1639-1641

[19-21 Aug 2013]

(...)
Teoretyczny egzamin na prawo jazdy wymaga na Wyspie odpowiedzi na czterdzieści trzy z pięćdziesięciu pytań.
(Niby wielokrotny wybór, ale ciało egzaminujące podaje, ile odpowiedzi należy zaznaczyć.)
Przeważająca ilość pytań w zestawie analizuje stosunek do przyrody ożywionej (konie, rowerzyści, motocykliści; o koniach jest najwięcej, nieomal trąci obsesją).
By zdać na większość pytań należy odpowiedzieć wypierając się swych prawdziwych uczuć.
Co zrobisz, gdy przed maskę wyskoczy ci koński zad, rowerzystka z koszyczkiem lub niegrzeczny członek ‘Hells Angels’?
Jedyną słuszną odpowiedzią jest: zatrzymam się i policzę do dziesięciu nim uspokojona wyruszę w dalszą drogę.
Sądząc po tym, co tak naprawdę dzieje się na drogach, egzamin ten jest teoretyczny w najdosłowniejszym tego słowa znaczeniu.

©kaczka
16 comments on "1639-1641"
  1. Zapomniałaś Kaczko o najważniejszym: zdałaś????

    Z perspektywy pieszego wyspowego: kierowcy nader mocno trzymają się tych teorii.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ach, to ciagle jeszcze udreki przed. Jeszcze przedwczoraj ufalam, ze zdam jesli tylko skryje swe psychopatyczne mysli, o wielkim przyczepionym do maski odkurzaczu, by kazdego rowerzyste, ktory pomyka mi po autostradzie (!) przed maska wessac i wypluc z drugiej strony. Od przedwczoraj, gdy zapoznalam sie z zalozeniami drugiej czesci testu 'hazard perception' (rodzaj zabawy w jednorekiego bandyte w programie komputerowym, ktory sie wiesza, thank you DVLA!) akcje moich nadziei mocno spadly :-)

      Delete
    2. Ja kiedyś marzyłam o wyrzutni fekaliów.
      Jadę sobie, ktoś mi podskoczy, ja wyciągam paluszek z nienagannym manikiurem i z mściwym chichotem naciskam guziczek.
      I GÓWNEM GO! GÓWNEM!!!

      Och, marzenia są takie rozkoszne. Szczególnie w lecie, jak ten ktoś nie ma klimy.

      Delete
    3. Powiadam ci, konie maja przewage. One JUZ posiadaja takowa wyrzutnie. Pedzi taki po drodze krajowej i sra. Prawdopodobnie ze strachu.

      Delete
    4. Jakoś nie sięgam pamięcią tak daleko, by przypomnieć sobie konia na drodze - wzdłuż drogi i owszem, szczególnie w okolicach szkółek jazdy konnej, ale na drodze tylko traktory:(

      Delete
    5. Byc moze sporo zalezy od lokalizacji, a takze od zamoznosci sasiadow. Okoliczne wsie sa nadzwyczaj posh i w sobote o poranku do dobrego tonu jest pocinac po gazete do kiosku na wierzchowcu. Do tego moje lekcje jezdzenia przypominaja raczej sport ekstremalny. Boczne wstazki drog, drogi wezsze od samochodu, samochody parkujace za zakretami, niewidoczne wsrod krzakow bramy do farm i pol, zwierzyna lesna stadami na oslep przez szosy, dziateczki na rowerach wyskakujace spomiedzy rowerow, staruszki sciagane na jazdnie przez rozjazgotane pekinczyki... name it! :-) Kon galopujacy po A303 to przy tym pryszcz.

      Delete
  2. Kaczko, a zatem, czy nie lepiej koniem tradycyjnym niż mechanicznym, skoro on taki uprzywilejowany? Albo, zaszalejmy - czterokonną karocą! Toż byłby raj dla Dyni ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dynia. Karoca.
      Motyw archetypiczny.
      :-)
      Lepiej koniem.
      Naprawde lepiej.

      Delete
  3. Ale jak tak można lewą stroną. Nie mogę uwierzyć, że wybór strony jest zdeterminowany kulturowo. Wydaje się taki archetypiczny.
    agazpoznania

    ReplyDelete
    Replies
    1. Aga, mnie sie latwiej jezdzi lewa, chociaz uczylam sie jezdzic i zdawalam egzamin w Polsce. Dla mnie jest to naturalniejsze - tak jak piesze od lewej do prawej, tak i jezdze od lewej do prawej :)

      Delete
    2. Zdawalo mi sie, ze nie posiadam przywiazania do stron. A tu prosze, na poczatku podswiadomie spychalo mnie na prawy pas.
      Teraz w sumie juz mi wszystko jedno.
      Zwykle obie strony drogi sa zajete przez parkujace samochody lub galopujace konie, wiec jezdze srodkiem.

      Delete
  4. Założenie stadniny miałoby sporo sensu... gdyby nie uraz Dyni do czworonożnych, zawsze miałybyście pierwszeństwo na drodze :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ach, i tu uwaga! Dynia lubi konie. Dynia chce kucyka. Dynia chce jezdzic.
      Karoca wydaje sie jedynym slusznym rozwiazaniem :-)

      Delete
    2. A widzisz, jednak.
      Archetypicznie i bajecznie zarazem.

      Delete
  5. To przynajmniej życiowe pytanie! ;) a nie długość drążka zmiany biegów jak u nas :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. To prawda. Bylam rowniez nastawiona na katastroficzne opisy przypadkow z cyklu, kto ma pierwszenstwo na tym poczwornie zlozonym rondzie... a tu na szczescie, nic :-)

      Delete