[9-10 May 2013]
(...)
Pouczona na okoliczność
emitowania entuzjazmu w zakładzie wychowawczym (brak entuzjazmu -brak
wymiernych, kalorycznych bonusów) Dynia wstąpiła w progi placówki z
uśmiechem ‘kill Batman’ (patrz: Sheldon Cooper).
Personel się spłoszył
myśląc, że to symptom jakiejś rzadkiej neurologicznej choroby.
(...)
Z uwag w dzienniczku.
'Dynia odmówiła zjedzenia
obiadu twierdząc, że ‘mama said first yoghurt, next dinner’.'
Podobno negocjacje
zerwano po dziesięciu minutach przekrzykiwania się: ‘no, mama said first dinner,
next yoghurt’ ‘NO, FIRST YOGHURT, NEXT
DINNER’...
Zerwano, bo jedna ze
stron szekspirowsko rzuciła się na podłogę - sprawdziwszy uprzednio kątem oka,
czy pada na miękkie i wygodne – i tak trwała chromoląc przystawki, główne oraz
puddingi.
Nadwątloną zajściem cierpliwość ochronki
wyczerpał ostatecznie Rubenito, który obserwując zajście znad swego talerza
paelli, postanowił nadmienić, że i on jest zainteresowanym wcześniejszą
konsumpcją jogurtu.
Nadmienił – 'I wish I
had yoghurt NOW' – (cholerny językowy purysta!) i cisnął talerzem o stół.
Tego za wiele. Za wiele
tego było.
Rebeliantów rozstawiono
po kątach z dożywotnim szlabanem na jogurt.
Ochronka zażyła bromu.
- Dyniu – przesłuchuję
patrząc w niewinny lazur ócz – niby zatem jakie jest moje stanowisko w sprawie
obiadu i nabiału?
-
NEXT YOGHURT, NEXT DINNER!
I nawet jej powieka nie drgnęła.
©kaczka
mała wymiata, nieziemska jest, przebija moich dwóch razem wziętych ;)
ReplyDeleteBiore to za komplement :D
DeleteAle twoje chlopaki jawia sie modelowo, jak z opisow w podrecznikach dobrego wychowania, co to za konkurencja dla Dyni padalca :-)
Twarda jest i idzie w zaparte, nie zbija jej z tropu byle pytanie zadane znienacka, bez skrupułów wykorzystuje mężczyzn. Jeśli dorzucimy do tego trzy języki to ma zadatki na dżejmsa bonda i widoki na ekscytującą karierę ;)
ReplyDeleteA potem pojdzie do szkoly i system ja wyrowna :(
Deleteyoghurt & dinner wymieszane w wiaderku. i listek miętowy.
ReplyDeleteale naprawdę odmówiła pochłonięcia obiaduuu?
Dla dobra sprawy potrafi odmowic obiadu. Tym bardziej, ze na obiad byl ryz z warzywami, a jogurt byl serkiem z galaretka, wiec sie kalkulowalo zaryzykowac.
Deletefaktycznie, pojęłam logikę
DeletePokazywanie deseru przed zjedzeniem głównego wielce nieroztropne. Ja się Dyni nie dziwię, jogurt z serkiem i galaretką mniam mniam.
DeleteObawiam sie, ze nie sposob ukryc. Dynia wie, ze jogurt jest nieodlacznym skladnikiem obiadu. A kulinarna pamiec ma jak slon :D
DeleteHa ha ha! Rozpłakałam się, no! Czy Dynia przypadkiem nie uczęszcza do mojej ochronki? Scena żywcem wyjęta z mojego dziś, wczoraj, przedwczoraj... ;-]
ReplyDeleteObawiam sie, ze jest ich wiecej, krotkich i podstepnych :D
DeleteDziewczyny! Przyznaję Wam tytuł Bloga Dekady! :-)
ReplyDeleteTomaszowo, taki komplement z twej klawiatury stawiamy sobie nad kominkiem!
DeleteDynia jest modelowym przykładem mojej tezy obalającej mit niewinności dziecięcej. Dzieci to groźne, dzikie bestie! Nie patrz im w oczy bo przepadłeś:))
ReplyDeleteNie ma niewinnosci, jest winnosc nakryta dlugimi rzesami i podmalowana lazurem :)
DeleteNo, cóż - ja tylko znowu się powtórzę - uwielbiam Twojego bloga:)
ReplyDeletered_adelka
Niskie uklony!
Deletelowam Dynię. lowam. lowam dzięki literkom, które składasz do kupy. ten szyk literek też lowam, zatem wychodzi na to, ze i Ciebie lowam. cóż, wydało się ;) pozdrawiam!
ReplyDeleteWzajemne to uczucie, oj, jak wzajemne! :D
DeleteNIesmialo przylacze sie do lowania. No czytam, padam ze smiechu (ukradkiem, ze stosem publikacji pod reka- dla niepoznaki), no padam i serio nie wiem co Ci napisac. Masz ogromny talent, ot co! ;)
Delete