[11-12 Aug 2013]
(...)
Uniosła jej się temperatura.
Średni odczyt dwóch termometrów: trzydzieści dziewięć w skali.
- Jesteś chora. Szlaban na ochronkę.
- NOOOOO! MAJN EDWARD! THOMAS! ETHAN! RUBEN! DŻORDŻ! ARRY!
- Masz gorączkę. Jesteś chora.
- NOOOOO!
- Chora. Poorly. Krank. Bezdyskusyjnie.
- MAJN NO POORLY!!! (i w bek)
- Boli cię coś?
- NO!
- Głowa?
- NOOOOO!
- Ucho?
- NOOOOOOO!
- Gardło?
- NOOOOOO!
- Brzuszek?
- …
- Brzuszek?
- BRZUSZEK ANGRY!
- Co chce zjeść brzuszek?
- ... CZIPSA! BONBONS! ICE CREAM!
- A wracając do tematu, bolą cię ręce? Nogi?
- NOGI!
- Gdzie?
- TU! (i pokazuje na strup na kolanie, ten sprzed miesiąca)
- A oprócz tego? Coś jeszcze cię boli?
- NO! MAJN NOT POORLY! EVERYONE NOT POORLY! LEAVE ME ALONE!
(…)
- Czopek, czy syrop?
- No, THANK YOU!
(…)
Kiedyś, pamiętam jak przez mgłę, wydawało mi się, że będzie prościej, gdy już zacznie mówić.
©kaczka
(...)
Uniosła jej się temperatura.
Średni odczyt dwóch termometrów: trzydzieści dziewięć w skali.
- Jesteś chora. Szlaban na ochronkę.
- NOOOOO! MAJN EDWARD! THOMAS! ETHAN! RUBEN! DŻORDŻ! ARRY!
- Masz gorączkę. Jesteś chora.
- NOOOOO!
- Chora. Poorly. Krank. Bezdyskusyjnie.
- MAJN NO POORLY!!! (i w bek)
- Boli cię coś?
- NO!
- Głowa?
- NOOOOO!
- Ucho?
- NOOOOOOO!
- Gardło?
- NOOOOOO!
- Brzuszek?
- …
- Brzuszek?
- BRZUSZEK ANGRY!
- Co chce zjeść brzuszek?
- ... CZIPSA! BONBONS! ICE CREAM!
- A wracając do tematu, bolą cię ręce? Nogi?
- NOGI!
- Gdzie?
- TU! (i pokazuje na strup na kolanie, ten sprzed miesiąca)
- A oprócz tego? Coś jeszcze cię boli?
- NO! MAJN NOT POORLY! EVERYONE NOT POORLY! LEAVE ME ALONE!
(…)
- Czopek, czy syrop?
- No, THANK YOU!
(…)
Kiedyś, pamiętam jak przez mgłę, wydawało mi się, że będzie prościej, gdy już zacznie mówić.
©kaczka
Hi hi hi też tak samo naiwnie myślałam ;)jak to się człek z dziećmi uczy całe życie ;P
ReplyDeleteGet well soon Dynia :)
AgaPoznań
Jest juz nawet bardziej niz well. Magiczna moc trzech czipsow. :-)
Deletemówisz? czipsy działają? :D muszę kiedyś spróbować. my aktualnie codzienne okłady z lodów. chora czy nie - lody muszą być ;)
DeleteWow ! czipsy powiadasz ? musze zapamietac ;)
DeleteAgaPoznan
Norweski zniosl do domu dwa worki octowych czipsow po tysiac paczek w kazdym. Dynia znalazla i wydaje sie, ze nie odpusci poki nie dostanie swoich w nich udzialow.
DeleteLody tez bylyby dobre, ale asortyment mamy w domu slaby. Zabraklo rozkow posypanych smarties :-) Gdyz, albowiem, ktos juz zezarl.
mam nadzieję, że ta gorączka (wmówiona przecież przez matkę ;)opadła i Dynia już zdrowa od zdrowszych :)
ReplyDeleteZdrowa, choc czy na rozumie?
DeleteChodzi po domu z otwarta parasolka i w kaloszach i utrzymuje, ze jej pada.
Na glowe.
nasi synowie często miewali jakieś głupkowate trzydniówki z wysoką gorączką. głupkowate, bo potem ponoć powinna być wysypka, a oni bezczelnie jej nie mieli. człowiek chucha, dmucha, śpi z ręką na ich czole a nad ranem wstaje wyrąbany by zobaczyć, że dziecię tryska energią i pomysłami - ech czy to nie z własnej woli stałyśmy się matkami? ;)
DeleteSama prawda, sama prawda. Regeneracja w tym wieku jak u jaszczurki. W mym wieku - tydzien w spa to za malo.
