627

[20 Nov 2010]
627.

(...)
Dynia sięga.
Stoi na moich kolanach, pochyla się w stronę dziobu jak Leo di Caprio i sięga po śmietanę dryfującą jak lodowiec na powierzchni komercyjnej, piernikowej kawy o zapachu Merry Christmas.
Dynia sięga po żyrafę Zofię.
Sięga, by dłubać w mojej portmonetce.
Udaje, że śpi, a gdy się nad nią pochylić, podstępnie jak ninja sięga po nasze okulary.
Wczoraj przyłapałam ją na demontażu łóżkowego odbijacza.
Demontowała sięganiem.
Precyzyjnie i metodycznie.
(Moja krew!)
Dynia gardzi leżeniem na brzuchu.
Jest gotowa iść, z mocno przerysowaną manierą stawia stopę za stopą, ugina kolana, obiera konkretne azymuty, ale grawitacja rzuca jej kłody pod nogi.
(‘Oh Gravity, thou art a heartless bitch.’ Sheldon Cooper)
Od wczoraj Dynia się lepi.
Przylepia się do mnie i popada w hiperakustyczną melancholię, gdy próbować ją oderwać (jak plaster) lub delikatnie odklejać (jak kalkomanię).
To znakomicie wróży przyszłym zorganizowanym formom opieki nad dzieckiem (!).


©kaczka

Related Post:

  • 1195[4 Mar 2013] (...) Droga Supernianiu, W piątek trawiona gorączką wychodziłam z gabinetu stomatologicznego ciągnąc za sobą hobbita, który darł się (fenomen gatunku) przez zaciśnięt… Read More
  • (...) (...) Stok spowija nie tylko mgła. Na stoku osiadła gęsta atmosfera rodzicielskiej rywalizacji. ‘Normalnie to nasze ono zjeżdża z Mont Blanc, z Matterhornu, z Kilimandżar… Read More
  • 1194[3 Mar 2013] (...) Przez katalog chorób zakaźnych, oddziecięcych brnę alfabetycznie. Żywa, samobieżna szalka Petriego. Ledwiebieżna. (...) Mama poorly. Dynia 2013. Kolekcja prywa… Read More
5 comments on "627"
  1. No cós - wieszcz mawiał "sięgaj gdzie wzrok nie sięga".
    Mam słabość do tego dziecka.

    ReplyDelete
  2. tutaj nie ma żadnych wróżb, tutaj wszystko płynie i zmienia się. Załóż, że codziennie Cię zaskoczy, to jest jedyny pewnik.
    {pewne reguły występują w centylach wzrostu i wagi, skoro już nie możesz się obejść bez miarki}

    ReplyDelete
  3. Ale lepsza już taka wróżba, niżby miała od pierwszego podejścia pomachać Matce na pożegnanie z uśmiechem "No to pa, mamo. Cześć, idź już." ;-)))))) Lepiej, niech się klei ;-)))

    ReplyDelete
  4. etap plasterka przemija...ale nie bezpowrotnie! :), u nas powrócił ze zdwojoną siła po pierwszych urodzinach, szczęśliwie trafiliśmy na dobry kawałek sinusoidy, kiedy nadszedł czas niani :)

    ReplyDelete
  5. > Zoska: slusznie! :-)
    > Hermi: centyle zakreslamy na specjalnej centylowej wkladce do ksiazeczki zdrowia. Wierze. Wierze, ze zaskoczy.
    > Tomaszowa: widac serce matki nieustannie narazone jest na rozpadanie sie :-)
    > Anionka: obysmy sila nie musialy wyginac tej sinusoidy :-)

    ReplyDelete