[21 Dec 2016]
(...)
Czasy może są i obłąkane, ale szaleństwo nie rozregulowało zegarków, ani kalendarzy.
Od narodzin Biskwita upłynęły właśnie trzy lata.
Od trzech lat Biskwit dzień w dzień udowadnia, że nie ma takiego ludzkiego pojęcia, którego nie dałoby się przejść oraz że żelazo, wcale, ale to wcale, nie jest tym najtwardszym pierwiastkiem, z którego można wypiec charakter.
Nie znajduję słów, by opisać tę metrową dziewczynkę, która sprawia wrażenie, że jest najsłodszym i najmiększym biszkopcikiem z całej paczki, a niejeden ma już przez nią kartę rabatową u protetyka.
(Mówiąc niejeden, mam na myśli głównie siebie i wszystkie moje psychiczne implanty, samodzielnie wkręcane w szczęki macierzyństwa.)
Od trzech lat siedzimy w wagoniku rollercoastera, taki nasz własny ©UltimateTower of Sweetest Terror, i hamujemy piętami, bo to Biskwit wywija precle, korkociągi i zapodaje nam przeciążenia. Jakież smutnie przewidywalne i mdłe było nasze życie trzy lata temu, gdy najskrajniejsze emocje wywoływała utracona pocztówka z Mołdawii, z kolejnym ruchem w partii szachów korespondencyjnych!
Nade wszystko zaś płowa fryzura Biskwita jest wciąż jak kocimiętka. Odurzająco pachnie przygodą: wiatrem, słońcem, stajnią i landrynkami z przypadkowo (czyżby?) wlepionych we włosy lizaków.
Śpiacy Biskwit wczepiony w moją szyję. Biskwit, który psychicznie załamuje kucyka. Biskwit na najwyższym koniu w stajni. Pamiętliwy Biskwit, który od miesiący okazuje ślad po mikroskopijnym siniaku za każdym razem oskarżając Dynię o brutalny napad z pobiciem. Wygarnięte z szuflad wszystkie ubrania i donośny ryk Biskwita, że nie ma w co się ubrać. Afera, by Biskwit odpuścił suknię z trenem 'Let’it gooooo 'i buty na obcasie na zajęcia z dresażu. Włam do szuflady z czekoladą po wcześniejszej jednoosobowej demonstracji skandującej 'Koklet fuer alles!' Choreografie impropmptu w szatni szkoły baletowej. Nienaganne przedszkolne maniery. Awans do sekcji perkusji Szwabskich Kluseczek i przytrzaśnięcie palców instrumentem nadgorliwemu sześciolatkowi, który odważył się przerwać solówkę. Wieczny głód. Sześć sprasowanych brykietów zbożowych spożytych na śniadanie. Awersja do surowego, zielonego warzywa. Teatralnie doskonała imitacja pawia na widok sałaty. - Blöde Mama! - broń najostateczniejszego rażenia podniesiona w okrzyku do rangi sztuki. Pierwsze krzywulce liter, w tym tradycyjne E o licznych wypustkach i M jak Donalds. Włoskie strajki przy wzuwaniu butów. Trzysta plastikowych koników poukrywanych w pościeli. Liberalizm względem klozetu i higieny osobistej. Wspólne zasypianie z konikami wbijającymi się w tkanki miękkie.
Moje wieczorne 'Kocham cię, Biskwicie' i w odpowiedzi półsenne 'love you... auch!'.
Jeśli mogłabym zatrzymać czas, to właśnie teraz, tu, w tym miejscu.
(...)
Kinderbal miał miejsce w przedsionku piekła, gdyż zimą to jedyna dostępna ogrzewana miejscówka. Młodzież bawiła się doskonale na dopingu z białego cukru, sztucznych barwników, etylowaniliny i tanich parówek z frytkami.
Było upiornie, jak to w piekle brukowanym plastikową kulką, ale po sześciu latach odsiadki człowiek - nie wierzę, że to piszę - przywyka.
Rodzice Łukaszka obdarowali Biskwita na bogato, bo do zestawu koników dorzucili jeszcze prawdziwego Szkota z paletą farb do twarzy.
Szkot z Glasgow, który terminuje u Łukaszka jako au-pair, nie tylko nieźle dekoruje dzieci. W bonusie przywiózł ze sobą szkocki akcent. Jako, że Łukaszek dotychczas najdłużej przestawał z opiekunką z Republiki Południowej Afryki, a następnie z Australijką, po której to Australijce nastąpiła czarna seria niepowodzeń w angażach, Łukaszek mówi raz jak Charlize Theron, innym razem zaś jak Nicole Kidman. Teraz po imporcie ze Szkocji jest nadzieja, że może będzie jeszcze z Łukaszka Ewan McGregor?
(...)
