[245]

[15 Feb 2016]

(...)
Brakowało pięciu minut do trzynastej i nie opuszczono jeszcze zwodzonego mostu do wrót elektrycznej bramy placówki edukacyjnej. Rumuńskie matki podpierały płot zatopione w gawędzie, a Biskwit brodził w głębokich kałużach.
I oto nadeszła Jewdokia ciągnąc za sobą swoje wyprasowane i  wykrochmalone dziecko szkolne płci żeńskiej. Hipotezę potwierdzał tornister oraz  kłąb wstążek wplecionych w warkoczyki. Pozostałe symptomy żeńskości u swej pierworodnej Jewdokia skrupulatnie zamaskowała czapką uszanką, jesionką z podbiciem ze sztucznej foki, kilometrowym szalikiem i parą kozaków, którymi nie wzgradziłby Amundsen.
Zima u nas akuratnie ma dwanaście stopni, ale powyżej zera.
Biskwit był w kaloszach.
Ma kalosze!’ – wykrzyknęła Jewdokia. ‘Bogu Najwyższemu i Matce Jego Przenajświętszej, niechaj będą dzięki!
(Amen. Acz, dodajmy z kronikarskiego obowiązku, że to ja za kalosze zapłaciłam gotówką.)
Jeśli Jewdokia planowała pociągnąć dalej litanię to nie zdążyła.
Biskwit akuratnie potknął się o rafę i spektakularnie padł ciałem, a właściwie zanurkował prosto w brunatne odmęty deszczowego rozlewiska. Padł z rozpryskiem i wychlapem.
Po chwili osobistej konsternacji powstał jako potwór z bagien, wytarł brudne ręce w brudną odzież, rozmazał rękawem błoto na twarzy, ogarnął muł na grzywce i podażył dumnie ku bramie wejściowej, bo akurat kukułka zakukała trzynaście razy i otworzyły się wrota do skarbca.
Musiałam pobiec za nim, więc nie wiem, ile człowiek, w tym wypadku Jewdokia, może wytrzymać na moralnym bezdechu.
I czy są z tego jakieś nieodwracalne zmiany pod czapeczką.

©kaczka
39 comments on "[245]"
  1. Potwór z bagien!! You made my day! Padł i powstał. I ani jednej łezki? Ach Biskwit co za dzielna i przewrotna dziewczyna. Uwielbiam Was :)
    Agnezja

    ReplyDelete
    Replies
    1. Lzy Biskwit trzyma na inne okazje. Na przyklad, gdy skonczy mu sie czekoladka, albo gdy matka zamknie lizaki w sejfie :-)

      Delete
  2. Jako ojciec z czystej ciekawości zapytam: w co został przebrany Biskwit? Czy nosisz przezornie komplet zmiennej garderoby, czy zarządziłaś zbiórkę odzienia w szatni u Dyni?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ha! Ze sie wychyle przed szereg...

      Ale Biskwit z pewnoscia, jak wiekszosc chowu niemieckiego, a tego przedszkolnego chowu to calosc,(za wyjatkiem Jewdokii rzecz jasna) zaopatrzony byl w gumowe ogrodniczki przeciwdeszczowe i takowaz kurtke.

      Kaczko?

      arbuz b.d.

      Delete
    2. Otoz... i tak, i nie :-)
      Kurtka Biskwicia wykonana z jakiegos stopu niemieckich polietylenow, wiec oparla sie wilgoci. Wystarczylo potrzasnac.
      Zamiast spodni szara tiulowa spodnica. Wystarczylo wyzac.
      Rajstopy pobralam z przedszkolnych zapasow od Dyni i podciagnelam na uszy. To roznica jedynie 15-20 cm.
      Z kaloszy wylalam wode, wypuscilam zaby i Leonarda Di Caprio.
      Calosc Biskwita przetarlam wilgotnymi chustkami z paczki (wbrew protestom przecieranego) i tadam Biskwit byl prawie jak nowy :-)

      Delete
    3. Zazdraszczałbym tych polietylenów, na szczęście dzieci wyrosły z padania plackiem w kałuże. U nas plecak pełen zapasowych spodni na spacery w dni błotniste był obowiązkowy :D

      Delete
    4. Mysle, ze przemysl niemiecki wyciagnal wnioski pod Stalingradem :-) Ale i Brytyjczycy nie pozostaja w tyle oferujac mlodziezy ubiory szkolne wykonane z teflonu. Wyobrazajac sobie dalsza kariere edukacyjna Biskwita i jego sklonnosc do rokokowej autoekspresji zda mi sie, ze bede jeszcze sama po amatorsku ten teflon z patelni zdrapywac, zeby zabezpieczac wdzianka :-)

      Delete
    5. Teflon? A to nie, rodzimy handel nie nadąża za trendami w odzieży BHP dla nieletnich. Może ewentualnie zamiast teflonu wystarczy gruba warstwa brokatu na podkładzie z żywicy epoksydowej?

      Delete
    6. Byleby ognioodporny tiul po wierzchu! :-)))
      A Biskwita po szyje w zywice!

      Delete
    7. Ale tiul azbestowy chyba wycofali z produkcji, a nie wiem, czy wynaleziono coś nowego. A jeśli myśli, że warstwa żywicy powstrzyma Biskwita od czegokolwiek, porzuć wszelką nadzieję :) Będzie tylko bardziej chrzęścił przy energiczniejszych ruchach.

