[170]

[15 May 2015]

(...)
Wiosna.
Drzewo.
Ptak.
Robak.
Guano.
(...)
Zmiany zaskakują, choć przecież człowiek waruje pod dziecięcym łóżeczkiem i czeka w gotowości, żeby taką zmianę przyłapać na gorącym uczynku.
Biskwit chodzi.
Jeszcze sztywno, jak miniaturowy Golem na toczonych, drożdżowych nogach, ale grawitacja nie podcina już Biskwitowi nóg zarzucając niewidzialnym lassem.
Stało się.
Jak w czołówce ‘Było sobie życie’, Biskwit wyszedł z wody, wspiął się na drzewo, a gdy się zeń ześlizgnął ruszył przed siebie spionizowany.
Machając przy tym srebrną, wieczorową torebką prababki.
Odtąd idzie.
Bywa że przystanie, aby nagrodzić swój przemarsz rzęsistymi brawami i gromką owacją.
Głównie jednak idzie. Krąży po kwaterze jak sprężysta cząsteczka w nieustannym, chaotycznym ruchu.
Niby jestem zaskoczona, że tak nagle, znienacka, a przecież były przesłanki.
Kilka dni temu na placu zabaw raczkujący Biskwit – adrenalinowy junkie - wdrapał się pod prąd rynną zjeżdżalni na wysokość dwóch metrów nad poziomem morza i sruuuuuu... zjechał na brzuchu kwicząc ze szczęścia.
W tej wspinaczce na szczyt nogi wyprzedzały tułów.
Widać było, że rwą się do czynów.

(...)
Otóż dramat.
Batman nie ożeni się z Dynią.
Tak jej ponoć powiedział, skurczynietoperz: ‘nie ożenię się z tobą, bo jesteś za chuda!
To on, pytam, zwisielec jeden,chciał ją jeść, a może turlać?

(...)
Wieża Babel.
Aneks kuchenny.
Dynia wybiera widelec pod względem urody i przymiotów charakteru. Czas mija. Dynia wybiera. Obiad stygnie.
[Dynia, prowadząc monolog zewnętrzny] – Welche Gabel...?
[kaczka zniecierpliwiona] – Ten!
[Norweski zdziwiony] – Den?
[kaczka na oparach fonetycznej cierpliwości] – TEN!
[Dynia wstrząśnięta] – But I need ONE! Not ten!

(...)
Freski.
(Razem! W ciszy! Chwilo trwaj!)

 ©kaczka
24 comments on "[170]"
  1. No to Batman zapodał czarną polewkę. Biedna Dynia. Czy szlocha?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zjadla polewke. Zadne jedzenie sie u nas nie zmarnuje :-)

      Delete
  2. Najbardziej rozbawił mnie fragment "Wieża Babel" :) Kaczko, nie poinformowałaś córki, że mówisz po polsku? ;)
    Kinga

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rozwazalam wprowadzenie jakiegos sygnalu dzwiekowego poprzedzajacego moje wystapienia po polsku :-) Czlowiek sprobowalby nawet to dziecku wytlumaczyc, ale zwykle to go jeszcze bardziej pograza!

      Delete
  3. Jak to mówią - wiosna: kupa zapachów i zapachy kupy ;)

    ReplyDelete
  4. Wieża Gabel - bomba!!! I niech żyje pion!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Powtarzajac za Ela Wasiuczynska: utrzymuj pion moralny i poziom intelektualny!' :-)))

      Delete
  5. A i jeszcze...ten twój "are you a robot?" jest straszne! Select all images with burritos. Spring rolls to też burritos się okazuje. Select all images with bread i pokazany piękny bochen chleba jako przykład, ale okazuje się, że bułki jakieś lśniące też chleb. Jak każesz dzielenie z nawiasami robić, to się wyłożę!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ha, czyli nie jestem sama. Mnie kazał znaki drogowe wybierać. Nawet petycję do Autorki w tej sprawie pisałam :) Jak napisałam, to robot się przestraszył i od tamtej pory same ptaszki muszę jedynie stawiać.

      Delete
    2. Yyyyyyyy?!!! Klatwa! Jakas klatwa zawisla nad moja biedna glowa, bo jako zywo nie planowalam zagladac Czytelnikom w przewody i sprawdzac, czy w nich krew, czy olej! Mam wrazenie, ze google przesladuje wordpressowcow, bo googlarze nic nie musza udowadniac.Wstydz sie googlu!

      Delete
  6. Drożdżowe, toczone nogi... Kaaaczkooooo-o... Skądżeś się ty urwała? <3

    ReplyDelete
  7. Brawo Biskwicie, niech Cię te toczone nóżki niosą w świat!
    Wieżę Babel mam na co dzień, przy czym zaskakującym jest fakt, iż wszyscy mówią w jednym, ojczystym języku...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niosa. Jako przedstawiciel swiata oznajmiam, ze mam zadyszke :-)

      Ale jakze to?! W jednym jezyku i co? Udaja, ze nie slysza?

      Delete
    2. Słyszą, słyszą. Ale bywa, że każdy co innego. Na zasadzie:
      - piękny dzień mamy.
      - nie, mama robi lepsze...

      Delete
  8. Wieża Babel genialna :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale i popychajaca ku krawedzi szalenstwa :-)

      Delete
  9. Przypomniało mi się to słowo - feeders. Batman jest feedersem? ;P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jesli tak to trafil na idealna ofiare :-) Musze zinwigilowac, czy futruje mi dziecko, np. podsuwajac jej wlasna porcje przedszkolnego obiadu.

      Delete
  10. Czysta biologia i samo życie, Kaczko :)). Pierwszy akapit mam na myśli i fresk zacny, ofkors.

    A co do tych zmian nieuchwytnych, to mnie one też się, kurczę, skubane wymykają. Mój chodzi po domu, wywijając foliowym woreczkiem lub dumnie niosąc torbę prezentową z misiem. Względnie ciężarówkę własnego wzrostu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Fresk.
      Gdybym wiedziala, ze ta konstrukcja z kartonu marki Lidl okaze sie zabawka tysiaclecia kupilabym zapas :-) Od trzech dni siedza tam zamkniete i maluja trzaskajac od czasu do czasu papierowymi drzwiami.
      Torba!
      Zdaje sie, ze torba jest kluczem i zacheta do wysilku chodzenia. (Bebe, rob notatki! Grudce trzeba torebki na pierwsze urodziny!) :-)

      Delete
  11. A co doradzacie na raczkowanie? Skoro torebka do chodzenia? ;P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ustawianie talerza z zywnoscia* w przeciwleglym do raczkujacego kacie pokoju :-) A w celu osiagniecia trzeciej predkosci kosmicznej u raczkujacego ustawienie go w wyscigach do tego talerza miedzy Dynia a Ryfka.

      *pomarancza, ogorek, melon i mleczna sznytka nie dzialaja, pospolity suchar, kawa, banan, peto kielbasy, torebka po czipsach, frytka, kufel piwa, mleczna breja, brukselka - idealnie! :-)

      Delete