[234]

[31 Dec 2015]

(...)
Spoglądam na licznik odwiedzin na bocznym pasku.
Ponad milion wizyt!
Nawet jeśli połowa to poszukiwacze przepisu na kaczkę w pomarańczach, to i tak robi to na mnie wrażenie!
Dziękuję, że przychodzicie.
MUA!
(I nie, nie mam pojęcia, jak piec drób.)

(...)
Ostatniego dnia przed świętami naszpanie wydały dzieci wraz z okolicznościowymi ozdobami, nad którymi młodzież pracowała od miesięcy?
Dni?
(Udziergali o poranku?)
Stoję pod salą.
Pojedynczo wychodzą Szwabskie Kluseczki.
Jewgienij z priekrasną szopką z kartofla, którą można zamknąć w dłoni.
Irina z serią inicjałów świętej Rodziny misternie rzeźbionych w ryżu.
Alissa z gwiazdką wygniecioną z folii, w którą owija się korki szampanów.
(Naszpanie wyznają  ekstremalny recykling.)
Gabryjel z archaniołkiem uskrzydlonym płatkami kosmetycznymi.
Grisza z Trzema Królami zatopionymi w słoiku po kaparach.
Dajana z Gwiazdą Betlejemską skompilowaną z patyczków po lodach.
Wszystko to w budzącym nadzieję, poręcznym, kieszonkowym formacie.
Na końcu wychodzi ogromny rulon szarego papieru.
W środku Dynia.
Dzięki temu dzieło ‘Anioł w okularach przeciwsłonecznych. Autoportret.’ przyćmiło nam w tym roku wszystkie inne dekoracje świąteczne.
(Nie. Nie należało pytać: ‘A gdzie chciałabyś zawisnąć?’ Gdyż wiadomo, że na centralnej ścianie.)


(...)
Pierwszy raz podczas świąt Biskwit zaskoczył mnie dość nieprzyjemnie, gdy postanowił za jednym zamachem zjeść wszystkie misternie dziergane przeze mnie uszka i wypić cały barszcz.
Nie byłam na to przygotowana, albowiem reszta rodziny woli osiągać wigilijną nirwanę przy pomocy sałatki z kartofli i parówek.
Do tej pory nikt nie chciał mojego barszczu, ani nie domagał się uszek!
Jednocześnie słowiańska ta dziewoja (barszczem i szpakami karmiona) wzgardziła holistycznie tradycyjnym, tubylczym zestawem: tłusta gęś w modrej kapuście. Za nic sobie mając, że jej ojciec w poranek wigilijny o tę gęś stoczył walkę z gangiem emerytów pod ladą z mrożonkami w Lidlu.
A dziś Biskwit po raz kolejny udowodnił, że zrobiony jest z jakiegoś nieziemskiego stopu komórek oraz zmutowanych kubków smakowych.
Zasiadł bowiem nad talerzem bollywoodzkiego kurczęcia nieadiustowanego do konsumpcji przez przeciętnego Europejczyka. Ba! Rdzenni jedli i płakali.
Drób był tak ostry, że można było nim ciąć szkło, choć autorka potrawy – urocza, acz bezkompromisowa hinduska staruszeczka prychała dość pogardliwie, że ‘coż my tam, młodzi, wiemy o ostrości. Przecież przyprawiła jak dla dziecka!
Toteż chyba dlatego, jedynie Biskwit i ona jedli przyglądając się ze zdziwieniem, jak pozostali rdzenni i nierdzenni próbują ratować życie nurkując w dzbanku z jogurtem.
Biskwit od przypraw wykwitł jedynie rumieńcem na albinotycznym (przez porównanie) obliczu.
Po daniu z drobiu zjadł równie intensywne danie z krewetek (dwie lub trzy dokładki), a potem ukrył się za kanapą z tubą czipsów ‘Hot Chilli Mexican’ i już nikomu nie oddał. Nie żeby znowu było aż tak wielu chętnych.
W drodze do domu wszyscy usnęli i śpią.
Dynia, Biskwit, Norweski.
To chyba oznacza, że u nas już po imprezie.

