1034-1035

[3-4 Dec 2012]

(...)
Od wczoraj, od wczesnych godzin popołudniowych cały naród  jest w ciąży.
Społeczeństwo dzierga mikrobuciki, policyjni artyści szkicują pamięciowe portrety królewny (‘o Anglikański Boże, a co jeśli odziedziczy odstające uszy i łysinę?'), co wrażliwsi, w tym premierzy i arcybiskupi, już czują przepowiadające skurcze.
I ja się gładko odnalazłam w tym zbiorowym urojeniu. Ze znacznym wyprzedzeniem.
Od tygodnia mnie mdli.
Mdłość jest efektem ubocznym frontów meteorologicznych przechodzących w holenderskich drewniakach przez moją głowę, ale jakże akuratnie, z jakim królewskim wyczuciem czasu mnie nęka.
No to raz, paw dla królowej!

(...)
Najpierw o podłogę rąbnął kubek mleka.
Potem zapadła krępująca cisza.
Potem czekaliśmy na standardowy, charakterystyczny dla płaczek znad Gangesu, ryk rozpaczy.
...
...
...
I nic.
Spojrzała na rozlane mleko, na nas, na rozlane mleko, na nas...
No i sie stało.
- Oh shit!  Oh shit! – skomentowała tonem ‘Norweski zamotany w nogawki spodni biegnie o świcie z kubłem ogryzków za odjeżdżającą w siną dal śmieciarką [1]’
Z jednej strony patologia, z drugiej – przynajmniej wiadomo, że te kopiująco-skanujące wypustki kognitywne ma na swoim miejscu.
Z trzeciej,  na darmo płakać nad rozlanym mlekiem, gdy płoną lasem?

[1] śmieciarka przyjeżdża raz na dwa tygodnie o szóstej trzydzieści rano, więc dobrze jest dogonić. Szczególnie latem.

(...)
Dyni recenzja sobotniego spektaklu:
Lolu [2]! Czarl [3]! PIK [4] Ałs [5]! Kiks [6]! CINO [7]! CZOCZA [8]! Dzici [9]! POOP [10]! PIG POOP [11]!’
Logopedzi zacierają ręce.

[2] Lola
[3] Charlie
[4] big
[5] house, choć przez długi czas wydawało nam się, że [4] i [5] to świniareczki rozmowa o chlewikach
[6] Der Keks lub ett kex – gdyby napisała, byłoby jasne, a tak nie jest,
[7] Babyccino (koniecznie ze słomką; ‘słomka’ mową ciała lub ‘sama sobie sięgnę’)
[8] Ciocia
[9] Liczna progenitura cioci
[10] ... akhem...
[11]... wiadomo...

(...)
Mam wrażenie, że moją obecna sytuację zawodową najlepiej oddaje jeden z odcinków komiksu z Dilbertem:

Oni: To twój projekt. Cały twój. Zarządzaj!
Ja: A jaki jest budżet?
Oni: To my zatwierdzamy wydatki.
Ja: Kto mi podlega?
Oni: To my powiemy twemu zespołowi, co ma robić.
Ja: ... to może zabiorę się za układanie planu?
Oni: Daruj sobie. Już mamy.
Ja: Pytanie hipotetyczne, kto będzie winien, jeśli projekt się nie powiedzie?
Oni: To twój projekt. Cały twój. Zarządzaj!


(...)
Ach, i jeszcze zupełnie nowy komornik zostawił list z zupełnie nowymi pogróżkami.
Tak, nawet już policja sprawdziła, czy nie ukrywamy w szafie dwóch rosłych młodzianków hodujących w ogródku zioła i winnych gminie czterysta funtów.
Sprawdziła i cóż z tego?


©kaczka
15 comments on "1034-1035"
  1. Aaaaaa!
    Tak jest - naród jest w ciąży, albowiem dama z królewskiej rodziny z powodu MDŁOŚCI (czytaj: M D Ł O Ś C I) wylądowała w szpitalu.

    No jakoś moimi mdłościami nikt się zbytnio nie przejmował, jasny gwint...

    Och.
    Normalnie się przejęłam MDŁOŚCIAMI.
    Mam nadzieję, że to nie skończy się PAWIEM!:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Powiadam ci, podwojne standardy. Kolezanka z pracy nieomal zeszla od tych ciazowych pawi tak ja odwodnilo, a sluzba zdrowia jej wmawiala, ze tak to juz jest...
      Tylko krolewskie mdlosci budza emocje :-)

      Delete
  2. Te holenderskie drewniaki przechodzące przez głowę - bardzo wymowne i działające na wyobraźnię:)
    A co do mdłości, nie solidaryzuj się zbytnio:) No chyba, że naprawdę coś jest na rzeczy - to co innego:))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie, wylacznie poglebiajaca sie z wiekiem psychopatia i meteoropatia. Wystarczy, ze zdeza sie dwa fronty, niz zacznie napierac na wyz i dopada mnie kosmicka migrena. Fuj!

      Delete
  3. Czytałam w internetach o dzielności kochającego męża, który w heroicznej walce z czasem zdołał spędzić z małżonką dzień cały!
    Ale, że Kaczka tym faktem, aż tak dogłębnie wzruszona. No no...Się Kaczka przyznaj. ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No jasne, ze wzruszona. Zycie plodowe bardzo mnie wzrusza. Zawsze. Nawet jesli dryfujaca blastula nosi malutka korone, ktora spada jej na skrzela. :-)

      Delete
  4. Cudownie Kaczy opis sytuacji zawodowej, musisz być nieżle wkurzona. Dynia przedstawiła bardzo żywą i kompetentną recenzję rozlanego mleka i przedstawienia.
    Co do młodzianków, przecież sugerowałam po wyrywaniu przez młodocianą przestępczynię ze ścian supermarketów sprzętu AGD, że policja się Wami zainteresuje :-)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Policja chyba ma problemy ze snem. Za dnia nie mozna ich spotkac, o szostej rano - sami przychodza :-)

      Delete
  5. Słowa nacechowane emocjonalnie zapadają w pamięć po jednorazowym użyciu. Dlatego przydaje się radio w samochodzie. Starsza, co pamięć do słów miała taką sobie, TE słowa odtwarzała bezbłędnie.
    Praca - ech.
    Królewna - nawet w darmowej gazetce w ostatniej chwili zapewne dokleili buzię Przyszłej Matki. Trochę niefortunnie złożyli, bo wydaje się, że ilustruje artykuł o nauczycielce skazanej o molestowanie uczniów.
    Czekamy.

    ReplyDelete
  6. Wy się naigrawajcie, a mnie martwi, że taka chudziutka księżna musi dźwigać cały ciężar marketingowy monarchii w swych bioderkach!

    Mój projekt jest też całkiem Dilbertowy, przy tym okraszony palcem wskazującym i komentarzem: Żebyśmy się dobrze zrozumieli: to jest polecenie służbowe!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zamiast palca mam emaile o tym, jak to powinnam wziac odpowiedzialnosc za projekt albo nizgruszki rozmowki motywacyjne.
      Pozytywy: dostep do ekspresu do kawy z Clooneyem. Tylko do ekspresu, kawe musialam sobie sama kupic.

      Ciekawam, czy krolewskosc kompensuje krolowej wzrok swiata wlepiony w jej macice?

      Delete
  7. No bo hodujecie! Przecież nowy projekt jest.

    ReplyDelete