Image Slider

825

[26 Jun 2011] (...) Lato. Pierwsza spódnica. Odbiór społeczny bez zmian. -  Jaki śliczny chłopczyk! (NA LITOŚĆ BOSKĄ! Natykamy się wyłącznie na przyjaznych dzieciom Szkotów? - Should have gone to Specsavers - mamroczę pod nosem.) (...) ©kac...

824

[25 Jun 2011] (...) W ramach zajęć z korporacyjnego hartowania drużyny wyciągamy własne zdjęcia z dzieciństwa. - Zobacz, kaczko - mówi J. (różnica w metryce rok lub dwa) - mamy prawie identyczne sukienki. Wydziergane w poprzednim stuleciu szydełkiem przez dwie równoległe matki po dwóch stronach żelaznej kurtyny. Albo świat był wtedy taki przaśnoubogi, albo moja garderoba taka światowa? (...) Stało...

822

[24 Jun 2011] (...) Katar (audio). ©kac...

820-821

[22-23 Jun 2011] (...) Nie zauważyłam, że bezpowrotnie minął czas mlecznych posiłków. Pewnego dnia (kiedy? nie wiem, nie pamiętam), Dynia wybrała między mną a kubkiem-niekapkiem lekceważąc treści propagandowych ulotek NHS na temat utrwalania magicznej więzi między dzieckiem i karmiącą matką. (Możliwe, że wypowiedziałam się w temacie: Dyniu to obciach dłużej tak utrwalać. Możliwe, że Dynia się przejęła....

819

[21 Jun 2011] (...) Na urodzinowym przyjęciu u Nieruchomego Henryczka Dynia najpierw ścigała się z Noecjuszem, kto szybciej wlezie na niestrzeżone schody. (U Nieruchomego Henryczka rzecz oczywista, zbyteczne są wszelkie ograniczenia, bariery, płoty i elektryczne pastuchy. U Nieruchomego Henryczka czarny, żywy kot wciąż jeszcze czuje się bezpiecznie. A przynajmniej czuł się dziś rano nim Dynia i...

817-818

[19-20 Jun 2011] (...) Odkąd Dynia zaczęła się przemieszczać, żyję w nieustannym stresie. Stres ten musi być porównywalny ze stresem więziennego strażnika, który próbuje udaremnić ucieczkę całego więziennego oddziału. Jest Dynia jak Steve McQueen lub Franek (sic!) Dolas wzięci razem. Przenika przez ściany, dłubie paznokietkiem podkopy, wspina się na wystające cokolwiek, przeciska się przez kraty,...

816

[18 Jun 2011] (...) Konwencja matek w zakładzie gastronomicznym Pod Królewskim Ramionem. Aby ratować Matkę ArtuRRRa, która od szesnastu miesięcy nie wyszła z domu bez ArtuRRRa. Aby z porcelanowego talerza zjeść cywilizowanie nożem, widelcem i z papierową serwetką. (Pod Królewskim Ramionem można i makaron z serem i frytkami, i szkockie owcze podroby zaszyte w owczym żołądku, i krwawą kiszkę, i jagnięcą...

814-815

[16-17 Jun 2011] (...) Obwodnicą czasu, tunelem pod minutami skrupulatnie wydzielonymi, jak na łyżce miętowe krople, przebiegam od swego biurka wprost do stolika, przy którym Matki Stowarzyszone. 12:41 p.m. (Spóźniona.) Przesypuje się nad nami piasek niewidzialnej klepsydry. Czterdzieści pięć minut. Czas start. W menu głównie ibuprofen max. Na migreny, na przed świtem pisane raporty, na rachunki...

813

[15 Jun 2011] (...) Czy gdy wychodzę z pracy w przerwie na obiad, żeby zrobić zakupy kosztem tegoż obiadu, czy wtedy zakładam, czy wręcz przeciwnie, zdejmuję kostium superbohatera? W pociągu kostium superbohatera upycham w teczkę. Odkąd mam w konsoli Scrabble dwie godziny podróży to stanowczo zbyt mało, żeby pokonać cybernetyczną Andżelinę, która składa słowa za pięćset punktów plus premia. A w...

811-812

[13-14 Jun 2011] (...) Terry Pratchett Choosing to die (BBC2). Nie jest pod kolację, ani pod prasowanie, ani zbieranie z podłogi klocków, ani pod wygładzanie ręką dziecięcych ubranek, ani pod progesteron, ani pod prolaktynę. Trudne do przełknięcia. Choć na pewno nie tak jak ten koktajl barbituranów pod herbatę i czekoladkę. - Nie pozwoliłbym ci. – powiedział Norweski, który wszedł w ostatnie sceny...

