[15 Feb 2016]
(...)
Brakowało pięciu minut do trzynastej i nie opuszczono jeszcze zwodzonego mostu do wrót elektrycznej bramy placówki edukacyjnej. Rumuńskie matki podpierały płot zatopione w gawędzie, a Biskwit brodził w głębokich kałużach.
I oto nadeszła Jewdokia ciągnąc za sobą swoje wyprasowane i wykrochmalone dziecko szkolne płci żeńskiej. Hipotezę potwierdzał tornister oraz kłąb wstążek wplecionych w warkoczyki. Pozostałe symptomy żeńskości u swej pierworodnej Jewdokia skrupulatnie zamaskowała czapką uszanką, jesionką z podbiciem ze sztucznej foki, kilometrowym szalikiem i parą kozaków, którymi nie wzgradziłby Amundsen.
Zima u nas akuratnie ma dwanaście stopni, ale powyżej zera.
Biskwit był w kaloszach.
‘Ma kalosze!’ – wykrzyknęła Jewdokia. ‘Bogu Najwyższemu i Matce Jego Przenajświętszej, niechaj będą dzięki!’
(Amen. Acz, dodajmy z kronikarskiego obowiązku, że to ja za kalosze zapłaciłam gotówką.)
Jeśli Jewdokia planowała pociągnąć dalej litanię to nie zdążyła.
Biskwit akuratnie potknął się o rafę i spektakularnie padł ciałem, a właściwie zanurkował prosto w brunatne odmęty deszczowego rozlewiska. Padł z rozpryskiem i wychlapem.
Po chwili osobistej konsternacji powstał jako potwór z bagien, wytarł brudne ręce w brudną odzież, rozmazał rękawem błoto na twarzy, ogarnął muł na grzywce i podażył dumnie ku bramie wejściowej, bo akurat kukułka zakukała trzynaście razy i otworzyły się wrota do skarbca.
Musiałam pobiec za nim, więc nie wiem, ile człowiek, w tym wypadku Jewdokia, może wytrzymać na moralnym bezdechu.
I czy są z tego jakieś nieodwracalne zmiany pod czapeczką.
©kaczka
(...)
Brakowało pięciu minut do trzynastej i nie opuszczono jeszcze zwodzonego mostu do wrót elektrycznej bramy placówki edukacyjnej. Rumuńskie matki podpierały płot zatopione w gawędzie, a Biskwit brodził w głębokich kałużach.
I oto nadeszła Jewdokia ciągnąc za sobą swoje wyprasowane i wykrochmalone dziecko szkolne płci żeńskiej. Hipotezę potwierdzał tornister oraz kłąb wstążek wplecionych w warkoczyki. Pozostałe symptomy żeńskości u swej pierworodnej Jewdokia skrupulatnie zamaskowała czapką uszanką, jesionką z podbiciem ze sztucznej foki, kilometrowym szalikiem i parą kozaków, którymi nie wzgradziłby Amundsen.
Zima u nas akuratnie ma dwanaście stopni, ale powyżej zera.
Biskwit był w kaloszach.
‘Ma kalosze!’ – wykrzyknęła Jewdokia. ‘Bogu Najwyższemu i Matce Jego Przenajświętszej, niechaj będą dzięki!’
(Amen. Acz, dodajmy z kronikarskiego obowiązku, że to ja za kalosze zapłaciłam gotówką.)
Jeśli Jewdokia planowała pociągnąć dalej litanię to nie zdążyła.
Biskwit akuratnie potknął się o rafę i spektakularnie padł ciałem, a właściwie zanurkował prosto w brunatne odmęty deszczowego rozlewiska. Padł z rozpryskiem i wychlapem.
Po chwili osobistej konsternacji powstał jako potwór z bagien, wytarł brudne ręce w brudną odzież, rozmazał rękawem błoto na twarzy, ogarnął muł na grzywce i podażył dumnie ku bramie wejściowej, bo akurat kukułka zakukała trzynaście razy i otworzyły się wrota do skarbca.
Musiałam pobiec za nim, więc nie wiem, ile człowiek, w tym wypadku Jewdokia, może wytrzymać na moralnym bezdechu.
I czy są z tego jakieś nieodwracalne zmiany pod czapeczką.
