1080-1081

[24-25 Mar 2012]

(...)
Cieplej niż w Rzymie i Madrycie.
Wyspa zrzuca ubrania i zzuwa kozaki na stylonowym futrze.
Skutkiem tegoż, jak okiem sięgnąć nudyści i japonki.
Wietrzą się przygnębione od wilgoci pierzyny.
Piorą się w popłochu kołdry, dywany i powłoki.
(Łopocą nad wsią jak sztandary zwycięstwa nad  pleśnią i grzybem.)
Po trawnikach rozrzucone ludzkie, w głębokim tłuszczu osmażone, nieruchome zezwłoki.
(Aż chciałoby się obrysować białą kredą i udawać, że to CSI Miami.)
Koty kładą się na grzbietach w gorącym piasku i rozpychają nogami w słonecznych, elastycznych plamach.
Cieplej to reglamentowany towar na tej Wyspie.
Trzeba rwać ile się da.
Delektować nagłą, łaskawą pór roku odmianą.
Sezon drugich urodzin trwa.
Zimne piwo i bacon butties dla dorosłych.
Dla dziatek – czekolada, blade kiełbaski i kanapki w kształcie kaczuszek.
Impreza się rozkręca.
Dziatki wyjadają ptakom z karmnika, rykiem, smarkiem i przemocą rozwiązują kwestie własności, próbują opuścić lokal metodami żywcem przeniesionymi z Alcatraz.
Rubenito donosi na Dynię fałszywym świadectwem, Henryczek się przestraszył, że się zgubił, więc logiczne, iż się schował, Klaudyna obłupuje farbę u drzwi wyjściowych, Dynia przygrywa na basowej gitarze Edkowi, który właśnie usnął.
Ktoś kogoś tłucze po głowie, ktoś ryczy, ktoś wyje, ktoś inny zawodzi, Edek się budzi i łka, bo jest głodny.
Ot, słoneczna, letnia sielanka.
Popołudniem, pierwszy i pewnie ostatni raz w tym roku rozkładam się z książką na trawniku.
Muszę zdążyć przed rozdmuchem alergenów.
Dynia przynosi swoje książki.
Leżymy w trawie i czytamy.
Przez chwilę.
Lato.

(...)


©kaczka
22 comments on "1080-1081"
  1. Nie pamietam pod ktora notka ci ostatnio skomentowalam:/ Powinnam przestac komentowac pod tym co mi sie akurat czyta, nawet jesli czytam po raz piaty. Odnosze wrazenie, ze presje na scisla organizacje mojego zycia odbijam sobie niezorganizowanym czytaniem Kaczki...
    A na temat urodzin - wyczytalam gdzies, ze na urodziny dziecka powinno sie max zapraszac tyle rowiesnikow co jubilat ma lat+1. Czyli trojke na drugie urodziny, czworke na trzecie itd. Widzac Pocieche w akcji w przedszkolu odwazylismy sie zaprosic tylko rok starszego kuzyna. Reszta gosci srednia wieku okolo 30tki. Mala przezywa ekstaze na wspomnienie imprezy do dzis (5 miesiecy pozniej). Kuzyn tez tylko tak jakby traumatycznie...
    Loulou

    ReplyDelete
    Replies
    1. Alez komentuj gdzie tylko masz ochote!
      Podoba mi sie algorytm, ale nie przejdzie... Dynia prowadzi zbyt rozpasane zycie towarzyskie. Nie zaprosisz to sie obraza, bulki z frytkami nie podasz to cie przeklna :-)

      Delete
  2. Za rok urządzam urodziny z Dynią! Zamawiam! p.s. wiesz, spróbowałam chip butty, to przeżycie kulinarne ledwo przeżyłam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pracuje w fabryce. Fabryka ma stolowke. W stolowce Full English o poranku. Kolega z Dzialu Zarzadzania w garniturze i krawacie pobiera regularnie blada bulke wpycha wen jeden potato waffle (dla zainteresowanych: http://en.wikipedia.org/wiki/Potato_waffle)albo dwa hash brown (http://en.wikipedia.org/wiki/Hash_browns) i posypuje calosc octowymi czipsami oraz polewa brazowym sosem. Po wyplacie wciska jeszcze zwykle do wewnatrz sadzone jajko i gigantyczna smazona pieczarke. Do tego bawarka (earl grey - torebka wyciagnieta palcami i palcami wycisnieta). Po pieciu (!) latach moge juz przy nim siedziec przy sniadaniu i prowadzic swobodna konwersacje o pogodzie :-)

      Delete
    2. Zaraz, zaraz... chcesz podnajac Dynie do urodzinowych wystepow artystycznych? Nie kalkuluje sie. Pochlonie caly bufet :-) Jesli zabierze ojca to w kwadrans zabraknie jedzenia i napojow. W tym i w okolicznych sklepach. Razem sa jak szarancza :-)

      Delete
    3. Nie nie, ja przyjadę do Was świętować urodziny z Dynią, bo jesteśmy zdaje się nieco synchronizowane w temacie. Dynia ma tort. Mi się podoba. Też bym chciała. Przywiozę ze soba balony :)

      p.s. nie posunęłam się do poziomu pana w garniturze. choć proponowano mi już kanapkę z czpisami o smaku octu.... może innym razem ;)

      Delete
    4. To bezglutenowy, bezjajeczny tort Klaudyny. Dyni tort w czerwcu. Juz mi slabo na mysl, ze przyjdzie mi wykrawac cala rodzine Peppy z rozowego cukru... Przylatuj balonem albo innym samolotem.

      Delete
    5. Jakiś taki beztortowy ten tort, biedna Klaudyna /:

      Delete
  3. Widziałam kanapkę z frytkami na żywo, nie jadłam, ale przypomniała mi się nastolatka w autobusie w PL, która do swojej szkolnej kanapki z wędliną wsuwała po jednym czipsie na gryz. Mało co mi utyka w głowie na wiele lat, a tego się już nie pozbędę.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pikunio w porownaniu z moja piecioletnia trauma. Patrz wyzej :-)

      Delete
  4. No, opis imprezy godny Kaczki :-)) A Dynia reprezentuje sobą kogoś, kto teoretycznie nie istnieje: generał z zacięciem intelektualnym i bibliofilskim, OMG !

    ReplyDelete
    Replies
    1. ... co nam przypomnialo uroczy cytat z 'Porwania Baltazara Gabki': Wojsko zawsze ma wszystko w dobrym gatunku (czasem z wyjatkiem dowodcow). :-)))

      Delete
  5. wypas przyjma, na następne urodziny się wpraszam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zapraszamy juz w czerwcu :-) Beda chip butties i banoffee ;-)

      Delete
    2. oj to muszę tam być. muszęęę

      Delete
    3. Gdyby przypadkiem przejazdem... z otwartymi recyma!

      Delete
  6. jakąż ona ma cudowną przemianę materii! smukła i wiotka Słowianko-Germanka.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ... o pulchniutkich lapiatkach :-) Niech germanscy bogowie obdaruja ja przemiana materii po tatusiu, bo bedzie bieda! :-)

      Delete
  7. Replies
    1. W realu obrazek jeszcze piekniejszy, dzieciatka szarpiace furtka i krzyczace 'elp! elp! elp!'... ze nikt nie zadzwonil do opieki spolecznej! znieczulica!

      Delete
  8. Cudna ta dynia, a czyta się o niej rewelacyjnie :)))

    ReplyDelete