[15 Jul 2017]
(…)
Nieustanne zamieszki w mojej Strefie Komfortu.
Z jednej strony jest przeraźliwie łatwo, z drugiej okrutnie trudno.
Jedni przynoszą mi odkrój czekoladowego placka, cięty na bogato, po cięciwie.
Inni - skoroszyty pełne spraw rozgrzebanych od czasów Bismarcka.
Strach maskuję zapachem, który Norweski mi kupił w drogerii.
Zapach nosi tytuł 'Szansa'.
Profetycznie, acz Norweski zaklina się, że wyszło mu to przypadkowo.
Trzeciego lub czwartego dnia, aby poczuć, że uczyniłam wreszcie coś pożytecznego, postanowiłam posprzątać biurko, przy którym mnie posadzono.
W czterdziestej ósmej szufladzie znalazłam garść monet sprzed Wielkiego Muru.
Erefenowskie fenigi.
Trochę lękam się sprzątać dalej, bo co, jeśli znajdę ich właściciela?
Z pozytywów, napisałam dwa listy po niemiecku i od trujących wyziewów ich skarlałej, zdegenerowanej gramatyki nie wyłysiał jeszcze żaden jednorożec.
Pierwszy wolny weekend.
Dwadzieścia lat do emerytury.
Zleci.
©kaczka
(…)
Nieustanne zamieszki w mojej Strefie Komfortu.
Z jednej strony jest przeraźliwie łatwo, z drugiej okrutnie trudno.
Jedni przynoszą mi odkrój czekoladowego placka, cięty na bogato, po cięciwie.
Inni - skoroszyty pełne spraw rozgrzebanych od czasów Bismarcka.
Strach maskuję zapachem, który Norweski mi kupił w drogerii.
Zapach nosi tytuł 'Szansa'.
Profetycznie, acz Norweski zaklina się, że wyszło mu to przypadkowo.
Trzeciego lub czwartego dnia, aby poczuć, że uczyniłam wreszcie coś pożytecznego, postanowiłam posprzątać biurko, przy którym mnie posadzono.
W czterdziestej ósmej szufladzie znalazłam garść monet sprzed Wielkiego Muru.
Erefenowskie fenigi.
Trochę lękam się sprzątać dalej, bo co, jeśli znajdę ich właściciela?
Z pozytywów, napisałam dwa listy po niemiecku i od trujących wyziewów ich skarlałej, zdegenerowanej gramatyki nie wyłysiał jeszcze żaden jednorożec.
Pierwszy wolny weekend.
Dwadzieścia lat do emerytury.
Zleci.
©kaczka
Zleci, zobaczysz.
ReplyDeleteLeci tak, ze az mi swiszcze w uszach. I fajno, i straszno.
DeleteAch, jak to dobrze, że nie znalazłaś monet z czasów Cesarstwa Rzymskiego! Nie jest tak źle! ;-)
ReplyDeleteJest jeszcze opcja, ze to mogly byc monety z czasow, ktorych staramy sie nie wspominac w imie dobrych obyczajow i stosunkow dobrosasiedzkich :) Nakladajac sobie entuzjastyczna twarz rano przed lusterkiem powtarzam jak mantre: don#t mention the war, kaczka! don't mention! :P
DeleteChoc dla Niemcow to temat chyba dosc oswojony, z ktorym sie niezle rozprawiono przez te wszystkie lata. Niemieccy uczniowie przerabiali wojne, w odroznieniu od polskich, trzy razy w trakcie swojej edukacji. Mam wrazenie, ze dla nich sluchanie o wojnie jest tak naturalnym tematem niczym w Polsce rozmowy o pogodzie, bolacych plecach i szczekajacym psie sasiadki. :-)
DeleteChoc masz racje. Jesli na horyzoncie pojawia sie Polak, to wlacza im sie opcja posypywania glowy popiolem. Tak z 2 kg tego popiolu..
arbuz b.d.
