[80]

[6 Jun 2014]

(...)
- Mamy problem z Dynią. – powiedziała mi naszpani od Rezolutnych Lisków wciągnąwszy mnie za wieszaczek z rzodkiewką. –  Oraz, jeśli to panią pociesza, również z innym dzieckiem, którego imienia nie mogę podać ze względu na ustawę o ochronie danych osobowych.
- Problem jakiej natury? – zapytałam.
- Otóż Dynia oraz inne dziecko, którego imienia nie mogę podać ze względu na ustawę o ochronie danych osobowych, odmówili dziś udziału w zajęciach. Robiliśmy odciski stóp brodząc w farbie, a oni odmówili zdjęcia skarpet.
- Czy podali powody?
- Tak, Dynia powiedziała, że to głupie tak się brudzić.  Ale proszę się nie martwić, pracujemy nad tym. Skłonimy ją podstępem.
Ja? Martwić?
Będą Dynię brudzić podstępem?
(To można odbierać z Instytutu jeszcze brudniejsze dziecko?)
Z opowieści naszpań wiem, że Dynia jako jedna z nielicznych wolontaryjnie podjęła się bycia kuratorem kolekcji dżdżownic, co wymagało od niej bezpośrednich kontaktów z przedstawicielami gatunku. Wydłubywania z ziemi, tulenia do piersi, obrączkowania?, nadawania imion i wreszcie wypuszczania w grządkę sałat i roślin okopowych.
(Kurator wypuszcza, pozostali machają chusteczkami i kołysząc się w kręgu śpiewają: 'Should auld acquaintance be forgot, And never brought to mind?, Should auld acquaintance be forgot, and days of auld lang syne?')
Intryguje. Czy naszpanie pracują w takim razie nad resztą zoologicznie niezaangażowanych?
I co robią, aby podstępem przełamać opór?
Wrzucają im dżdżownice za koszule?
Poza tym, czy brudne stopy to podstawa programowa? I dlaczego te stopy stoją wyżej niż umiejętność nakopania robaków na ryby?
- Dyniu – pytam. - Co tam robiliście dziś z farbami?
- Nothing! Me and Alexander (tyle na temat ochrony danych osobowych) SIMPLY did not want to get messy!
O czym donoszę spod piekarnika realizując zamówienie na tort urodzinowy o o jedynym słusznym kształcie.




©kaczka
37 comments on "[80]"
  1. ale masz fajne, mądre, asertywne dziecko :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. I szczere, do bolu, tak po niemiecku :) Bardzo chcialabym, by ta asertywnosc przetrwala dalsze szczeble edukacji.

      Delete
  2. Cycki mi odlecieli. Mus uczestniczyć w każdych zajęciach, choćby deszcze niespokojne, grad i późniejsze, wieloletnie terapie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A bo ja wiem? Naszpani nie potrafila mi wyjasnic. Moze w swietle ostatnich wydarzen ustalily sobie, ze jestem przewrazliwiona na tle i bede sie czepiac, jesli nie zobacze upackanych stop Dyni. Upackanych tak samo jak pozostale stopy Liskow. Ani mniej, ani wiecej :)

      Delete
  3. Kaczko... ten torcik ma z mojej perspektywy (starej żaby) kształt grzyba atomowego.
    Odważnie!

    A Dynia kiedyś będzie deptać winogrona i czcić Bachusa, you'll see! ;)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ojacie! Masz racje!!! Grzyb!
      I sauerkraut tez moze bedzie deptac? ;)

      Delete
  4. a ja poproszę o koordynaty potrzebne do zakupu formy do pieczenia, jeśli jedyny słuszny kształt to prześladowany przez Kościół w Polsce kotek. z tej perspektywy to rzeczywiście nie jestem pewna... może to Peppa albo George? pewnie tak, bo przecież to tort dla Dyni....

    szczerze oddana cicha (do tej pory ;) wielbicielka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wielbicielko! Jak milo, ze sie odzywasz. To faktycznie kotek. Mamy silnie sponsorowana przez grupe rowiesnicza faze na diabolicznego kotka. Forme kupilam 'na zapas' w pazdzierniku w sklepie TkMaxx proszac nomen omen Opatrznosc, by Dyni sie nie odmienilo i nie wyskoczyla z jakims bardziej skomplikowanym idolem. Gdyz przebakiwala o tfu... Barbie, a tego bym nie uniosla mentalnie. Bo pewnie, gdybym musiala to zalalabym ktoras z jej lalek galareta lub oblozyla kopcem kreta :) Chetnie przekaze forme dalej, ale nie wczesniej niz w sierpniu, bo urodziny Dyni trwaja zwykle minimum dwa miesiace :-) I przyjdzie nam tego kota w plomieniach piekielnych jeszcze ze dwa razy :-)

      Delete
    2. hmm hmmm, no głupio mi tak przy pierwszym spotkaniu wyłudzać prezenty :) ale.... mój Produkt Dyniopodobny kończy 4 lata 30. sierpnia, więc jeśli forma naprawdę, na 100% i absolutnie nie będzie Ci potrzebna, to ja bardzo chętnie :)

      Delete
    3. Zaraz tam wyludzac! Przyslij mi koordynaty adresowe pod koniec lipca, bo jesli za wczesnie to na bank zapomne, zgubie lub wykasuje... :)

      Delete
  5. Twoje opowieści o przedszkolu mnie prowokują. Siędę w końcu i zacznę pisać cykl "z pamiętnika młodej przedszkolanki"

    ReplyDelete
  6. Czy to będzie torcik w kształcie grzybka atomowego? :)
    Kinga

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czyli jednak jest cos na rzeczy :-) Wrozac sobie z tortu - jestem bombowa!

