986-988

[24-26 Dec 2011]

(...)
Skutkiem lądowania Irytująco Szczupłej Ciotki ('ani się waż napisać, że niby chudej!'), wokabularzyk Dyni odnotował stuprocentowy przyrost.
Oprócz agua, agua, Dynia powiada również ciocia, ciocia.
I choć brzmi przy tym jak Papież Benedykt pozdrawiający wiernych z fonetycznych transkryptów (tSCHiotchia, tSCHiotchia) nie ulega, że to jej pierwsze, świadome i słowiańskie.
Irytująco Szczupła Ciotka wylądowała bez przeszkód, co nadal dziwi, bo jej lądowaniom towarzyszą zwykle zjawiska paranormalne.
Gdy latem jedzie pociągiem zasypuje ją lawina śniegu, gdy płynie statkiem – połyka ją wielka ryba, gdy wsiada w samochód, GPS wybiera jej natychmiast najdłuższą drogę z punktu A do punktu B, obowiązkowo przez bagna i ruchome piaski.
Irytująco Szczupła Ciotka wiozła nam podzespoły wigilijnych potraw, wybór dań ze śledzi i nostalgiczną grę planszową.
Wigilijną wieczerzę złożyliśmy w trzy godziny.
Wysłany po najostatniejsze, przedwigilijne zakupy Norweski przyniósł wszystko z listy oraz paczkę włoskich pierogów ze szpinakiem i twarogiem.
- Na kaduka nam te pierogi? – zadumałyśmy się wespół z Irytująco Szczupłą Ciotką. – Dorzucili gratis? Będzie jadł w ramach protestu, że bezmięsna kolacja? Dziecku kupił?
- No jakże to! – zdziwił się Norweski naszemu zdziwieniu. – Do barszczu!
Mea culpa!
Gdy napomknęłam, że znalazłam znakomitą alternatywę dla słowiańskich uszek, których jednak nie sposób lepić z Dynią udrapowaną wokół szyi, najwyraźniej nie podkreśliłam kluczowej dla sukcesu przedsięwzięcia (po)wagi nadzienia.
Oprócz barszczu z włoskimi, grzybowymi uszkami była ryba po grecku, warzywna sałatka znana wszakże poza granicami Polski raczej jako ensaladilla russa albo insalata russa i teutońska sałatka z kartofla (Norweski sam sprokurował majonez).
Grę planszową Ciotka z poświęceniem wystała na społecznej liście w Instytucie Pamięci Narodowej.
Istniały wątpliwości, czy aby kapitalistycznie hodowany Norweski odnajdzie się w rynkowych realiach polskiego socjalizmu lat osiemdziesiątych.
Nie zdążył się nawet zgubić (!).
Tu się wepchnął w kolejkę przed, tu wymienił ocet na syfon, tu nagromadził i spekulował, tu Relaksy mi podkupił, tam przebiegle lutnął  kartą ‘remanent’ i jeszcze dołożył ‘pan tu nie stał’ [1].
W dwie noce i dzieci na kolonie wysłał, i pierwszą komunię wyprawił, i jeszcze telewizor sobie zorganizował.
Zaskakująco łatwo zintegrował się z gospodarką planową.
Za dnia rozrywki organizowała Dynia.
Tym samym do 'pseudonimicznie wydanego dzieła Anzelma Hopsztosa ‘CICONIA VITUPERANS’ Rozdział X (str. 302 i nast.) gdzie znajdujemy interesujący rozdział, poświęcony grom i zabawom towarzyskim naszych antenatów' [2] pewnego dnia będzie można dodać: ‘Wyskocz z flanki zza firanki’.