      Delete
    8. Tonacy chwyta sie i zywicy :-)))

      Delete
    9. To dobry pomysł, szczególnie jeśli jeszcze nie zastygła.

      Delete
  3. Ech, nic mądrego nie umiem u Ciebie Kaczko napisać.Kwiczę zupełnie nieprzystojnie i będę tak kwiczeć do rana.

    świat pełen jest Jewdokii i innych Danut - Chwała im! Kto rozraduje nasze serca w te szare dni?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pierwsze buhehe z postu Kaczki, drugie buhehe z Danut :-).

      Delete
    2. Martwi mnie jedynie, ze kiedys mi Jewdokia naprawde dozna udaru. Nie tylko moralnego.

      Delete
  4. Zazdroszczę. Lepsze brudne niż smutne. Mój smutny nie był, ale na krok nie odstąpił, za rączkę tylko, żadnej kałuży nie zaliczył... Nuda.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, Dynia do dzis ma wyostrzone standardy higieny osobistej. To Biskwit nam zapewnia rozrywki w tej i okolicznych dziedzinach :-)

      Delete
  5. Ja powiem tak: mam nadzieje, ze te zmiany pod czapeczka Jewdokii jak najbardziej maja miejsce!

    Potwór z bagien ooooh :)))) Szkoda, ze akurat nie mial czapki z balwankiem, obraz bylby pelny i idealny!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gdybym wiedziala! Wyobrazam to sobie. Dryfujacy balwanek... Oooooch!

      Delete
  6. A już miałam nadzieję, że przyszła wytrzeć twarz o ciebie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niewykluczone. Biskwit jest z tych, ktorzy przyczepia ci na plecach kartke: kopnij mnie. Zatem moze jeszcze nie zauwazylam, bo nie dokonalam inspekcji tylu garderoby.

      Delete
  7. Mój Boże, serca z Biskwitem nie macie, tak ciągle tresować i wywracać na nice światopogląd, system wartości i wiedzę o świecie Jewdokii! Wykończycie tę biedną kobietę.

    Ogarnianie mułu na grzywce... :)))))))))))))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Caly czas mam wrazenie, ze Biskwit prowadzi badania terenowe nad wytrzymaloscia ludzkosci ergo przyslano go tu z Pasa Oriona :-)

      Delete
    2. Zapewne. Tylko mam wrażenie, że o ile Kaczy puch się miękko ugina pod naporem eksperymentu, o tyle wykrochmalone na blachę jestestwo Jewdokii kruszy się w drebiezgi...
      Normalnie łezka się w oku kręci - oczywiście ze współczucia dla stworzenia laboratoryjnego ;)

      Delete
    3. O to to! A potem Kreml bedzie rozpytywal o nas na dzielni? Niebezpiecznie!

      Delete
  8. Wiesz myślę ,że dla Matki Jewdokii jesteś kimś takim jak my dla naszego sąsiada. Który przez wiele godzin weekendu pucuje swoje auto. Nie przesadzam 4-5 godzin tańca, polerowania,odkurzania,woskowania, doprowadzania do oślepiającego blasku. I od czasu do czasu chłopina zerka na nasz ubłocony, zakurzony samochód i miłośnie na swój i na nasz,i na swój, na nasz i ta amplituda, ta GŁĘBIA SKALI go uszczęśliwia!

    ReplyDelete
    Replies
    1. ... oraz zapewnia niezliczona ilosc tematow do rozmow w Klubie Schludnego Wlasciciela Pojazdow Motorowych.
      Dosc czesto miewam czkawke. To na pewno Jewdokia omawia nasz przypadek na forum :-)

      Delete
  9. Mam wrazenie, ze w kazdym przedszkolu zyje Jewdokia. U nas miala na imie Nikita i byla wiec rodzaju meskiego (co w pierwszym dniu zaprzedszkolenia zszokowalo niemiecki personel).

    W wiosenne, sloneczne dni rodzicielka pozwalala zdjac w pomieszczeniu sweterek, bo pod nim byla jeszcze koszulka z dlugim i podkoszulek. Pod spodniami obowiazkowo rajstopki,na stopkach filcowe paputki.
    I nie biegaj dziecko, bo sie zgrzejesz.

    No wiec uchylone niekiedy przedszkolne okno bylo, jak sie pozniej bezsprzecznie okazalo, przyczyna zapalenia jader u delikwenta.

    Samo zlo takie swieze powietrze.

    arbuz

    ReplyDelete
  10. No cóż, doświadczenia z Syberii...
    kwk

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jewdokii pobyt w klimacie umiarkowanym musial solidnie rozregulowac termostat :-)

      Delete
    2. A mnie się wydaje, że właśnie trzyma pion - walonki i zima nam nie straszna:)
      kwk

      Delete
  11. Patrz, Kaczko. Substancja idealna na brodzenie w błotku oraz na plucie kaszką.

    http://aquabron.pl/

    ReplyDelete
  12. I powiedz mi, jak to się dzieje, że się Biskwit w tych kałużach nie rozpuszcza?
    Mimo, że cały z cukru?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bo to posypka cukrowa po wierzchu, a pod cukrem glaz narzutowy niezlomnej silnej woli :-)

      Delete