[23 Apr 2012]
(...)
Dynia wciska moją głowę w sąsiednią poduszkę, owija się ciepłymi rękami wokół szyi, pachnie trawą, klifem, piaskiem, morską wodą i wiatrem, mości się, poprawia piernaty, wygładza fałdy różanej pizamy, ugniata Dżordża, snuje opowieść... anagramami...
- Śmiem cieńć amamammamama!alloooo wymińć anpć wał wał katchka wym umińć ap yyyy?
(Pauza)
- Ampnć?
(Pauza.)
- Afynć raz eść omam kunc wyśm! Wyśm wyśm! Aaaaaa punć wyśm! Taaaaa wyśm! Tataaaaaaaaa! TAAAAAA-taaaaaaa! Szuść szuśćśspieńć okcz wypmn ancz wypchcz, taaaa?...
(Pauza)
- Śpij Dyniu, już śpij. Resztę opowiesz jutro.
(Pauza)
- (cmok, cmok, cmok, cmok, cmok... pocałunki Dyni są fluorowo-eukaliptusowe, sponsorowane przez producenta dziecięcej pasty do zębów. Tak pewnie muszą całować misie koala...
...
- (CMOK!)
...
- (CMOK!)
... otacza mnie eukaliptusowa mgła, znak, że Dynia gorliwie przykłada się do higieny jamy ustnej...
- Cmok, Dyniu. Śpij.
- Ać, ać, dżordż dżordż ać dżordż ać, myńćaps wańć aaaaaaaaaaa! Mem nomp?
- Pewnie tak, a teraz śpij.
- Ać ać noł dżordż ać peppa ać myńć ampl fyńcieć alle szus wek szus pińćszus umińć wek...
(Pauza. Ramiona rozpostarte w geście rozpaczliwego, niezidentyfikowanego deficytu.)
- Śpij.
(Pauza... cmok, cmok... )
- Dymnspw, uuuuumama, upup? Aplep?
- Śpij.
(Pauza, jedno oko śpi, drugie udaje)
- Mama?
- Co? (nie co, tylko słucham, miałam się pilnować na tym rodzicielskim aeropagu) Słucham, Dyniu?
- (CMOK!)
Chichot.
Dynia znika pod kocem.
Zostaje dłoń na mojej twarzy.
- Bardzo cię kocham, kocu, wiesz?
- Taaaaaa... – odpowiada koc.
...
...
...
Perks.
(...)
Jakie jest prawdopodobieństwo, że w tysiacosobowej wsi znajdzie się para polsko-teutońskich bliźniąt?
Polsko-teutońskie bliźnięta mówią – o rety, są dziatki, które mówią w ludzkim? – podobno wyłącznie po teutońsku.
... od tego ochronka ma wypieki na twarzy i się hiperwentyluje, bo od jutra roztacza opiekę nad bliźniętami.
Trudno przewidzieć, co lepsze.
Dynia ze swoim dyńskim, czy bliźnięta ze szwarcwaldzkim akcentem?
(...)
- To ile mam właściwie lat? – pyta dziadek, ten, co w Generalnej Guberni, a ja, że achtundneunzing miękkim, nieporadnym akcentem, który może przypomina mu te pielęgniarki, które dzień w dzień w tej Guberni mówiły mu ‘niech będzie pochwalony’...
Przeszłość dziadek z Wermachtu pamięta znakomicie.
- Co chcecie po dziadku? – pytają bawarskie ciotki, a dziadek przecież wciąż żywy, więc zgrzyt, zgrzyt - telewizor, DVD, kieliszki, poduszki z kanapy, serwis w różyczki...
- Nie wiem. – stękam – może stare zdjęcie? To z ciotką Fridą?
Ech, machają rękami bawarskie ciotki. Zdjęcia to drobnica, a przecież chodzi o to, by dom wysprzątać do ścian i spieniężyć.
Chciałabym właściwie tu nie być. W tej scenie jak z Zorby.
- To ile mam właściwie lat? – pyta dziadek.
- Achtundneunzing. – odpowiadam.
- To ile...
- Achtund...
- To...
- Acht...
Ach.
©kaczka
(...)
Dynia wciska moją głowę w sąsiednią poduszkę, owija się ciepłymi rękami wokół szyi, pachnie trawą, klifem, piaskiem, morską wodą i wiatrem, mości się, poprawia piernaty, wygładza fałdy różanej pizamy, ugniata Dżordża, snuje opowieść... anagramami...
- Śmiem cieńć amamammamama!alloooo wymińć anpć wał wał katchka wym umińć ap yyyy?
(Pauza)
- Ampnć?
(Pauza.)
- Afynć raz eść omam kunc wyśm! Wyśm wyśm! Aaaaaa punć wyśm! Taaaaa wyśm! Tataaaaaaaaa! TAAAAAA-taaaaaaa! Szuść szuśćśspieńć okcz wypmn ancz wypchcz, taaaa?...
(Pauza)
- Śpij Dyniu, już śpij. Resztę opowiesz jutro.
(Pauza)
- (cmok, cmok, cmok, cmok, cmok... pocałunki Dyni są fluorowo-eukaliptusowe, sponsorowane przez producenta dziecięcej pasty do zębów. Tak pewnie muszą całować misie koala...
