszy, dziewczątka w ciągu kwadransa zdekompletowały skarpety, rozsypały kredki, pomieszały godzinami oddzielane przeze mnie z popiołu plejmobile, ogryzły im peruczki, zaścieliły podłogi papierkami po cukierkach, zdemolowały regał z książkami, czyli – według polakierowanych magazynów wnętrzarskich - nadały przestrzeni indywidualny charakter i zaaranżowały weń niepowtarzalną atmosferę (!).
Dobrze, że zostały mi zdjęcia.

(...)

ACHTUNG!
Lokowanie krawca! 
Najdziksze spódnicze fantazje zrealizowało dla nas 
bajecznie cierpliwe i utalentowane



©kaczka
28 comments on "[207]"
  1. Gdyby nie to, że jestem o jakieś 4 dychy za stara na takie ekscesy zwidokiemna - NOSIŁABYM!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bebe bedzie nosic, a jest tylko o rok, dwa mlodsza! Mowi, ze Haribo tam sobie nasypie!

      Delete
  2. eee..... zaraz zaraz, przeciez to nie moze byc Biskwit. No way. Przed chwila przeciez spal, taki malutki, w alpejskiej szafie...
    (nie zapomne tego chyba nigdy :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też :) Każdy wyjazd i spojrzenie na szafę... :D

      Delete
    2. Ta historia jest wieczna. Wspomnienie nadal zapowietrza Cioteczki.
      ... za szybko rosna te dzieci, za szybko. A chcialoby sie usiasc i nacieszyc chwila.

      Delete
  3. Ja bym też nosiła. Nawet teraz, tylko inny krój spódnicy, bo z koła czyni ze mnie kulę. Ale sukieneczkę z niespodziankami? Oł jes!

    Pokazuj Ty mi więcej takie widoczki z dziewczynkami, pokazuj...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jak z ciebie kule to ze mnie taka armatnia. Olowiana. Pewnie zamiast puchowych kulek nosilabym w faldach kanapki :-)

      Delete
  4. Ha! A ja nie czuje się za stara na takie outfity, więc moja spódnica już się szyje!

    A Norweski? Dycha jeszcze?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bebe gdzie tam szyje!
      tiulu szukam ;) wyszły na jesień? zawsze mi się wydawało, że na jesień to swetry się odziewa, nie tiule...
      ale spoko... ja na ostatnią chwilę, ale zdążę, obiecuję!

      Delete
    2. W Warszawie widziałam w pasmanterii-hurtowni. Całe bele. Sztywnego, miękkiego i elastycznego. Pełna tęcza.

      Delete
    3. Bebe, wysylasz zwidokiem w delegacje? :-) Tu na miejscu tez tiulowe suchoty! Sama wiesz.

      Delete
  5. Ale jak to???Przecież dajesz zdjęcia dziewcząt czasem.Jesteś pewna,że to TWOJE dziewuszki wróciły?Dynia jest panienką z kucykiem,a Biskwit wyglada jak Dynia chwilę temu:-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. O to to, wracaja zawsze jakies wieksze i inne :-)

      Delete
  6. Uroczyście oświadczam - z kolorowymi kulkami lepiej ;)

    :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bebe wybierala :-) Ciagle szukamy zlotych kul. Norweski sugerowal nawet zlote choinkowe bombki :-)

      eeee, to my calujemy do entej!

      Delete
  7. Pozwól, że jako przyszła teściowa Biskwita zacytuję Krasickiego (?): "jeśli dla męża chce być piękna żona nie potrzebuje chodzić cała wyfioczona"

    Jeśli kiedyś obowiązki puszczą mnie do maszyny uszyje sobie takie tiule, musowo!

    ReplyDelete
    Replies
    1. :DDDD

      Nie masz wyjscia. Wedlug tego, co pisze Bebe siedzisz w tiulowym zaglebiu!

      Delete
    2. Bebe się przejęzyczyła.
      W CIULOWYM ZAGŁĘBIENIU.

      Ale już kupiliśmy nową kanapę, spoks ;)

      Delete
  8. O! Jak im pięknie w tych tiulach!
    A Dyńka w tym ujęciu to wręcz prawdziwa "Pani Kuleczka" ;-)

    ReplyDelete
  9. A kiedyż to one zdążyły tak urosnąć? A kiedyż moje tak wybujały? Dobrze, ze my sie nie starzejemy!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Lykaja chyba jakas magiczna fasole, albo to od kurczat karmionych sterydami...
      :)

      Delete
  10. A Ty mi jeszcze Kochana zdradź ten sekret, jak to się robi, że oni wszyscy wyjechali, a Tobie pozwolili pozostać?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jest sie dla wszystkich okropna i grozi, ze bedzie jeszcze gorsza. Wtedy sami wystepuja z taka inicjatywa, ze znikna na chwile :-)
      Nie zdziwi cie zapewne, ze martwilam sie bardziej o to, jak emocjonalnie poradzi sobie z rozlaka starsze me dziecko? Mlodsze bowiem depcze po emocjach jak taran :-)

      Delete
    2. Stosuję permanentnie ten sposób, ale, o dziwo, u mnie nie działa.

      Delete
  11. Jak ja jestem okropna, to Maszka przylepia się do mnie jako ten plasterek...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Anionka, Pandemonka! wsciekla kaczka to zupelnie osobna kategoria :-)))

      Delete