Delete:-)
Z wlasnej, z wlasnej, czlowiek taki naiwny...
Ja już w takich momentach pakuję dobytek i zaczynam histerię.
ReplyDeleteW przeciwieństwie do Małża. Hm pamiętam epizody wiotkości u obu, z przerwami kilkuletnimi na regenerację moich nadwątlonych sił. Mat miał3 lata i jak go zobaczyli, ściągnęli wszystkich możliwych lekarzy, którzy biegali wokół już nieprzytomnego Mata.
Mim trafił do szpitala bez kontaktu jak miał jakiś tydzień. Stwierdzili, że spadło mu ciśnienie z powodu moich leków, a ponadto wykryli wadę serca.
a Małż-za każdym razem- niech śpi, sen to zdrowie. Nigdy niczego nie zauważa, dlatego ja muszę w dwójnasób ;)
:O
uf, aż się zdenerwiłam.
Wiem.
DeleteRozumiem kazdym nerwem.
Musialam ustalic sobie limity, bo inaczej chyba bym skonczyla w sanatorium dla nerwowo chorych.
Martwie sie powyzej 39.
Licze, ze odpornosc na temperatury Dynia ma jednak po mnie. A ja potrafie dobic do 42 bez szkody dla sensu prowadzonego wlasnie dialogu.
No i ibuprofen dziala na nia wciaz jeszcze tak jak mnie. Ekspresowo.
Choc pewnie jeszcze niejedno przede mna.
I kurcze, Norweski tez nie widzi, zasypia w takich sytuacjach bez problemu, nie ma imperatywu, by monitorowac temperature, lub tak jak wczoraj, po prostu nie ma go w domu.
Dzieki temu dzis Dynia wyspana i zadowolona z zycia, a ja po poszatkowanej nocy, ledwie trzymam sie rzeczywistosci.
A tak na marginesie, gdzie sa kurcze te normalne choroby? Z mlodosci pamietam, czlek zapadal, wlazil pod pierzyne w goraczce, pocil sie jak prosiak w saunie i wstawal oslabiony, ale zdrowy. Jeszcze sie nie zdarzylo, zebym w najgorszej goraczce musiala Dyni zmieniac odziez.
Powiem Ci, że choroby są coraz gorsze, albo lekarze coraz mniej douczeni. Od przeszło roku diagnozują kaszel Mima :/
DeleteU nas różnie- Mim ma odporność wrzątku na wysokie temperatury, prowadzi w miarę normalną aktywność powyżej 40C.
Mat natomiast słaby jak lura, powyżej 38.5C podsypia, pokłada się, słabiej mu serducho puka, więc ma zalecony Cardiamid w gorączce.
Znam te noce z nasłuchem, szlag mnie trafia, że nie potrafię inaczej, tylko ciągle sprawdzam, czy żyją.
Ja tak mam po śmierci taty przez lekarski błąd, duszenie się Mata i kilka jego omdleń. No i 3 lata u kardiologa z Mimem ;) Miło dowiedzieć się, że jednak nie sam człek w tych schizach.
:*
Nie jest. Pierwsza chorobe Dyni przestalam przy jej lozku jak surykatka. Dynia ma w zwyczaju zapadac w weekendy, a wtedy do najblizszego lekarza nawet i godzina podrozy samochodem. Mozna tez zaczerpnac wiedzy u niewykwalifikowanej medycznie telefonistki z infolinii NHS (najnowszy pomysl racjonalizatorski tutejszej sluzby zdrowia) i porozmawiac, ja o koniu, ona o koniaku (- czy ciaza przebiegala prawidlowo? - rozumiem troske, ale dziecko ma prawie trzy lata, goraczke i kaszle suchotniczo, czy naprawde musze streszczac przebieg ciazy nim dostane adres do najblizszego lekarza? nie umiem rowniez ocenic, czy jest przytomne i swiadome, bo o trzeciej w nocy nigdy nie jest przytomne i swiadome!)
DeleteI to mnie straszy tu nieustannie. Ze gdyby cos to nie zdaze z pomoca. Wiec siedze pod jej lozkiem z termometrem przyrosnietym do reki.
Ach! Te czasy, gdy możesz zatrzymać chorą w domu, mimo że rwie się do miłości jak stokrotki.
ReplyDeletePóźniej, nie zważając na gorączkę, wyleci z mokrą głową i tyle ją widziałaś. Pozostaje najskuteczniejsza metoda leczenia: nowenna. Szczególnie połączona z ofiarą w postaci prawych środków płatniczych na okoliczność i rzecz.
Żeby jej szlag nie trafił.
Ale.
Nie będę taka. Matka mi mówiła: załóż czapkę. Jest minus 15!
W życiu! Ja? Czapkę?! Jeszcze by mnie kto zobaczył.