      Delete
  7. Odciski stóp? Znaczy również przyległych do stóp palców? A gdzie ustawa o ochronie danych osobowych?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Faktycznie! No to chyba znow pojde krzyczec do dyrekcji :) Trzeba dbac o te reputacje.

      Delete
  8. O Jezusie JAKI lśniący czystością piekarnik!!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. chcialam wlasnie wybulgotac obrzydzeniem, ale juz ktos wczesniej przede mna.

      Delete
    2. Eeee, on nowy jest to i czysty :-)
      Ale powiedzcie, czy w ojczyznie tez sa obwozni czysciciele piekarnikow? Na Wyspie mozna bylo zamowic osobnika, ktory przyjezdzal, rozbieral piekarnik, moczyl w podejrzanych roztworach, wymienial swiatelka, skladal ponownie i ten piekarnik, nie przesadzam, LSNIL! A na urodziny zawsze nam ten czysciciel przysylal kartki z zyczeniami. Czuje, ze mi bedzie tego brakowac :-)

      Delete
    3. Jeśli jest, choć jeden to ja poproszę namiary. Gdyż mój piekarnik ma historię wszystkich naszych wypieków za sobą.

      Delete
  9. Naprawde, coraz bardziej intryguje mnie, w jakim instytucie naszepanie odebraly wyksztalcenie pedagogiczne... Po co sklaniac dziecko do brodzenia w farbie, skoro nie ma ochoty? To ma jakis glebszy, ukryty sens?
    Moze dziadek w kostke tez od przedszkola byl sklaniany, podstepem alibo sila, do uginania sie czyjejs woli?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja chwilami powatpiewam, ze odebraly cokolwiek. Moze jedynie garsonke z pralni. Niewykluczam jednak, ze ta troska ma wylacznie zwiazek ze mna.
      Rozmawiamy wczoraj z Norweskim przy dekorowaniu tortu.
      - No, ale czasem naszpanie jednak maja jakis dobry pomysl. Na przyklad, planuja zabrac dzieci z repertuarem do domu pogodnej starosci. - powiedzialam.
      - I naprawde uwazasz to za dobry pomysl?
      - Yyyy...?
      - Po pierwsze, nie slyszalas jak spiewaja! (Norweski mial okazje) Po drugie, to chodzaca bron biologiczna. Pomysl, o nadkruszonych ukladach immuno pensjonariuszy.
      Takze ten tego.

      Delete
    2. Myślę, że to jest pewnie możliwe, że nie odebrały żadnego wykształcenia pedagogicznego. Moja kuzynka, która skończyła w Polsce zawodówkę, a w Niemczech mieszka od ponad 30 lat i zwykle jest bezrobotna, ma zamiar otworzyć przedszkole z córką, jak tylko ta skończy szkołę (jest w tej "najniższej" po podstawówce i jeszcze powtarzała któryś rok). Kiedy zapytałam o to, czy nie powinny obie mieć wykształcenia pedagogicznego, matury, studiów itp. powiedziała, że nie, w przedszkolu może pracować każdy. Ona miała już kilka razy propozycję pracy w przedszkolu, ale nie chciało jej się dojeżdżać do sąsiedniego miasta.
      Kinga

      Delete
  10. Kaczko, a w tej placówce to Ty ich nie zabijasz śmiechem?

    ReplyDelete
  11. i na cóż ucieczka przed różem i brokatem za niemowlęctwa Dyni, skoro teraz nawet forma jest w jedynym słusznym kolorze... ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. No, ale tych dwoch-trzech lat bez rozu nikt mi nie odbierze :-) A przeciez nigdy nie mialam zludzen, ze w zderzeniu z grupa rowiesnicza autorytet matki wystarczy, by wyeliminowac roz i brokat. I cholerne Hello Kitty.
      To zreszta jest ciekawa sprawa.
      Dynia w swych outfitach nie preferuje rozu. Faktem jest, ze to ja ciagle jeszcze kupuje jej ubrania, wiec moze dlatego proporcje sa zachowane. Jednak majac do wyboru miedzy rozem, a innym kolorem niekoniecznie siega po roz. Do tego znaczaca czesc ubran Dynia nosi po swej przyjaciolce-imienniczce- bogince-idolce. Pech, ze boginka najpierw w hello kitty, a gdy jej przeszlo to w konie. Czeka nas zatem okres konski :-)
      Ale!
      Dynia z upowaznienia jest glowna stylistka Biskwita. To Dynia wybierala wyprawke (wiadomo, bylo troche ubran po Dyni, ale dla sprawiedliwosci trzeba bylo kupic kilka nowych rzeczy) i ta wyprawka to glownie delikatny (albo i nie) roz oraz fiolety, oraz ... rozne gatunki szarosci. Jestem bardzo ciekawa, jak to skrzywi Biskwicia psychike :)

      Delete
  12. simply clever!
    jak ten czas leci! o 5.58 będzie równiutko 4! (nie mam słoniowej pamięci, mam sms;-) cmoknij Dyniutkę od cioci!

    ReplyDelete
  13. No to stooooo lat! Stooooo lat!
    Jaka szkoda, że mnie ominie ten jedyny słuszny kształt!

    Jednakże:

    Lepsze robaków obrączkowanie
    niż zbiorowe w farbie stanie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Upieke ci co tylko zechcesz!
      I napoju nie poskapie przez pastelowa slomke!

      Delete
    2. Z sernikiem, który też obiecałaś (zapisuję sobie), podniesiemy sobie cukier we krwi do nieba! Idę pakować Wiewióra!

      Delete