(...)
A wczoraj – zapiszmy ku pamięci – kaczka i Bebe opowiadały ‘Trójce’ (!) o Robótce. Reportaż w przygotowaniu. (Aaaaaaaach!) Ale na tym nie koniec. Wiosną, i to jest dopiero nowina, ma powstać reportaż o samych Starszakach! Uprasza się o zbiorowe trzymanie kciuków, by nic nie stanęło na przeszkodzie!


(...)
Nowych, intensywnych  kolorów w całkiem Nowym Roku!


©kaczka
38 comments on "[234]"
  1. 567 wejść moich... źle znoszę dłuższy post od postów kaczki. Jak nie publikujesz nowych,czytam od prenatalnych wzwyż.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czuje presje! Pisalabym bez wytchnienia, ale te dzieci!
      :-)

      Delete
  2. Kaczko, wszystkiego naj... dla Całej Waszej Czwórki i wszystkich stowarzyszonych. Niech się darzy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzieki Szamanie! Obysmy wszyscy zdrowi byli, a my zebysmy kiedys jeszcze wrocili do Kornwalii!

      Delete
  3. Och, Ty Kaczko ♥
    Całuję i pięknego kolejnego 2016!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niechby byl odrobine lepszy niz ten zdymisjonowany!

      Delete
  4. Kaczko kochana - koniecznie daj znać, kiedy będzie też reportaż w Trójce! Wprawdzie słucham jej namiętnie, ale czasem (a nawet często) robię za szofera potomków i mogłabym przegapić.
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! (to już niedługo :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zobaczyć Kaczkę na zdjęciach niesamowite. Kaczkę usłyszeć o tak! Bardzo chce! kiedy kiedy??
      agnezja

      Delete
    2. Aaaa! Chcecie sobie zazyc kaczki kazdym zmyslem?! Obawiam sie, ze im dalej w las tym gorzej... fizis skrzywiona, tembr glosu taki jakis z wyprzedazy! Ale rzecz jasna, damy znac.
      Dla niecierpliwych - kaczka w tym roku przemowila rowniez ludzkim glosem w Jedynce. Podobno. Bo nie odwazylam sie odtworzyc :-))) http://www.polskieradio.pl/7/476/Artykul/1554986,Tyrmand-byl-hipsterem
      Najlepszego w 2016!

      Delete
  5. czuję powinowactwo z Biskwitem. do moich sylwestrowych cevapcici na szpatułkach, omyłkowo dodałam miast 4 miniaturowych łyżeczek harrisy 4 łyżki od zupy. może dlatego gospodarze mię tak serdecznie żegnali. Najlepszego -z możliwe najlepszych możliwych - Roku.
    b.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Biskwit pewnie nie zwrocilby uwagi na te proporcje.
      Dziekuje! Odzwajemniam z moca 4 lyzek do zupy! A co tam! 400!
      Niech to bedzie fantastyczny rok!

      Delete
  6. Czy w tych woreczkach to przyprawy do Biskwicich dań?
    Podobieństwo naszych dwulatków jest zdumiewające. Musiał je przynieść ten sam bocian!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Musze tu chyba oficjalnie oswiadczyc, ze w zyciu nie spotkalam Jareckiego! Gdyby ktos zbyt doslownie probowal interpretowac twoj komentarz ;-)))

      Tak, oryginalne, prosto z mumbajskiej manufaktury. Biskwit bedzie pewnie jadl prosto z torebki.

      A Piatek tez gardzi ciastem z jablkami, wisniami w ciescie i kazdym innym owocem przetworzonym lub naturalnie miekkim?

      Delete
    2. Ciastem z owocami gardzi. Ale! Pasztetem ze śliwką i żurawiną - nie :)

      Delete
    3. Z dzisiaj: sernik BE! tort z ajerkoniakiem MLASK! kakao BE! kawa czarna i kofeinowa MLASK! rolmops BE! salceson MLASK!

      Delete
  7. Zaraz, to u kogo (wczoraj, w komentarzach) na blogu życzyłam sobie WIĘKSZYCH PORCJI KACZKI? Fopas, jak stąd to Ostródy. Ale życzę sobie i już!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Więcej kaczki!
      Duszonej, pieczonej i na surowo!

