[5 Nov 2013]
(...)
Dla Dyni to jest jednak jakaś odmiana raju.
Gdzie nie pójdziemy, mam na myśli sklepy z asortymentem spożywczym, wszędzie nieletnich dożywiają gratis.
Czasem wolontaryjnie, czasem należy się upomnieć.
Dynia – ależ niespodzianka (!) – błyskawicznie nauczyła się upominać.
‘One szajbe Wurst’ krzyczy pod ladą chłodniczą, a obsługa usidlona błękitem pruskim ócz nie tylko przytnie szajbę grubą na rzeźniczy palec, ale jeszcze po bułeczkę wielkości rondla poleci.
Dyni się tak od tego poprzewracało w głowie, że czasem nadgryzie i gdy uzna, że jej nie konweniuje z kubkiem smakowym, próbuje oddać i wyłudzić w zamian nogę szynki parmeńskiej.
Dziś przyłapałam Dynię i Hauptcioteczkę na konsumpcji promocyjnej kiełbasy typu metka cebulowa przegryzanej sałatką ze śledzia matiasa. Na spróbowanie. Na oko pół kilo.
Nie mam nad tym kosmosem żadnej kontroli.
(...)
Przystanęłyśmy w sklepie z odzieżą.
Dynia zajęła kanapę przed telewizorem z kreskówką, ja kilka metrów dalej przerzucałam wieszaki, gdy oto nagle na kanapie obok Dyni przysiadła urocza, nieletnia, elokwentna autochtonka i najwyraźniej próbowała Dynię zająć rozmową.
Dynia nie zdzierżyła i nadeszła z oryginalną, tubalną na pół sklepu pretensją.
‘Mama! Why this boy [1] wants know my name?! I don’t want to say my name! I WANT WATCH. WATCH IN PEACE!’
Autochtonka uciekła z płaczem.
Pierwsze kontakty z nową cywilizacją bywają złożone.
Tubylcy winni się jednak cieszyć, ostatecznie zwyczajem Pizarra nie wymieniła tyfusu na frytki.
[1] Ludzkość składa się nadal wyłącznie z boys (nieletni) oraz pani (dorośli). Błogosławiona niech będzie Miss Niles, która tak intensywnie rozwijała w Dyni poczucie własnej wartości, że ostatecznie utrwaliła w Dyni i jej płeć w nierozerwalnym zestawie ‘I am clever girl’.
- Kim jesteś, Dyniu?
- Iamclevergirl!
©kaczka
(...)
Dla Dyni to jest jednak jakaś odmiana raju.
Gdzie nie pójdziemy, mam na myśli sklepy z asortymentem spożywczym, wszędzie nieletnich dożywiają gratis.
Czasem wolontaryjnie, czasem należy się upomnieć.
Dynia – ależ niespodzianka (!) – błyskawicznie nauczyła się upominać.
‘One szajbe Wurst’ krzyczy pod ladą chłodniczą, a obsługa usidlona błękitem pruskim ócz nie tylko przytnie szajbę grubą na rzeźniczy palec, ale jeszcze po bułeczkę wielkości rondla poleci.
Dyni się tak od tego poprzewracało w głowie, że czasem nadgryzie i gdy uzna, że jej nie konweniuje z kubkiem smakowym, próbuje oddać i wyłudzić w zamian nogę szynki parmeńskiej.
Dziś przyłapałam Dynię i Hauptcioteczkę na konsumpcji promocyjnej kiełbasy typu metka cebulowa przegryzanej sałatką ze śledzia matiasa. Na spróbowanie. Na oko pół kilo.
Nie mam nad tym kosmosem żadnej kontroli.
(...)
Przystanęłyśmy w sklepie z odzieżą.
Dynia zajęła kanapę przed telewizorem z kreskówką, ja kilka metrów dalej przerzucałam wieszaki, gdy oto nagle na kanapie obok Dyni przysiadła urocza, nieletnia, elokwentna autochtonka i najwyraźniej próbowała Dynię zająć rozmową.
Dynia nie zdzierżyła i nadeszła z oryginalną, tubalną na pół sklepu pretensją.
‘Mama! Why this boy [1] wants know my name?! I don’t want to say my name! I WANT WATCH. WATCH IN PEACE!’
Autochtonka uciekła z płaczem.
Pierwsze kontakty z nową cywilizacją bywają złożone.
