[19-27 Nov 2011]
(...)
Dziecko – tak poucza przewodnik po wielojęzyczności – będzie budować swój wokabularzyk ze słów, które są mu przydatne.
Przeto, co i nie dziwi, wokabularzyk Dyni obsesyjnie krąży wokół wydarzeń kuchennych i poleruje się o kulinaria.
- Ecze, ecze, ecze! – skanduje Dynia pod lodówką.
Eeee... co u diaska?
- Leche? – rozwiązuje szaradę matka Rubenita podczas wychodnego wiejskich matek.
Wynika, że nazwy drinków i koktajli Dynia skanduje po iberyjsku.
Ciotka Hochzeit, która zapowiedziała się ze świąteczną wizytą, chlubi się, że przerobiła Unidad 12 z podręcznika dla średniozaawansowanych.
Będzie jak znalazł.
(...)
Dynia kaszle.
Smark dzienny spłynął w nocny kaszel.
Kaszel targa Dynią od tygodnia.
Na kaszel miejscowa służba zdrowia zaleca paracetamol w syropie.
Podawać ad infinitum.
(Pytam służbę o wpływ paracetamolu ad infinitum na wątrobę człowieka o rozmiarze osiemdziesiąt sześć centymetrów, służba unosi brew i tłumaczy, że wątroba potrafi wszak jak feniks z popiołów).
Prowadzam Dynię przed oblicze służby dość regularnie, by wykluczyć agresywną inwazję smarku na płuca.
Służba ma tę wyższość, że operuje stetoskopem.
Ta częstotliwość kontaktów – coraz bardziej ponad moje siły.
(...)
Pobyt Frau Norweskiej bez ofiar w naszym okopie.
Ja w pociągach, Norweski w pracy, a Dynia niepostrzeżenie nakreśliła granice swojej nietykalności.
- NOOOOOOOOO! – rzecze Dynia głosem z trzewi, gdy rzeczy mają czelność toczyć się nieautoryzowaną przez Dynię koleją. Gdy ostrzeżenie nie pomaga, Dynia dorzuca teatralne efekty specjalne.
Wrażliwy gotów się przejąć.
Na taką Dynię Frau Norweska (konstatuję z nieskrywaną satysfakcją) nie była gotowa.
©kaczka
(...)
Dziecko – tak poucza przewodnik po wielojęzyczności – będzie budować swój wokabularzyk ze słów, które są mu przydatne.
Przeto, co i nie dziwi, wokabularzyk Dyni obsesyjnie krąży wokół wydarzeń kuchennych i poleruje się o kulinaria.
- Ecze, ecze, ecze! – skanduje Dynia pod lodówką.
Eeee... co u diaska?
- Leche? – rozwiązuje szaradę matka Rubenita podczas wychodnego wiejskich matek.
Wynika, że nazwy drinków i koktajli Dynia skanduje po iberyjsku.
Ciotka Hochzeit, która zapowiedziała się ze świąteczną wizytą, chlubi się, że przerobiła Unidad 12 z podręcznika dla średniozaawansowanych.
Będzie jak znalazł.
(...)
Dynia kaszle.
Smark dzienny spłynął w nocny kaszel.
Kaszel targa Dynią od tygodnia.
Na kaszel miejscowa służba zdrowia zaleca paracetamol w syropie.
Podawać ad infinitum.
(Pytam służbę o wpływ paracetamolu ad infinitum na wątrobę człowieka o rozmiarze osiemdziesiąt sześć centymetrów, służba unosi brew i tłumaczy, że wątroba potrafi wszak jak feniks z popiołów).
Prowadzam Dynię przed oblicze służby dość regularnie, by wykluczyć agresywną inwazję smarku na płuca.
Służba ma tę wyższość, że operuje stetoskopem.
Ta częstotliwość kontaktów – coraz bardziej ponad moje siły.
(...)
Pobyt Frau Norweskiej bez ofiar w naszym okopie.
Ja w pociągach, Norweski w pracy, a Dynia niepostrzeżenie nakreśliła granice swojej nietykalności.
- NOOOOOOOOO! – rzecze Dynia głosem z trzewi, gdy rzeczy mają czelność toczyć się nieautoryzowaną przez Dynię koleją. Gdy ostrzeżenie nie pomaga, Dynia dorzuca teatralne efekty specjalne.
Wrażliwy gotów się przejąć.
Na taką Dynię Frau Norweska (konstatuję z nieskrywaną satysfakcją) nie była gotowa.
©kaczka
jeden zero dla nas, a stetoskop trza po prostu kupić:)
ReplyDeleteTak, rozszyfrowywanie jezyka dzieci wielojezycznych jest rozrywka sama w sobie. Stokrota ostatnio wymyslila "wawa" jako okreslenie jakiegokolwiek napoju. I nie mamy pojecia skad to wziela, bo ani po polsku, ani po angielsku, ani po wegiersku nie pasuje...
ReplyDeleteBo może 'ecze' to po prostu jeszcze (:
ReplyDeletea 'wawa' to dawaj
Smutnie krótki komentarz bo próbuję udowodnić, że należy mi się tytuł.
A może by tak zmienić przedstawiciela/kę służby na inny model. Co poniektózy nie potrafią wysłuchać np. zapalenia oskrzeli u malucha. Smutna prawda...
ReplyDeletedwujezyczna corka znajomych
ReplyDeleteo swoich stopach:
- mam bose fituszki:)
> Zoska: pomyslalam Ci i ja o tym, zeby sobie stetoskop kupic. Mam juz stomatologiczne lusterko, za chwile bede diagnostycznie samowystarczalna!