Biskwit nie ma wygórowanych
wymagań względem wypieków okolicznościowych.
Dopóki, rzecz jasna, są na nich KONIE!
|
Ojej, przecież dopiero co przecierałam oczy ze zdumienia, zaraz, dziecko, jakie dziecko?! Jak sobie można tak z dnia na dzień wziąć i urodzić dziecko? To było już 3 lata temu?
ReplyDeleteNadchodząca Era Biskwita, coraz wymowniejszego i zdecydowanego będzie jędrna i soczysta literacko. Już się cieszę.
Megacałus dla Dostojnej Jubilatki i jej Autorów!
Tak, mam jakies takie wewnetrzne przekonanie, ze Biskwit kiedys zadebiutuje na arenie jako pogromca tygrysow, albo sam tygrys. Obojetnie. Efekt i tak bedzie piorunujacy.
DeleteAutorzy przykladaja sobie ten megacalus na obite rodzicielskie zludzenia!
Najlepszego, Biskwicie! A oszczedzaj czasem matke, ojca oraz siostre, tak troszeczke, dla zlapania oddechu! ;)
ReplyDeleteA to, ze juz nagle 3 lata, to naprawde niepojete jest...
I Hauptcioteczke tez niech oszczedza, bo slabo to widze, slabo :-)
Delete:*
Zdrowia, szczęścia i uprzęży z janczarami dla Jubilatki :-)
ReplyDeleteA dla Ciebie, Kaczko, mnóstwo spokoju i wyrównanego oddechu ;-)
Kiedy to się stało? Trzy lata?!
Oddycham czesto w papierowa torebke :-)
Delete:*
Mój ty Świecie...Biskwit dorasta...drżyjcie narody! Tort wymiata!
ReplyDeletePrawdaz? Moze dlatego, ze nie bylam w tort zamieszana? Norweski z Dynia zmaterializowali kazda grudke nawozu, nawet konia dostarczyla Bebe :-)
DeleteJa tylko posprzatalam kuchnie, a nie przepraszam, stajnie Augiasza :-)
Sto lat! Sto lat! Jak dla mnie Biskwit jest od zawsze:-) Ponieważ czytam Kaczkę od jakiegoś roku. No i nie wyobrażam sobie tygodnia bez updatu. Uściski dla slodkiej jubilatki, genialnej siostry i kochanych rodziców. Bawcie się dobrze i tylko dzielna mamo koniecznie rozważ wydanie sagi rodzinnej. To bylaby jedna z tych niewielu książek, którą czytałam po kilka razy. Pozdr. A.
ReplyDeletejeeeej! to by bylo fajnie, no! :D
DeleteSaga rodzinna!
DeletePierwsze skojarzenie - Dzieje upadku rodziny.
:-)))))
Dzieci do placowek, matka do atramentu! Kto wie, co ma za pazucha rok 2017?
Tort pierwsza klasa, Kaczaka talenty ma przeróżne jak widać :) Biswicie żyj milion lat i oby planeta Ziemia to wytrzymała :D Okolicznościowe sto lat! sto lat! do komputera śpiewam i zajadam się Koklet(em) :)
ReplyDeleteSmacznego!
DeleteJaka blada jest egzystencja bez kesa kokleta!
Nie polecamy, prawdaz?
Pech, ze to nie ja ten tort zrealizowalam, ale i tak wytarzam sie w komplementach!
'Koklet fuer alles!' - i to jest Prosze Panstwa prawda objawiona!
ReplyDeleteMusze napisac do Mariusza Szczygla.
Ale Wam sie pienky ten padok udal.
Poprzeczke nam podnosicie! I przypominacie, ze juz czas obczaic lokalna kulkarnie.
Oraz lubu dubu lubu dubu, na Twoja czesc Kaczko!
Wszak urodziony dziecka to tez swieto matki.
Wielomatki :*
Dzieki, hodowco koni arabskich!
DeleteFaktycznie, jest to jedna z solidnych prawd. Rzeklabym jakas nozka fundamentu regul zycia.
Napisalabym, obczajajajcie kulki, ale czuje sie z tym, jakbym was wysylala na front. W termosie zabierzcie alkohol, na trzezwo w kulkach sie nie da :-)
Ach...😚
ReplyDeleteWszystkiego co najlepsze dla Was!!!
Dziekujemy, Joanno ze skrzydlami! :*
DeleteMatko jedyna! Koń! Krowa! Droga na Ostrołękę! :D
ReplyDeleteDrżę, gdyż albowiem mój J. osiągnie ten wiek, ledwo zdążymy wytrzeźwieć po Nowym Roku. Czyli że w pierwszej połowie stycznia.
I oczywiście po Twoim poście łza się w oku kręci.
Trzylatki są zabójcze. Dosłownie i w przenośni ;-).
