[280]

[21 Jun 2016]

(...)
Drodzy Czytelnicy!

Przepraszamy za usterki i migotania komór spowodowane wylinką bloga. Za ten spontaniczny eksperyment oraz bieżący wystrój wnętrza, kolor tapet, ustawienie mebli i akhem... utratę całej kolekcji linek do ulubionych blogów odpowiada Kasia Warpas. A także jedna butelka Malibu, trzy czwarte butelki Martini, trochę piwa i resztka wina. Po raz kolejny sprawdziła się teoria, że pod wpływem alkoholu człowiek staje się elokwentny w każdym obcym języku.
Nawet w ha-te-em-elu.
Mój wkład w efekt końcowy polegał na szczodrym dzieleniu się wizją i obstawaniu przy własnej koncepcji artystycznej ('Kolory zrób kolorowsze, tło – fuksja i brokat, teksty Comic Sansem, a po ekranie niech snuje się gumowa kaczuszka.') Kasia znosiła to cierpliwie, tylko klawisze w jej laptopie takie jakby wciśnięte głębiej.

Nie samym hipertekstem żyje człowiek, stąd na przykład, siedemset pierogów, które wyszły spod naszych żwawych palców podczas tego pracowitego weekendu, by przydać wiarygodności polsko-hinduskiej imprezie. Co ciekawe, bardzo dużo czasu poświeciłyśmy rozważaniom, czy nie narusza protokołu dyplomatycznego obdarowywanie Hindusów pluszowymi bocianami, zupełnie lekceważąc fakt, że pierogi, którymi chcemy ich karmić, lepimy z wołowiny (!) Na szczęście, Hindusi okazali się liberalni kulinarnie, zemścili się przynosząc dzieciom bębenek, a aromat wołowiny, tak czy inaczej, zamaskowała garść cynamonu wsypana przez przypadek do nadzienia. (Zatem jeśli kiedykolwiek usłyszycie z ust mieszkańców Mumbaju opinię, że kuchnia polska i hinduska są do siebie nadzwyczajnie podobne w smaku i w doborze kondymentów, to jest to wynik nieszczelnej pokrywki na słoiku z cynamonem w kuchni u kaczki.) W rezerwie była też paczka mrożonych ruskich z mottem 'Kupuj, bo polskie'. Paczkę tę przyniosłyśmy z rosyjskiego supermarketu, gdzie tak miło pachnie sklepem Społem w wersji 'późne lata osiemdziesiąte' (czyli wędzone szprotki, kiszona kapusta z beczki, produkty zbożowe luzem oraz mięso na gulasz w jednym kawałku o racicach jedynie nieznacznie wystających poza ladę chłodniczą). W dodatku dwuosobowa rosyjskojęzyczna bojówka Dobrej Nowiny (i o dziwo, bez Jewdokii) zaatakowała nas w drodze z supermarketu, sugerując, że nasz rozwój duchowy jest na poziomie wypławka i wymaga natychmiastowej restrukturyzacji w miejscowym zborze. Sameśmy sobie zresztą winne, ucharakteryzowane, zupełnie przez przypadek mrożonym twarogiem z makiem, na mieszkanki Federacji. Ta sugestia, że jesteśmy nierozwinięte była skuteczną motywacją, by przynajmniej blogowi odmalować nowy fronton.
Efekt skrzydeł motyla?
Efekt skrzydeł pieroga!
Gdyby nie wołowina, gdyby nie producent syberyjskiego twarogu z makiem, gdyby nie 'Kupuj bo polskie', gdyby nie przyczajona w krzakach bojówka z Biblią, gdyby nie urażona kacza ambicja i wreszcie gdyby nie zdolności językowe Kasi Warpas – blog nie przeszedłby operacji plastycznej. A tak przeszedł i tą notką sprawdzam, czy pacjent aby żyje?

Nade wszystko zaś, ogromnie dziękuję za wszystkie skierowane do mnie dobre słowa. W minionym tygodniu statystyki bloga sięgały wirtualnych Himalajów. Takiej prosperity nie notowano tu od narodzin Biskwita. Doceniam, jestem wdzięczna i powracam do regularnej działalności na rzecz słowa.
W końcu samo się nie napisze.
Ku chwale blogosfery!
Ahoj!
Efewerentnie i efemerycznie yours,

©kaczka
43 comments on "[280]"
  1. 1,2,3... próba mikrofonu. Tzn komentarzy.
    Gratuluję! Pozdr.A.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziala, ale ktos umiescil Delete i Reply obok siebie i mi sie reka trzesie, gdy wciskam ;-)

      Delete
  2. Bosz, jak dobrze, że wszystko wróciło do normy. Pozdrawia ta, co jej zamigotały komory.
    Kitty

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak wrocilo, ale powiedzmy, ze do takiej tam normy na miare kaczkobloga!
      :*

      Delete
  3. Kaczka stawała mi za plecami ze szklanicą procentów, kręciła głową i wzdychała "Nie mogę na to patrzeć, nie mogę na to patrzeć!"