      Delete
    2. Więcej kaczki!
      Duszonej, pieczonej i na surowo!

      Delete
    3. więcej i jeszcze więcej ;))) w dodatku gotowanej na kształt rosołowy, którą/-y dziś poczyniłam - pysznośśści.
      Bywająca/robiąca wynik - Grachma

      Delete
    4. Wiadomo! kaczka w rosole - nowe horyzonty fusion cuisine.

      Lada moment kaczka bedzie wyskakiwac zewszad. Otwierasz puszke z paprykarzem szczecinskim, a tam kaczka! :-)))

      Delete
  8. ooo Kaczko... ten milion nalezy Ci sie jak psu miska :) Ja sama nabilam Ci niezle licznik. Jak napiszesz ksiazke, to daj znac! A moze juz jakas zmajstrowalas???? Milego!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jest popyt, jest podaz! Ksiazka podobno w maju. Zerknij kilka postow w dol. Tam szczegoly. Ci, co czytali manuskrypt mowia, ze do dzis nie wrocili do siebie z bardzo dalekiej, psychodelicznej podrozy :-))))

      Delete
  9. Ani jak piec drób, ani jak marynować dynie? Co ja tu robię od trzech lat? Kocham.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Takie wyznanie milosne! Od trzech lat!
      Z wlasnej woli?
      Bez przymusu?
      To sie autentycznie wzruszylam!
      :*

      Delete
  10. Chylę czoła przed twym potomstwem! Za ten rozmach i ostrość charakteru.

    P.s. Wstali na morze fajerwerków?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wstali! Nawet na ulice wyszli. Rosyjska diaspora oraz sasiedzi-spolecznicy spod osmego nie zawiedli epickim rozmachem fajerwerkow. Godzine pozniej ogladalismy te w Londynie i Dynia rzekla, ze 'oooo! takie jak u nas!' Wiec wiesz...

      Delete
  11. Kaczko, ten milion wcale mnie nie zaskakuje ;-)
    Super! :-)))

    I haha! Cóż za zbieżność wigilii. Ja postanowiłam postąpić jednak mniej taktownie i oznajmiłam teściowej, że każdy dostanie talerz na barszcz z uszkami ;-)) Zjedzono chórem.

    Dopiero potem można było się delektować sałatką ziemniaczaną z kiełbasą od teściowej ;-)

    I rozumiem, że Biskwitowi, żeby w tym kierunku w ogóle spojrzał, trzeba byłoby posypać to chilli.

    arbuz b.d.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A ja te uszka dziergalam z premedytacja, dla siebie, wiedzac, ze reszta nie ruszy i ooo... trzy godziny roboty jednym klapnieciem Biskwiciej paszczy...
      Powinnam byla przewidziec! Kilka dni wczesniej zaprosili nas na prawdziwa polska wigilie (Dwanascie potraw i wszystkie wegetarianskie! #facepalm - tak podsumowal impreze Norweski.) Polscy Akademicy, ktorzy maja tu swoja silna grupe pod wezwaniem. Juz wtedy Biskwit probowal namowic mnie na wlam do kuchni zeby zdobyc wiecej barszczu i uszek. Ale myslalam, ze to chwilowy kaprys! (Ostatecznie wyludzil nadliczbowe, scisle limitowane urokiem osobistym hipnotyzujac Organizatorke. Pozdrawiamy! Rozumiemy, jesli juz nas wiecej nie zaprosicie.)

      Biskwit gardzi salatkami w kazdej odmianie. No, chyba, ze mozna z nich wydlubywac kulki groszku. Nawet chilli nie da rady :-)

      Delete
  12. Kaczko, charakterne potomstwo, charakterne! :)
    Cudownie, czekam na reportaż z niecierpliwością :).
    Najlepszego w Nowym Roku!

    ReplyDelete
  13. Nowych, intensywnych!
    Na ścianach, we wdziankach i w kuchni takoż:)
    Ukochy dla Kaczej gromadki!

    ReplyDelete