‘Wyskocz z flanki zza firanki’
Celem gry jest zgromadzenie wszystkich zebranych za firanką, opcjonalnie zasłoną (choćby i dymną). Gdy już wszyscy znajdą się za firanką, najkrótszy z zebranych daje znak do wyskoczenia zza firanki. Przy wyskakiwaniu uczestnicy zobowiązani są krzyczeć, piszczeć i przewracać oczami tak, aby przyprawić o utratę zmysłów nieistniejącą widownię. Czas trwania zabawy: do dwunastu godzin lub dłużej.


©kaczka



[1] Gra dostarcza wzruszeń, ale ślizga się po temacie. Żal, że niewykorzystano wątku kartek na mięso, czy benzynę. Brak wątku kombatantów wojennych. Aż krzyczy, by skręcić ku kartom szans jak w Monopoly i wprowadzić do rozgrywki element przypadku! Ot choćby takie ‘opóźniona przedświąteczna dostawa cytrusów z Kuby: tracisz dwie (sic!) kolejki’ lub ‘dziecko, które trzymasz na ręku ma siedem lat, kolejka siłą wyrzuca cię ze sklepu’. W grze płyta z dwoma filmami dokumentalnymi. Pierwszy – zbyt wysoki poziom abstrakcji, by na nim Norweskiemu lub Dyni tłumaczyć polskie lata osiemdziesiąte. W drugim prawie wyłącznie zgorzkniale o poniżeniu, upodleniu i upokorzeniu.



[2] Za Mistrzem Konstantym Ildefonsem
11 comments on "986-988"
  1. Och, słyszałam w radiu,że nasz pan prezydent w to grał z dziećmi z podstawówki. I go ograły. Ewidentnie wychowywane w kapitalizmie dzieci radza sobie lepiej. Szokujące.

    ReplyDelete
  2. Haha, dostałam tę planszówkę pod choinkę (no, ja sobie zażyczyłam :)) razem z dodatkiem Ogonek (nie używałam, ale tam jest wódka jako jokery na bazar :)) . Pierwsza gra z rodziną męża, wygrała teściowa - czyli mimo wszystko osoba z doświadczeniem w kolejkowaniu :)

    ReplyDelete
  3. Najbardziej w opisie gry podoba mi sie dopisek na samym dole "Zapas wyczerpany, nastepna dostawa w maju 2012". Tekst powinien byc zdecydowanie wykorzystany w grze. Z epoki wziety;)
    Loulou

    ReplyDelete
  4. 'wyskocz z flanki zza firanki' ^_^ jak się coś maleńtasom spodoba to nie ma zmiłowania.
    Pół godziny temu posłałam pracę do druku i pojutrze złożę (tam że spóźniona prawie trzy lata, ale za to jak z tą grą Kolejką - takie wyczekane bardziej cieszy, napomknę komisji na obronie)
    Dzisiaj nawet ja bym Kaczki nie przebiła na długość.
    Hej! Kto tam taki owłosiony na zdjęciu? Kaczka czy Ciotka? (:< To mi przypomina, że muszę ogolić brodę i wąsy przez zdjęciami do dyplomu.

    ReplyDelete
  5. A gdybym taki kiedyś was odwiedził z zaskoczenia, to napiszesz potem o mnie, żem szczupły? Mógłbym potem glejt w domu pokazać!

    ReplyDelete
  6. > Murron: dzieci chowane na Mariobros sprytne sa! Aniol nadlecial! Broboski z mina pale cygaro i Remczewskicudny z mina matka wszelkich min... alez nam zrobiliscie radosc! Dzieki! Musimy teraz wbic gwozdz w papierowa sciane i przybic aniola! Dom sie moze i zlozy w kostke od tego, ale aniola powiesimy!
    > Czytelniczka: hmmm... musze tedy po Ogonek! :-)
    > Lou: gra naprawde niezla, polecam wystac dla Aminskiego, ale irytujacy, tendencyjny komentarz do. Nie, nie uwazam, ze bylo fajnie, ale naprawde, wolalabym aby moje rowiesniczki nie dokladaly sobie cierni meczenstwa faktem wystawania w kolejkach za mlodu. Nie sadze, zeby za PRLu ktos umarl z glodu, wiec upokorzenie i upodlenie wypadaloby zostawic tym, ktorzy w KRLD gotuja sobie na obiad zupe z trawy. Jesli maja te trawe.
    > Ruffe: gdybym byla zlosliwa to powiedzialabym, ze to owlosiona lydka Irytujaco Szczuplej Ciotki :-) Kciuki, kciuki za prace! A wyskakiwanie zza firanki powoli nosi znamiona obsesji :-)
    > Wawrzyn podlaczon znow do sieci!: przerzucisz jeszcze kilka ton debu i napisze: przyjechal Wawrzyn, od wczoraj nie mozemy go znalezc! :-)