    Oraz to oficjalne: Jesteśmy Kaczko dubeltowym fanem mrożonego maku! Dajcie nam więcej! Następnym razem kupujemy po 4 na głowę, żeby chociaż do pierwszego zakrętu wystarczyło!

    Lepiej czytać bloga Kaczki
    niźli strugać wykałaczki!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Lepiej z makiem gryzc mrozonke,
      niz z kartofli zbierac stonke!

      Delete
    2. Lepsze mleko z procentami
      niż...niż wszystko inne!
      ❤❤❤

      Delete
  4. Przepraszam, ale zawiesilam sie przy slowach "siedemset pierogów". SIEDEM-SET pierogów... siedemSET pierogów....
    Kreci mi sie w oczach...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zauważyłam, że kaczka do liczb ma stosunek podobny jak autorzy Biblii- takie więcej umowne to jest. Czterdzieści lat na pustyni, siedemset pierogów. DUŻO.

      Delete
    2. A, to sluszna uwaga. W porannym, przedkawowym zamgleniu umyslowym biore wszystko calkiem doslownie.

      Delete
    3. Slusznie rzecze Elzbietta. Jako ze precyzyjne prace manualne slabo mi wychodza, to nie ma wiekszego znaczenia, czy siedem pierogow, czy siedemset. Jest bol, otchlan, rozpacz i okrzyki Bebe: 'a czemu ten rabek taki krzywy!'

      Delete
    4. Ale Dyniuce wychodziły nadzwyczaj urodziwe!

      Delete
    5. Tesciowa niegdys w porywach niedzielnej nudy wykonywala ot, tak, 400 sztuk, wiec te 700 tez przyjelam na klate :)

      (Nadal nie ma tego brokatu. Gdzie brokat i gwiazdeczki ciagnace sie za kursorem??!)

      Delete
  5. Ominęło mnie! Chlip.. (a klawiatura podpowiada: chłop ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pierogi cie ominely? Czy stan migotania komorami? Jedno i drugie zapewnia ci Gustaw, tudziez Jozef, wiec nie zaluj!

      Delete
  6. Pacjent żyje, a po opercji plastycznej wręcz rozkwitł! Ale... "bitte nicht noch einmal" takich numerów bez zapowiedzi, bo kolejnej przerwy w dostawie kaczego słowa mogę nie przeżyć :O (niemiecki z podstawówki, więc ewentualnych błędów się nie wypieram)
    E.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ooooo! To komentarz, na ktory czekala Bebe!
      Nie, bez obaw! Nastepna wylinka za siedem lat!
      :*

      Delete
    2. Zaznaczyłam w kalendarzu. Tak na wszelki wypadek ;)
      E.

      Delete
  7. Zmiany w ULUBIONYCH miejscach przyprawiają mnie o migotanie półkul mózgowych. Potem idzie mi uszami różowy blask, a potem stygnę i się przyzwyczajam.
    Jestem obecnie na etapie drugim.


    No i brokatu, brokatu co Warpas pożałowała żal...

    ReplyDelete
    Replies
    1. A ja ciagle na etapie migotania polkulami i mamrotania pod nosem 'i na co mi to bylo!' ;-)
      Strzez sie, Bebe ma misje! Mowia na miescie, ze podchodzi pod twoj blog jak las pod Makbeta :P

      Delete
  8. A już myślałam, że się zepsuło. Całe szczęście, że to tylko kontrolowany bałagan ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak! Jak to u kaczki. Wyszlo jak zwykle :P

      Delete
  9. Czytam od dawna. Anonimowo. Pierwszy raz piszę - by wyrazić WYRAZY największego uznania Kaczce-Pisaczce.
    Ale przede wszystkim, proszę o poradę dnia lub instrukcję lub pouczenie - czy mogę (jako nieznajoma/obca) wziąć udział w licytacji rysunku dla Ady? A jeśli tak - to jak??? (wstyd mi, ale nie umiem dodać komentarza pod obrazkiem na FB - stąd ten tekst tutaj)
    Pozdrawiam
    Katarzyna Wierny Anonim

    ReplyDelete
    Replies
    1. Katarzyno! Dzieki! Ale fajnie, ze sie odezwalas. :*

      A jesli chodzi o licytacje - jesli nie masz konta na fejsbuku to nie dodasz komentarzy pod aukcja. Jesli nie chcesz konta zakladac, chodz tu w kuluary, o tu: blogkaczki[malpa]gmail.com - chetnie wystapie w twoim imieniu, jeno musimy ustalic kwoty :-)

