[22 Jan 2014]
(...)
[Uwaga! Zawiera DYSLOKOWANIE produktu.]
Pierwszego dnia pobytu w Teutonii wgryzłam się w zawijaną przez świstaki czekoladę-wersja limitowana i nieomal udławiłam się sporym fragmentem plastyku (lub paznokciem świstaka) wtopionym w tabliczkę.
Oho, pomyślałam, faktycznie, ich mać, limitowana!
Oho, pomyślałam, rasiści! W emigranta czekoladą.
Oho, rzekłam, gdy minął mi wytrzeszcz i bezdech, Norweski, dzwoń do działu obsługi! Będziemy skarżyć i pozywać!
W dziale obsługi ...przepraszamy, ale numer telefonu na opakowaniu nieaktualny, przepraszamy, ale skargi-wnioski-zażalenia odbieramy wtedy, gdy nie masz pod ręką telefonu, przepraszamy, że musisz czekać, naprawdę musisz?... (0,06 ojro za minutę plus jodłująca rodzina von Trapp w roli muzycznego przerywnika) emocjonalnie nacechowaną wypowiedź Norweskiego o małżonce z wytrzeszczem naczelny świstak podsumował zwięzłym: ... aha...
I dodał, że jeśli na własne oczy nie zobaczy tego plastyku, to nie uwierzy. Proszę wysłać i czekoladę, i ten na niby plastyk na koszt własny. Analiza tego ewenementu potrwa minimum sześć tygodni.
Trochę się obruszyłam, że nie wierzy.
Oho, pomyślałam, nie tylko mordercy, w dodatku ateiści.
Ale wydłubałam ten plastyk spomiędzy zębów, przykleiłam do resztek tej czekolady i wysłałam świstakom.
(Nieomal straciwszy rozum przy automacie ze znaczkami, gdyż przycisk ‘correct’ uznałam za ‘tak, właśnie ten znaczek chcę kupić’, podczas, gdy intencją projektanta guzika było ‘pomyliłaś się, niebogo z Polski? To wciśnij i POPRAW!’ Zrozumienie spłynęło na mnie dopiero po setnym wciśnięciu guzika, co nie uczyniło mnie szczególnie popularną wśród partycypantów uformowanej za moimi plecami kolejki.)
Po dwóch miesiącach przyszedł list z obietnicą nieuchronnej rekompensaty i udowodnienia nam, że kontrola jakości u świstaków w zasadzie działa bez zarzutu. Następnego dnia listonosz wniósł na piętro dość ciężki karton.
Czy okażę się małostkowa (i jak bardzo?), jeśli napiszę, że spodziewałam się kilkunastu, jeśli nie kilkuset tabliczek czekolady-wersja limitowana?
W paczce był sos BBQ w szklanej butelce (!) (nie używamy), paczka ciastek (nie lubimy) i kilo napoju czekoladowego w proszku (nie pijemy) oraz multipotencjalne życzenia zdrowia, szczęścia oraz pomyślności.
Niech was świśnie, świstaki!
©kaczka
(...)
[Uwaga! Zawiera DYSLOKOWANIE produktu.]
Pierwszego dnia pobytu w Teutonii wgryzłam się w zawijaną przez świstaki czekoladę-wersja limitowana i nieomal udławiłam się sporym fragmentem plastyku (lub paznokciem świstaka) wtopionym w tabliczkę.
Oho, pomyślałam, faktycznie, ich mać, limitowana!
Oho, pomyślałam, rasiści! W emigranta czekoladą.
Oho, rzekłam, gdy minął mi wytrzeszcz i bezdech, Norweski, dzwoń do działu obsługi! Będziemy skarżyć i pozywać!
W dziale obsługi ...przepraszamy, ale numer telefonu na opakowaniu nieaktualny, przepraszamy, ale skargi-wnioski-zażalenia odbieramy wtedy, gdy nie masz pod ręką telefonu, przepraszamy, że musisz czekać, naprawdę musisz?... (0,06 ojro za minutę plus jodłująca rodzina von Trapp w roli muzycznego przerywnika) emocjonalnie nacechowaną wypowiedź Norweskiego o małżonce z wytrzeszczem naczelny świstak podsumował zwięzłym: ... aha...
I dodał, że jeśli na własne oczy nie zobaczy tego plastyku, to nie uwierzy. Proszę wysłać i czekoladę, i ten na niby plastyk na koszt własny. Analiza tego ewenementu potrwa minimum sześć tygodni.
Trochę się obruszyłam, że nie wierzy.
Oho, pomyślałam, nie tylko mordercy, w dodatku ateiści.
Ale wydłubałam ten plastyk spomiędzy zębów, przykleiłam do resztek tej czekolady i wysłałam świstakom.