©kaczka
Potwór z bagien!! You made my day! Padł i powstał. I ani jednej łezki? Ach Biskwit co za dzielna i przewrotna dziewczyna. Uwielbiam Was :)
ReplyDeleteAgnezja
Lzy Biskwit trzyma na inne okazje. Na przyklad, gdy skonczy mu sie czekoladka, albo gdy matka zamknie lizaki w sejfie :-)
DeleteJako ojciec z czystej ciekawości zapytam: w co został przebrany Biskwit? Czy nosisz przezornie komplet zmiennej garderoby, czy zarządziłaś zbiórkę odzienia w szatni u Dyni?
ReplyDeleteHa! Ze sie wychyle przed szereg...
DeleteAle Biskwit z pewnoscia, jak wiekszosc chowu niemieckiego, a tego przedszkolnego chowu to calosc,(za wyjatkiem Jewdokii rzecz jasna) zaopatrzony byl w gumowe ogrodniczki przeciwdeszczowe i takowaz kurtke.
Kaczko?
arbuz b.d.
Otoz... i tak, i nie :-)
DeleteKurtka Biskwicia wykonana z jakiegos stopu niemieckich polietylenow, wiec oparla sie wilgoci. Wystarczylo potrzasnac.
Zamiast spodni szara tiulowa spodnica. Wystarczylo wyzac.
Rajstopy pobralam z przedszkolnych zapasow od Dyni i podciagnelam na uszy. To roznica jedynie 15-20 cm.
Z kaloszy wylalam wode, wypuscilam zaby i Leonarda Di Caprio.
Calosc Biskwita przetarlam wilgotnymi chustkami z paczki (wbrew protestom przecieranego) i tadam Biskwit byl prawie jak nowy :-)
Zazdraszczałbym tych polietylenów, na szczęście dzieci wyrosły z padania plackiem w kałuże. U nas plecak pełen zapasowych spodni na spacery w dni błotniste był obowiązkowy :D
DeleteMysle, ze przemysl niemiecki wyciagnal wnioski pod Stalingradem :-) Ale i Brytyjczycy nie pozostaja w tyle oferujac mlodziezy ubiory szkolne wykonane z teflonu. Wyobrazajac sobie dalsza kariere edukacyjna Biskwita i jego sklonnosc do rokokowej autoekspresji zda mi sie, ze bede jeszcze sama po amatorsku ten teflon z patelni zdrapywac, zeby zabezpieczac wdzianka :-)
DeleteTeflon? A to nie, rodzimy handel nie nadąża za trendami w odzieży BHP dla nieletnich. Może ewentualnie zamiast teflonu wystarczy gruba warstwa brokatu na podkładzie z żywicy epoksydowej?
DeleteByleby ognioodporny tiul po wierzchu! :-)))
DeleteA Biskwita po szyje w zywice!
Ale tiul azbestowy chyba wycofali z produkcji, a nie wiem, czy wynaleziono coś nowego. A jeśli myśli, że warstwa żywicy powstrzyma Biskwita od czegokolwiek, porzuć wszelką nadzieję :) Będzie tylko bardziej chrzęścił przy energiczniejszych ruchach.
DeleteTonacy chwyta sie i zywicy :-)))
DeleteTo dobry pomysł, szczególnie jeśli jeszcze nie zastygła.
DeleteEch, nic mądrego nie umiem u Ciebie Kaczko napisać.Kwiczę zupełnie nieprzystojnie i będę tak kwiczeć do rana.
ReplyDeleteświat pełen jest Jewdokii i innych Danut - Chwała im! Kto rozraduje nasze serca w te szare dni?
Pierwsze buhehe z postu Kaczki, drugie buhehe z Danut :-).
DeleteMartwi mnie jedynie, ze kiedys mi Jewdokia naprawde dozna udaru. Nie tylko moralnego.
DeleteZazdroszczę. Lepsze brudne niż smutne. Mój smutny nie był, ale na krok nie odstąpił, za rączkę tylko, żadnej kałuży nie zaliczył... Nuda.
ReplyDeleteTak, Dynia do dzis ma wyostrzone standardy higieny osobistej. To Biskwit nam zapewnia rozrywki w tej i okolicznych dziedzinach :-)
DeleteCudne!