810

[12 Jun 2011] (...) Jeszcze trzy lub cztery, góra pięć urodzinowych przyjęć i fajrant. Sezon zakończony. Nie będzie więcej bladochlebowych kanapek przycinanych w trójkąty, kiełbasianych rolek i szkockich jaj, marchwi krojonej w słupki, babeczek z różowym lukrem, czipsów i lemoniady. Skończy się chóralne Happy Birthday to ... tu wstaw dowolne... Nie będziemy już przynosić do domu party bags wypchanych...

809

[10-11 Jun 2011] (...) Organizację imprezy towarzyskiej na piętnaście osób makro i dwie mikro przebija organizowanie imprezy towarzyskiej na siedemnaście osób makro i siedem mikro. (Znać w sposób niezamierzony nieustannie podnosimy sobie poprzeczki.) Nie mogło obejść się bez kinderbalu. Dzień i noc całą pracowaliśmy bez wytchnienia. Tarty i torty. Jagody i truskawki. Rozwiesiliśmy najpiękniejsze...

808

[9 Jun 2011] (...) - ... i powiedz ochronce, że to przepis po prababce, twojej albo mojej... – instruuję Norweskiego wręczając kartkę z wykaligrafowanym przepisem na placek, gdyż... prędzej tu szczeznę niż zdejmę ze skroni ten laur idealnej matki. (Nie szczeznę, acz być może od fałszerstwa i łgarstwa rozstąpi się i pochłonie mnie ziemia. Najważniejsze, że razem z laurem.) Przepis. Składniki. Estry...

807

[8 Jun 2011] (...) Macierzyństwo to i szańce i szranki. Wieczne olimpijskie zawody w nieznanych nam dotychczas konkurencjach. Przed północą przypomniał sobie Norweski, że z okazji urodzin Rubenita był tort w ochronce zaczyniony ojcowską ręką. Ojcowską, gdyż ojciec Rubenita ima się każdego rękodzieła. Śliniak krzyżykami wyhaftuje, mur w ogrodzie postawi, tapetę naklei, ciasto wypiecze, zaproszenia...

806

[7 Jun 2011] (...) Rok Szczura. Rok Królika. Rok Świni. Rok Dyni. Dwanaście miesięcy. Z niemrawego tobołka, szczurka o dużych przestraszonych oczach w charakterną Dynię. W Dynię, która przykuca, aby podnieść z podłogi umęczonego, wypchanego królika i powstaje tak gładko jakby robiła tak od zawsze, a nie akurat od wczoraj. W Dynię, która z prędkością nadświetlną pocina po schodach techniką Scala...

805

[6 Jun 2011] (...) Za chwilę minie rok. Rok Dyni. ©kac...

803-804

[4-5 Jun 2011] (...) Jesień. Nawet i słusznie, że jesień, i że wiatr, i że chłód, i że płożące się hektopaskale i że ściana deszczu. Słusznie, bo histamina jednego pikniku zaczęła mną ciskać po ścianach, a tabletki przeciw tej histaminie odebrały wolę życia. Słusznie, że jesień, acz lata szkoda. (...) - Jak tam idioma lengua primera materna nativa? – pomiędzy zdarzeniami – lot ze ślizgawki techniką...

802

[3 Jun 2011] (...) Lato. Wisteria Lane. Dziatki w kapelutkach pomalowane na niebiesko kremem z faktorem tysiąc plus. Poci się szklany dzbanek pełen wody, grzechoczą weń kostki lodu, na dzbanku zmyślna śródziemnomorska serwetka z balastem strzeże zawartości przed topielcami. Gorący chleb, tłuste oliwki, miska sałaty, ostry ser, gorzka kawa, słodkie truskawki (z supermarketu). Dziatki turlają się...

801

[2 Jun 2011] (...) - Tylko się nie denerwuj. – mówi otwierając drzwi Norweski, co natychmiast podnosi ciśnienie do wartości tysiąc na dwieście. Rubenito ukąsił Dynię.  Stoi w formularzu incydentu spisanym przez kalkę i opatrzonym podpisami. Tak się ponoć zapamiętał Rubenito w całowaniu, że Dynię nadgryzł. Na policzku Dyni idealny odcisk paszczęki. Nie wyprze się zaprzaniec jeden. Ślad charakterystyczny...

799-800

[31 May-1 Jun 2011] (...) Dokarmiają mi dziecko w ochronce. - Jaki tost, jakie masło? – czytam dzienne sprawozdanie. – Przecież nie włożyłam Dyni w dwojaki ni chleba ni masła? - Może sama sobie zrobiła kanapkę? A może ochronka już odkryła, że tylko jedzenie poprawia Dyni humor? – dedukuje Norweski. A ze względu na pół zęba numer osiem jest co poprawiać. Przedwczoraj włożyłam kiść bananów i napisałam...