(Nieomal straciwszy rozum przy automacie ze znaczkami, gdyż przycisk ‘correct’ uznałam za ‘tak, właśnie ten znaczek chcę kupić’, podczas, gdy intencją projektanta guzika było ‘pomyliłaś się, niebogo z Polski? To wciśnij i POPRAW!’ Zrozumienie spłynęło na mnie dopiero po setnym wciśnięciu guzika, co nie uczyniło mnie szczególnie popularną wśród partycypantów uformowanej za moimi plecami kolejki.)
Po dwóch miesiącach przyszedł list z obietnicą nieuchronnej rekompensaty i udowodnienia nam, że kontrola jakości u świstaków w zasadzie działa bez zarzutu. Następnego dnia listonosz wniósł na piętro dość ciężki karton.
Czy okażę się małostkowa (i jak bardzo?), jeśli napiszę, że spodziewałam się kilkunastu, jeśli nie kilkuset tabliczek czekolady-wersja limitowana?
W paczce był sos BBQ w szklanej butelce (!) (nie używamy), paczka ciastek (nie lubimy) i kilo napoju czekoladowego w proszku (nie pijemy) oraz multipotencjalne życzenia zdrowia, szczęścia oraz pomyślności.
Niech was świśnie, świstaki!
©kaczka
No to pffff im na taką rekompensatę-prosto-od-serca ;-))
ReplyDeleteTak na marginesie oznacza to, iż producent czekolady jest jednocześnie producentem sosów do wurstów? Hm!
arbuz
Jest producentem WSZYSTKIEGO. Slowem, swistaki niepostrzezenie przejely kontrole nad swiatem i nie zrobilo sie wcale przytulniej :-)
DeleteKaczko, poprzewracało ci się! Doprawdy! Doceń - odpisali! Ba! Paczką!
ReplyDeleteFabryka holenderskich wafelków za to zniosła mnie milczeniem. A na list do fabryki zielonej herbaty z pytaniem dlaczego każda torebka jest zapakowana w oddzielny papierek, i że to bardzo głupie, zwłaszcza gdy pije się TEJ herbaty na hektolitry i że życzę sobie produkcji większych opakowań ale bez papierków. - Odpowiedziano, że wymienione przeze mnie parametry nie spełniają wymogów ich klientów. To kimże jestem?
Przybywam na pseudo-kakauo.
Ooo, a co bylo w holenderskich wafelkach? Skrzydlo od wiatraka?
DeletePoprzewracalo, ale czy nie wolalabys przybyc i zjesc pol kilograma czekolady zamiast popijac jakas pseudo-czekoladowa berbeluche? :-)
Bebeluchy lubią berbeluchę :)
DeleteChoć bardziej jajeczna mielonkę.
Wafelki były dobre.
Made my day.
Napisałam poemat!
Be odbioru.
I nawet nie podziekowali, parszywcy. Ale jestem za tym, by pisac i chwalic. Raz wzruszona tym, ze w dwadziescia minut od wyladowania udalo mi sie opuscic T5 razem z bagazem, napisalam wdzieczny list. Podziekowali, powiedzieli, ze przekaza zaangazowanym, ale chyba nie wzieli sobie do serca, bo nastepnym razem w kolejce do okazania paszportu utknelam na czterdziesci minut, w nocy, z niemowlakiem. Tez im napisalam :-)
DeleteBo to człowiek by musiał medyja zainteresować. A komu się chce. I one to wiedzą, zasrańce.
ReplyDeleteNie kazdy jest Kominkiem :-)
DeletePowiedzmy sobie szczerze - jesteś dużo ładniejsza od Kominka, zamiana Ci się nie opłaca ;o)
DeleteNie bede sie zamieniac :-) Dasz wiare, ze jestem tak wycieta ze swiata, ze o kominku i budyniu dopiero teraz dzieki fidrygauce!
DeleteZastanawiałam się co w poincie świstaki wykręcą, a tu BBQ, ale przynajmniej w szkle, wzięli pod uwagę Twoją traumę na plastik.
ReplyDeleteU francuskich sąsiadów zza miedzą też nadziewają, ale nie plastikiem, tylko ceramiką i nie czekoladę, tylko marcepanowe ciasto wypiekane na święto Trzech Króli (owego święta Francuz rzecz jasna nie obchodzi, ale ciasto zje). I nie dość, że się wgryźć spokojnie w ciasteczko nie da bez lęku o swoje uzębienie, to jeśli już zawczasu wyczujesz świństwo, zęba sobie nie złamiesz, ani się nie udławisz, to na dodatek wkładają Ci papierową koronę na głowę. I nie ma do kogo składać reklamacji ;)
A moze to aby udowodnic, ze to trzejkrolewskie ciasto to reczna robota? Ze piekarz tak sie w szale pieczenia zapamietal, ze az miska mu sie w rekach rozsypala? :-)
DeleteCzyli zamiast zlotej korony trzeba do stomatologa po koronke?