...
- (CMOK!)
...
- (CMOK!)
... otacza mnie eukaliptusowa mgła, znak, że Dynia gorliwie przykłada się do higieny jamy ustnej...
- Cmok, Dyniu. Śpij.
- Ać, ać, dżordż dżordż ać dżordż ać, myńćaps wańć aaaaaaaaaaa! Mem nomp?
- Pewnie tak, a teraz śpij.
- Ać ać noł dżordż ać peppa ać myńć ampl fyńcieć alle szus wek szus pińćszus umińć wek...
(Pauza. Ramiona rozpostarte w geście rozpaczliwego, niezidentyfikowanego deficytu.)
- Śpij.
(Pauza... cmok, cmok... )
- Dymnspw, uuuuumama, upup? Aplep?
- Śpij.
(Pauza, jedno oko śpi, drugie udaje)
- Mama?
- Co? (nie co, tylko słucham, miałam się pilnować na tym rodzicielskim aeropagu) Słucham, Dyniu?
- (CMOK!)
Chichot.
Dynia znika pod kocem.
Zostaje dłoń na mojej twarzy.
- Bardzo cię kocham, kocu, wiesz?
- Taaaaaa... – odpowiada koc.
...
...
...
Perks.
(...)
Jakie jest prawdopodobieństwo, że w tysiacosobowej wsi znajdzie się para polsko-teutońskich bliźniąt?
Polsko-teutońskie bliźnięta mówią – o rety, są dziatki, które mówią w ludzkim? – podobno wyłącznie po teutońsku.
... od tego ochronka ma wypieki na twarzy i się hiperwentyluje, bo od jutra roztacza opiekę nad bliźniętami.
Trudno przewidzieć, co lepsze.
Dynia ze swoim dyńskim, czy bliźnięta ze szwarcwaldzkim akcentem?
(...)
- To ile mam właściwie lat? – pyta dziadek, ten, co w Generalnej Guberni, a ja, że achtundneunzing miękkim, nieporadnym akcentem, który może przypomina mu te pielęgniarki, które dzień w dzień w tej Guberni mówiły mu ‘niech będzie pochwalony’...
Przeszłość dziadek z Wermachtu pamięta znakomicie.
- Co chcecie po dziadku? – pytają bawarskie ciotki, a dziadek przecież wciąż żywy, więc zgrzyt, zgrzyt - telewizor, DVD, kieliszki, poduszki z kanapy, serwis w różyczki...
- Nie wiem. – stękam – może stare zdjęcie? To z ciotką Fridą?
Ech, machają rękami bawarskie ciotki. Zdjęcia to drobnica, a przecież chodzi o to, by dom wysprzątać do ścian i spieniężyć.
Chciałabym właściwie tu nie być. W tej scenie jak z Zorby.
- To ile mam właściwie lat? – pyta dziadek.
- Achtundneunzing. – odpowiadam.
- To ile...
- Achtund...
- To...
- Acht...
Ach.
©kaczka
Oj, starość... aż żal gardło ściska...
ReplyDeleteA eukaliptusowa Dynia bezcenna :-))
Bardzo sciska, bo sama starosc mimo braku pamieci krotkotrwalej w swietnej formie. Bawarskie ciotki, ech bawarskie ciotki...
Deletena szczescie sa eukaliptusowe inhalacje...
sądząc po liczbie znaków diakrytycznych, Dynia mówi po polsku. dobra nasza!
ReplyDeleteuwielbiam rozdzielanie spadku, zanim jeszcze stanie się spadkiem. pełen szacun
Jest ich piec tych bawarskich ciotek... wiec wszystko razy piec...
DeleteI mnie sie zdaje, ze Dynia wciska w przemowienia duzo slowianskich bezokolicznikow :-)
Przez Ciebie Kaczko mi w ciągu minuty trzy rodzaje łez w okach stanęły.
ReplyDeleteTyle rodzajow lez ile rodzajow sniegu rozpoznaja eskimosi... niestety...
DeleteJaka piękna dyńszczyzna!!! :)))
ReplyDeleteJedną taką Wyrywną Ciotkę, co dzieliła na niedźwiedziu, Kuzyn zdenerwował do szpiku, bo na pytanie, co by chciał po Dziadku, powiedział jej od razu, co by chciał po niej. STRASZNIE się obraziła. Strasznie.
Dynszczyzna przecudowna, bo i na wydechu, i w afekcie, i ze znakami przestankowymi, i ... nie odda sie tego na pismie :-)
DeletePiec ciotek. Jak je wszystkie obrazic na raz?
"niezidentyfikowanego deficytu"? toż wyraźnie mówi, że butów jej brak! albo rzeczonych umycia? no chyba, że "myńć ampl fyńcieć" to też jakoweś stworzenie....
ReplyDeletePrzekret. Ma dwie pary butow. Zadnych jej w opisanej sytuacji nie brakowalo :-)
Deletew sprawie formalnej: przypomnij mi, co było nie tak w wordpressie?
ReplyDeleteZreformowal mi format, wiec sie obrazilam. Ale dla przykladu,Tomaszowa lubi.
Delete