Uściskuję i hip, hip, hurrrraaaaa dla Biskwita!
Sa zabojcze, potwierdzam! Biskwit to taki Leon zawodowiec :-)
DeleteOraz przyznaje, ze gdy juz mijaja te urodziny Biskwita oddycham z nieopisana ulga i mysle sobie, uff... z glowy,nastepna histeria w czerwcu :-)
Sto lat, Biskwicie! Tak trzymaj i nie zmieniaj nastawienia do świata, albowiem z potulnych dzieci wyrastają potulni dorośli a to już mniej kusząca perspektywa.
ReplyDeleteI ja mam nadzieje, ze to Biskwit bedzie poskramial swiat, a nie odwrotnie :-)
DeleteUparcie i skrycie kocham barwne opowieści o Biskwicie!! Sto lat Solenizantce, autorom , Dyni i Koniowi!
ReplyDeleteTort rewelacja
Dziekujemy i zaprawde, zyczenia dlugiego zycia sa jak znalazl, bo mam wrazenie, ze Biskwit jak Mojra przegryza mi nic zywota :-)
DeleteBiskwicie
ReplyDeletew rozkwicie
niech życie
Ci płynie
Niech cieszy
i śmieszy
nie spieszy
STO LAT!
b.
Ha! Czuje wplywy Dynskiej liryki!
Delete:*
Po trzylatku pojawia się od razu pryszczaty dwunastolatek, potem jest tydzień przerwy i orientujesz się, że zaczynasz wynosić z domu co cenniejsze kryształy przed osiemnastką...
ReplyDeleteTo wszystko wina czasu... Ech...
Ide uzupelnic zapasy alkoholu. Na trzezwo nie da sie zdzierzyc tego dorastania!
Delete:*
Serdeczne życzenia dużej ilości czekolady od również już trzyletniego Tintinka :) (chybaby się się pobili o nią :) )
ReplyDeleteSto lat Tintinkowi!
DeleteBiskwit wybiera przemoc psychologiczna. Gdyby Tintin zjadl Biskwitowi czekolade, Biskwit odegralby scene tak dramatyczna, ze wyjelabys sobie nerke bez znieczulenia i zastanowienia, by ja wymienic na Koklet dla cierpiacego dziewczecia :-)
Jak to... trzy?! Aż/dopiero?
ReplyDeleteRumianej słodkiej buleczce sto lat! Niech nam żyje!
Bulka bierze zyczenia z mina 'sie nalezy' :-)
DeleteCzy tylko ja to widze, czy zielona posypka uklasa sie w litery OMG? :-)
ReplyDeleteBiskwicie, gratulacje! Pozostan takim, jaki jestes!
arbuz
Teraz ja tez widze! :-)))
DeleteTo idealny komentarz do kinderbalu.
;*
Droga Kaczko! Niekończących się ciągów liter, które wypływając z Twojej klawiatury tworzą dla nas czytelników Twych wiernych historię, przy których opluwamy monitor czy telefon raz po raz parskając ze śmiechu. Niekończącej się chęci dzielenia z nami Twoją codziennością, opisami perypetii dzieci i szanownej Dyrekcji, mało jest o Norweskim więc na Nowy Rok więcej Norweskiego! Spokojnych Świąt - chociaż nie wiem czy to możliwe ;)
ReplyDeleteWiecej Norweskiego?
DeleteOch, jesli takie jest zapotrzebowanie spoleczne to chetnie zaczne opowiadac swiatu o tym jak Norweski odnajduje sie pracujac jako samotny niemiecki zagiel posrod ukrainsko-rosyjskiej brygady chemikow :-)
Swieta u Hauptcioteczki, wiec zen moze byc nieosiagalne, ale wszak mam w zanadrzu techniki relaksacyjne naszpani od wuefu :-)
Brzmi interesująco. Pisz :)
DeleteNie będę orginalna kiedy napisze co mi się ciśnie na usta: Biskwit ma juz 3 lata???? Jestem jego wietna fanką :) zawsze kiedy czytam Twoje teksty to podświadomie czekam na fragment o Biskwicie. Prosze uściskaj go serdecznie ode mnie. Dołączam sie do petycji w sprawie książki o Twoich córkach. Toż to byłby grzech schować tyle świetnych histori do szuflady.
ReplyDeleteBardzo mi sie podoba, ze kazdy z Czytelnikow ma tu jakiegos ulubienca! W 2017 postaram sie zaspokoic wszystkie gusta :-)
Delete(Na szczescie, nikt nie zazadal, aby kaczka zaczela spiewac :-)
Biskwit usciskany!
;*
Czekam :) jestem troche niecierpliwa więc mogę się od czadu do czasu dopominac :)
DeleteSpóźnione, ale serdeczne całusy dla Biskwita (jakto już 3 lata?!)
ReplyDelete