[8-9 Aug 2013]
(...)
Poranki są jak rewizja w mieszkaniu wiewiórki z zaawansowaną demencją.
Piąta dziesięć.
Prolog.
Pieśń na wejście chóru.
Pieśń na WYJŚCIE kaczki.
- Gdzie mój portfel? Gdzie mój telefon? Klucze? Zegarek?
Wczoraj były, leżały tu! TU! Dam głowę. Na półce.
Dwanaście godzin później – zniknęły bez śladu.
Wspinam się na antresolę.
Potrząsam.
- Dyniu! Dyniu! Widziałaś mój zegarek?!
Dynia otwiera jedno oko i odpowiada: yhy.
Na tym poziomie (nie)świadomości łatwiej o międzymiastową z Elvisem w zaświatach.
- GDZIE?!
- Yhy. – stęka Dynia.
I zamyka oko na znak zakończonej audiencji z rzeczywistością.
Zbiegam tedy na dół i przetrząsam.
Dwadzieścia torebek Dyni, łóżko Edwarda, wózek Edwarda, walizkę Edwarda, garderobę Edwarda, koktajlowe sukienki Edwarda, peniuary Edwarda, hulajnogę, żyrafę na biegunach, kieszenie w outfitach Dyni.
Powinnam zaczynać od najostatniejszego miejsca, które przychodzi mi do głowy, gdyż tam właśnie zwykle ukrywa się mój doczesny majątek.
Choć, dla zmylenia przeciwnika oraz podniesienia poziomu adrenaliny w blasku zorzy porannej, bywa, że majątek jest rozparcelowany.
Dziś zegarek pod poduszką Edwarda, klucze w torebce numer osiemnaście, telefon pod łóżkiem Dyni, portfel w mojej własnej torbie.
Oprócz tego, mimochodem, grzebień, Bursztynowa Komnata, Arka Przymierza, kilku zbrodniarzy wojennych, czternaście jelly beans luzem i klucz do samochodu.
©kaczka
(...)
Poranki są jak rewizja w mieszkaniu wiewiórki z zaawansowaną demencją.
Piąta dziesięć.
Prolog.
Pieśń na wejście chóru.
Pieśń na WYJŚCIE kaczki.
- Gdzie mój portfel? Gdzie mój telefon? Klucze? Zegarek?
Wczoraj były, leżały tu! TU! Dam głowę. Na półce.
Dwanaście godzin później – zniknęły bez śladu.
Wspinam się na antresolę.
Potrząsam.
- Dyniu! Dyniu! Widziałaś mój zegarek?!
Dynia otwiera jedno oko i odpowiada: yhy.
Na tym poziomie (nie)świadomości łatwiej o międzymiastową z Elvisem w zaświatach.
- GDZIE?!
- Yhy. – stęka Dynia.
I zamyka oko na znak zakończonej audiencji z rzeczywistością.
Zbiegam tedy na dół i przetrząsam.
Dwadzieścia torebek Dyni, łóżko Edwarda, wózek Edwarda, walizkę Edwarda, garderobę Edwarda, koktajlowe sukienki Edwarda, peniuary Edwarda, hulajnogę, żyrafę na biegunach, kieszenie w outfitach Dyni.
Powinnam zaczynać od najostatniejszego miejsca, które przychodzi mi do głowy, gdyż tam właśnie zwykle ukrywa się mój doczesny majątek.
Choć, dla zmylenia przeciwnika oraz podniesienia poziomu adrenaliny w blasku zorzy porannej, bywa, że majątek jest rozparcelowany.
Dziś zegarek pod poduszką Edwarda, klucze w torebce numer osiemnaście, telefon pod łóżkiem Dyni, portfel w mojej własnej torbie.
Oprócz tego, mimochodem, grzebień, Bursztynowa Komnata, Arka Przymierza, kilku zbrodniarzy wojennych, czternaście jelly beans luzem i klucz do samochodu.
©kaczka
Z autopsji- jak się ma dzieci, to trzeba jeszcze dorzucić parę groszy do tego mercedesika i wszystko, co możliwe opisać, obfotografować, skatalogować i na koniec zaczipować. Wpadłam na to jak już w miarę mogę wszystko znaleźć.. wiadomo, że leży w stołowym. Bo wszystko u nas leży w stołowym. A jak jeszcze nie leży, to wpłynie niebawem. Kwestia czasu. ;)
ReplyDeleteI u nas wlasciwie nalezy zaczac przesluchania od Edwarda :-)
DeleteHa, u nas latwiej. Wszystko konczy w lodowce..... Kiedys byl sezon, ze konczylo w drukarce, ale teraz lodowka jest na topie bo Stokrota wreszcie sie nauczyla ja otwierac.
ReplyDeleteZawsze uwazalam ze Bursztynowa Komnate wywiezli na Wyspy, no ale nie wiedzialam ze w Twojej torebce:)
Czym mnie pocieszasz. Dynia jeszcze nie wpadla na pomysl, zeby samodzielnie operowac lodowka :-)
Deleteale nie wypiera się, że nie widziała :) chyba bym zawiesiła półkę wyżej (wiem, że Dynie się wspinają, w końcu wiewiórki) ale mało co mnie tak rozstraja jak "poranne poszukiwania". wiki
ReplyDeleteCoz mi pozostaje?
DeleteRozwazalam, zeby chowac sama przed soba, ale czy znajde o swicie?
Bede podwieszac pod sufitem :-)
uzurpatorka czy kleptomanka? po takim poranku zrobiłabym wieczorem zebranie partyjne i po złożonej samokrytyce pozwoliłabym Dyni samej spakować torebkę Mamusi. Pochwała, całus i dobranoc.
ReplyDeleteKaczko! nie daj się zwariować!
Uzurpatorka :-)
DeleteNie przypuszczalam, ze posiadanie torebki jest tak silnie uwarunkowane przez XX.
Padłam.:D
ReplyDeleteWstawaj :D
DeleteKaczko kładź wyżej, gdzie rączka nie sięga.
ReplyDeletePowinnam, ale mam wrazenie, ze ona to telepatycznie sciaga i rozwloczy przez sen :-)
DeleteA może Dynia liczyła na to, że dzięki jej zabiegom nie wyjdziesz i to będzie fajny dzień? :))
ReplyDeleteMysle, ze raczej liczyla na to, ze nie zwroce uwagi, zostawie i to dopiero bedzie fajny dzien lansowac sie z kluczem, karta kredytowa i komorka w ochronce :-)
Deleteoj trochę się rozczarowałam... no bo gdzie ten panzerfaust czy jakaś inna "bronia" niezbędna do życia na wyspach ;)
ReplyDeletetak lubię Cię czytać, że aż sobie pomyślałam "ale Wy to fajne poranki macie! też bym tak chciała :)"
ReplyDeletejest dobrze, dopóki w torbie nie ma nutelli luzem.
ReplyDelete