[369]

[31 Jul 2017]

(…)
Bywa, dość regularnie bywa, że otwieram swoją urzędową skrzynkę z mejlami, a tam gdzieś między pikselami błyska wiadomość o treści: 
Hi, Jesus here. What can I do for you today?
Mój Boże (sic!), myślę w panice, od czego zacząć???!!!
Położyć kres konfliktom zbrojnym? Zadbać o równouprawnienie? Przetasować PKB? Lek na raka? Ratować orangutany na Borneo? A może każdemu po czekoladce?
Jesus to kolega z filii w Rio.
Robi najbardziej barokowe tabelki w Excelu.

©kaczka

Related Post:

  • 1159-1160[29-30 Sep 2012] (...) Jestem jak Knight Rider. Raczej Night Rider. Wymykam się do garażu w nocy, no bo kiedy?, i pocinam przez hrabstwo na drugim biegu z oszałamiającą prędkością… Read More
  • 1164-1166[4-6 Oct 2012] (...) Z podróży do Turcji Hauptcioteczka przywiozła dziecinie nieprzeliczone komplety odzieży, które samym opakowaniem łamią przynajmniej pięć międzynarodowych konw… Read More
  • 1161[1 Oct 2012] (...) Jeżdżąc pod osłoną nocy odkryłam, że gdzieś po drugiej stronie drogi do wsi jest Arka. Jak inaczej wytłumaczyć, że wszystko, co żywe próbuje się tam dostać? Wie… Read More
28 comments on "[369]"
  1. A już myślała, że będzie notka o spamie. Bo wielka jest jego wkurzająca siła. A i Jesus by mnie nie zdziwił. Choć pewnie ten Twój to fonetycznie Hesus i czar pryska.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie pryska, nie pryska, bo nie rozmawiamy przez telefon :P

      Delete
    2. Jak Jesus jest z Rio, to Żezusz :) a barok w Brazylii zawszew modzie :D

      Delete
    3. O Żezusz i jak teraz wzywać Jego imię na daremno!

      Delete
  2. Pozdrawiamy Jesusa! Czuję, że jest bratnią duszą Wiewióra.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bratnia, bo tabelki, czy bardziej chodzi o mozliwosc zamieniania wody w wino? ;)

      Delete
  3. Do mnie służbowo pisywała Matka Boska z Medjugorie (jedna z wielu Matek Boskich?). Tajemnicą pozostają powody, dla których w tych listach-orędziach używała apostrofy "Drogie dziadki". Nigdy jej nie odpisałam. Chyba trochę żałuję, bo też miałabym parę praktycznych pomysłów do realizacji z jej poziomu decyzyjnego.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Blad! Moglas byc ta, ktora NAPRAWDE poznala siedemnasta tajemnice fatimska!

      Delete
    2. Niestety byłaby to raczej siedemnasta tajemnica służbowa - nic ciekawego, a ujawnić nie wolno, psiakrew.

      Delete
  4. Jak to co? Wodę w wino :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Glupio glowe zawracac, skoro w Lidlu mozna kupic butelke za 2.99 ojro :P

      Delete
  5. Ale ty masz fajną pracę i to z JAKIMI ludźmi, wow! ;)

    ReplyDelete
  6. Ach, ile nieoczekiwanych przyjemności daje praca w międzynarodowym środowisku:-) Ja ostatnio dostałam list z mojego działu finansowego, od nowego pracownika, którego nazwisko-imię składa się z siedmiu członów, w tym pierwsze słowo powtarza się 3 razy...a suma tego wszystkiego wynosiła 57 liter. Skapitulowałam, napisałam Dear...a potem zrobiłam kopiuj wklej. Cóż, moją zemstą jest to, że moje pełne imię i nazwisko składa się z 36 liter, a w tym ze znaczków, których nikt nie potrafi przeczytać:-)
    Pozdrowienia dla Jesusa:-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wow! Ciekawe, czy te 57 liter zawsze miesci sie w formularzach? Tych, w ktorych kazda litere trzeba wpisac w osobna kratke :P

      Delete
  7. Poznałam kiedyś przesympatyczną MARIĘ JEZUS i ilekroć zwracałam się do niej, czułam jak z uszu snuje mi się wolno niebieskawy dym po implozji wewnętrznej głupawki.

    ReplyDelete
  8. A mój kolega tez sympatyczny -to Jesus María ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. W dzisiejszych czasach bez kontaktow na szczeblu ani rusz!

      Delete
  9. A do mnie trywialnie spływają pozdrowienia od Agamemnona Homara!

    ReplyDelete
    Replies
    1. dlaczego przeczytałam to jako Armageddon?

      Delete
    2. Skorpion, idzmy tym tropem Agamemnon > Homar > Homer> Horacy> bo sobie stawiasz pomnik trwalszy niz ze spizy? :PPPP

      Anionka, SPIZY, widzialam zawsze jako SPYZY. I stad grecka liryka kojarzy mi sie z kopcem klusek z sosem :P

      Delete
  10. Ja miałam tej wiosny przyjemność w na-wskroś-polskim uniwersytecie prowadzić grupkę erasmusowców z LasPalmas. Razu pewnego grupa jak zwykle się rozsypała i pobłądziła, skutkiem czego ja w desperackiej próbie ich pozbierania biegałam po Wydziale i obwieszczałam polskim przypadkowym studentom: "szukam Jezusa! taki niewysoki, ciemne pofalowane włosy do ramion, czarna bródka". A działo się to w Wielki Piątek. Wrażenie robiłam piorunujące. ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Z ostatniej chwili: mialam w tym tygodniu telekonferencje z Jezusem i z Miriam.

      Oraz, no wez, w Wielki Piatek Jezus mial wazniejsze sprawy! Chyba? Ja to bym poszukala Judasza ;-P

      Delete
    2. Jakby w Wielki Piątek znalazła Jezusa to Judasz by się znalazł. W końcu łaził za nim. Judasz jeden :P A swoją drogą Judasz zawsze kojarzy mi się przedmiotowo, chodzi o ten wizjer tak popularny w drzwiach mieszkań w blokach no judasz. No bo w końcu strażnicy szukali Jezusa przez Judasza...judasza?

      Delete
  11. O aj Cię! To byli bardzo wierzący ludzie, nikt nie zadzwonił po kaftan. Niestety chrześcijanie nie wierzą w "na bieżąco" tylko w to co napisali i przetłumaczyli w Nowym Testamencie. Nie wiem czy potrafię to jasno ująć. Wiara nie wzbudza zaufania w wierzących.

    ReplyDelete