[23 Dec 2015]
(...)
Nadchodzące święta Dyrekcja placówki zapragnęła utrwalić w naszej pamięci
G O D Z I N N Y M spektaklem słowno-muzycznym, o charakterze
M E D Y T A C Y J N Y M (!) na temat jeża (!) wędrującego do Betlejem. (A może to był osioł? Igel? Esel? Tak, to mógł być osioł.)
GODZINNYM (!)
W wykonaniu wszystkich grup wiekowych.
GODZINNYM (!)
Przytwierdzonych nieruchomo do krzesełek mocą i klejem pruskiej dyscypliny [1].
GODZINNYM (!)
W sali ratusza.
GODZINNYM (!)
Z dziateczkami dzierżącymi w rękach kandelabry, a w nich otwarte źródła ognia. Niby nie menory, ale powiedzcie to Neronowi! Jemu wystarczyła zapalniczka.
GODZINNYM (!)
Już te płomyki świec pełzające w kierunku grzywek i Biskwit głośno komentujący każde pojawienie się Dyni w zasięgu wzroku (MAAAAAAAAAAAAAMA! YYYYYYYYYYYYYYYYYYYYNIA!) skutecznie utrudniały medytację.
Ale jakby tego było mało, scenarzysta miał wizję.
W tej wizji Dynia, bo akurat padło na Dynię, miała chodzić dookoła sceny emitując dźwięk oślich [2] kopyt.
Przy pomocy... przepołowionej skorupy orzecha kokosowego!
Jak w ‘Świętym Graalu’ Monty Pythona.
To zdusiło potencjalne wzruszenia w zarodku.
I nie mam pojęcia, czy jeż z osłem dotarli do Betlejem!
[1] Może Biskwita oddamy jednak do placówki, w której młodzieży wolno oddychać bez pytania o pozwolenie? Podczas gdy Dyni kompletnie nie wadzi ten wojskowy dryl, Biskwit, przypuszczam, mógłby nie docenić.
[2] Tak, bohaterem był chyba jednak osioł.
©kaczka
(...)
Nadchodzące święta Dyrekcja placówki zapragnęła utrwalić w naszej pamięci
G O D Z I N N Y M spektaklem słowno-muzycznym, o charakterze
M E D Y T A C Y J N Y M (!) na temat jeża (!) wędrującego do Betlejem. (A może to był osioł? Igel? Esel? Tak, to mógł być osioł.)
GODZINNYM (!)
W wykonaniu wszystkich grup wiekowych.
GODZINNYM (!)
Przytwierdzonych nieruchomo do krzesełek mocą i klejem pruskiej dyscypliny [1].
GODZINNYM (!)
W sali ratusza.
GODZINNYM (!)
Z dziateczkami dzierżącymi w rękach kandelabry, a w nich otwarte źródła ognia. Niby nie menory, ale powiedzcie to Neronowi! Jemu wystarczyła zapalniczka.
GODZINNYM (!)
Już te płomyki świec pełzające w kierunku grzywek i Biskwit głośno komentujący każde pojawienie się Dyni w zasięgu wzroku (MAAAAAAAAAAAAAMA! YYYYYYYYYYYYYYYYYYYYNIA!) skutecznie utrudniały medytację.
Ale jakby tego było mało, scenarzysta miał wizję.
W tej wizji Dynia, bo akurat padło na Dynię, miała chodzić dookoła sceny emitując dźwięk oślich [2] kopyt.
Przy pomocy... przepołowionej skorupy orzecha kokosowego!
Jak w ‘Świętym Graalu’ Monty Pythona.
To zdusiło potencjalne wzruszenia w zarodku.
I nie mam pojęcia, czy jeż z osłem dotarli do Betlejem!
[1] Może Biskwita oddamy jednak do placówki, w której młodzieży wolno oddychać bez pytania o pozwolenie? Podczas gdy Dyni kompletnie nie wadzi ten wojskowy dryl, Biskwit, przypuszczam, mógłby nie docenić.
[2] Tak, bohaterem był chyba jednak osioł.
©kaczka
Coś mi się wydaje, że życzenia spokojnych Świąt będą na miejscu...
ReplyDeleteTak, ale to pobozne zyczenia! :-)
DeleteW sali ratusza? Derekcja ma chody!
ReplyDeleteBawcie się dobrze w te Święta!
Ukochy Kaczko.
Jako i wy! W wasze wspolne, najpierwsze Swieta!
DeleteTeż miałam obawy, że Ela nie doceni wojskowych klimatów, ona z jednakiego jak Biskwit odlewu zrobiona. Tymczasem została generałem grupy ;)
ReplyDeleteHihihi, podlinkowałam Matkę Wyluzuj! :) Znać, że powinnam wracać do pierogów, a nie w internetach buszować ;)
DeleteWyobrazam sobie Smoczyce przytwierdzona do krzyzaka z patyczkow i sznurkow, w roli marionetki, animowanej przez Biskiwta! I to dosc realna wizja jest. :-)))
DeleteA nie mogli puścić dla dorosłych jedynie streszczenia? TO w takim razie, Świąt bez otwartego ognia życzę:-)
ReplyDeleteOgien jest! Walk miedzy siostrzanymi obozami! :-))) Ale jeszcze tydzien, jeszcze tylko tydzien tej anarchii...
DeleteSpokojnych Świąt?
ReplyDeleteSławnej Pisarce.
No wezze! Agniecho! Jakiej slawnej! Jakiej pisarce!
Delete:-)))
Ale SPOKOJNYCH to biore w kazdej ilosci!
:*
Spokojnych Świąt, Kaczko, dla Was wszystkich.
ReplyDeleteSzamanie!
DeleteDziekuje! A do Was niech wody potopu nie podchodza aby!
:*
Kaczko Miła, pozwoliłam sobie wysłać do Ciebie kartę ze świątecznymi życzeniami. a zaraz potem się zorientowałam, że przyklejony znaczek oj za ubogi, by trafić w Twe progi (nie ze skąpstwa bynajmniej a z roztargnienia immanentnego). więc jeśli kartka nie natknie się na łaskawość pocztowców przyjm tą drogą życzenia najlepsze płynące prosto z serca i z Tarchomina dla Ciebie i Całej Rodzinki.
ReplyDeleteb.
BENIU!!! Doszlo! A listonosz nawet okiem nie mrugnal, ze cos nie tak! Moze wiedzial, ze spotkalaby go zemsta Dyni i Biskiwta, gdyby nie dostarczyl takiego odlotowego brokatu!!!
DeleteOraz Norweski potwierdza, zem droga! Ma na to dowody w postaci rachunkow i wyciagow bankowych!
Niech i wam bedzie brokatowo!
I po Świętach...
ReplyDeleteNajlepszego na nowy rok :)
O nie! Jeszcze tydzien musze wytrzymac z dziateczkami pod jednym dachem, wiec ciagle jeszcze 'nieposwietach' :-)))
DeleteAle niech faktycznie, NAJLEPSZEGO!
Z wzajemnoscia! :*