935-937

[2-4 Nov 2011]

Dynia z zawodu będzie prawdopodobnie angielską królową.
Jak i miłościwie nam tu panująca, tak i Dynia nigdzie nie rusza się bez torebki.
Mówią w ochronce, że nawet do obiadu zasiada z torebką.
...
Wróciłam z wywiadówki.
Ochronka podstawiwszy do wzoru zalety i wady Dyni, wyliczyła według wskazań ministerstwa intelektualne BMI i wyszło, że Dynia miejscami nawet wybiega przed szereg.
(Szereg jest lewostronny, ochronka, wiadomo, musi dbać o PR, więc choć nie wątpię w geniusz Dyni, nie skontaktowałam się jeszcze z Mensą.)
Koncentracja w mianowniku i Dynia przy dźwiękach Rydwanów Ognia dopada mety.
Mówią w ochronce, dać jej kredki i spokój na trzy kwadranse, dać jej plastelinę, znika na cztery.
(Przez pół godziny w zaskakującym skupieniu oglądała ze mną Murder Most Foul w czerni i bieli. Patrząc przez pryzmat ministerialnego wzoru, teraz już wiem, że nie znużył jej obraz. Dynia pewnikiem odgadła, kto zabił i dała sobie spokój z epilogiem.)
Gdy młodzież wyrywa sobie kudły, Dynia siedzi przy stoliku, patrzy z politowaniem i przegląda katalogi zabawek.
(To najwyraźniej jedyna lektura, którą zapewnia ochronka.)
Jak Florentyna Słowik opatruje, przytula i moralnie wspiera ofiary.
Zdaje się, że Rubenito Beksa i Mazgaj może jej nagwizdać.
Z zabawek Dynia wybiera Batmobil.

(...)
U stóp szklanej, szwedzkiej góry, na którą dzień w dzień jeszcze niedawno się wspinałam była ochronka i skwerek.
Ochronkowe dzieci niezależnie od warunków atmosferycznych wypasały się na skwerku odziane w kolorowe wodoodporne kombinezony i gumowce.
A to grzebały w błocie, a to dżdżownicę wyciągnęły, a to zjeżdżały na pupach po wiosennym, brudnym śniegu, a to lepiły bałwany, albo kopały nory w zaspach.
Pewnej zimy, pamiętam jak dziś, siedziały przed ochronką na ławkach i jadły podwieczorek.
Ćwiartki jabłek.
Było ciemno, na drewnianym stole świeciły zamknięte w latarenkach świeczki, mleko parowało w kubkach.
Rozczuliłam się.
Tak jak dziś, gdy Dynia po raz pierwszy w adekwatnym kombinezonie i w nowych gumowcach wyszła z domu w deszcz.
Jedyny problem, to deficyt pożądnych kałuż do pluskania.
(Braki w elektryce wieś rekompensuje jakością dróg i chodników?)

(...)
Bitwa pod Agincourt. Kredka na papierze. 2011.




©kaczka
9 comments on "935-937"
  1. jak dynia juz pieknie maluje. Widzialm wideo i slicznie dynia wyglada w swoim kombinezonie i gumowcach:)

    ReplyDelete
  2. Piękny zawód! Piękny! Tylko kondycji wymaga , bo jak kiedyś Królowa wyznała pewnemu dziennikarzowi - Ona całe życie stoi.

    PS
    w którym kinie graja ten film co iis111 wspomina?

    ReplyDelete
  3. albo bedzie z zawodu Mama Muminka:)

    ReplyDelete
  4. No właśnie Daga, szukasz po dynastiach, a tu może - na razie dosłownie - Dyniuta szykuje się do schedy po mamie z wrodzoną 'torebką Mamy Muminka'- oby i ta torebka była równie przepastna i pożyteczna dla innych - wiesz jak;-)
    ...a poza tym inna Dynia byłaby pogwałceniem praw genetyki - musi być wyjątkowa!

    ReplyDelete
  5. Trafiony, zatopiona. Twój blog trafiony (natrafiony), ja--w lekturze zatopiona. bardzo, ale to bardzo mnie się tu podoba u Ciebie :)

    ReplyDelete
  6. Mój syn jest wielkim fanem katalogów oraz gazetek reklamowych ze stacji benzynowych. Nawet moja siostra z Irlandii przysyła my katolog Smyths. Ale ja się tam cieszę-dziś rano opowiadał mi na podstawie fotostory z Orlenu, jak montuje się rowery na bagażniku dachu samochodu.....

    ReplyDelete
  7. Bo wiesz... Dynia to lejdi. Lejdi z powolania.
    Lou

    ReplyDelete
  8. > Iwona: majac do wyboru miliard kolorowych kredek skupila sie na czerwonej, a do tego ten krwawy mazaj... ciekawe co na ten temat psychologia...
    > Zoska: prapremiera byla na spolecznosciowym portalu, ale jesli twoja skrzynka udzwignie to zaraz posle Dynie w gumowcach.
    > Ahora: to ladny zawod :-)
    > Bebos: mryg, mryg!
    > Dodo: witamy Dodo u kaczki! Najserdeczniej!
    > Murronia: o szczesliwa, bedziesz miala w domu wyreke! Korki wymieni, kolanko pod zlewem zalata ;-)
    > Lou: skoro tak mowi spoleczenstwo :-)))

    ReplyDelete
  9. Moje pierwsze dziewczę skupiało się wyłącznie na czarnej. Po tygodniu nie zniosłam, odebrałam.
    Drugie dziewczę już miało wybór ograniczony. Wybrało brązową.
    Cośmitu o kontrastach pocieszali. Nocą odebrałam brązową, jestem podła.
    Kaczuszko zrób kanał na tubie, rzesza by chciała te gumaki zobaczyć.

    ReplyDelete