1683-1685

[12-14 Oct 2013]

...6...5...4...

(...)
Poszliśmy z wizytą.
Na wizycie pewna pięciolatka emablowała zebranych alfabetem produkowanym ołówkiem masowo na dostępnych papierkach. Alfabet za alfabetem z wydajnością Gutenberga.
Tłum przy każdym kolejnym okazaniu falował entuzjastycznie i nie szczędził pochwał.
Dziecko nasze stało w kącie i widać było, że żywcem żarła je ambicja i trzęsła mu się broda na granicy ‘rozpłakać się z niemocy, czy nie?’. I widać było, że odbywa się weń  jakaś wewnętrzna walka o rządy nad nieposłuszną materią.
Powróciwszy do domu zamknęło się dziecko w swym pokoju przy nowym swym biurku z otworem na inkaust i obsadkę [1], i po kwadransie okazało światu swe dzieło.
Przez hieroglify, grekę po dość luźną interpretację cyrylicy.


[Jak rzadko się wzruszam, tu i owszem.]

[1]

(...)
Przeprowadzka tylko chwilami podnosi ciśnienie.
Firma przeprowadzkowa zagroziła nam, dla przykładu, że nas nie przeprowadzi, jeśli w ciągu czterdziestu ośmiu godzin nie dostarczymy następującego dokumentu:
Signed letter from the embassy (private move) stating employment details abroad (also for German Citizens), confirming they have been residing outside EU for a period of at least 12 months.
Aleśmy sobie w kwaśnej rozmowie wyjaśnili geografię polityczną współczesnej Europy i powiedzieli, że ksero paszportu im chyba jednak wystarczy.
Chyba.
Tym, że srajgencja wynajmu nie odbiera moich telefonów, ani nie odpowiada na listy, któż tym by się przejmował.
Klucze mogę im wysłać z Dover, albo zostawić w drzwiach.
Pojutrze Dynia z kartką na szyi leci do Europy.
Po załamaniu nerwowym, jakie przeszła na widok wynoszonego z domu regału, dobytek rozdajemy za jej plecami.
Samochód sprzedaliśmy nocą na rozstajnych drogach.
I utrzymujemy, że nadal stoi w garażu.

(...)
Na marginesie zdarzeń Dynia prowadzi bar mleczny z tradycjami.
- Mama, you order. – i wyciąga notes, i ostrzy ołówek.
- Proszę bułkę z serem.
- No bułka. No cheese.
- Pizza.
- Finished.
- Lody czekoladowe.
- No ice-cream.
- Truskawki.
- No.
- Herbata.
- No drinks.
- To co jest?
- Toast and dinner.


(...)
W ramach prezentu pożegnalnego dla Miss Niles, Dynia wyprodukowała psychodelicznego królika z abojawiem? myksomatozą?



A dla przedszkolnej grupy kurdupli zażądała zakupienia placka dla arachnofilów.




©kaczka
15 comments on "1683-1685"
  1. Ja tam nawet widzę zalążki japońskiego alfabetu. Bardzo zdolne dziecko! Co się będzie ograniczać :).

    ReplyDelete
  2. Dynia z kartka? Czy to fantazja literacka czy rzeczywistosc unijna? Czytalas awanture o Basie i jak to sie moze skonczyc?:)

    ReplyDelete
  3. Takie włażenie komuś na ambit jest bardzo niebezpieczne. Znam jedną, co przestała użytkować pieluchy z wiadomych względów.

    ReplyDelete
  4. Robaczki dziecięce prężące się w rządku, pamięęęęęętam :) rozmiękczają serce.
    Króliki sa kaprofagami, w porywach nawet kaprofilami, hm to może od tego? Tylko w kolorze różu? ;)

    ReplyDelete
  5. ale jak to? ale gdzie to? to nie będziesz już za miedzą? wracasz do cywilizowanej Europy?

    ReplyDelete
  6. Wątek Dynki podróżującej samotnie przez ocean zajął mą myśl i serce, że się tak górnolotnie....