      Delete
  10. uuuuu ZMIANY!!!. pani kochana, przyjszło nowe.jest dobrze, jest dobrze. a mi, mimo ściskania w dłoniach zakurzonych liczydeł udaje się czytać bloga. jest dobrze.
    b.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dobrze, ze ten nowy szablon jest jednak kompatybilny z moja gliniana tabliczka i rylcem :-)

      Delete
  11. ... ale żeby tego alkoholu przy tej wylince AŻ TYLE?
    Normalnie kaczko, normalnie Cię muszę... no, do pionu postawić!
    (znaczy ślinka mię poleciała ciurkiem:D:D:D)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na dwie, a nawet trzy glowy, bo Norweski wykradal Malibu. Toz to tyle co nic :-) Watroba nie zwrocila uwagi.

      Delete
  12. Ja nie wiem nic o zmianach na kaczym blogu, bo w wersji mobilnej nic się nie zmieniło. Ale na widok favikony mnie zamurowało. Jestem ZasKACZOna!

    ReplyDelete
    Replies
    1. O wlasnie, gdy mi teskno siegam po Norweski telefon, a w nim wszystko po staremu. Zadniutenkiej zmiany! Uwielbiam favikone!
      Ale ilez ja musialam za nia zaplacic! Za te kaczke :-)

      Delete
  13. Pacjent żyje i wygląda godnie! Brawooooooo!

    ReplyDelete
  14. Acha. Bo ja myślałam, że to ja coś zepsułam i dlatego tylko mi dziwnie wyświetla... Dorka dopiero co połączyła męża, dzieci, chochelki i Bóg wie co jeszcze w jedno, a teraz Ty w nowym ąturażu. Macie dziewczyny zdrowie do tych metamorfoz, ja cię fikam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ha! Takie glosy naplywaly od zmartwionych Czytelnikow i Bebe od tych supozycji 'chyba sie cos ci zepsulo kaczko' zmieniala sie troche na twarzy i przeklinala w ha-te-em-elu.

      A Chuda to miala tyle wcielen blogowych, ze miala co laczyc, a u mnie tylko trawnik slicznie pomalowany ;-)


      Delete
  15. Ja też kiedyś próbowałam gadać w tym języku i nawet udało mi się wydukać parę dziwnych konstrukcji, ale generalnie hateemel to dla mnie jak łacina w liceum. Cudnie wyglądasz, Kaczko, na tle wyremontowanej chaty! I nie martw się, tylko patrzeć jak Ci Biskwit ściany pomaże flamastrami, więc będziesz miała kolory i brokat...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzieki! Prawda, ze mnie Artystka Wasiuczynska zabojczo odmalowala?

      Delete
  16. Jak tu się nowocześnie zrobiło, fiu fiu... ja do różu i brokatu jestem tak przyzwyczajona, że wręcz przyklejona także mnie tu raczyć takimi kolorami nietrza, aczkolwiek jakby po opublikowaniu komentarza sypną się na niego lekki jak puch blyszczący pył byłoby ciekawie ;) Kaczka zgarnia nagrody i zmienia szatę bloga to została Ci tylko zmiana fryzury i faceta, bo to ponoć zawsze w parze idzie :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bogowie, mowisz, ze leciec do fryzjera i na portal samotneserca?

      Bebe wziela sobie do serca zapotrzebowanie na pyly i brokaty. Czuje, ze to nie jest jej ostatnie slowo.

      Delete
  17. Tylko nie Comic Sans...nawet nie żartuj na ten temat!
    Poza tym: ujdzie. :)
    Z pierogami dawno żeśmy się nie widzieli, ale tęsknimy za sobą.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Slyszalas, Warpas, ludzie z branzy ci mowia, ze ujdzie :-)

      Podeslalabym pierogow, ale zezarli. To nie ludzie, to wilki.

      Delete
  18. Po pierwsze, po raz pierwszy mówię dziędobry, choć czytam (i podziwiam) od dawien dawna, jeszcze od czasów Wysp Brrr, która sama zamieszkuję :)
    Po drugie... eee... czy fakt, że strzałka 'previous story' odsyła do nowszego wpisu, a 'next story' - do starszego, to część szerzej zakrojonej stategii dezorientacji kaczkofanów? :D
    Gosia

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gosiu, witaj, o ty, ktory wlaniasz sie zza kurtynki! Te strzalki to chyba globalna strategia dezorientacyjna googla! Juz mi sie na niejednym blogu zdazylo pojsc po nich w zla strone.
      Taki ruch prawostronny :-)

      Delete