979

[14 Dec 2011]

(...)
Kalendarz adwentowy ze świnią Peppą vel Peppiną nosi ślady włamania.
Niezidentyfikowany zbrodzień próbuje wyważać palców łomem kolejne zamknięte witryny.
- Czy wiesz coś o tym, córko, hę?  – konfrontuje płowego hobbita z dowodami przestępstwa.
Fuszerka tych włamań wskazuje na początkującego grasanta.
- Noł, noł, noł! Niejn! – odpowiada córka a to w narzeczu hrabstwa, a to miedzydialektyczną hybrydą  i bezczelnie wygraża mi przy tym wskazującym palcem.
Moim gestem, ojca gestem, gestem ochronki.
Trudno przy tym zachować twarz Torquemady.

(...)
Dynia zaczyna przebierać w językach.
Dynia rozumie.
- Oto kres dnia, Dyniu... i bór czerni się na kształt ogromnego gmachu; słońce nad nim czerwone jak pożar na dachu... Czas spać, czas spać... – powiadam mową przodków, a tu Dynia pierdut! jak nie łupnie jestestwem o podłogę w pseudotężcowym ataku drąc się Noł, noł, noł!
Ciastko, książka, świnia Peppa –  wszystko to w słowie ma moc koić stargane Dyni nerwy i restaurować wieczorną sielankę.
- Schlafen, Dyniu, schlafen.  – mówi Norweski w narzeczu i Dynia łup, i wiatraki rąk, i wrzask.
Keks, Buch oder Peppa Schwein, trochę neutralnego der, trochę das i ani śladu dramatu.
Choć – z kronikarskiego obowiązku – bywają i takie wieczory, gdy w odpowiedzi na ‘czas spać’ Dynia staje u drzwi i spolegliwie wskazuje palcem w niebo, na mansardę z łóżkiem.
Rzadkie wieczory.


©kaczka
13 comments on "979"
  1. Jakie zagęszczenie wpisów. Mniam.
    Adoptuję to 'niejn'.
    Nie wiem co z instynktem naszych roczniaków, że tak pierdutają, Julka to samo, łapie za palec i ciągnie a powiedz: nie córko, za chwilkę, to jak walnie o panele, to aż strach i weź tu bądź matko konsekwentna podczas takiej sceny. Kilka razy dziennie.
    Ze spaniem tego nie ma, bo się nie pierniczymy i już wie, że opór jest bezcelowy bo i tak wyląduje w łóżku, światło się zgasi, lampka zapali mama wyszepcze kilka słów i drzwi się zamkną. Nie ma odwołania.

    ReplyDelete
  2. Niejn.
    Noł.
    Obstawiam Dyniowe 2 - 2,5.
    Trafione?
    Całego bloga jeszcze nie przeczytałam, więc nie wiem:)
    Ale "nie, niejn i noł jak nic dwulatka określa!

    ReplyDelete
  3. No i zupełnie, ale to zupełnie nie kaman, dlaczego Ty czytasz te same blogi co ja!
    No nic nie jarzę...:)

    ReplyDelete
  4. Dynia i Kaczy styl jak zawsze "Rulez"

    ReplyDelete
  5. Bo najlepsza jest opcja po jednym kalendarzu adwentowym na dzień ;-))))

    ReplyDelete
  6. a czy wy wiecie, że są zestawy treningowe dla młodocianych włamywaczy:
    http://allegro.pl/motoryczny-domek-wiele-zamkow-zabawki-drewniane-i1995516854.html

    ReplyDelete
  7. > Ruffe: my ze spaniem tez bez sentymentow, ale dramat musi byc, bez dramatu spanie sie nie liczy!
    > Dorothea: a gdziezby tam, Dynia to knypek, rok i pol, a ta opornosc to w genach po matce kaczce. Az dziw, ze tak pozno zaczela tupac nozka :-)... te same blogi, no jak to? z podgladania!
    > mmagda: tak nam mow! :-)
    > Tomaszowa: przy cholernej miniaturyzacji kalendarzowego nadzienia opcja jest kupic sobie tabliczke czekolady. A i owszem. Raz dziennie :-)
    > Anionka: przypuszczam, ze jeszcze niejedno Dyni sie sklei :-) Domek... zaniemowilam :-)

    ReplyDelete
  8. Historycznie ciekawe-jak ona te sprzeczne polsko-niemieckie geny połączy :)
    (Posłaniec ruszył w drogę powrotną...)

    ReplyDelete
  9. Poslanca przyjmiemy indykiem i brukselka, korone z papieru damy i mince pie... :-)
    Nie wiem, jak polaczy, nie wiem, czy sie da polaczyc...

    ReplyDelete
  10. "Nein, nein" dotyczy tylko spania czy Wam sie tak wczesnie bunt dwulatka zaczal?
    Lou.

    ReplyDelete
  11. Apropos pierwszych słów i nein- pierwsze wypowiedziane przez Remczewskiego zdanie to:
    "Nie dam ci go" - na moją prośbę,żeby dał rączkę.

    ReplyDelete
  12. > Lou: dotyczy wszystkiego. Nawet nie wiem, czy to bunt, bo Dynia po prostu wyraza swoje preferencje, a to, ze nie zawsze kompatybilne z naszymi... to w koncu nasz problem :-)))
    > Murronia: moj ci on! :-)

    ReplyDelete