ReplyDelete> Ahora: byl czas, ze Dynia pokazywala palcem rozne przedmioty i wykrzykiwala 'titta!' z idealnym szwedzkim akcentem. sama z siebie. fascynuje mnie, ze ten jezyk, jezyki tak sie wypietrzaja, wylaniaja z odmetow. ze moze w tej Dyni siedzi w srodku kazdy mozliwy jezyk, wlacznie z klingonskim? :-) Moze wawa to 'poprosze bulke' po aztecku?
> Ruffe: ktoz by sie odwazyl odebrac korone komentatora! :-)
> Magda: zamienilabym z ochota, ale musialabym chyba dojezdzac na kontynent. Sluzba zdrowia we wsi to pieciu lekarzy, zaden wedlug tutejszego zwyczaju nie jest pediatra. Jeden wszystko leczy amoksycylina, drugi i trzeci paracetamolem, czwarty - wycina, a piaty - wspolczuje. :-)
> Debe: piekne :-)
My wlasnie od lekarza wrocilismy. Trzecia wizyta w przeciagu dwoch tygodni. Mala dostala homeopatie, maly homeopatie, zeby dala kopa zazywanym anybiotykom, matka dostala antybiotyki i mocniejsze dragi, zeby dala rade opiekowac sie chorym potomstwem i zasuwac do pracy. Jutro mam wygladac w pracy reprezentacyjnie. Dzis o 22ej przyjelam pierwsza dawke lekow. Potrzebny mi najwyszej klasy make-up albo cud. Jakies wskazowki?
ReplyDeleteLoulou
PS. Dynia nie za wczesnie z tym buntem dwulatka? A ty sie martwilas, popatrz jaka twoja corka do przodu;)))
ReplyDeleteLou
Ah, Ahora! U nas "wawa" to kazdy nieznajomy, wszystkie ciotki i wujki. Tylko rodzice i dziadkowie maja prawidlowe okreslenia. A brat to "Agigagi" (Alexander).
ReplyDeleteAlez ci Kaczko nastukalam komentarzy:)
Loulou
> Lou: siegasz po korone komentatora w kategorii: frekwencja? :-)
ReplyDeleteDynia kaszle mniej, Norweski wiecej. Rownowaga w przyrodzie zachowana. Zostaly mi juz chyba tylko banki!
Na reprezentacyjnosc nie mam rady, bo moja praca ma te zalete, ze wszyscy lazimy w kitlach i od tej bialosci z zalozenia wygladamy blado, nedznie i mizernie.
Teutonska lekarka wcisnela mi homeopatyczne czopki dla Dyni. W desperacji chyba jej wetkne.
Nowoscia w wokabularzyku Dyni jest: wow! oraz papa! Oba dotycza swini Peppy.
Agigagi jak z Makuszynskiego!
Slyszalas, ze Bronislaw wyladowal! Wawrzyniec dal cynk.
Zdrowia, Lou!
@ Ruffe: "dawaj" nawet pasuje!chociaz nie wydaje mi sie zebym akurat tego zwrotu naduzywala w obecnosci Stokroty:)
ReplyDelete@Loulou: u nas obcy ludzie jeszcze sie nie doczekali wlasnych okreslen. A rodzice to mama, wydaje mi sie je Stokrota mysli ze jestesmy jedna i ta sama osoba.
@Kaczka: moze Noam Chomsky by sie z toba zgodzil:)
Kaczko ja nie o tym tytule ale przyjmuję koronę dziękuję. L-:
ReplyDeleteNowy tytuł zdobywam z obeznania i wodolejstwa a stary tytuł wiecznego studenta może w końcu mnie opuści.
I dlatego ciut Cię zaniedbam /:
Ahoro: Ja za to zdecydowanie nadużywam przy córkach zwrotu: "ODDAWAAAAAAJ!"
Nebulizator! Kochana nebulizator! Wiem, że brzmi to tragicznie, ale po trzecim zapaleniu oskrzeli w przeciągu półtora miesiąca zdecydowałam się i... jak ręką odjął. Profilaktycznie daje się sól fizjologiczną do wdychania. Nie, nie jestem przedstawicielem handlowym :D ze doświadczenia piszę :D
ReplyDelete(beciagie)
> Ruffe, jak to zaniedbam!:/ Toc przynajmniej bedziemy trzymac tu zbiorowo kciuki za ten tytul! A potem korzystac z darmowych (taka jestem przebiegla) konsultacji :-)
ReplyDelete> Bea: nie mam oporow, nie wiem tylko, czy to rzeczywiscie zapalenie oskrzeli, czy po prostu grawitacja, ktora sciaga smarki w gardlo i pluca. Kaszel mniej juz dreczy Dynie, ale mam swiadomosc bycia Syzyfem, bo za tydzien Dynia wraca do ochronki, a tam Zorzyk i Tiamarija juz czekaja z nastepna edycja wirusow.
Ależ można i profilaktycznie, przy każdym kaszlu. Wtedy właśnie bez leku, sama sól fizjologiczna.
ReplyDeleteNebulizator jest super. Jak dziewczyny miały się kiepsko pożyczyliśmy od znajomych.
ReplyDeleteNa katar też super. Tylko kurna drogi ):
Pracę mam nudną, dokumenty tworzę, jakoś nie da się połączyć dwójki dzieci i badań laboratoryjnych.