    ReplyDelete
  7. sprytna bestia, pająk odstraszy, więc więcej dla niej ;) tylko nie piszcie jej na tej kartce danych w alfabecie dyniowym!!! pozdrawiam

    ReplyDelete
  8. na na spodniej stronie opis ku pamięci..... Nie możesz mieć droga Kaczko więcej dzieci - przy takiej ilości Pamiątek - nie dasz rady tego przewieźć.
    Perełki po latach ....

    ReplyDelete
  9. Uwielbiam twoje pisanie Kaczko! A psychodeliczny królik najbardziej mi się podoba!

    ReplyDelete
  10. jak widzę koślawe coś, co przypomina literki, to mam autentyczny WZRUSZ :) od rana dziś Ewka adresowała koperty. babcia, dziadek, mama, tata... Dima, Zuza, Helena, Ala... aż mnie głowa rozbolała od jej skupienia! pikny alfabet Dyni! idealny :)) przy takim biurku, to nie dziwne, że idealny (zazdraszczam).
    królika się boję, przewijam do komentów i donoszę, że kciuki trzymam za operację-przeprowadzkę :) uściski!

    ReplyDelete
  11. Ach, wzgledem tego alfabetu... kiedys, gdy Dynia zaczela emitowac pierwsze dzwieki, napisalam, ze mam wrazenie, ze wysypuja sie z niej wszystkie jezyki swiata. Teraz mam wrazenie, ze spod olowka sypia jej sie wszystkie litery swiata.
    Druga niezwykla rzecz - jak to jest z ta ambicja? Samonapedzalna? Geny? Srodowisko? Skad u kurdupla takie parcie na pochwaly? Za malo ja sami chwalimy? Za bardzo wymagamy? Najbardziej zas rozczula, ze Dynia, ktora nie kontroluje jeszcze reki tak, by pokolorowac obrazek bez wyjezdzania kredka poza linie, tak sie napocila nad tym alfabetem, zeby zmiescil sie w linijkach! I tym mnie zmiotla kompletnie z powierzchni ziemi, bo do glowy mi nie przyszlo, ze pojela te czesc komplementow skierowanych ku pieciolatce 'brawo, trzymasz sie jednej linijki'. Im dalej w las, tym bardziej mozg trzylatki pozostaje dla mnie zagadka :-)

    Alfabet, rzecz oczywista, opisano i schowano do teczki. Dokonujemy nocami selekcji, bo Picasso z rozmachem 'Panoramy Raclawickiej' tworzy bez wytchnienia. Wszystkiego sie nie da zachowac. Sie nie da.

    Nie lekajcie sie o Dynie. Dynia i z kartka i z Hauptcioteczka. Szczerze? Wiedzac, ze Hauptcioteczka potrafi pomylic loty i obejsc cala lotniskowa security i nieomal zajac miejsce w samolocie do Nowego Jorku, wolalabym jednak, zeby Dynia jedynie z kartka pod kontrola Lufthansy, ale sie nie dalo. Dlatego obu przypne kartki na agrafce, zabronie spozywania mleka (Basia! :-) a do tego wytlumacze dziecinie, gdzie ma doleciec.

    Zoska, czy do cywilizowanej to sie jeszcze okaze :-)

    Kciukow uprasza sie nie poluzniac. Hauptcioteczka nam tu organizuje wlasnie zycie, wiec mam spiecia na nauronach :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ahahahahaha!
      1. nocami, nocami też uszczuplam teczkę Ewy, bo ona taśmowo i: - mamo, zobacz piękne, mamo powieś!
      2. nie wyjeżdżanie kredką za linię jest trendy i my się tej wersji trzymamy, ma być rozmach, a nie precyzja
      3. Basia! po prostu nie pisz ołówkiem na tej kartce i może będzie dobrze :D

      Delete
  12. Brawo Dynia! Piekny alfabet! Sara tez tak zaczynala i na ludzi wyszla :o)

    ReplyDelete
  13. liczę sobie w kalendarzu i wychodzi mi z tego zielona noc już jutro! o matko! ale cieszycie się, prawda? pomimo niemieckiego...;-)

    ReplyDelete
  14. Zacne biureczko. Niezwykłe alfabety mogą powstawać tylko przy takim :).
    A tort dla arachnofobów to prawdziwy majstersztyk :).

    ReplyDelete