Image Slider

962-963

[29-30 Nov 2011] (...) KLIK KLIK  (...) Jest Norweski od poniedziałku zakładnikiem Dyni, gdyż ochronka nadal na Barbados. Norweski - ojciec domowy. Gdy wracam z pracy, odczytuję z Dyni plan dnia. Na Dyni plama z zupy, plama z jogurtu, plama z kredek woskowych, seria plam z ziemi, plama z błota, zaciek ze smarków, zaciek z mleka, dżem wtarty we włosy, koty kurzu na plecach, kromka chleba w...

961

[28 Nov 2011] (...) KLIK KLIK  (...) Realizowane przez Dynię i Rubenita standardy opieki nad plastikowym potomstwem charakteryzuje głównie nieskrępowany entuzjazm. Tak nieskrępowany, jak i krótkodystansowy. Po serii kompulsywnych czułości, wspólnego wtykania plastikowych butelek mleka we wszelkie dostępne otwory plastikowego potomstwa, czesania nylonowych włosów szczoteczką do zębów i ocierania...

953-960

[19-27 Nov 2011] (...) Dziecko – tak poucza przewodnik po wielojęzyczności – będzie budować swój wokabularzyk ze słów, które są mu przydatne. Przeto, co i nie dziwi, wokabularzyk Dyni obsesyjnie krąży wokół wydarzeń kuchennych i poleruje się o kulinaria. - Ecze, ecze, ecze! – skanduje Dynia pod lodówką. Eeee... co u diaska? - Leche? – rozwiązuje szaradę matka Rubenita podczas wychodnego wiejskich...

Tymczasem...

KLIK K...

948-952

[15-18 Nov 2011] (...) Ciągnie jesienią. W szczelinie między dniem a nocą pociągi przypominają ogromne, luminescencyjne, bezszelestne gąsiennice. Peronowa jesień błyskawicznie studzi kawę w papierowym kubku, sezonowy syrop Merry Christmas wytrąca się na dnie, tradycyjne ciastko przyozdobione pudrowaną choinką trwale zalepia. Nie pamiętam, gdzie zostawiłam szalik. Połyka mnie gąsiennica. W pociągu...

947

[14 Nov 2011] (...) Dynia – miniatura człowieka – zaczyna nadawać w ludzkim na naszej częstotliwości. Nasza cywilizacja nie jest na to gotowa. - O co jej, u diaska, z tą wydrą? – zachodziliśmy w głowę pół niedzieli, bo Dynia uparcie nadawała sygnał: Ater! Ater! Ater! Otter? ... ... ... ??? ... dopiero, gdy przedstawiła stosowną pantomimę, dopiero, gdy wyjęła rekwizyty w postaci naczyń kuchennych,...

941-946

[8-13 Nov 2011] Dynia zdradziła ideały sufrażystek. Dynia sprząta, gotuje, układa w szafach porcelanowe talerze, rozwiesza pranie, przynosi kapcie, wyciera podłogi, ściera kurze, karmi plastikowe dzieci. - Może samochodzik, Dyniu? – wabię czerwoną furgonetką. – śrubokręt, obcęgi, młotek, liczydło, abecadło, procesor tekstu, załogowy lot na Marsa? Dynia energicznie zaprzecza, gdzieś z wysokości trzewi,...

938-940

[5-7 Nov 2011] - Nic, zupełnie nic nie robiłem przez weekend. - oznajmił światu Hawajski. I chwała Bo... Przedwcześnie! … zamówiłem indyki, i gicz cielęcą, i przepiórki, i bażanty, i pół prosięcia na dwudziestego szóstego, a kolejka u rzeźnika oplatała parking pięć razy… (Noszę od świtu wyżłobiony  w moim mózgu irytującym, tępym falsetem jadłospis świątecznego obiadu u Hawajskich.) … a na śniadanie...

935-937

[2-4 Nov 2011] Dynia z zawodu będzie prawdopodobnie angielską królową. Jak i miłościwie nam tu panująca, tak i Dynia nigdzie nie rusza się bez torebki. Mówią w ochronce, że nawet do obiadu zasiada z torebką. ... Wróciłam z wywiadówki. Ochronka podstawiwszy do wzoru zalety i wady Dyni, wyliczyła według wskazań ministerstwa intelektualne BMI i wyszło, że Dynia miejscami nawet wybiega przed szereg. (Szereg...

933-934

[31 Oct -1 Nov 2011] Najlepszy był smętny opos. Konkretnie – pełnowymiarowa krzyżówka oposa z pancernikiem. Ledwie weszłam do domu, ledwie zzułam buty, a już u drzwi stała gromada wyrzutków z krainy czaru i koszmaru, z krańca świata bądź nieznanych wód, ci odkopani przez Howarda Cartera lub tacy przebici osikowym kołkiem, a wszyscy oni domagając się próchnicogennych datków. Kogóż tam nie było! Bezzębni,...