1650-1652

[4-6 Sep 2013]

(...)
Ochronka zażyczyła sobie wykonać pamiątkowe zdjęcie całego stada, by je następnie przerobić na ofiarny landszaft dla Rubenita i Pięknego Edka.
Pomna estetycznych zapatrywań ich matki odziałam Dynię w stonowane kolory przypuszczając, że koncepcja artystyczna Ochronki podąży zapewne w dość spontanicznym kierunku wyznaczanym  tropem najmłodszych, niecierpliwych, szybkobieżnych i łapiących muchy.
Słowem, jeśli ochronka nie przyklei ich do podłogi  wybór tła będzie dość  przypadkowy (tapeta w różyczki). Jeśli natomiast przyklei, tłem będzie tapeta w różyczki.
Wybór zielonej sukienki miał upodobnić Dynię do kwiecia róży oraz koloru mebli w pokoju Rubenita.
(Tu matka Rubenita winna się wzruszyć i powiedzieć: 'och!', a ja skromnie spuścić wzrok i powiedzieć: 'pamiętałam...')
A jednak nie przewidziałam...
(Choć wydaje mi się, że dzień wcześniej westchęłam w intencji, by Ochronka zrobiła zdjęcia rano nim Dynia dorwie się do jogurtu, sosu z pomidorów lub czerwonego barszczu.)
... nie przewidziałam, że Dynia  będzie wolała się raczej excusez le mot zesrać w gacie niż opuścić wnętrze plastikowego samochodu na korzyść Rubenita.
Sprawiło to, że inni pozielenieli do zdjęcia, natomiast sama Dynia występuje na nim w górze od pidżamy wizualnie mocno nieskoordynowanej z dołem od czegoś innego oraz w dwóch różnych skarpetach.  (Norweski pakował worek z ubraniem zastępczym.)
To, że na zdjęciu opłakuje samochód to i nawet dobrze. Gdyż Dynia na żądanie nadal uśmiecha się jak Sheldon Cooper .
(‘We're here to see Koothrappali, not kill Batman’ The Big Bang Theory).
I teraz się martwię, że też dostaniemy w prezencie ten landszaft.

(...)
Okazuje się, że mamy jednak we wsi mniejszość przestępczą.
(Zmyliły mnie te czeki, paczki, rowery porozrzucane po dzielnicy na wycieraczkach i tak sobie leżące w oczekiwaniu na prawowitego właściciela.)
Staruszeczka od nauki jazdy weszła w posiadanie ziemskiej posiadłości, którą pragnie wynająć.
Już była blisko.
- ...ale zadzwoniłam do znajomych w sąsiedniej wsi i mi powiedzieli, że ten oszust diluje narkotykami! Dasz wiarę? Mówił, że jest ogrodnikiem!
Kto wie, co planował uprawiać na strychu?

©kaczka

Related Post:

  • [40][16 Feb 2014] (...) Doktor Livingstone opowiada o okolicy. Za oknem solidna, niemiecka architektura.  Bauhaus. Wczesne lata siedemdziesiąte. Społeczeństwo dostaje taką archit… Read More
  • [41][18 Feb 2014] (...) Otrzymałam w darze książkę o tym, jak przekazywać w łańcuchu pokoleń wartości. (Dzięki, M.!) Lektura nie tylko obnażyła deficyty w wartościach, ale i znaczące … Read More
  • [39][15 Feb 2014] (...) Nie da się bez strat. Nie da się tym samym, jedynym kompletem rąk przytulać obu jednocześnie. Jednej, bo przechodzi ostrą fazę lęków separacyjnych, drugiej, bo… Read More
22 comments on "1650-1652"
  1. Będziesz mówić, że to był Helloween.
    ...
    Ogrodnikiem, ogrodnikiem, działkami handlował.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ... albo dzien, w ktorym dziateczki przebraly sie za podopiecznych opieki spolecznej.

      ... i trawe kosil.

      Delete
    2. albo że to kolaż.

      ...równo, do kreski.
      :)

      Delete
  2. Och, cudowne, cudowne! Kolekcjonuj te fotografie z zapałem. Z doświadczenia wiem, że stanowią element negocjacyjny, gdy dziecina osiąga wiek nastoletni.

    Taki podręczny ogrodnik bardzo przydatny ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo przydatny. Kazda dzialke zagospodaruje.
      Dynia sie sama podklada wzgledem zdjec, ktore moga byc wykorzystane przeciwko :-)

      Delete
  3. ja ignorantka. musiałam wyguglać ten uśmiech. Sheldon Cooper? obco mi brzmiało. ale jak wyguglałam to już rechot. chciałabym, oj chciała zobaczyć ten uśmiech w wykonaniu Dyni :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tu jest usmiech Sheldona cytowany przez Dynie: http://www.youtube.com/watch?v=09o7fZPfTBs

      Da sie zrobic :-)

      Delete
  4. Madame pozuje do zdjęcia z wywieszonym językiem. Albo ze szczękościskiem w roli uśmiechu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. I u nas glownie jako ofiara skurczu tezcowego :-)

      Delete
  5. pooookażesz nam TO zdjęcie???????

    ReplyDelete
  6. Kazdego roku, "klasowe zdjecia" sa nasza zmora i utrapieniem...
    Obsmiewamy sie z nich wspolnie - kilka lat po nieszczesnym ujeciu.
    Niestety, jakos nie mozemy zalapac dystansu do biezacych, corocznych zdjec. Wszyscy sa wkurzeni: Dziecie - za wyglad na zdjeciu , Maz-za cene szkolnych fotek, a ja - za to, ze nikt mojego zaangazowania i wkladu pracy do "sesji zdjeciowej", nie zauwazyl...
    Klasowe zdjecia odlezec sie musza. Jak dobry ser lub wino :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Fajnie te zdjecia ogladac po dwudziestu latach. Bardzo fajnie.

      Delete
  7. No, Kaczko, zazdraszczam szczerze umiejętności słowotwórczych i innych "-twórczych" i wymiękłam na temat.
    Dynia wytrwała jest ;))))
    Grachma

    ReplyDelete
  8. np a kto niby wynajmuje małe domki na wsiach? tylko hodowcy i handlarze oraz inni spryciarze ;) pociesz babcię - kierownicę, że w Polsce mamy ten sam problem :D tak na serio - dosyć uciążliwy. wioskowa z opolszczyzny

    ReplyDelete
    Replies
    1. O mamuniu, a ja myslalam, ze wies sielska i anielska. Choc wiadomo, strach przeprowadzac sie do Midsomar :-)

      Delete
  9. Ja też bym chciała zdjęcie zobaczyć! Bomba! Jak zwykle zresztą!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dadza, pokaze. Choc nie wiem, czy siec to udzwignie :-)

      Delete
  10. I właśnie z podobnych powodów (choć może mniej drastycznych fizjologicznie :))) nie mam chyba ani jednego zdjęcia klasowego moich dzieci.
    Też się zgadzam ze Skorpionem - ogrodnik nie nakłamał nic a nic. Może trochę zawoalował. Babcia się czepia :)
    W ogóle Wasza konwersacja dwutorowa bardzo ładnym uzupełnieniem wpisu jest!

    ReplyDelete
    Replies
    1. I ja nieustaje w nadziei, ze zamiast zdjecia w rozmiarze A3 dostaniemy latwy do ukrycia kieszonkowy album... :-)

      Delete