ReplyDeletePrzez grzecznosc nie zaprzecze ;-)
DeleteJa powiem tak: mam nadzieje, ze te zmiany pod czapeczka Jewdokii jak najbardziej maja miejsce!
ReplyDeletePotwór z bagien ooooh :)))) Szkoda, ze akurat nie mial czapki z balwankiem, obraz bylby pelny i idealny!
Gdybym wiedziala! Wyobrazam to sobie. Dryfujacy balwanek... Oooooch!
DeleteA już miałam nadzieję, że przyszła wytrzeć twarz o ciebie :)
ReplyDeleteNiewykluczone. Biskwit jest z tych, ktorzy przyczepia ci na plecach kartke: kopnij mnie. Zatem moze jeszcze nie zauwazylam, bo nie dokonalam inspekcji tylu garderoby.
DeleteMój Boże, serca z Biskwitem nie macie, tak ciągle tresować i wywracać na nice światopogląd, system wartości i wiedzę o świecie Jewdokii! Wykończycie tę biedną kobietę.
ReplyDeleteOgarnianie mułu na grzywce... :)))))))))))))
Caly czas mam wrazenie, ze Biskwit prowadzi badania terenowe nad wytrzymaloscia ludzkosci ergo przyslano go tu z Pasa Oriona :-)
DeleteZapewne. Tylko mam wrażenie, że o ile Kaczy puch się miękko ugina pod naporem eksperymentu, o tyle wykrochmalone na blachę jestestwo Jewdokii kruszy się w drebiezgi...
DeleteNormalnie łezka się w oku kręci - oczywiście ze współczucia dla stworzenia laboratoryjnego ;)
O to to! A potem Kreml bedzie rozpytywal o nas na dzielni? Niebezpiecznie!
DeleteWiesz myślę ,że dla Matki Jewdokii jesteś kimś takim jak my dla naszego sąsiada. Który przez wiele godzin weekendu pucuje swoje auto. Nie przesadzam 4-5 godzin tańca, polerowania,odkurzania,woskowania, doprowadzania do oślepiającego blasku. I od czasu do czasu chłopina zerka na nasz ubłocony, zakurzony samochód i miłośnie na swój i na nasz,i na swój, na nasz i ta amplituda, ta GŁĘBIA SKALI go uszczęśliwia!
ReplyDelete... oraz zapewnia niezliczona ilosc tematow do rozmow w Klubie Schludnego Wlasciciela Pojazdow Motorowych.
DeleteDosc czesto miewam czkawke. To na pewno Jewdokia omawia nasz przypadek na forum :-)
Mam wrazenie, ze w kazdym przedszkolu zyje Jewdokia. U nas miala na imie Nikita i byla wiec rodzaju meskiego (co w pierwszym dniu zaprzedszkolenia zszokowalo niemiecki personel).
ReplyDeleteW wiosenne, sloneczne dni rodzicielka pozwalala zdjac w pomieszczeniu sweterek, bo pod nim byla jeszcze koszulka z dlugim i podkoszulek. Pod spodniami obowiazkowo rajstopki,na stopkach filcowe paputki.
I nie biegaj dziecko, bo sie zgrzejesz.
No wiec uchylone niekiedy przedszkolne okno bylo, jak sie pozniej bezsprzecznie okazalo, przyczyna zapalenia jader u delikwenta.
Samo zlo takie swieze powietrze.
arbuz
Biedny Nikita! Ugotowali go jak homara!
DeleteNo cóż, doświadczenia z Syberii...
ReplyDeletekwk
Jewdokii pobyt w klimacie umiarkowanym musial solidnie rozregulowac termostat :-)
DeleteA mnie się wydaje, że właśnie trzyma pion - walonki i zima nam nie straszna:)
Deletekwk
Patrz, Kaczko. Substancja idealna na brodzenie w błotku oraz na plucie kaszką.
ReplyDeletehttp://aquabron.pl/
Genialne!
DeleteGdyby tak calego Biskwita...
I powiedz mi, jak to się dzieje, że się Biskwit w tych kałużach nie rozpuszcza?
ReplyDeleteMimo, że cały z cukru?
Bo to posypka cukrowa po wierzchu, a pod cukrem glaz narzutowy niezlomnej silnej woli :-)
DeleteCoś pieknego :-)
ReplyDelete