Tubylcy winni się jednak cieszyć, ostatecznie zwyczajem Pizarra nie wymieniła tyfusu na frytki.
[1] Ludzkość składa się nadal wyłącznie z boys (nieletni) oraz pani (dorośli). Błogosławiona niech będzie Miss Niles, która tak intensywnie rozwijała w Dyni poczucie własnej wartości, że ostatecznie utrwaliła w Dyni i jej płeć w nierozerwalnym zestawie ‘I am clever girl’.
- Kim jesteś, Dyniu?
- Iamclevergirl!
©kaczka
W Austrii też częstują. Do "wurstów" się przyzwycziliśmy, do zagadywania na każdym rogu też...Ale cięzko było, oj cięzko...Nie dadzą spokojnie posiedzieć nigdzie! Jak się nie patrzysz i nie uśmiechasz tos podejrzany.
ReplyDeleteO rany! Coz lepiej wursty niz lizaki, ale ratunku...
DeleteDomyślam się, że Hauptcioteczka wyłudza gratisy " na Dynie" :)
ReplyDeletePrzy Dyni czlowiek wiele sie nie naje :-)
Deletemetka cebuuuuloooooowaaaaaaaaaa!!!, aaaaaaa jaka klewer gyrl ona jest zaiste!!!
ReplyDeleteZasadniczo Dynia weszla w tutejsza diete jak w maslo. Leberwurst? Teewurst? Cebulowa? Sznycel? Czarne lukrecjowe? Sypcie natychmiast, byle z gorka.
Deletew sumie to dobrze, że Dynia poskarżyła Ci się po angielsku, oszczędziła dziewczynce dodatkowego szoku z powodu tematu skargi :D w.
ReplyDeleteMlodziez dzis ksztalcona od przedszkola, moze dziewczatko jednak zrozumialo powod odrzucenia i wlasnie dlatego wybuchlo placzem :-)
Delete"I am clever girl"...od raz skojarzyło mi się z moją Kaśką, która chodziła po domu (do tej pory jej się zdarza podnieść swoje ego w ten sposób) recytując linijkę z The Help: "you is kind, you is smart, you is important"!
ReplyDeleteCudne.
DeletePrzyjdzie nam chyba wystapic o jakies video-konferencje z Miss Niles, zeby tej pewnosci siebie nie zatracic :-) Choc jak na razie Dynia niezle daje rade.
- Dyniu, czy clever girl potrzebuje tedy pieluchy w nocy?
- Why not?
Jacieżpierdzielę!
ReplyDeleteŻeby w kuchni ktoś, przy dziecku, mówił po niemiecku...
:-) w kuchni to jednak glownie po polsku. Hauptcioteczka karmi rodzine zupa z torebek, a ta nie wymaga dlugich kuchennych konwersacji.
DeleteA moja tak sie przejela urodzinami - sprzed pol roku- ze teraz na wszystkie "kim jestes?" odpowiada " I am three!".
ReplyDeleteMmm, salatka ze sledzia Matiasa... mam ochote!
Jesli cokolwiek mi kompensuje poniesione straty, to dostep do dobr konsumpcyjnych w tym do pieczonych sledzi w formacie rolmops w zalewie octowej. Tylko trzeba szybko, bo Dynia zzera.
DeleteDynia natomiast uwaza, ze ma lat od dwoch do pieciu i wysyla mylne sygnaly wizualno(na palcach)-dzwiekowe. Do tego wzrostem wyglada na conajmniej piec :-)
Niezwykle szybkie przystosowanie ale wiadomo do dobrego- łatwiej:)
ReplyDeleteDo rolmopsow to juz zupelnie w mgnieniu oka.
Deletehej kaczka! będzie robótka 2013? ja już zastanawiam się co zakupić :)
ReplyDeleteTu kaczka: Sie wie, ze bedzie. Bebe maluje nowy sztandar. Zagladajcie po 13/11. Najpewniej pojawi sie najpierw u Bebe, bo u kaczki moga wystapic braki w dostepie do sieci :-)
DeleteWatch in peace. Prawdziwie złota myśl :D.
ReplyDeleteNieomal jak Rest In Peace :-)
Deletedobrze, że dziewczyna zna swoją wartość. good job Miss Niles! (szkoda, że ja w dzieciństwie nie miałam z taką do czynienia :)
ReplyDeleteI ja zauwazylam, ze taktyka Miss Niles nie byla popularna podczas mej kariery szkolnej :-)
Delete