650

[13 Dec 2010]
650.

(...)
Świętej Łucji, pierników i grzanego wina.
Dwoje i niemowlę.
Limit dwudziestu kilogramów bagażu.
Jedna torba.
Trzy tygodnie.
Potrzeba cudu albo żeby grawitacji wyczerpały się baterie.
Odlatujemy.
Honory tu na miejscu czynić będzie kompulsywnie oświetlony sąsiad.






Dobrych świąt (na wypadek całkowitego odcięcia od sieci).
Przeogromne dzięki ZA.



©kaczka

Related Post:

  • 603[27 Oct 2010] 603. (...) Wydawało mi się, że w dziedzinie wystroju wnętrz widziałam na tej Wyspie już wszystko. WSZYSTKO. Nic mnie jednak nie mogło przygotować na to, co pokazał … Read More
  • 602[26 Oct 2010] 602.. (...) Niż. Marazm. Pada. ... a właściwie broczy deszczem. Ciężkie, cementowe głowy. Nic, tylko najeść się świerkowego igliwia i spać do wiosny. (...) Wyż i n… Read More
  • 604[28 Oct 2010] 604. (...) Rubenito, wciąż w lśniących, czerwonych zapatos, jada już faunę i florę. Zjadł garnek słodkich kartofli. Beczkę jogurtu. Przegryzł brzoskwinią. Dyni nie … Read More
6 comments on "650"
  1. U nasz tez Lasz Palmasz czyli Las Vegas. Tyle lądowań ile startów. Do zaś.

    ReplyDelete
  2. Jedwabiscie gladkich lotow i niebieskiego nieba w obie strony
    zyczy Monika

    I oczywiscie Wesolych Swiat!

    ReplyDelete
  3. I szczęścia w Nowym Roku!
    PS. Już byście mogli wrócić! DOPRAWDY! ;-)))

    ReplyDelete
  4. trzy tygodnie minęły - wracać mi tu, ale już!

    ReplyDelete