Moge. Ale czy chce? :-)
DeleteO Edwarda zapytala wczoraj jedyne siedem tysiecy razy. Dzis z ulga oddalam ja ochronce. Ochronka podzielila sie za to radosna opowiastka, jak to Dzordz zarzygal im wczoraj wszystkie dywany. Mamy wiec wektor infekcji :-)
to nasłuchiwanie jest straszne!! i nigdy się nie kończy.
ReplyDeleteTy też Hermi?!
Deletea ja z każdym rokiem myślę, że nasłuchiwania się uspokoją. I z każdym rokiem zauważam, że jednak nie.
Jest nas wiecej. Nie mam watpliwosci.
DeleteA Narcyz nasluchuje?
dawniej nic a nic, ale od czasu, jak jest rencistą, to przejął obowiązki pani domu;-)
DeleteCzosnkiem zarazka! Moje potomstwo znienawidzi moje staroświeckie metody, t.j. jedzenie piasku, kurzu, czosnku, miodu i cytryn. Dla odporności. Plus przykuwanie kajdanami do łóżka pod puchem, choć w tej kwestii liczę, że odziedziczą Wiewióra miłość do spędzania życia w nieświadomości sennej.
ReplyDeleteWciąż żem zachwycona pieczątkami!
No mysle! Ganialam te pieczatki przez pol swiata :-)
DeleteDyni nie da sie nakryc pierzyna, co utrudnia terapie. A w dodatku nowe trendy w medycynie nakazuja rozbierac i wietrzyc. Zabraniaja owijania, ochladzajacych kapieli, a zimne oklady zalecaja wylacznie po podaniu antypiretykow.
Oby sie wam udalo czosnkiem, kurzem i miodem (miod swoja droga mozna dopiero po ukonczeniu roku :-) My poleglismy pod sila masowego razenia miejscowego gluta. A w kazdej nowej placowce, nowy koktajl glutow. Moze trzeba bylo trzymac na zapiecku?
Bebe - chi chi :).
ReplyDeleteDynia jest żołnierz ze stali, sama zarazowi w mordę da ;).
Dala. Wstala. Poszla w strone Edwarda. Tak jak sobie zyczyla.
Delete:-)
Ja nie chcę nic mówić, ale strup mógł być winowajcą! naprawdę! Po za każdym razem jak z nią coś jest nie ten tego wskazuje na strupy! ;)
ReplyDeleteteraz jak przez tydzień po lekarzach biegaliśmy także na strupy wskazywała za każdym razem, a miała zapalenie dziąseł (przynajmniej tak stwierdzili medycy, a ja już w ich kompetencje nie chcę wchodzić).
Zapalenie dziasel?!
DeleteNowe zeby?
Nie wykluczam strupa :-) Zderzyli sie onegdaj z Edwardem i sprawa wygladala jedynie na otarcie, poki Dynia nie zaczela majstrowac przy swoim kolanie. Poglebila dziure, nerwowstrzasu dostala na widok krwotoku, zuzyla piecdziesiat plastrow z Hallo Kitty i caly czas celebruje rane, choc teraz to wlasciwie blizne. Kto wie? Moze tam sobie cos wdlubala, choc zadnych oczywistych objawow nie widac :-)
nie, zęby cały czas te same ;)
Deletezapalenie dziąseł, ale nawet krew trzeba było pobrać, aby krzepliwość krwi sprawdzić... a szkoda gadać!
a może to plastrów wina? może je czymś nasączają? bo u nas jak strup to i plaster obowiązkowy (jeden na godzinę)...
Brzuszka trzeba słuchać... jak nic z tęsknoty za chipsami się tak rozgorączkował :) Ale nerwa rozumiem, po 39 stopniu gotowam pakować szpitalną torbę :D
ReplyDeletePrzytomnie!
DeleteJa pewnie polecialabym do szpitala bez torby.
Dalej będzie coraz fajniej :-)))
ReplyDeleteA u was to dopiero fajnie, gdy zaraza toczy sie przez trojke, prawda?
Deleteszacun!
Zimą mieliśmy tu wesołe miasteczko! ;-)))
Deleteskoro Dynia już nie poorly, to Kaczka poorly ;)
ReplyDeleteech, macierzyństwo. ja np. w nocy obcierałam krew kapiącą z nosa i przykładałam lód do czoła.
Jeszcze nie, ale wiadomo... zaraz kaczka cos wylegnie.
DeleteTymczasem jedynie mocna kawa trzyma kaczke przy zyciu. Bo telefony Norweskiego, ze 'chrzanic goraczke, on tu wraca z rewolucyjnymi wiadomosciami' raczej nie pomagaja :-)
Prościej? Może. Na pewno mniej cicho :-)
ReplyDelete