    ReplyDelete
  7. Złożyłam i poczułam przepastną pustkę gdzieś za oczami, jakby cała moja wiedza zawarła się w oprawie. Wyszłam z dziekanatu taka durna jak mało kiedy.
    Mam dziwne uczucie, że tej pracy jeszcze nie skończyłam, albo że o czymś super ważnym zapomniałam. Staram się nie myśleć, żeby mi się nie przypomniało.
    Wszystko im oddałam z wyjątkiem zdjęć, bo w dzień planowanych twarzochwytów nawiedził mnie demon i mi zasadził takiego pryszcza, że wyglądałam jak pijak rodowodu rzymskiego. Zadzwoniłam do dziekanatu i błagałam - zlitujcie się, doniosę po terminie. Zlitowały się. Photoshop mógłby się poddać.

    ReplyDelete
  8. Nie wiem czy to z racji kilku nieprzespanych nocy, ale zgubilam sie w polowie Twojego komentarza;) Jak odespie to wroce przeczytac jeszcze raz. (KRLD?)
    Loulou

    ReplyDelete
  9. Gra jest świetna, uśmiałem się przy niej do łez, a właśnie dowiedziałem się, że stworzono już do niej dodatek w postaci "Ogonka": http://www.planszomania.pl/rodzinne/3594/Ogonek-Kolejka-IPN.html

    Pozdrawiam serdecznie :)

    ReplyDelete
  10. o kolejce przypomniałam sobie po świętach. ustawiłam się w kolejce, mam 1252 miejsce :D dla pewności zaklepałam sobie miejsce w drugiej kolejce. trzeciej jeszcze nie ma ale monitoruję taką możliwosć. w końcu gdzieś rzucą tę grę szybciej. tak stałam 30 lat temu to postoję i dzisiaj :) a ogonek zakupiłam skoro jest, żeby potem nie zabrakło ;))

    ReplyDelete
  11. > Ruffe: przy kazdym skladaniu, a wlasciwie i przy kazdym bronieniu spodziewalam sie, ze wyhamuja galaktyki... nigdy! nic! nawet najmniejsza! A jesli chodzi o zdjecia... na kazdym kolejnym dokumentowym wygladam gorzej. Nic juz nie bede bronic, i zadnych paszportow wiecej :-)
    > Lou: pewnie dlatego, ze mnie ponioslo i to byl komentarz ideologiczny :-) Koreanska Ludowo-Demokratyczna.
    > S-K: O rety! Dzieki! Natychmiast zawracam glowe Chudej (cha cha!) Ciotki! Jestem pewna, ze strzelam sobie tym w stope, bo Norweski zostanie cinkciarzem, spekulantem i jeszcze pewnie bedzie pedzil w lazience :-) Fascynujace socjologicznie, dwie pierwsze partie i Norweski ciagle sie zapowietrzal, ze jak to tak mozna, ze co wy, ze jaki remanent, jaki papier toaletowy na sznurku, co to ze bez kolejki... a potem zlapal w zagle wiatr socjalizmu! :-) Serdecznie, noworocznie!
    > Katarzyna: moze warto kupic dwa ogonki, zeby potem wymienic na towar spod lady :-))))

    ReplyDelete