[14-15 Oct 2011]
(...)
Nim zapomnę.
Piąta rano.
Lotnisko.
Gdzieś w kącie, skąd odlatują ekwiwalenty (nomen omen) Latających Holendrów (piję tu sobie do wystroju wnętrza floty powietrznej oraz do oferty pokładowych rozrywek a’la >Złociutka, ja to mam wypełnić po polsku czy po angielsku? - Cukierki roznoszę!!! <).
W tym kącie, człowiek stylizowany na Śródziemnomorskiego, na oko z grupy wiekowej Fernanda Alonso, próbuje wepchnąć gigantyczną torbę – bagaż podręczny – w czeluść lotniskowego rentgena.
Dopycha torsem. Dopchnąłby może i kolanem, ale jest śródziemnomorsko przykrótki.
- Płyny? Płyny? Płyny? – przesłuchuje Śródziemnomorskiego strażniczka promieni X.
(Kolejka sunie niemrawo, ale z prędkością constans).
- No. No. No. – odpowiada tenże.
Torba zapycha czeluść, kolejka spiętrza się Śródziemnomorskiemu na plecach klasycznym efektem domina, rozbłyskują pomarańczowe światła, rozdźwiękują się alarmy, dla pełnego efektu brakuje jedynie, by z instalacji pepoż pod sufitem trysnęła woda.
Strażnicy promieni ciągną torbę jak rzepkę, ten odlepiony od monitora krzyczy: Płyny, płyny, płyny! Płyny przmyca!
- No płyny! No płyny! – obstaje Śródziemnomorski.
A następnie wyciąga z torby zgrzewkę (!) płynu do płukania ust, szampon i dwulitrową butelkę Polo Cockty.
Oraz kilkanaście tubek pasty do zębów.
Godna podziwu dbałość o higienę jamy ustnej.
(...)
... A teraz Dyniu, ustaw się do zdjęcia...
[...Whenever you're ready...]
©kaczka
(...)
Nim zapomnę.
Piąta rano.
Lotnisko.
Gdzieś w kącie, skąd odlatują ekwiwalenty (nomen omen) Latających Holendrów (piję tu sobie do wystroju wnętrza floty powietrznej oraz do oferty pokładowych rozrywek a’la >Złociutka, ja to mam wypełnić po polsku czy po angielsku? - Cukierki roznoszę!!! <).
W tym kącie, człowiek stylizowany na Śródziemnomorskiego, na oko z grupy wiekowej Fernanda Alonso, próbuje wepchnąć gigantyczną torbę – bagaż podręczny – w czeluść lotniskowego rentgena.
Dopycha torsem. Dopchnąłby może i kolanem, ale jest śródziemnomorsko przykrótki.
- Płyny? Płyny? Płyny? – przesłuchuje Śródziemnomorskiego strażniczka promieni X.
(Kolejka sunie niemrawo, ale z prędkością constans).
- No. No. No. – odpowiada tenże.
Torba zapycha czeluść, kolejka spiętrza się Śródziemnomorskiemu na plecach klasycznym efektem domina, rozbłyskują pomarańczowe światła, rozdźwiękują się alarmy, dla pełnego efektu brakuje jedynie, by z instalacji pepoż pod sufitem trysnęła woda.
Strażnicy promieni ciągną torbę jak rzepkę, ten odlepiony od monitora krzyczy: Płyny, płyny, płyny! Płyny przmyca!
- No płyny! No płyny! – obstaje Śródziemnomorski.
A następnie wyciąga z torby zgrzewkę (!) płynu do płukania ust, szampon i dwulitrową butelkę Polo Cockty.
Oraz kilkanaście tubek pasty do zębów.
Godna podziwu dbałość o higienę jamy ustnej.
(...)
... A teraz Dyniu, ustaw się do zdjęcia...
[...Whenever you're ready...]
©kaczka
Lataliscie juz z Dynia i wozkiem, nie? Czy tez czulas na sobie pelne nienawisci spojrzenia, kiedy probowalas jedna reka przepchnac przez rentgen kurtki, torby, pmluszaki, wozek i parasol, a druga przytrzymac dziecko, ktore tez chcialo do rentgena? Nam sie odechcialo.
ReplyDeleteLou
@Lou: ja tez tak przechodzilam przez rentgena, a na rekach oprocz dziecka mialam jeszcze psa...spojrzenia owszem, nieprzyjazne, ale celnicy zawsze mili, zwlaszcza dla psa:)
ReplyDeleteLatalismy bez wozka (zle) i z wozkiem (nie lepiej). Nasze lotnisko ma osobna kolejke dla matek i dziatek, wiec choc tyle, ze tlum nie linczuje... strazniczki promieni jednak wcale nie sa tam sympatyczniejsze (nic dziwnego, odbebniac cala zmiane wyciagajac nieletnich z rentgena :-) i msciwie kaza nadgryzac co popadnie z dzieciecej zywnosci.
ReplyDeleteŻe niby jak nadgryziesz, to dowód, że w głębi słoiczka nie ukryłaś bomby?
ReplyDeleteChyba tak :-) Ja gulnelam niemowlece mleko z butelki, a Norweski danie z wolu z tubki. Tak nam sie od tego zdrowo i pozywnie zrobilo, ze hej :-)
ReplyDelete