1151

[19 dec 2012]

(...)
Nie można zmilczeć o sobocie.
Był Mikołaj tak pracowniczy jak wczasy pod gruszą.
Mikołaj, o głosie i formacie kolegi z działu kontroli jakości, miał support przed swym występem.
Wędrowną trupę aktorów.
Był tam i osobnik przypominający Sheldona Coopera i jednocześnie wyższy od Norweskiego (nietakt!), była panienka, wypisz wymaluj, Bernadette Maryann Rostenkowski-Wolowitz, był też czarny charakter.
I o ten charakter się popsuło.
Albowiem, Dynia nawet nie splunąwszy w naszą stronę, sama przepchała się przez tłum nieletnich i  z miną konesera występów artystycznych zajęła miejsce w pierwszym rzędzie.
I siedziałaby tam do dziś, gdyby zza kulis nie wychynął charakter i nie zaczął łypać złym okiem.
No i po ptakach.
Jakiś Ananiasz zaczął ryczeć ze strachu i zawzywać na wyprzódki swej matki.
Dyni dla towarzystwa zatrzęsła się broda, usta wygięły w podkowę i  uderzywszy w bek wróciła na łono rodziny.
Problem był w wewnętrznym rozdarciu, gdyż Dynia jednak bardzo chciała nadal siedzieć w pierwszym rzędzie, a jednocześnie mieć pewność, że jakby co, ktoś w jej imieniu da w ryj charakterowi i do tego celu zaangażowała Norweskiego.
Dwumetrowy Norweski w pierwszym rzędzie?
Dziateczki straciły wizję, a my popularność.
Mikołaj przebrany za dział jakości wręczył Dyni paczkę ciastoliny.
Rewelacyjna sprawa (!).

(...)
W niedzielę Dynia i mniejszy Pan paniscus wykrawały konfekcję cukierniczą.
W kultowych bohaterów s-f, w zjawiska astrofizyczne, w leukocyty, astrocyty lub bełkocyty, w złom.



©kaczka

Related Post:

  • 616[9 Nov 2010] 616. (...) Za oknem ściana deszczu. Niż i sztorm. Kot sąsiadów ledwie trzyma się chodnika. (Taśmą velcro podkleić mu poduszki stóp!) Łzy Dyni nad ciśnieniem atmosfe… Read More
  • 615[8 Nov 2010] 615. (...) Dziś Rubenito łyskał jednym zębem i połową drugiego, Klaudyna obnosiła się  intrygującą wysypką, a Henryczkiem targał pospolity katar. (Wolałabym, ab… Read More
  • 614[7 Nov 2010] 614. (...) Pięć miesięcy. Położona na brzuchu Dynia obraca się jak kebap. Wtedy, gdy ma na to ochotę. Gdy nie ma ochoty, udaje, że śpi (choć jednym okiem zawsze skan… Read More
14 comments on "1151"
  1. hej kolęda kolęda! I Bebe ryczała przy każdym spotkaniu z kolędnikami, tudzież dziwnym brodaczem w czerwonym (nienawidziłam czerwonego!).

    p.s. Kaczko, Robótka taka pulchna i dorodna jak ciasto drożdżowe mojej babci. Czytam meldunki i chlipię. Chlip! Chlip!

    ReplyDelete
  2. klasyka: i chciałabym i boję się!

    Wypieki piękne!
    od czasu, kiedy całe ciasto na pierniki oblepiło mi dłonie i nie miałam z czego lepić, zrezygnowałam z tej tradycji. W tym roku z rękodzieła będzie wbijanie goździków w pomarańcze.

    ReplyDelete
  3. Ooo, my mamy taka wiewiorke i slimaka! W zestawie byl tez los i wilk, ale lamaly sie niesamowicie i nie dotrwaly do lukrowania. A z Waszych najbardziej podoba mi sie ta Buka!

    ReplyDelete
  4. jakie piękne piernikowe dzieła.... to Dynia tak sama samiutka ?? :))

    ReplyDelete
  5. Czy ja sie dobrze doczytalam, ze ty znowu do Unii na brukselskie gofry? No tym razem ci nie odpuszcze...

    ReplyDelete
  6. > Bebe: Robotka juz dawno przeszla moje najsmielsze... Tyle dobra sie przelewa przez te strony, ze ojej ojej! Do brodacza w czerwonym Dyniutka pedzi z okrzykiem 'PIG BOKS. MAJN PIK BOKS.' To brodacze uciekaja przed nami...

    > Hermi: Alez, my tez wylacznie sila wycinajaca. Ciocia panpaniscus przygotowala nam wszystko, dziecine przystroila w przecudnej urody fartuszek, odsunela na bok wszystkie dziela zebrane Darwina, pozwolila ciac i lepic, upiekla, a na koniec pozmywala i posprzatala, a potem nam kilo zapakowala na droge. JESTESMY BARDZO WDZIECZNI, bo to jak na razie nasz jedyny akcent swiateczny.
    Gozdziki bedziemy wbijac w szynke.

    > Zuzanka: ja tez!

    > Ahora: to nie nasze, to od Panpaniscusow, z ktorymi nas blog polaczyl i wyspa wspolna, slimak wydawal mi sie wielorybem, gwiazdka, tak jak nas ostrzegali, sie oblamala, ale mis-cerber z tysiacem oczek, a Buka to Dalek, ktory od biedy moze udawac dzwoneczek... :-)

    > Ewa: a skadze, bardziej ja interesowalo zdobycie podstepem lub sila pedzla do lakierowania piernikow. Dorosli wycinali pospiesznie, zeby dwie nieletnie mialy co malowac.

    ReplyDelete
  7. > Lou: jesli nie zapadne na ospe :-)

    ReplyDelete
  8. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  9. Konfekcja cukiernicza rulez! Przepiękne potwory. Kojarzy mi się to z homarem w stajence ("To właśnie miłość"). Wizjonerskie! :))

    Wesołych świąt, Kaczko kochana! Niech kwity cudownie znikną, a pojawi się błogi spokój :).

    ReplyDelete
  10. porzuc kwity Kaczko i otworz cukiernie... :) ja produkcje otwieram w sobote...moze fuzja ? :D
    daleko do siebie nie mamy :) chyba...

    ReplyDelete
  11. Dobrze wypieczony ten wpis rzekłbym :)

    ReplyDelete
  12. Biedna Dynia z podkówką, ale trudno dziwić się maluchom że troszkę inaczej obierają świat. Jest taki wielki i dziwny, trzeba sobie radzić z tyloma emocjami :-))

    Wyroby piękne!

    ReplyDelete
  13. > Evitaa: nie mamy daleko do homara, dzis Dynia przystroila choinke wielkanocnymi kurczakami i pajakami z Halloween - byly w jednym pudelku z dekoracjami? byly! kwity powoli znikaja, ale kazdy kolejny jest gorszy od poprzedniego, a nie zaczelam szczegolnie wysoko. Za chwile zabraknie mi czerwonego olowka :-) Pieknych swiat zuruck! :-)
    > Qoopko: produkcja nie nasza, my jestesmy tylko objazdowymi wycinaczami, przyjezdzamy na gotowe, wycinamy, a potem nas karmia, poja i sprzataja po nas :-) Nie wiem, czy nadal masz ochote nas zaprosic?
    > Petroff: Smacznego :-)
    > Magda: ... w sekrecie wyznam, ze troche sie ucieszylam, gdy wrocila z rykiem. Gdy tak sobie sama poszla i usiadla beze mnie w pierwszym rzedzie przezywalam solidny lek separacyjny :-)

    ReplyDelete