Stawiałam, że zaczęłaś dorabiać bukmacherką wśród współpracowników :-D
ReplyDeleteMialam szanse, ale przedwczesnie kazano mi obejrzec jeden z tych przepieknych korpofilmow o etosie i lapowkach ze scenkami obyczajowymi w wykonaniu drewnianych aktorow, a potem jeszcze krwia podpisac, ze przyjelam do wiadomosci, wiec mam troche zwiazane rece :P
DeleteNo, ale swoją drogą gdybyś znalazła zmumifikowanego właściciela fenigów,po delikatnym oprószeniu z kurzu jak ciekawy pozyskałabyś materiał badawczy!
ReplyDeleteZ resztą na takiej monecie muszą być cudownie starożytne kultury bakterii. Weź no się przyjrzyj czy w mroku 48 szuflady nie powstał żaden Akropol czy inna piramida.
Zleci , niestety zleci piorunem, zleci.
Przyjrzalabym sie, ale co juz zostane sama, zeby eksplorowac Terre Inkognite to w drzwiach staje grecka pani sprzataczka i daje znaki, ze powinnam juz wyjsc. Mysle, ze ona i jej odkurzacz sa straznikami zaginionej Arki :P
DeleteZleci, zleci, zwłaszcza w towarzystwie tych, co przynoszą czekoladowe placki! :-)
ReplyDeletePS Właściciela fenigów to ja bym ewentualnie w zamrażarce szukała ;DD.
Przy placku istotnie zlata jeszcze szybciej :P
Delete(W zamrazarce, powiadasz, hmmmm...)
Die Chance na 20 razy 52 notki o hodowcach i pogromcach bakterii. Od naukowej kuchni. ;-)
ReplyDeleteZrobie, co moge! :P
DeleteTe sprzed Wielkiego Muru moze mozna opylic chociaz i miec na lody?
ReplyDeleteMi zostalo 25. Równe cwiercwiecze. Jesli oczywiscie ponownie nie przesuna granicy wieku emerytalnego. Podobno podnosza sie glosy w Europie, ze prawdopodobnie w przyszlosci trzeba bedzie pracowac do 70tki.
No nie wiem, czy mi taka drobnice pobiora i wymienia :P Chyba sobie zostawie na viel glück :P
DeleteW sumie to mnie tez chyba 25, ale sobie zaokraglilam. Oraz zawsze nadzieja, ze jednak spadek z Ameryki lub szostka w totka.
....i karmią cię czekoladowym plackiem? :D #pełnaSzklanka
ReplyDeleteKarmia, bo to taki miesiac (tydzien) miodowy :P
DeleteDzisiaj, wreszcie okazali ludzkie oblicze i zaczeli krzyczec, co mnie ucieszylo szalenie, bo ilez mozna sobie pic z dziobow :P
Uff. Pekly lody, teraz mozemy zaczac gadac (krzyczec na siebie) po ludzku. Ten Wersal byl nienaturalnie nieznosny :P
#szklankaprawiepelna
Dwadzieścia lat to jest nic. Mam jedne buty, w których chodzę od dwudziestu lat.
ReplyDeleteJa mam sweter, w ktorym chodze od ponad 25 :P Czas to skurczysyn.
DeleteO tak, mam taką 27lenią jedwabną sukienkę na lato, w której chodziłam niemal na okrągło. Teraz z racji zyliona prań jest tylko "napodomu".
ReplyDeleteDziewczyny ja Wam normalnie zazdroszczę! Chodzić w tej samej kiecce przez 20 lat i nadal w nią wchodzić kurka super!! Dobre geny czy co?
ReplyDeleteJak znajdziesz w którejś z szuflad właściciela, to dopiero będzie materiał do badań, może nawet uda Ci sie go wskrzesić ;)
No właśnie dla mnie 20 lat temu, było 12 kg temu.:-(
ReplyDeleteAle próbuję cofnąć czas/kg.