Po złotą koronkę? ;) Może plastik to też taki podpis świstaka: halo, to ja, każdą limitowaną tabliczkę tak wyposażyłem!
DeleteAlbo: halo, to ja, wpadlem do maszynki do mielenia ziaren, ale mam nadzieje sie z twoja pomoca pozbierac! :-)
Deleteoby tylko ikea nie przyslala mi swoich slawnych kotletow mielonych w ramach przeprosin;)
ReplyDeleteJesli przysla ci kotlety to my gratis dorzucimy sos BBQ :-)
DeleteA zdrowie, szczęście oraz pomyślność nie przydadzą się ? Tego nigdy nie za dużo :)
ReplyDeleteTo bylo najbardziej przydatne z calego zestawu suwenirow. Tyle, ze swistaki wydrukowaly te kartke w milionie egzemplarzy i teraz wysylaja: na urodziny babci, podduszonemu klientowi, pandzie w zoo i ambasadorowi Chin na Cyprze... powatpiewam wiec w szczerosc, zyczliwosc i jakiekolwiek zainteresowanie moja tchawica :-)
DeleteKaczko, możesz zutylizować wiktuały u mnie. Adres podam na priv ;)
ReplyDeleteKaczko, możesz zutylizować wiktuały u mnie. Adres podam na priv ;)
ReplyDeleteKaczko, możesz zutylizować wiktuały u mnie. Adres podam na priv ;)
ReplyDeleteKaczko, możesz zutylizować wiktuały u mnie. Adres podam na priv ;)
ReplyDeleteKaczko, możesz zutylizować wiktuały u mnie. Adres podam na priv ;)
ReplyDeleteWow, pewnie od razu wiesz, że od pół godziny mam nowy laptop? :P
ReplyDeleteNajpierw pomyslalam, ze naprawde lubisz sos BBQ :-) W takim razie sos BBQ bedzie pucharem dla zwyciezcy Finki. Nieprzechodnim :-) Jest tu na sali, Prezesowa Fidrygauka?
DeleteKaczko ty jestes milym dziewczeciem. Ja sie wyklocam. Co prawda niepotrzebnie sie potem denerwuje, ale coz tam.
ReplyDeleteFirmy nie lubia zlej reklamy. Ja bym tu w poscie napisala imiennie co to za firma. I jeszcze najlepiej w czterech jezykach na FB jesli posiadasz.
Normalnie to sie wyklocam. To chyba w tym pologu wola walki mi spadla :-)
DeleteHaha! Ale numer! To ci rekompensatę za straty moralne wysłali :D No niech ich świśnie :D
ReplyDeleteMam wrazenie, ze oni maja taki standardowy 'tut mir leid' zestaw, co stawia jednak w nie najlepszym swietle te swistacza, korporacyjna jakosc... :-)
Deleteacha to ja Magda o tym wyklocaniu, tez z Wuerstenbergii
ReplyDeletebuahahaha, buahahahaha. faktycznie, skoro ktoś lubi czekoladę (skoro kupił, to pewnie lubi), to na pewno ucieszy się z sosu BBQ. może w dziale reklamacji zrzutkę zrobili i każdy przyniósł z domu coś, co mu niepotrzebne.
ReplyDeleteja tak kiedyś zareklamowałam lakier do paznokci, że mi po nim paznokcie pożółkły i wyglądały jakbym od 20 lat paliła Sporty. dowiedziałam się, że powinnam używać lakieru podkładowego i jeśli im odeślę ten felerny lakier to oni mi w ramach zadośćuczynienia przyślą taką bazę. fakjeeee
A moze zatrwozyli sie, ze jesli wysla czekolade-wersja limitowana to znajde pozostale tysiac dwiescie szescdziesiat fragmentow zmielonego swistaka, skoro ze mnie taki pechowiec :-))) ... a z sosu prawdopodobnie latwiej odlowic.
DeleteCzekolady do wysłania nie mieli, bo musieli na cito wycofywać felerną partię.
ReplyDeleteJestem zdegustowana więc proszę jak krowie na miedzy:
ta zawijana przez świstaki to która?
Ja jestem fanką Rittera.
Kaczka nie napisze, ale mnie nie zabroni. Milka, milka.
DeleteWstydziliby się, krowie wypierdy.
Kaczko, a w Uber Alles to nie ma jakiegos sanepidu? Po co do Kraft Foods - tam należało wysłać. Teraz nie masz czekolady, ale masz potwierdzenie, co do swoich uwag (rozpatrzona pozytywnie reklamacja i dary na miarę trzech królów). Donieś na nich :o)
Faktycznie o krowie na miedzy :-) Tys bez telewizora i bez rodziny, ktora opowiadalaby ci o trendach reklamowych w TVP. Rittera jedz spokojnie to Milka dosypala plastyk. I mam teraz dylemat, bo maja swietne czekolady na slono (z krakersami, precelkami, etc.), ale co spojrze to przypomina mi sie butelka sosu... Ciekawe, czy z sosem tez zrobia?
DeleteSanepid chyba miec musza. Hmmm... wysledze.
A poza tym, to aż korci, Ty idź proszę do pracy, bo ja nie nadążam czytać :) A serio - to cudowne ciągle dostawać takie pyszne czekoladki, co produkujesz.
ReplyDeleteBez obaw, korzystajac z uczciwej pogody wypralam siedem workow recznikow po prababce. Teraz musze to wyprasowac :-)
DeleteI jeszcze te 'Moral Mazes', a tu fidrygauka wodzi na pokuszenie, bo: http://www.lookforlonger.com, a zainspirowana twoja notatka musze odnalezc i pokazac ci pierscionek, ktory ostatnio mnie zachwycil... pol internetu do przekopania :-)
Nawet mi nie pokazuj takich rzeczy, ja i tak teraz gram w Clumsy Ninja po drodze z pracy i wolę nie wiedzieć, czemu to robię.
DeleteA tu tamto miejsce http://www.sonnenschmuck.de/
Jedno jesteś pewne, nie chcą, żebyś kupowała ich produkty! :)
ReplyDeleteLub naiwnie mysla, ze zaczne popijac sos BBQ i sprzedawalnosc im sie wzniesie :-)
DeleteJak to dobrze wiedzieć, że nie ja jedna chodzę na wojny, co więcej, wygląda na to, że w doborowym towarzystwie. Niedawno wygrałam potyczkę z pomarańczową firmą komunikacyjną i poczułam smak zwycięstwa, czego i Wam życzę :)
ReplyDeleteCzekolady Ci nie przysłali, żebyś znowu czegoś tam złośliwie nie wynalazła;) A swoja drogą to żałosne, że wysyłają paczkę, która wygląda, jak resztki z magazynu po wyprzedaży.
A zbierasz trofea wojenne? :-)
DeleteW ubieglym roku przez dlugie tygodnie walczylam na pismie z South West Trains, jeden list na tydzien jak w Shawshank Redemption. Zdaje sie, ze oddelegowano specjalna podjednostke do odpowiedzi na moje pisma, a jedna z osob tam pracujacych ostatecznie dostala rozstroju nerwowego i zlozyla wypowiedzenie. I zabawa w to pisanie rozkrecala sie coraz fajniej (szczegolnie, ze po prostu mialam racje, a SWT strzelalo sobie samo w stopy), ale zmienil sie manager (mozliwe, ze poprzedni tez wymagal terapii) i w obawie o swe zdrowie psychiczne zwrocil mi trzysta procent zainwestowanej w bilet kwoty, a w zamian poprosil uprzejmie, zebym juz nie pisala... uznalam to za honorarium autorskie :-)
A widzisz, Angole są jednak bardziej uparci (głupi?), tutejsze Orange dość szybko się zorientowało, że to oni maja bałagan w papierach i czem prędzej zapewnili, że stanie się zadość. Całą stosowną makulaturę trzymam w teczuszce i przy pierwszej wolnej chwili sprawozdam detalicznie u siebie, żeby innym oszczędzić apopleksji ;)
DeleteEch, ja do KZK GOP o tym, że kierowca autobusu to mi babcię (80 wiosen, model niezniszczalny) poturbował już któryś raz z kolei, nie uznając zasady 'nie hamuj na ostatni moment najwidoczniej, pisałam, dzwoniłam, maile słałam...
ReplyDeleteI nic.
Chyba muszę się do Was na korepetycję wybrać jak tu skutecznie zażalenia składać...
A ja chyba do Angeli wystosuje jakies pismo, bo tubylcy w tramwajach wyznaja zasade 'kto przezyje wolnym bedzie' i juz nie raz, nie dwa turbowalam takich parasolka Hello Kitty, gdy probowali przechodzic skrotem przez wozek z Biskwitem :)
DeleteTo jest bardzo logiczne. Sos ma taką konsystencję, że plastiku nie uświadczysz. To samo z proszkiem. Ciastka mi tu trochę nie leżą, zatem zastosujemy klasyczne wyparcie.
ReplyDeleteHa! Uczysz sie do sesji i mi tu ciastka z sosem psychoanalizujesz, co? :-)
DeleteBingo! :D
DeleteŻeby BBQ chociaż limitowane. I czekoladowe ;-). Ale nie. Dobrze, że nie produkują jeszcze np. narzędzi ogrodowych.
ReplyDelete